Ta "naturalność" w tej jednej, jedynej kwestii jest, niestety, dla zdecydowanej większości ludzi niepojęta. Nikt nie oczekuje "naturalnego" umierania bez operacji czy aparatów. Ale seks ma być bez gumki, bo to grzech.

W ogóle świat ma być perfekcyjny, a jak nie jest, to grzech.

I tak sobie żyjemy pod jarzmem Prawa, od (nieuniknionego - patrz: pytania skrupulantów) grzechu do grzechu.
A Dobra Nowina czeka na odkrycie.

No coż
"Wchodźcie przez ciasną bramę, bo przestronna brama i szeroka ta droga, która wiedzie do zguby, a wielu jest tych, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna brama i wąska droga wiodąca do życia! Nieliczni są ci, którzy ją znajdują."

I sprawdzany tam jest głównie stosunek do selksu w małżeństwie? Reszta 10. przykazań (jeśli już tak legalistycznie na to patrzeć) jest nieistotna?
A gdzie Kazanie na Górze? Gdzie Mowa o Sądzie Ostatecznym?
Gdzie Pan Jezus przypominał, że pozycje w seksie decydują o zbawieniu?

W jaki to sposób pobudzanie pragnień zmysłowych za pomocą pornografii ma sterować człowiekiem? Jakie zachowania chcą, według Ciebie, wymusić autorzy pornografii na odbiorcach pornografii?

Popyt rodzi podaż czy podaż rodzi popyt? Jak można zwiększyć popyt? Technika zakazanego owocu? Ograniczonej dostępności? Zwiększanie lub kreowanie potrzeby do zaspokojenia?

No właśnie o to pytam. Jestem przeciwny pornografii i uważam, że nie prowadzi ona do czegoś dobrego, ale jednocześnie staram się rozsądnie analizować to zjawisko pornografii, nie popierając teorii spiskowych. Pornografia jest zjawiskiem złożonym, tak jak cała seksualność człowieka i cały człowiek ze swoją psychiką, ciałem, osobowością i duchowością.

To podobnie jak z narkotykami, to nie substancje są pierwotną przyczyną, ale powód dla którego ktoś się od nich uzależnia, bo to mit, że można się uzależnić od pierwszego użycia gdy nie istnieją problemy psychiczne i emocjonalne, które środek pozornie uleczył. To te problemy i potrzeby są kluczem.
Z pornografią jest tak samo, kluczem są przyczyny dla których ludzie szukają tego typu materiałów.

Serio technika zakazanego owocu, ograniczonej dostępności czy kreowanie zapotrzebowania zazwyczaj działają i w przypadku pornografii wyraźnie to widać.

Oczywiście, że intencja jest istotna przy ocenie czynu, czasem zamiar jest dobry a skutek zły.
Co do NPR, jaka jest różnica, gdy z ważnych przyczyn odkładam poczęcie stosując prezerwatywę ?

Temat się rozkręcił, niekoniecznie w tę stronę jaką chciałem
Chciałbym wrócić jednak do mojego pierwszego pytania - co z tym sexem oralnym podczas ciąży?


1. Z tego co wiem, grzechem jest bycie zamkniętym na życie - jesteśmy otwarci skoro żona jest w ciąży i antykoncepcji nie stosujemy.

2. Nie jest grzechem podjęcie stosunku z NATURY niepłodnego - NPR, niepłodność etc. - w czasie ciąży każdy stosunek jest niepłodny, jaka więc jest różnica w stosunku klasycznym i oralnym skoro żaden nie da życia, gdyż życie właśnie się rozwija?

3. Nie rozumiem skąd teksty o jakimś przedmiotowym traktowaniu - skoro zadaję takie pytanie jak w temacie, to chyba jest jasnym, że żona lubi to robić. Podobnie ja lubię stosunek oralny w jej kierunku, nie ma tu mowy o żadnym braku szacunku - oboje to lubimy. Szacunek i obopólna zgoda są podstawą naszego współżycia.

4. Tak więc? Tylko bez bezsensownych tyrad kłótni proszę, rozmawiajmy konkretnie w pierwotnym temacie wątku, pozdrawiam

Jakby ktoś chciał kontynuować offtop, to założyłam nowy wątek o grzechach związanych z seksem: viewtopic.php?f=26&t=41577