Re: Problem 30-latka w relacji z rodzicami
bert04 napisał(a):
Moi rodzie (z obu stron) też nam pomagali, jak byliśmy "na dorobku", czy finansowo czy inaczej. Ale nas nie było wtedy stać na kupno mieszkania, o podróży poślubnej do Hiszpanii nie wspominając. Ba, pierwsza podróż "poślubna" była u nas po pierwszym dziecku, i nie kosztowała tyle, co u autora wstępniaka. I zawsze ta pomoc była jako wyjątek, a kwestie finansowe były omawiane przed wdawaniem się w koszty. A od kiedy się odkuliśmy i mamy stałe prace, to u nas odbywa się 90% rodzinnych imprez, bo teraz to my mamy największy lokal i możliwości. Jak przykładowo za parę dni, kiedy będzie u nas w sumie 12 ludzi na "śniadaniu" ze sporą ilością jajek.
A mi wszyscy przeszkadzają, tyle że zdaje sobie z tego sprawe, i staram sie w miare rozsądnie w tym funkcjonować, natomiast autor tego wątku, nie posiadł umiejętnosci logicznego myślenia, a nawet jak posiada taką umiejętność to w ogóle jej nie używa, i z tego sie robią problemy, bo on wyciąga ręke po pieniądze do kogoś, kto nigdy nie miał zamiaru, tych pieniędzy mu dać.