Autor |
Wiadomość |
Emil
Dołączył(a): Wt sty 17, 2006 14:41 Posty: 471
|
 cnota wstrzemięźliwości
Polecając NPR jako metodę zgodną z nauczaniem KK, naturalną, zdrową i ekologiczną, wiele osób podkreśla dobroczynny wpływ okresowej wstrzemięźliwości na relacje pomiędzy małżonkami. Ten punkt widzenia jest też charakterystyczny w wypowiedziach osób duchownych.
Nie do końca jestem przekonany o istnieniu takiej zależności. Nie spotkałem się nigdy z przykładem małżeństwa, które będąc w pewnym okresie swego życia niepłodne - samo narzuca sobie cyklicznie czas np. 2-3 tygodni bez pożycia. Mam na myśli sytuacje, gdy żona jest w ciąży (zdrowej, niezagrożonej), gdy karmii piersią przed powrotem naturalnych cykli, gdy kobieta jest w fazie menopauzy i wreszcie, gdy małżeństwo jest niepłodne, w potocznym rozumieniu tego słowa.
Z autopsji wiem, że w okresie ciąży i karmienia, szczególnie trudnym dla małżonków, regularne pożycie było dla nas bardzo ważne, i pomagało podjąć nowe wyzwania i obowiązki. Ale chętnie zapoznam się ze świadectwem osób, które praktykują wstrzemięźliwość w powyższych sytuacjach.
|
Pt wrz 08, 2006 11:44 |
|
|
|
 |
Krzysztof_J
Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08 Posty: 928
|
 Re: cnota wstrzemięźliwości
Emil napisał(a): Ale chętnie zapoznam się ze świadectwem osób, które praktykują wstrzemięźliwość w powyższych sytuacjach.
Emilu. Co chcesz tym świadectwem osiągnąć? Czy takie świadectwo spowoduje, że zaczniesz stosować NPR? A jego brak - że przestaniesz, jeśli stosujesz? Czy może szukasz kogoś kto podziela Twoje zdanie. Jeżeli dostatecznie dużo ludzi podzieli Twoje zdanie, to znaczy, że masz rację? KK to nie demokracja. Czy jest dla Ciebie ważniejsze anonimowe świadectwo niż nauka Kościoła? Ja też obecnie walczę z wątpliwościami na podobny temat ale raczej szukam (również na tym forum) dokumentów prezentujących naukę Kościoła.
|
Pt wrz 08, 2006 15:58 |
|
 |
KrzysiekFZ
Dołączył(a): Pn kwi 10, 2006 19:27 Posty: 176
|
Skoro o wstrzemiezliwosci mowa, to czasami zycie stawia takie przeszkody, ze ona odsuwana jest na bok. Mam na mysli zycie na emigracji- ktore mam watpliwa przyjemnosc prowadzic. Wraz ze mna przebywa tu ogromna liczba Polakow (co tlumaczy "zmniejszenie" bezrobocia- ale to juz troche nie na temat) ktorzy niejednokrotnie zostawili rodziny w kraju. Osobiscie znam jedno malzenstwo skrupulatnie stosujace NPR, ktore jednak zostalo wystawione na ciezka probe- zona moze odwiedzic meza przez okres maksymalnie tygodnia (na tyle zgodzil sie wlasciciel mieszkania - wtedy jeden z lokatorow wyjezdza), a ona ma wtedy dni (potencjalne) plodne. Po pol roku nie widzenia sie z zona ma dwa wyjscia : beda miec kolejne dziecko lub beda sie jedynie przytulac.
Do mnie swiezo poslubiona zona przylatuje za nieco ponad dwa tygodnie - na 10 dni i NPRowi mowimy nie.
|
Pt wrz 08, 2006 20:33 |
|
|
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
 Re: cnota wstrzemięźliwości
Emil napisał(a): Polecając NPR jako metodę zgodną z nauczaniem KK, naturalną, zdrową i ekologiczną, wiele osób podkreśla dobroczynny wpływ okresowej wstrzemięźliwości na relacje pomiędzy małżonkami.
Mnie też zastanawia problem wstrzemięźliwości... przypisuje się jej doniosłe znaczenie i dobroczynny wpływ na małżeństwo... Czy to jej "uwznioślenie" nie jest przypadkiem zabiegiem, który ma usprawiedliwić koniecznośc tłumienia potrzeb seksualnych przez płodną część cyklu?
Czemu właściwie (oprócz unikania poczęcia) służy naprawdę npr-owa wstrzemięźliwość?
|
Pt lis 03, 2006 7:40 |
|
 |
Desdemona
Dołączył(a): Pn sie 07, 2006 16:05 Posty: 132
|
Cytuj: Czemu właściwie (oprócz unikania poczęcia) służy naprawdę npr-owa wstrzemięźliwość?
Niczemu...to jest po prostu dorabianie teorii...nie po raz pierwszy i nie po raz ostatni...
|
Pt lis 03, 2006 14:21 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Czemu właściwie (oprócz unikania poczęcia) służy naprawdę npr-owa wstrzemięźliwość? Niczemu...to jest po prostu dorabianie teorii...nie po raz pierwszy i nie po raz ostatni...
Jasne...Tylko, że jak mąż wyjedzie na 3 miesiace to nagle bedziemy od niego wymagać wstrzemięźliwości...Ktos kto wczesniej miał " łożko na każde zawołanie" po prostu nie wytrzyma takiej sytuacji...
Albo jak kobieta zachoruje...To co wtedy dopiero mężczyzna zacznie się uczyć wstrzemięźliwości? Albo może trzeba będzie zastosowac super sposoby typu siedzenie w łazience az nie zasnie(sposób zasłyszany w telewizji)?
Od wszystkich chrześcijan wymagana jest wstrzemięźliwość...Czy małżeństwo ma byc jakimś zezwoleniem-licencją na hedonizm?
|
So lis 04, 2006 1:21 |
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
Cytuj: Jasne...Tylko, że jak mąż wyjedzie na 3 miesiace to nagle bedziemy od niego wymagać wstrzemięźliwości...Ktos kto wczesniej miał " łożko na każde zawołanie" po prostu nie wytrzyma takiej sytuacji...
Albo jak kobieta zachoruje...To co wtedy dopiero mężczyzna zacznie się uczyć wstrzemięźliwości? Albo może trzeba będzie zastosowac super sposoby typu siedzenie w łazience az nie zasnie(sposób zasłyszany w telewizji)?
1. Bardzo smutna ta Twoja wizja... mężczyzna jako wieczne dziecko, nie potrafiące zmodyfikowac swojego zachowania odpowiednio do sytuacji... w którym odpowiednie zachowania trzeba wytrenowac... Taki zwierzak, który działa na podstawowych instynktach... bez uczuc wyższych? Nie wykluczam, ze są tacy mężczyźni, ale po to jest okres narzeczeństwa, żeby sie poznac i z takim człowiekiem nie wiązac.
No i co z kobietą? Uważasz, że ona z definicji nie ma problemów z wstrzemięźliwością?
2. Powiedz, czy trenujemy co miesiąc chodzenie o kulach w przewidywaniu złamania nogi? Albo czy trenujemy poruszanie się z zamkniętymi oczami, bo możemy stracic wzrok?
Wszystkiego w życiu nie przewidzisz...
3. W codzienności nprowej wstrzemięźliwosc to kwestia zwykle 10-20 dni. Tyle to chyba każdy może wytrzymac. A np. w chorobie idzie o miesiące.
O lata. I nie wiadomo, kiedy koniec... Trening nprowej, cyklicznej czystości tego nie przewiduje. To po porostu inna sytuacja.
4. Poza tym, jeśli małżonkowie stosują wytrwale npr i po kilku latach wspólnego życia udowodnili juz, ze potrafią byc wstrzemięźliwi i wierni sobie w sytuacjach trudnych (zagrożona ciąża, połóg, choroba, wyjazd) - to czego mają sie jeszcze uczyc?
Nawiązując do odpowiedzi Desdemony - czasami taka kilkunastodniowa wstrzemięźliwośc jest zalecana przez lekarzy seksuologów jako lek na rutynę i nudę, jeśli związek ma taki problem.
|
So lis 04, 2006 7:42 |
|
 |
Desdemona
Dołączył(a): Pn sie 07, 2006 16:05 Posty: 132
|
Cytuj: Nawiązując do odpowiedzi Desdemony - czasami taka kilkunastodniowa wstrzemięźliwośc jest zalecana przez lekarzy seksuologów jako lek na rutynę i nudę, jeśli związek ma taki problem. no własnie jesli mają problem...pozatym ja nie mówiłam o współzyciu na okragło bo wiadomo, że to może nudzić...ale o wspołżyciu według mojego/naszego widzimisię..tzn. kiedy ja i moj mąż mamy ochotę, a nie wtedy gdy pozwala na to npr. Ja np. w okresie niepłodnym nie mam ochoty, zaś w plodnym "zjadłabym" męża...i co mam na zapas kochać się wtedy gdy nie chce??to powoduje u mnie niechęć do seksu i do męża... chciałabym jeszcze odnieśc się do wypowiedzi Teresse...mężczyzna nie jest twoim wrogiem, bezmózgim stworzeniem idącym za instynktem. On też kocha, czuje i rozumie. Co to w ogole znaczy "na każde zawołanie"??jesli tak miałas albo masz to współczuję bo w małżeństwie nie ma miejsca "na każde zawołanie" seks jest wtedy gdy obydwoje małżonkow tego chce(oczywiście mężczyzna może praktycznie zawsze)...i proszę bez frazesów typu Cytuj: Jasne...Tylko, że jak mąż wyjedzie na 3 miesiace to nagle bedziemy od niego wymagać wstrzemięźliwości...Ktos kto wczesniej miał " łożko na każde zawołanie" po prostu nie wytrzyma takiej sytuacji...
bo my bylismy rozdzieleni przez 10 miesięcy i obydwoje wytrzymalismy. I dobrze napisała meteola..ja nie muszę latami ćwiczyć chodzenia w kulach, żeby w nich chodzić jak złamię rękę... Cytuj: Od wszystkich chrześcijan wymagana jest wstrzemięźliwość...Czy małżeństwo ma byc jakimś zezwoleniem-licencją na hedonizm?
a małżeństwa ateistów jest taką licenja??
|
So lis 04, 2006 12:36 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
1. Stosowanie metod naturalnych nie jest żadną przeszkodą w tym, by pożycuie nie odbywało się regularnie - wręcz przeciwnie
2. Okres ciązy czy laktacji nie stanowi żadnej przeszkody w stosowaniu metod naturalnych
3. Nauczanie Kościoła zawarte jest głównie w encyklikach "Humanum Vitae" Pawła VI i "Evangelium Vitae" Jana Pawła II oraz w adhortacji "Familiaris Consortio" i w pełni pokrywa się z rzeczywistością.
4. Stosowanie metod naturalnych jest pełnym wykorzystaniem naturalnej płodności, zaś pewne pozorne "utrudnienia" sprzyjają pogłębianiu więzi małżeńskiej - z dość prostego powodu.
Takiego samego jak nawet najsmaczniejsze danie "przeje " się i przestanie smakować jeżeli się go używa za często.
Do tego - dochodzi cały szereg negatywnych skutków zarówno moralnych jak i zdrowotnych wynikających ze stosowania antykoncepcji (więcej - choćby w temacie "NPR a antykoncepcja").
|
So lis 04, 2006 13:25 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Desdemono -ani Kościół ani NPR niczego nie "zabrania" .
NIe spuści ci bomby czy nie zamknie w więzieniu za to, że współżyjesz na antykoncepcji.
Tyle tylko, że Kościól wyraźnie mówi o tym, że podjęcie współżycia wiąże się z odpowiedzialnością.
Podejmując współżycie bierzesz na siebie odpowiedzialność za to co robisz.
Stosowanie antykoncepcji pozwala na uniknięcie tej odpowiedzalności
Od aktu prokreacji zaczyna się ludzkie życie dlatego też Kościół doś mocno przestrzega i woła o tym, że współżycie nie może być tylko "źródłem relaksu" kosztem innej osoby.
Zadaniem Kościoła jest również dbanie o trwałość Rodziny a stosowanie antykoncepcji (wbrew pozorom) w wymierny sposób przyczynia się do pogłębienia lecz do osłabienia więzi małżeńskich.
|
So lis 04, 2006 13:35 |
|
 |
Krzysztof_J
Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08 Posty: 928
|
ddv163 napisał(a): ...ani Kościół ani NPR niczego nie "zabrania" . NIe spuści ci bomby czy nie zamknie w więzieniu za to, że współżyjesz na antykoncepcji.
Zabrania. Karą nie jest jednak "spuszczenie bomby", bo tym się nie kara za grzechy - przynajmniej w naszej wierze. ddv163 napisał(a): ...Kościól wyraźnie mówi o tym, że podjęcie współżycia wiąże się z odpowiedzialnością. Podejmując współżycie bierzesz na siebie odpowiedzialność za to co robisz. ...współżycie nie może być tylko "źródłem relaksu" kosztem innej osoby.
Akurat tych stwierdzeń na tym fotum się nie neguje. I znowu jak mantra: z prezerwatywą "relaksujemy się kosztem innej osoby" a stosując npr "jednoczymy się w akcie miłosnym". Czy ktoś uzasadni mi to rozumowanie? ddv163 napisał(a): Stosowanie antykoncepcji pozwala na uniknięcie tej odpowiedzalności
Nie w większym stopniu niż npr - to orędownicy npru przytaczają argument, że nowoczesne metody są bardziej skuteczne niż tzw. sztuczne. To jak w końcu z tą skutecznością?
|
Pn lis 06, 2006 7:33 |
|
 |
Emil
Dołączył(a): Wt sty 17, 2006 14:41 Posty: 471
|
DDV, zamiast wypisywać bzdury, takie jak:
ddv163 napisał(a): 1. Stosowanie metod naturalnych nie jest żadną przeszkodą w tym, by pożycuie nie odbywało się regularnie - wręcz przeciwnie 2. Okres ciązy czy laktacji nie stanowi żadnej przeszkody w stosowaniu metod naturalnych
ddv163 napisał(a): Desdemono -ani Kościół ani NPR niczego nie "zabrania" . NIe spuści ci bomby czy nie zamknie w więzieniu za to, że współżyjesz na antykoncepcji.
lepiej ustosunkuje się do tematu tego wątku. Praktykujesz wstrzemięźliwość w okresie NIEPŁODNOŚCI ? Znasz małżeństwo, które tak postępuje?
Oczekuję od Ciebie prostej odpowiedzi na proste pytanie. Tak czy nie ?
|
Pn lis 06, 2006 10:05 |
|
 |
Krzysztof_J
Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08 Posty: 928
|
Pytanie na wstępie do ddv: do czego się ustosunkowujesz czterema odpowiedziami, których fragmenty poniżej? jakby obok wątku.
Ale skoro napisłeś:
ddv163 napisał(a): 1. Stosowanie metod naturalnych nie jest żadną przeszkodą w tym, by pożycie nie odbywało się regularnie - wręcz przeciwnie
. Owszem - pod warunkiem, że akurat się planuje poczęcie lub poczęcie nastąpiło. Chyba że Twoim zdaniem regularnie - to również znaczy z dziesięciodniowymi lub dłuższymi przerwami ddv163 napisał(a): 2. Okres ciązy czy laktacji nie stanowi żadnej przeszkody w stosowaniu metod naturalnych Truizm - okres ciąży i regularnej laktacji nie wymaga żadnych metod (więc stosowanie czy niestosowanie npr nie ma żadnego znaczenia). ddv163 napisał(a): 3. Nauczanie Kościoła zawarte jest głównie w ... i w pełni pokrywa się z rzeczywistością. A mógłbyś napisać o co Ci tu chodziło? ddv163 napisał(a): 4. ...nawet najsmaczniejsze danie "przeje " się i przestanie smakować jeżeli się go używa za często.
Zły przykład. Ten który przytaczasz byłby prawdziwy gdybyśmy w okresie wstrzemięźliwości prowadzili aktywność seksualną w inny sposób(pieszczoty, prezerwatywy). Wówczas powrót po okresie płodnym do pełnych stosunków byłby tym, czym spożycie pysznego dania po pewnym czasie. Natomiast npr to raczej (ten kapitalny przykład już był i niestety nie ja  go wymyśliłem) porównanie do jedzenia w ogólności a nie ulubionych potraw. Nie jemy w ogóle przez kilka dni a następnie, również przez kilka dni jemy ile chcemy i co chcemy. Czy to jest naturalne? Również są tacy co twierdzą (zresztą to nie jest taka bzdura), że okresowa wstrzemięźliwość od jedzenia działa na organizm oczyszczająco. Ilu jest takich co pożywia się w ciągu powiedzmy miesiąca w taki właśnie -cykliczny - sposób? Ponadto lubię zjeść ulubione danie wtedy kiedy mam do tego nastrój i ochotę a nie wtedy kiedy akurat jest "okazja", a później przez kilka dni (mimo być może mniejszej ochoty) "dojadam" żeby się nie "zepsuło". ddv163 napisał(a): Do tego - dochodzi cały szereg negatywnych skutków zarówno moralnych jak i zdrowotnych wynikających ze stosowania antykoncepcji (więcej - choćby w temacie "NPR a antykoncepcja").
Jak chodzi o zdrowotne - znowu nie piszesz jaki wpływ na zdrowie ma używanie prezerwatywy. A moralne - wynikają właśnie z tego, że metody sztuczne sa zabronione - czyli samonapędzająca się machina.
|
Cz lis 09, 2006 8:05 |
|
 |
Emil
Dołączył(a): Wt sty 17, 2006 14:41 Posty: 471
|
Krzysztof_J napisał(a): ddv163 napisał(a): 2. Okres ciązy czy laktacji nie stanowi żadnej przeszkody w stosowaniu metod naturalnych Truizm - okres ciąży i regularnej laktacji nie wymaga żadnych metod
Pierwsza część stwierdzenia DDV to faktycznie truizm, ale druga to kłamstwo. Laktacja jest bardzo dużą przeszkodą w stosowaniu NPR w celu uniknięcia kolejnej ciąży. Nigdy nie wiadomo, kiedy nastąpi pierwsza po porodzie owulacja. Można sie opierać tylko na objawie śluzu. Ale na tym przejechało się już wiele kobiet. Współżycie podszyte jest strachem, ciągle są obawy, czy matka karmi na tyle często, aby powstrzymać owulację.
W tym okresie teoretyczny wskaźnik Pearla 0,2 to istna bzdura, mydlenie oczu i manipulacja. Jestem pewien, że przy przestrzeganiu reguł jakie na ten okres daje NPR, tj. pożycie co drugi dzień, badanie szyjki i śluzu, wskaźnik byłby co najmniej 100 razy większy. Ale nikt przy zdrowych zmysłach nie współżyje tak często i ryzykownie. Każdy rozsądny rodzic będzie chciał odsunąć kolejną ciążę przynajmniej o rok.
Skuteczność 0,2 dla NPR to kolejny mit tej metody. Podobnie jak poruszany w tym wątku dobroczynny wpływ wstrzemięźliwości.
|
Cz lis 09, 2006 10:18 |
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
Zastanowiło mnie to, co napisała AnnaGabriela w innym wątku o tym, że wstrzemięźliwość może wyrażać miłość. I sądzę, że faktycznie, jest to możliwe. Np. w związku, w którym mężczyzna uważał, że kobieta jest do zaspokajania popędu mężczyzny i "musi"... bo na przykład miał taki przekaz rodzinny.
Jeśli to małżeństwo przechodzi na npr, to sądzę, że może wtedy odbierać świeżo odkrytą wstrzemięźliwośc jako wyraz miłości.
|
Cz lis 09, 2006 14:43 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|