krzysztofzpoznania napisał(a):
Ostatnio trace wiarę. Nie mam siły się modlić, chodzę cały czas podenerwowany i smutny. Mam żonę i mówię Jej o tym że tak się czuje ale jakoś nie wie jak mi pomóc.
Polecam pogadanie o tym ze spowiednikiem podczas spowiedzi.
krzysztofzpoznania napisał(a):
Rozmawiałem ż żoną że brakuje mi bliskości ale tylko słysze żę pewnie wróci jak dziecko nie będzie już z nami spało.
Tak jak pisał @Bramin, spanie z dzieckiem to kiepski pomysł i żona tu kieruje się wygodą, a nie potrzebami dziecka.
krzysztofzpoznania napisał(a):
Modlitwa mi jakoś nie pomaga bo czuje że Bóg zapomniał o mnie. Czuje że jestem sam i nie mam siły żyć.
Żona odsunęła się od Ciebie i wychodzi na to, że masz o to żal do Boga, ale też robisz z modlitwy handel wymienny typu: "Boże zrób coś, bo życie mi się sypie, jest mi źle", a jak nie ma odpowiedzi, to znaczy, że Bóg jest zły. To problem sporej rzeszy wierzących, w tym mnie, nie jesteś sam
. Tu chodzi o zmianę perspektywy, pojawia się kryzys wiary, bo jest źle, dobijanie siebie samego tak jak to robisz teraz, tylko pociągnie Cię bardziej w dołek w którym jesteś. Warto po prostu na modlitwie przyznawać się do swoich słabości i prosić Boga o rozeznanie własnej sytuacji, czego nie widzisz, od czego uciekasz, czego unikasz, co mógłbyś zrobić inaczej itp.
krzysztofzpoznania napisał(a):
Dodatkowo żona często rani mnie słowem ale tłumaczy sie tym że tak reaguje na złość.
Pamiętam do dziś, gdy jako świeżak trafiłam do pracy z koleżanką o dość porywczym charakterze, taka twarda góralka, która nie da sobie w kaszę dmuchać. Na początku myślałam, że mam przechlapane a nią, bo prosto z mostu dawała upust swoim emocjom, ale kluczowe były jej słowa, w których stwierdziła, żeby nie przejmować się tym, jak coś ostrzejszego jej się chlapnie, bo ona już tak ma, że rzuci mięsem, a potem jak przedszkolak, zapomina o sprawie i nie jest to wyraz jej antypatii do mnie. Faktycznie, gdy z dystansem puszczałam jej wiązanki, z czasem zaczęłam z nich żartować i atmosfera stawała się coraz luźniejsza. Nie znaczy to jednak, że to rozwiązanie jest jedynie słuszne, można też ustalić pewne zasady, że gdy żona powie coś co Cię rani, Ty jej to jasno sygnalizujesz, a ona zobowiązuje się do zaprzestania używania ich wobec Ciebie i przeprasza. Można postawić skarbonkę, że wrzuca tam złotówkę za każdym razem, jak powie coś złego, inna opcja to techniki radzenia sobie ze złością, szeroko dostępne w necie lub po prostu jakieś hobby czy uprawianie jakiejś dyscypliny sportowej. Na pewno warto porozmawiać z nią o tym, co ją tak wprowadza w złość, bo najczęściej jest to zmęczenie/stres/coś ją przerasta(dziecko często daje nieźle w kość) i wyładowuje się na Tobie.
Cytuj:
Pomagają mi trochę filmy religijne ale czuje że jestem sam w tym że filmy oglądam sam a powinienem z żona ale dla Niej takie filmy są nudne i woli horrory.
Zaproponuj jej np. jeden z filmików o.Szustaka z kanału Langusta na palmie. Są tam zarówno parominutowe filmiki jak i dłuższe rozważania, proponuję jeden z tych krótszych i niech to będzie wstęp do dyskusji o tym co w danym filmiku Cię poruszyło i co boli, a nad czym chciałbyś popracować wspólnie z nią. Niech też ona powie, jak odbiera ten materiał, co ją w nim porusza itp.
Cytuj:
Mi troche pomagają te filmy ale często tak mam, że czuje ludzie z tych filmów opowiadają że Bóg ich dotknął, że czują że Bóg ich kocha a ja takiego czegoś nie mam. Mimo że chodze na msze to potem i tak chodzę smutny.
Może przydałaby się jakaś msza z modlitwą o uzdrowienie? Etap świadectwa ma budować, ale buduje gdy człowiek osiąga pewien etap duchowy, że tak to ujmę. Mam koleżankę, która sporo musiała przejść, żeby zrozumieć jej problemy w relacji z Bogiem. Gdy je sobie poukładała, sporo zmian zaszło w niej samej, potrzebowała osobistego nawrócenia, by otworzyć się na działanie Bożej Łaski i doświadczyć uzdrowienia. Pamiętaj, że modlitwa to nie waluta, którą płacisz Bogu za łaskę. On też nie płaci, celem modlitwy nie jest zmiana Pana Boga, lecz osobista przemiana. Zatem chodzi o to, byś stanął w prawdzie o sobie, o swojej żonie, o swoim małżeństwie i odkrył klucz do naprawy tego, co doprowadziło do kryzysu.
Cytuj:
Przez ostatnie wydarzenia w kraju tj pandemia i wojna na Ukrainie zobaczyłem że moja wiara jest bardzo słaba bo wtedy zamiast ufać Bogu to żyłem w ciągłym strachu.
"Kiedy demony ukazują się, tak się wobec nas zachowują, jakimi nas zastają i zmieniają swoje zwodnicze obrazy zależnie od tych myśli, które w nas znajdują. Gdy widzą nasz lęk i przerażenie, powiększają obawę przez zwidy i pogróżki, aż do duchowej udręki. Jeśli nas zastają radującymi się Panem... odchodzą zasmucone" to lekcja z "Żywotu Św. Antoniego". Nie wiń siebie za uleganie słabościom, lecz je uznaj i wyciągnij z nich życiową lekcję. Upadłeś, ale Bóg zawsze wyciąga do nas pomocną dłoń i nas nie skreśla. Wiara bez kryzysów jest martwa, potrzebny jest nam kryzys, by odrodzić się jak feniks z popiołów, w ciemnościach szukamy światła, kto szuka ten znajduje, ważna jest wytrwałość, w ten sposób budujesz na skale. To w ciemnościach robi się krok wiary. Po ludzku ten czas oczekiwania powinien być radosny i pełen nadziei, a my się boimy. Mnóstwo osób odczuwa w ciemności rodzaj szarpaniny, niepewności. Stoją na rozstaju dróg, w miejscu wyboru i spragnieni czekają na zapowiedziany przez Pana pokój serca. On przychodzi, ale o godzinie, której się nie spodziewamy. Bóg daje nam odpowiedź, ale zna naszą ludzką kondycje i wie, że potrzebujemy czasu, by ją odkryć w swoim tempie. Uzdrowienie to proces, a nie spektakularne fajerwerki.
Cytuj:
Czasami chodzę na msze o uzdrowienie i tam też słyszę że Bóg uzdrawia teraz taką i taką osobę a ja bym chciał żeby dał mi szczęście. Żeby moje małżeństwo znowu ożyło. Żeby było takie jakie Bóg chciał. Chciałbym żeby powiedział że mnie kocha.
Bo to chcę trzeba zmienić na wierzę, że Bóg mnie kocha, że uzdrowił mnie, żonę, nasze małżeństwo. Bóg jest poza czasem, a uzdrowienie to proces, masz już to, o co się modlisz, ale potrzebny jest jeszcze ten krok wiary w ciemno. Pozwól Mu leczyć Wasze rany, bo tu nie tylko żona ma problem, ale oboje się pogubiliście gdzieś po drodze i konsekwencji oboje jesteście nieszczęśliwi.
Żona wie, jak Ty się czujesz, a czy Ty wiesz, jak ona się czuje? Czy ona Ci mówi co ją martwi, z czym sobie nie radzi, w czym potrzebuje Twojej pomocy? Może jest bardziej skryta w sobie, trudno jej mówić o swoich uczuciach? Jeżeli tak, poproś ją, by napisała Ci na kartce. Może warto zaprosić ją na randkę do kina/restauracji, kup jej tego dnia kwiatki i czekoladki, niech to będzie czas tylko we dwoje, ogarnij opiekę nad dzieckiem choćby na jedną noc przez dziadków, może jakiś hotel, romantyczna kolacja, gdzieś gdzie oboje odświętnie się ubierzecie, wrócicie do czasów, gdy się poznawaliście dopiero? Jak tego dotąd nie zorganizowałeś, to najwyższy czas, żeby to w końcu zrobić, ja się za Was pomodlę