Witam. Chciałbym znaleźć odpowiedź na nurtujące mnie pytanie z zakresu etyki seksualnej dotyczącego konieczności otwartości małżonków na poczęcie podczas współżycia.Na wstępie chciałbym zaznaczyć że nie chodzi mi o ejakulacie poza pochwą jako element antykoncepcji ale jako urozmaicenie seksu małżeńskiego np. seks oralny ,wiem że jest on akceptowalny jako gra wstępna ale ejakulacja musi nastąpić w pochwie i teraz kilka przykładów prosiłbym o ich ocenę moralną
Przykład 1 Kobieta jest w ciąży lub małżonkowie są bezpłodni lub kobieta jest po menopauzie lub w dni niepłodne czy wtedy ejakulacja poza pochwą jest dopuszczalna
Przykład 2 Podczas jednego stosunku mąż ma dwa wytryski jeden w pochwie drugi poza czy jest to dopuszczalne
Przykład 3 Ejakulacja następuje poza pochwą po czym nasienie zostaje ręką włożone do pochwy z tego co czytałem jeśli zostanie to zrobione bardzo szybko w ciągu powiedzmy minuty to zapłodnienie jest możliwe
Przykład 4 orgazm zaczyna się poza pochwą czyli na przykład kobieta stymuluje oralnie partnera do końca po czym mąż szybko wkłada penisa do pochwy
Dziękuje za odpowiedzi

To nieludzkie. Na tm forum to najpopularniejsze wątki - wątki dotyczące seksualności.

To przedmiotowe traktowanie, roztrząsanie, czy ejakujacja jest w pochwie, czy poza pochwą, czy nasienie jest wprowadzone do pochwy ręką, czy za pomocą penisa.

Niedługo określimy jasno, że seks w małżeństwie powinien trwać 5 minut, góra 6 minut i 20 sekund, jeśli trwa dłużej albo krócej jest moralnie zły i grzeszny. Tak samo jedyna dozwolona pozycja to misjonarska, facet powinien wykonań 20 ruchów frykcyjnych, nie może wcześniej masturbować siebie, ani kobiety, kobieta również nie może masturbować siebie, ani męża. Są dozwolone dwa pocałunki w usta i nigdzie indziej. Kobieta może doznać dwa orgazmu, a mężczyzna tylko jeden. Jest dozwolony jeden wytrysk na stosunek, drugi jest grzechem śmiertelnym. Jest dozwolony jeden stosunek na tydzień, a jeśli małzonowie chcą częściej, to potrzebna jest dyspensa proboszcza na piśmie.

Wojtku - sam w swoim sumieniu odpowiedz na swoje pytania. Nikt nie poda Ci jasnych odpowiedzi, ile, jak konkretnie, w jaki konkretnie sposób masz uprawiać seks z żoną. Nie ma chrześcijańskiej kamasutry i nigdy nie będzie. A na pewno Kościół nie udzieli imprimantur dla pseudo katolickich kamasutr.

Seks jest czymś dobrym i wspaniałym gdy korzysta się z niego rozsądnie, pragnąc dobra i w imię prawdziwej bezinteresownej Miłości, gdy jest jej wyrazem a nie zaprzeczeniem, gdy odbywa się za świadomą zgodą wszystkich bezpośrednio zainteresowanych stron.
Próbowanie wtłoczyć seksualność jakieś ścisłe ramy jest obdarciem jej z intymności i naturalności, sprowadzeniem po poziomu standaryzowanej procedury medycznej, a przecież nawet od medycyny oczekujemy aby miała 'ludzką twarz', dopasowywała się do indywidualnych potrzeb, zwracała uwagę na całokształt człowieka a nie tylko na mierzalne parametry.
W seksie chodzi o czujące podmioty, nie można tego traktować tylko przedmiotowo!
Tak jak pisze Zbyszek sprowadzanie tego do jakiś wytycznych, ustalanie ścisłych granic jest nieludzkie, wystarczy że moralność katolicka i tak wprowadza mnóstwo ograniczeń - tylko w heteroseksualnym związku małżeńskim w sposób umożliwiający poczęcie dziecka. Skąd potrzeba szukania dalszych ograniczeń? Wolność jest za dużym obciążeniem, bo wiąże się z odpowiedzialnością?

Tak - wolność jest ciężarem. Ograniczenia są wygodne, bo zwalniają z myślenia.