Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt lis 07, 2025 6:53



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 16 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Skoro miłość to tylko chemia, to o co tyle hałasu 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): N cze 23, 2013 16:28
Posty: 44
Post Skoro miłość to tylko chemia, to o co tyle hałasu
Zastanawiam się, gdzie w miłości małżeńskiej jest w ogóle miejsce na duchowość. Nauka twierdzi, że te wszystkie piękne aspekty związku to w zasadzie działanie jednego czy drugiego hormony.

Nasza tęsknota za współmałżonkiem, poczucie bliskości, jedność czerpiąca z aktów seksualnych, wierność zależy w dużej mierze od oksytocyny.

Cytuj:
Kiedy wzrasta poziom oksytocyny w organizmie , rośnie również nasze przywiązanie do partnera - ogłosiła doktor Beverly Whipple, sekretarz generalna Światowej Organizacji Zdrowia Seksualnego.


Cytuj:
- Natura stworzyła oksytocynę, by po zbliżeniu mężczyzna i kobieta związali się ze sobą, zostali razem i mieli potomstwo - uważa Susan Kuchinskas, autorka książki "Love Chemistry: How Oxytocin Lets us Trust, Love and Mate" (Chemia miłości: Jak oksytocyna pozwala nam zaufać, kochać i łączyć w pary).


Cytuj:
Oksytocyna działała jak „kompas" w stosunku do ukochanej kobiety. Uzyskane rezultaty pozwalają zrozumieć, dlaczego niektóre osoby popadają w depresję gdy są rozłączone ze swoimi partnerami. Podczas separacji, ilość oksytocyny w ich mózgu maleje, a obwód przyjemności przestaje być stymulowany — wyjaśnia dr Rene Hurlemann.


Cytuj:
Według naukowców z University of Haifa, a także amerykańskiej pisarki, zajmującej się problematyką naukową i medyczną, Susan Kuchinskas, autorki książki "Jak oksytocyna pozwala nam zaufać, kochać i łączyć się w pary" mężczyzna zaspokojony fizycznie, wręcz przepełniony oksytocyną, jest lepszym ojcem. Chętniej bawi się z dziećmi, w kuchni pomoże, albo przy lekcjach, na zakupach nie jest dusigroszem...


W jaki sposób miłość małżeńska miałaby być odbiciem miłości Chrystusa do Kościoła, skoro w zasadzie szczęście w rodzinie, poczucie bliskości, przywiązania, wierność zależy głównie od wpływu jednego czy drugiego hormonu? Gdzie jest więc to miejsce na tą "miłość duchową" pomiędzy małżonkami? Czy ona kończy się wraz z wyczerpaniem hormonu przywiązania?

Co jest w tym wszystkim takiego pięknego?


Pt lis 28, 2014 1:21
Zobacz profil
Post Re: Skoro miłość to tylko chemia, to o co tyle hałasu
Jak pokochasz to zrozumiesz.


Pt lis 28, 2014 7:32

Dołączył(a): N cze 23, 2013 16:28
Posty: 44
Post Re: Skoro miłość to tylko chemia, to o co tyle hałasu
Kocham. Ale wcześniej nie patrzyłem na to z tej strony.

Jestem pewny swojej miłości, ale zastanawiam się, czy ona faktycznie, obiektywnie rzecz ujmując, jest faktycznie taką wielką wartością, skoro cała ta sympatia, przywiązanie, pragnienie bliskości, uszczęśliwiania drugiej osoby jest w dużej mierze zdeterminowane przez jakiś hormon.

Skoro całą relację pomiędzy kobietą a mężczyzną można sprowadzić do reakcji chemicznych zachodzących w naszym mózgu, gdzie w takim razie umiejscowić tą duchowość.


Pt lis 28, 2014 8:54
Zobacz profil
Post Re: Skoro miłość to tylko chemia, to o co tyle hałasu
Oprocz hormonow, ktore maja pomagac, jest jeszcze swiadomy wybor i wola. Myslisz, ze hormony zastapia wysilek zwiazany z zyciem z druga osoba? Troske o nia? Wspolna prace? Przyjazn? Zrozumienie? Trwanie w kryzysach i trudnosciach?


Pt lis 28, 2014 9:06

Dołączył(a): Cz lis 20, 2014 14:49
Posty: 128
Post Re: Skoro miłość to tylko chemia, to o co tyle hałasu
Jeżeli naukowcy tak stwierdzili to trzeba teraz dbać o dobry stan techniczny małżonki i cały czas utrzymywać ten wysoki poziom oksytocyny.


Pt lis 28, 2014 10:19
Zobacz profil
Post Re: Skoro miłość to tylko chemia, to o co tyle hałasu
Bądź konsekwentny w tym co piszesz i nie mów że kochasz tylko że masz hormony i zachodzą w Tobie reakcje chemiczne, a swojej kobiecie powiedz że Twoje reakcje chemiczne do niej wcale nie są piękne i w ogóle zastanawiasz się czy Twoja rekcja chemiczna do niej jest jakąś wielką wartością itd.
Po co aż tak się odczłowieczać i obdzierać z wartości i uczuć dla walki z Jezusem.


Pt lis 28, 2014 20:46
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 30, 2007 13:48
Posty: 1268
Post Re: Skoro miłość to tylko chemia, to o co tyle hałasu
Twierdzić ze nie ma miłości bo to chemia. To tak jakby twierdzić ze nie żyjemy, gdyż atomy z których się składamy są takie same jak atomy rzeczy martwych.
Czujemy się żywi, czujemy miłość i tylko to się liczy.


So lis 29, 2014 0:08
Zobacz profil
Post Re: Skoro miłość to tylko chemia, to o co tyle hałasu
Przede wszystkim miłość to wybory - bardziej pragniesz dobra tej drugiej osoby niż własnego.
Motyle w brzuchu to stan zakochania - może przerodzić się w miłość ale nie musi.

Tak kobiecym okiem

I najważniejsze - zawsze nas zaskakuje, nie ważne w której dekadzie naszego życia jesteśmy ;)


So lis 29, 2014 0:14

Dołączył(a): N cze 23, 2013 16:28
Posty: 44
Post Re: Skoro miłość to tylko chemia, to o co tyle hałasu
Po co w takim razie to gadanie o duchowości? Jedność jaką czujemy podczas fizycznej bliskości, radość i szczęście kiedy osoba jest obok nas oraz tęsknota za nią to tylko obecność lub brak oksytocyny. Pragnienie szczęścia drugiej osoby też z tego wynika.

"Oksytocyna to hormon uwalniany przez przysadkę mózgową. Wydzielanie oksytocyny w mózgu powoduje uczucie radości i szczęścia, wytarza przywiązanie oraz gotowość do poświęceń.

Szczególnie obficie oksytocyna wytwarzana jest podczas porodu, głaskania, przytulania i… orgazmu.

Oksytocyna sprawia, że człowiek staje się bardziej sympatyczny, uczuciowy, romantyczny, otwarty i wierny. To właśnie ten hormon skłania do wierności w monogamicznych związkach."


So lis 29, 2014 1:53
Zobacz profil
Post Re: Skoro miłość to tylko chemia, to o co tyle hałasu
O co ci chodzi? Ze Pan Bog tak stworzyl swiat i czlowieka, ze sa np hormony ktore steruja fizjologia? Ze jest testosteron, progesteron, estrogeny, oksytocyna ktore reguluja i wspomagaja pewne zachowania? Bo ty bys zrobil wszystko mechanicznie sterowane programami czy jak?

Owszem oksytocyna pomaga w przywiazaniu i w naturalny sposob wspiera i wzmacnia wiezi np miedzy matka a dzieckiem. Uwazasz to za zle? Moze dzieki temu przezyles....

Zapewniam ciebie ze gdyby byl to tylko instynkt i chemia to w ktoryms momencie rozsadek by i tak powiedzial : dosc i wypchnal dzieciaka na mroz.
Jak moze wiesz, sama oksytocyna nie wystarcza zeby np nie bylo porzucania noworodkow.


Do sfery fizjologicznej dochodzi takze sfera duchowa. I tu juz sa inne zaleznosci. Tu sa wolne wybory, ponoszenie konsekwencji, trwanie przy drugiej osobie czy sie dostanie zastrzyk oksytocyny czy nie.
I ta wiernosc jest moze bardziej wazna dla istoty czlowieka niz prawidlowo dzialajace hormony.


So lis 29, 2014 9:19
Post Re: Skoro miłość to tylko chemia, to o co tyle hałasu
R10 napisał(a):
Po co w takim razie to gadanie o duchowości? Jedność jaką czujemy podczas fizycznej bliskości, radość i szczęście kiedy osoba jest obok nas oraz tęsknota za nią to tylko obecność lub brak oksytocyny. Pragnienie szczęścia drugiej osoby też z tego wynika.

A wspólne dążenia, marzenia, plany, pragnienia...patrzenie w tym samym kierunku, dążenie do tego samego celu...
Nie ma znacznia w miłości?


"Oksytocyna to hormon uwalniany przez przysadkę mózgową. Wydzielanie oksytocyny w mózgu powoduje uczucie radości i szczęścia, wytarza przywiązanie oraz gotowość do poświęceń.

Można go kupić w aptece bez recepty?
Jeśli tak, to po co nam drugi człowiek?
Jest zbędny....ze swymi humorami i najbardziej oczywistymi prawdami...
Miłość to tylko szczęście i przyjemność...chce być szczęsliwa nie smucic sie nie umierać dla drugiej strony - bo to boli, cholernie boli. Trud który unosi mnie do góry....a czasami sprowadza z impetem w dół. Ale żyje!
Lepsza według Ciebie jest miłość łatwa szybka i przyjemna?


Szczególnie obficie oksytocyna wytwarzana jest podczas porodu, głaskania, przytulania i… orgazmu.

I (chyba) gdy jesteśmy zakochani :)


Oksytocyna sprawia, że człowiek staje się bardziej sympatyczny, uczuciowy, romantyczny, otwarty i wierny. To właśnie ten hormon skłania do wierności w monogamicznych związkach."

A ja na horyzoncie pojawi się ktoś z kim czujemy się lepiej, szczęśliwsi, kto nas bardziej rozumie - to co wtedy?
Diabli biorą oksytocyne skłaniająca do wiernośći...i wtedy zostają zasady którymi się kierujemy w życiu.




So lis 29, 2014 11:52
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55
Posty: 2016
Post Re: Skoro miłość to tylko chemia, to o co tyle hałasu
Wszysko zależy jak to nazwałeś "od hormonów" nie tylko miłość między małżonkami.
Funkcjonowanie ludzkiej psychiki jest zakorzenione w biologi, duchowość także i to nie podlega dyskusji.
Gdzie w tym miejsce dla Boga? Bóg stworzył nas właśnie takimi, z takim funkcjonowaniem psychiki,
taką duchowością.

Pewnie zapytasz o wolną wolę.
To trudniejszy temat.

W każdym razie wiedz, że nauka dawno (kilkadziesiąt 6 lat temu) porzuciła model deterministyczny
- tzn. przeświadczenie, że jest łańcuch przyczynowo-skutkowy zdarzeń z przewidywalnym skutkiem.
Więc trudno mówić, że jesteśmy zdeterminowani przez biologię.

_________________
informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek
ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą),
proszę o wyrozumiałość.


So lis 29, 2014 12:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 28, 2014 11:03
Posty: 179
Post Re: Skoro miłość to tylko chemia, to o co tyle hałasu
R10 napisał(a):

W jaki sposób miłość małżeńska miałaby być odbiciem miłości Chrystusa do Kościoła, skoro w zasadzie szczęście w rodzinie, poczucie bliskości, przywiązania, wierność zależy głównie od wpływu jednego czy drugiego hormonu? Gdzie jest więc to miejsce na tą "miłość duchową" pomiędzy małżonkami? Czy ona kończy się wraz z wyczerpaniem hormonu przywiązania?

Co jest w tym wszystkim takiego pięknego?


" Mężowie powinni miłować żony tak jak własne ciała. Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje. Wiadomo przecież, że nikt nigdy nie ma w nienawiści własnego ciała; przeciwnie, karmi je i otacza troską, jak Chrystus Kościół. Wszyscy bowiem jesteśmy członkami Jego Ciała. Dlatego [mówi Pismo]: Opuści człowiek ojca i matkę i przejdzie do swojej żony, i odtąd będą stanowić jedno ciało. Chodzi w tych słowach o wielką tajemnicę, a ja wam mówię, że to tajemnica Chrystusa i Kościoła. [Lecz odnosi się również do każdego z was]. Niech więc każdy miłuje swoją żonę, tak jak siebie samego, a każda żona niech okazuje szacunek mężowi. "
[Ef 5;28-33]

Jak bardzo Bóg kocha gszesznika. Nigdy go nie odrzuca. Nawet jeśli Jego dzieci, ludzie wierzącyw jakimś momencie swego życia zapomną o Bogu. To On zawsze ich przyjmuje i obdarza Miłością... Podobnie też powinno być między małżonkami. Lecz niestety nie jest tak zawsze nawet w przypadku kiedy obydwoje są wierzący.
Piękne jest to że za młodu kiedy były siły, oraz gdy zaczyna ich brakować. Nadal jest uczucie miłości...Uważam że chemia to wtedy gdy rozpatrujemy pod kontem seksu. Ale seks to nie miłość.

_________________
Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe


So lis 29, 2014 18:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 24, 2012 18:06
Posty: 420
Lokalizacja: Katowice, Śląskie
Post Re: Skoro miłość to tylko chemia, to o co tyle hałasu
Ciekawy temat, też się kiedyś na tym zastanawiałem. Odniosę się może do kilku wypowiedzi.

Kael napisał(a):
Zapewniam ciebie ze gdyby byl to tylko instynkt i chemia to w ktoryms momencie rozsadek by i tak powiedzial : dosc i wypchnal dzieciaka na mroz.

Chyba nie do końca zrozumiałaś. Te koncepcje które w centrum (albo w bardzo ważnym punkcie) stawiają teorie zawężające bycie człowieka do jego biologii bardzo często wykluczają istnienie takiego zjawiska jak wolna wola. W związku z tym wszystkie, dosłownie wszystkie zachowania ludzi można wyjaśnić na poziomie biologii bardziej lub mniej szczegółowo, a kwestia Twojego wolnego wybierania jest tylko iluzją. Jednym z bardziej znanych naukowców, który proponuje taką koncepcję jest Sam Harris. Sam jakoś specjalnie nie popieram wszystkich jego teorii, ale myślę, że warto zajrzeć do jego kilku pozycji/ artykułów, czasami daje do myślenia :).

Kael napisał(a):
Jak moze wiesz, sama oksytocyna nie wystarcza zeby np nie bylo porzucania noworodkow.

W pewnym sensie zgoda. Raczej większa cześć naukowców unika sprowadzania konkretnego mechanizmu do jednego procesu, genu, czy hormonu. Rzetelna wiedza najczęściej zakłada, że na dane zachowania składają się dziesiątki, setki,... procesów, niemniej są też badania, które w jakiś sposób zaprzeczają temu o czym piszesz. Tzn. na przykładzie narkomanek, które zaszły w ciążę i urodziły dzieci szybko je porzuciły. Częśc naukowców zwraca tu uwagę właśnie na działanie narkotyków w produkcji, a raczej hamowaniu produkcji oksytocyny co bezpośrednio przekłada się na inne procesy związane z gospodarką hormonalną, a w konsekwencji mamy do czynienia z brakiem więzi między matką a rodzącym się dzieckiem.
Oczywiście znowu trzeba pamiętać, że nie wolno sprowadzać wyników jednych badań do ogólnej zasady obowiązujących wszystkich. Na świecie jest wiele matek, które z narkotykami nigdy nie miały nic wspólnego, a jednak dzieci porzuciły...

Myślę, że wskazówką w tym temacie (na gruncie chrześcijańskim) może być dogmatyka. Hormony powiązane są z ciałem, raczej nie z duszą. Bóg ciała nie ma, a jednak kocha, więc trudno sprowadzić miłość do równań chemicznych i zachowań o podłożu biologicznym . To co dzieje się wewnątrz Trójcy nie ma w ogóle takich podstaw a jest najdoskonalsze w całej istocie słowa "miłość".


So lis 29, 2014 19:21
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: Skoro miłość to tylko chemia, to o co tyle hałasu
R10 napisał(a):
Zastanawiam się, gdzie w miłości małżeńskiej jest w ogóle miejsce na duchowość. Nauka twierdzi, że te wszystkie piękne aspekty związku to w zasadzie działanie jednego czy drugiego hormony.

Nasza tęsknota za współmałżonkiem, poczucie bliskości, jedność czerpiąca z aktów seksualnych, wierność zależy w dużej mierze od oksytocyny.

Co jest w tym wszystkim takiego pięknego?

Ja gdzieś czytałem, że wszystkie nasze procesy myślowe, rozumowanie i wnioskowanie to także zywkłe procesy elektro-chemiczne w mózgu.
Po co w takim razie tworzyć posty a zwłaszcza takie posty jak wyżej?
8)
Sama chemia drogi @R10, a do chemii nie będę się odnosił
:lol:

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


So lis 29, 2014 19:28
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 16 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL