Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt kwi 19, 2024 21:58



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 2 ] 
 Historia małżeńska...co dalej? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Wt mar 09, 2021 23:06
Posty: 1
Post Historia małżeńska...co dalej?
Szczęść Boże!

Nazywam się Aleksandra i mam 25 lat. Od trzech i pół roku jestem w związku małżeńskim. Mam 2,5-letniego syna. ❣️
Pochodzę z pełnej, wierzącej rodziny. Do tej pory bez żadnych większych problemów związanych z wiarą.

Przychodzę do Państwa społeczności z pewnym problemem, który trapi mnie od dobrych już kilkunastu miesięcy. Zapewne nie pierwszym tego typu na forum. Jest on ściśle związany z życiem rodzinnym, opisanym na wstępie, niestety ma podłoże seksualne [płodność], czyli kwestia, jak zdążyłam się przekonać dla mnie bardzo wrażliwa.

Od początku...mój mąż to, z całą świadomością mogę powiedzieć, miłość mojego życia. Poznaliśmy się w wieku 15 lat, a następnie po około dwóch zaczęliśmy nasze wspólne życie, które trwa do dziś. W wieku 21. lat, a zatem szybko jak na obecne czasy pobraliśmy się, oddając się Bogu i sobie po życia kres. Nigdy, nie zwątpiliśmy w sluszność swojej decyzji. Zamieszkaliśmy w wynajętym, niedużym mieszkaniu w rodzinnym mieście. Po roku czasu na świat przyszło nasze dziecko. Ciąża nie była łatwym czasem w moim dla nas obojga, jednak radość zostania rodzicami z nawiązką nam to zrekompensowała.
Krótko później zaczęły się pierwsze schody, kłopoty...
Swoje życie intymne zawierzyliśmy metodą NPR, które jak dotąd nie zawiodły nas. Początkowo nawet braliśmy pod uwagę możliwość pojawienia się kolejnej pociechy, jednak..nie śpieszyło nam się. Z czasem, sytuacja jednak skomplikowała się z uwagi na większe wydatki. Po nadejściu "epoki covidowej" i podniesioniu nam cen, a także choroby mamy małżonka, ledwo co zaczęliśmy wiązać koniec z końcem. Jak łatwo się domyśleć szybko trzeba było pozbyć się oszczędności, odłożyć wiele planów. Mimo to do pewnego czasu zostaliśmy przy tradycyjnych metodach, lecz radość z bliskości i spokój (tu przyznaję, zwłaszcza moje) nie były już tym samym. Cierpiało na tym nasze małżeństwo w najszerszym aspekcie tych słów.
Przed kilkoma miesiącami podjęliśmy jedną z najtrudniejszych decyzji w naszym życiu o całkowitym wykluczeniu potomstwa na kilka lat. Nie było to łatwe, wziąwszy pod uwagę fakt, iż jak dotąd nasza wiara nie była zachwiana, a zawsze pod tym względem u nas było naprawdę dobrze.
Powiem wprost - jestem osobą lękliwą, myśl o nowym dziecko potrafiła spędzić mi sen z powiek, zalać się łzami na kilka dni. To dziwne i trudne do opisania, ale naprawdę było dramatycznie. Nie umieliśmy tego znieść. Krótko rzecz ujmując antykoncepcja stała się jedynym wyjściem, poza całkowitym odłożeniem współżycia - dolaniem oliwy do ognia. Wielokrotnie rozmawialiśmy na ten temat, ja także z przyjaciółmi i samym Bogiem...Jak wspominałam życie w relacji z nim było i jest dla mnie niezwykle ważne, przez co nie zrezygnowałam całkowicie z przyjmowania sakramentów.
Po czasie mogę powiedzieć, że nastąpiła delikatna poprawa sytuacji (naszej wewnętrznej) Wbrew temu, co możemy przeczytać w internecie nie twierdzę, abym oddaliła się od Pana, czy przestała kochać dziecko. Dzięki wewnętrznej, nazwijmy to, względnej równowadze wyszłam psychicznie na prostą. Mężowi też udało się odzyskać względny ład.

Czytając moje świadectwo pewnie nie jedna osoba zastanawia się po co ten wpis, jednak proszę każdą osobę o szczerych intencjach o ocenę jak i czy można w tej sytuacji funkcjonować. Może zabrzmi to dziwnie (po raz kolejny...), ale boję się, czy nie sfiksowałam przez to wszystko totalnie, choć podkreślę, że to najgorsze chyba już za sobą. Stan jakiego doświadczyłam w poprzednim roku był bez wątpienia dla mnie najgorszy w życiu.
Jeśli jednak jest mi/nam potrzebna pomoc chętnie wysłucham. Może akurat czyjeś spojrzenie na sytuację do mnie trafi.

Z Panem Bogiem i do usłyszenia!


Wt mar 09, 2021 23:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 25, 2007 1:31
Posty: 2735
Post Re: Historia małżeńska...co dalej?
Zoolka napisał(a):
Może akurat czyjeś spojrzenie na sytuację do mnie trafi.

W zyciu codziennym spotykamy artystow i wyrobnikow. Okazalo sie sie ze bogaty mlodzieniec nie potrafil byc artysta. Ale pierwsze co zrobil Chrystus po smierci krzyzowej to wizyta u wyrobnikow z czasow potopu.


Wt mar 09, 2021 23:44
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 2 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL