Od dłuższego czasu zastanawia mnie to, dlaczego NPR jest uważane za coś naturalnego, co nie jest w ogóle związane z antykoncepcją. Ta metoda ma na celu nie dopuścić do poczęcia, a twierdzenie, że stosując tą metodę nie zamykamy się na nowe życie jest moim zdaniem tylko usprawiedliwianiem się. Sam fakt, że małżeństwo czeka na dni niepłodne, wstrzymując się od współżycia w dni kiedy jest największy popęd seksualny, czyli w dni płodne jest czymś nienaturalnym. Np. 200 lat temu nikt nie wiedział jak funkcjonuje układ rozrodczy kobiety i nie potrafił rozróżniać dni płodnych od niepłodnych, a więc Ci ludzie faktycznie nie ingerowali antykoncepcją, a NPR to antykoncepcja oparta na wiedzy o funkcjonowaniu układu rozrodczego kobiety. Człowiek jest stworzony do tego aby się rozmnażać tak jak zwierzęta. Wstrzymywanie się od współżycia prowadzi do frustracji i napięcia nerwowego, a co w konsekwencji do nieporozumień w małżeństwie. Popęd seksualny jest czymś naturalnym, a wstrzymywanie się od współżycia jest nienaturalne. Tak funkcjonuje nasz organizm.Tak więc tak naprawdę kobieta powinna rodzić co rok, ale problem tkwi w finansach i zdrowiu kobiety, która może po prostu wycieńczyć organizm od ciągłych porodów.

No właśnie i tu jest pies pogrzebany. Ciężki temat. Rodzić rok w rok i nie mieć na to sił i pieniędzy czy zastosować mniejsze zło od metod mechanicznych i chemicznych czyli NPR

Ile małżeństw, które stosują NPR, przepytałeś pod tym kątem?

Przeczytałem bardzo wiele wątków na różnych forach na ten temat i faktycznie jest obecna frustracja, kłótnie i napięcie nerwowe u osób, które mają normalny popęd seksualny.

Wybacz, ale "wiele wątków na różnych forach" to nie jest źródło danych na ten temat, a w rzeczywistości nie rozmawiałeś o tym z żadnym małżeństwem, które stosuje NPR. Czyli tak naprawdę opierasz się na własnym widzimisię, a nie badaniach problemu.
To zaś oznacza, że nie masz pojęcia jak wygląda życie małżeństw, które stosują NPR, więc nie masz podstaw do tworzenia jakichkolwiek wniosków na ten temat.

Wypowiedzi z wątków są źródłem takich danych. Na tym forum też ludzie szukają pomocy, wyjaśnień w różnych tematach.Znam wiele małżeństw i rozmawiamy na tematy antykoncepcji.

A ile takich małżeństw należałoby wg Ciebie przepytać, by tę hipotezę potwierdzić lub jej zaprzeczyć?

Pragnę zauważyć, że temat dotyczy metody NPR jako środka antykoncepcji, a nie tego ile małżeństw przeżywa negatywne skutki wstrzemięźliwości seksualnej. Proszę nie odbiegać od głównego zamysłu tematu.

NPR jest formą antykoncepcji. To oczywiste. To wynika z definicji.

Antykoncepcja (anty "przeciw", łac. conceptio "poczęcie") – zbiór różnorodnych metod mających na celu niedopuszczenie do zapłodnienia przez plemnik komórki jajowej, lub implantacji zarodka w jamie macicy. Podział sposobów zapobiegania ciąży opiera się na mechanizmach ich działania. Wykorzystanie zmian fizjologicznych podczas cyklu miesiączkowego kobiety charakteryzuje tzw. metody naturalne. Hamowanie owulacji stanowi cel antykoncepcji hormonalnej. Uniemożliwienie kontaktu gamet – metod mechanicznych i chirurgicznych. Z kolei uniemożliwienie implantacji już zapłodnionej komórki jajowej jest domeną niektórych metod antykoncepcji hormonalnej[1]
http://pl.wikipedia.org/wiki/Antykoncepcja

Na marginesie pragnę zauważyć, że przepytałem kiedyś kilkanaście kobiet odnośnie czasu abstynencji seksualnej związanej ze stosowaniem czystego NPR. Wynosił on od 9 do 20 dni miesięcznie, średnio 14. Co więcej, zdarzały się kobiety, które nie miały ochoty na seks w dni niepłodne, więc nie dość że musiały czekać 20 dni, to w owe 10 nie czerpały z tego pełnej przyjemności. Współczuję facetom. Czekać 20 dni, a potem mieć kłodę w łóżku...masakra.

Lepszy NPR niż w ogóle nie planować rodziny.

Czytanie ze zrozumieniem sztuka trudna widzę być


A to zabrzmiało jakby Ci się infantylny egocentryzm ulał.


No nie miałeś szczęścia z tym postem

Niestety kompletnie nie rozumiem co masz na myśli. Co Ci się nie podoba w definicji antykoncepcji (wziętej z Wiki) i o co Ci chodzi z tym infantylnym egocentryzmem??

Co do tematu wątku, to nie bardzo go rozumiem.
Skąd w ogóle teza, że 200 lat temu nie wiedziano, jak funkcjonuje układ rozrodczy kobiety.

Powstrzymywanie się od różnych rzeczy może rodzić frustrację, czy zatem jakiekolwiek wstrzemięźliwość jest błędna? Jeśli nie, to na jakiej podstawie realizacja popędu seksualnego jest OK (zawsze, czasami)?

NPR służy również, jako skuteczna metoda na posiadanie dzieci.
Z tego co pamiętam, to ks Pawlukiewicz mówił, że NPR może być używana jako grzeszna metoda antykoncepcji (piszę z pamięci i mogłem coś tu przekręcić)

To co porponujesz: mieć 20 dzieci, używać niewygodnych prezerwatyw czy środków antykoncepcyjnych, kóre to dopiero tłumią doznania?

Ja każdemu proponuję co mu wygodne, niczego nie narzucam. Dobrze tylko znać plusy i minusy każdego rozwiązania. Zwolennicy każdego często je zachwalają, ale o wadach mówią niechętnie.