Autor |
Wiadomość |
forum
Site Admin
Dołączył(a): Wt maja 13, 2003 10:14 Posty: 42
|
 Homoseksulana rodzina?
Czy dwie osoby tej samej płci są w stanie założyć prawdziwą rodzinę? Co to w ogóle jest rodzina? Dlaczego ludzie chcą w jakiś sposób prawnie sankcjonować swoje związki oparte na miłości?
|
N sie 03, 2003 17:04 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Witam
Co to jest rodzina??
" Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem." Rdz 2 ,24
Prosto mowiac to jeden mezczyzna i jedna kobieta, ktorzy sie lacza ze soba i w swoim potomstwie staja sie jednym cialem.
Zauwaz, ze nie ma tutaj nic o dwoch mezczyznach lub tez dwoch kobietach. Bo takie cos jest obrzydlistwem w oczach Boga. No i najwazniejsza sprawa! Takie pary nie maja szans na posiadanie wspolnych, wlasnych dzieci.
Ojciec i matka sa takze bardzo konieczni dla zdrowego rozwoju psychicznego dziecka.
Patrzac na to z innej beczki. Dwoch mezczyzn lub tez dwie kobiety nie maja szans na naturalny i zdrowy seks. To co wyprawiaja pod kolderka jest sztuczne i niesmaczne.
Dlaczego sie sankcjonuje malzenstwa???
Pierwsza przyczyna to taka, ze jezeli juz kochac to do smierci. Jezeli Bog zwiazal to czlowiek niech sie nie wazy rozwiazywac.
Druga sprawa, ta bardziej prozaiczna i typowo ziemska. Otoz.... podatki kolego podatki  Mozliwosc wspolnego rozliczania sie, wzajemne i prawne dziedziczenie po smierci jednej z osob itp.
Tyle na teraz bo juz pozno
pozdrowka
|
Pn sie 04, 2003 1:08 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Witam ponownie
Hmm, cos mi sie zdaje, ze malo kto ma ochote wypowiadac sie w tym temacie. Dlaczego???
Czy to jest aprobata, dla stwarzania homoseksualnym parom, mozliwosci tworzenia "rodzin"
Czy tez moze strach, przed tym by ktos nas nie okrzyknal ludzmi zacofanymi, zyjacymi w ciemnocie??
Tak tak, niestety tak sie dzieje ostatnio na calym swiecie.
Modne ostatnio slowo TOLERANCJA dla "innych". Hmm dlaczego nikt nie nazwie tego wyraznie?? Dla SODOMII. Bo niczym innym to nie jest!!
Byc moze niektorzy czytajac ten post, pomysla sobie..ech kolejny ciemnogrod  ...a niech se mysla, nie interesuje mnie to. Tymbardziej, ze wiekszym ciemnogrodem jest dla mnie popieranie homoseksualizmu.
Nie potepiam tych ludzi...no coz nie jestem fachowcem w dziedzinie psychologii (psychiatrii), nie wiem co nimi kieruje. Zdecydowanie jednak potepiam ich czyny, a wiec prosto mowiac sex homoseksualny.
Bylo to, jest i bedzie to dla mnie obrzydliwe i niezgodne z natura.
Bog (dla niektorych niech bedzie ze natura), stworzyl Mezczyzne i Kobiete i jak chyba kazdy wie, pasuja oni do siebie idealnie, czego nie mozna powiedziec o dwoch facetach, badz tez dwoch kobietach.
Najgorsze jednak jest to, ze spoleczenstwo w imie jakiejs tam dziwacznej "tolerancji" i poddaniu sie nakazom "mody", w wielu wypadkach popiera te czyny. Co kieruje tymi ludzmi??
Moze oni tez sa chorzy??, moze to jaskies chore pojecie rzeczywistosci?? Mylne zrozumienie Wolnosci??.
Wszyscy zdaja sobie sprawe z tego, ze Europa, a nawet Ameryka (ostoje dzisiejszej cywilizacji), starzeja sie i to w szybkim tempie. Aprobowanie malzenstw homoseksualnych, moze jedynie poglebic ten proces.
Do czego to moze doprowadzic???
Spojrzmy na historie.
Obecna cywilizacja, zawdziecza swoj rozwoj, miedzy innymi temu, ze wyrosla na gruncie chrzescijanskim. Zaden prawdziwy chrzescijanin, nie dopusci sie tak obrzydliwych czynow by spolkowac z osoba tej samej plci. Jest to , jak juz pisalem "obrzydliwosc w oczach Boga".
Do czego prowadzi cos takiego?? Czyzbysmy wzorem starozytnych Grekow i Rzymian, mieli odejsc w niepamiec? Czyzby to koniec?? Calkowity upadek?
Jezeli tak to ja dziekuje, nie bede do tego przykladal reki i zdecydowanie sie bede temu sprzeciwial. Narazajac sie na epitety, w rodzaju, "ciemniak", "zacofaniec" itp. Wole byc nim, niz kompletnym glupcem bez wyobrazni. Za takich wlasnie glupcow, uwazam osoby, ktore w mysl zle pojetej wolnosci, walcza o mozliwosc zalegalizowania malzenstw osobnikow tej samej plci.
Post ten pisze w wyjatkowym dla mnie dniu. Jest 06. sierpnia 2003 r. Dzien "Przemienienia Panskiego". Jest to takze tragiczna rocznica, zrzucenia bomby atomowej na Hiroszime w 1945 r.
Dla mnie jednak jest to inna, radosniejsza rocznica. W 1994 roku, wstapilem w zwiazek malzenski. Niektorzy powiedza, ze to "tylko" niektorzy ze "az" 9 lat. No coz mam nadzieje, ze przyjdzie mi dozyc pozniejszych rocznic i ze zawsze bedzie to swiadectwem naszej milosci, ktora przyniosla juz owoce i jest "zalegalizowana" przed samym Bogiem.
Pozdrawiam serdecznie 
|
Śr sie 06, 2003 9:29 |
|
|
|
 |
bejot
Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 11:27 Posty: 556
|
Tak w temacie...
Jak ja rozumiem rodzinę? Na razie mam spojrzenie na tę sprawę z punktu widzenia dziecka i to najmłodszego (niewątpliwie bardzo rozpieszczonego  ) Jest nas sześcioro - 2 rodzice i czwórka dzieci... i to co jest dla mnie ważne, to to, że chociaż jazdy między rodzicami są niezłe, że jazdy między nami (rodzeństwem) a nimi (rodzicami) tez zawsze były... to jesteśmy dla siebie, ufamy sobie i zawsze możemy na siebie liczyć. I nie ma tu znaczenia, że starsi pozakładali już swoje rodziny, że nie mieszkamy razem i że każdy z nas uznaje inny system wartości, że brat pracuje w branży pornograficznej  a ja jestem czynną katoliczką, jesteśmy rodziną i tylko to ma znaczenie.
Co do związku homoseksualnego... Bardzo trudno jest mi mieć tak zdecydowanie ostry pogląd jak Beli... choć wiem, że tylko on jest właściwy, ale spotykanie na swojej drodze osób żyjących w takich związkach, bliskich mi osób, spowodowało, że oswoiłam się z tym trochę i zaczęłam mniej ostro potępiać taki stan rzeczy
Natomiast nie wyobrażam sobie i tu jestem zdecydowanie przeciw stałym związkom... rodzinom. Nie wyobrażam sobie by dziecko wychowywane przez parę homoseksualną było w przyszłości osobą normalną. To jacy są rodzice ma ogromny wpływ na dziecko. I nie mam tu na myśli wychowywania dziecka przez dwie osoby tej samej płci... jeśli np tata nie żyje a mama wychowuje dziecko wspólnie ze swoją siostrą to dziecko ma szansę sobie względnie normalnie poradzić... ale decydują relacje między rodzicami. Można powiedzieć, że są tzw męskie typy lesbijek czy mężczyźni o cechach kobiecych... ale to chyba jest jeszcze gorsze... bo zniewieściały mężczyzna czy "męska" kobieta moim zdaniem jeszcze bardziej wypaczają dziecku obraz kobiety i mężczyzny.
Beli
Jeśli ciemnogrodem jest to co mówi Bóg, to ja wolę żyć w Bożym ciemnogrodzie niż szatańskim "jasnogrodzie" (chociaż czasami jest to o wiele trudniejsze, gdy np mówię koleżance, że nie możemy się spotykać, bo jej zachowania w stosunku do mnie nie są "czyste", albo gdy musze wprost mówić kumplowi, że to co robi jest ohydne i nie mogę tego zaakceptować).
No i Beli...
Serdeczne gratulacje dla Was  Nie wiem czy 9 lat to dużo, czy mało... to chyba po prostu dobry start  Oby takich dziewięciolatek jeszcze jak najwięcej  Dużo dobra i wspólnego szczęścia
Buziaki dla Ciebie i żony
Pozdrawiam
_________________ Jeśli chcesz zrozumieć drugiego człowieka..
nie słuchaj tego co mówi..
wsłuchuj się raczej w to, co przemilcza..
Khalil Gibran
|
Śr sie 06, 2003 17:36 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
No oki, przeniosę się...
Cytuj: (...) związki homoseksualne pozostają w sprzeczności z naturalnym prawem moralnym. Czyny homoseksualne bowiem "wykluczają z aktu płciowego dar życia. Nie wynikają z prawdziwej komplementarności uczuciowej i płciowej. (mowa o "definicji" rodziny wg Ks Rodzaju) Zachowania homoseksualne są sprzeczne z naturą moralną człowieka, bardziej niż "zwykły" grzech przeciwko czystości... Ok. I nie uważam za słuszną legalizacji takich związków czy adopcji przez nich dzieci. I nie wynika to ze złej opinii o ludziach czy ich kwalifikacjach ale z poczucia, że nawet patologiczna rodzina stanowi dla dziecka często powielany wzorzec... No i jeszcze stanowisko Kongregacji do Spraw Nauki Wiary... Cytuj: (...) Prawa cywilne są zasadami ukierunkowującymi życie człowieka w łonie społeczności, ku dobru, albo ku złu. "Odgrywają rolę bardzo ważną, a czasem decydującą w procesie kształtowania określonej mentalności i obyczaju". Formy życia i wzory w nich wyrażone nie tylko kształtują zewnętrznie życie społeczne, ale prowadzą do modyfikowania w nowych pokoleniach zrozumienia i oceny zachowań. Ale nie zgadzam się też, żeby człowiek o skłonnościach homoseksualnych był niebezpieczny i szkodliwy dla otoczenia. Albo mniej godny szacunku. Cytuj: (...) według nauczania Kościoła, mężczyźni i kobiety o skłonnościach homoseksualnych "powinni być traktowani z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji" (...)
No właśnie. Wg zacytowanego przez "Politykę" sondażu CBOS z 1994r (to prawie 10 lat...) 79% Polaków nie akceptuje zatrudniania jako nauczycieli ludzi o skłonnosci homoseksualnej, 63% sprzeciwia sie pełnieniu przez nich wysokich funkcji publicznych, 29% nie chciałoby pracować w tej samej firmie, 24% nie chciałoby mieszkać na tej samej ulicy!!
Nie wiem, czy teraz jest tak samo, ale te liczby są przerażające...
No i że zahaczę o tego anglikańskiego biskupa... jak rozumiem fakt, ze anglikańscy duchowni mogą zakładac rodziny nie oznacza, że mogą oficjalnie żyć w związkach pozamałżeńskich (żeby nie mówić - sakramentalnych)? A skoro tak to bezżenny biskup nie powinien funkcjonować w żadnym związku, nieważne kto miałby być partnerem.
Ale dopóki żyje zgodnie z zasadami wiary co kogo obchodzi jego orientacja? To w końcu tylko jego krzyż...
No to by było tyle...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Śr sie 06, 2003 19:26 |
|
|
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Cytuj: Biskup-nominat, mający za sobą 30 lat służby w swoim Kościele, rozszedł się przed laty z żoną, pozostawił dwoje dzieci i od 13 lat żyje z innym mężczyzną.
No, to już gruba przesada...  Bez względu na to, jakie zadania stawia przed swoim biskupem Kosciół anglikański, nie powinien on życiem zaprzeczać nauce chrześcijańskiej!!
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pt sie 08, 2003 6:15 |
|
 |
Gość
|
 inne spojrzenie
Postawiłem sobie już dość dawno pytania: czy sam mężczyzna jest pełnym człowiekiem? I czy sama kobieta jest pełnym człowiekiem? Odpowiedź jest jednoznaczna: ani sam mężczyzna, ani sama kobieta nie mogą być uważani za pełnego człowieka. Mężczyzna bez kobiety nie jest w stanie wypełnić do końca swojego zadania, jako człowieka ani też kobieta bez mężczyny tego dokonać nie jest w stanie. Nawet w przypadku sztucznego zapłodnienia, musi być przecież mężczyna, dawca nasienia, bo jak dotąd nie wyprodukowano sztucznych plemników.
Tak to w praktyce realizują sie i potwierdzają słowa Stwórcy: "Stworzył wiec Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży Go stworzył; stworzył mężczyznę i niewiastę [Rdz 1,27].
|
Pt sie 08, 2003 9:03 |
|
 |
bejot
Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 11:27 Posty: 556
|
Teofilu Janie
Trudno mi się z Tobą zgodzić... Przecież człowiek jest w pełni człowiekiem od narodzin (jak kto woli od poczęcia) do śmierci. To co piszesz znaczyłoby, że osoby żyjące samotnie (z jakichkolwiek względów) nie są w pełni ludźmi...
Rozumiem, że możesz mieć na myśli realizowanie człowieczeństwa... powołania do bycia rodzicami w myśl słów "bądźcie płodni i rozmnażajcie się". Wtedy nawet można uznać, że księża, czy siostry zakonne wypełniają to powołanie przez rodzicielstwo duchowe...
ale co z osobami, które nie mają rodzin, dzieci? I które nie należą do duchowieństwa? Czy ktoś kto zostaje kawalerem nigdy nie jest w pełni człowiekiem?
Pozdrawiam
_________________ Jeśli chcesz zrozumieć drugiego człowieka..
nie słuchaj tego co mówi..
wsłuchuj się raczej w to, co przemilcza..
Khalil Gibran
|
Pt sie 08, 2003 12:58 |
|
 |
Serafin
Dołączył(a): Śr maja 21, 2003 16:12 Posty: 656
|
No właśnie! Aż mnie zatkało! To co ze wszystkimi, którzy żyją w celibacie, ślubują czystość... Teofilu, czy powiesz to samo swojemu synowi?
|
So sie 09, 2003 8:58 |
|
 |
Gość
|
 człowiek
Zdumiewa mnie owo "zatkanie" Serafina. Czy wolno rozpatrywać mężczyznę jako 100 procentowego człowieka? A może wolno - zgodnie z prawdą - rozpatrywać kobietę jako stuprocentowego człowieka? Oczywiście rozpatrując człowieka jako pewien rodzaj istoty żywej. Ja wprawdzie filozofem nie jestem ale wydaje mi się, że to moje rozważanie jest raczej natury filozoficznej. Moje stwierdzenie zostało napisane jako argument przeciwko tzw. "rodzinom homoseksualnym", które miałyby być zrównane w prawach z normalną rodziną ludzką. Zdumiewa mnie więc to niemal oburzenie zarówno Serafina jak i Bejota; czyżby zapomnieli o czym tu dyskutujemy. Przecież nie o wypowiedzi Pana Jezusa dotyczącej bezżenności. Czy Serafin i Bejot nie są w stanie właściwie zrozumieć przesłania jakie niesie "KSIĘGA RODZAJU". Przecież jasno precyzuje zadania, dla spełnienia których Pan Bóg człowieka stworzył. I ja to zadanie tu przypomnę i być może, że znowu zostanę posądzony o herezję.
Fundamentalnym celem stworzenia człowieka, wyraźnie sprecyzowanym w GENESIS jest "uczynić sobie ziemię poddaną" poprzez własną pracę (patrz także nauczanie papieży w tym także Jana Pawła II o pracy w encyklikach tzw. społecznych). Księga Rodzaju nie tylko precyzuje owo elementarn zadanie człowieka ale określa także sposób w jaki człowiek ma ziemię uczynić sobie poddaną: "bądźcie płodni i rozmnażajcie się abyście zaludnili ziemie i uczynili sobie poddaną; abyście panowali ..." [Rdz 1,28]. Nie traktujmy "Księgi Rodzaju" jako poematu, ale właśnie jako opisanie podstawowych powinności człowieka; nie powinności niewiasty ani nie powinności mężczyzny lecz rozpatrywanych razem jako człowieka, najbardziej umiłowane przez Stwórcę stworzenie. A kwestia godności osoby; matki, ojca, kawalera, panny, księdza czy zakonnicy, umiejmy potraktować jako sprawę drugorzędną. Ja nie wiem czy potrafiłem to jasno wyłożyć. Jestem technikiem i nauki zahaczające o filozofię sprawiają mi niemało kłopotu.
Serafina zapewniam, że jestem oddany stanowi kapłańskiemu naprawdę szczerze i jeżeli będzie zdolny do obiektywizmu (wyjdź z siebie i stań obok - popatrz na siebie z zewnątrz) to się na pewno "odetka".
Pokój i dobro! tis.
|
So sie 09, 2003 16:17 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Chyba przyłączę się do Serafina i Bejota, Teofilu...
Bo nawet w Ks Rodzaju napisano: badźcie płodni a nie badź płodny (człowieku)...
Bo opuszcza czlowiek ojca i matkę aby połączyć się z żoną i odtąd stanowią jedno... Nie potrafię zacytować dokładnie... Ale stają się jednym, pełnią, nie z dwóch niekompletnych połówek przecież! Stają się jednością i dopiero razem mogą przekazać życie, ale człowiekiem jest każdy z nich osobno!
Może to głupie porównanie... Ale jesli może być Jeden Bóg w trzech Osobach... I trzy Osoby mogą stanowić Jedno... To w Bogu jest możliwe, żeby dwie jednym się stały, choć każda z nich jakąś jedność stanowi...
Chyba zagmatwane mi to wyszło
Pozdrawiam 
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
So sie 09, 2003 17:20 |
|
 |
PianticeLLa
Dołączył(a): So maja 17, 2003 17:34 Posty: 619
|
 cytaty
co do cytatów
Rdz 1,27 napisał(a): Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę.
:) i dołączam się do reszty opozycji... Teofil, Jan jak na technika wyszło mało precyzyjnie i... dwuznacznie  Pozdrawiam!
_________________ "Wielki wstyd dla nas, że święci dokonywali wielkich dzieł, a my chcemy otrzymać chwałę i cześć, opowiadając o nich" (św. Franciszek z Asyżu)
|
So sie 09, 2003 19:11 |
|
 |
Gość
|
Pytania do moich oponentów. Czy niewiasta jest zdolna wypełnić wszystkie powinności człowieka, jako stworzenia Bożego? A może do wypełnienia tych powinności zdolny jest mężczyzna? A czy razem są do tego zdolni? Nie można odpowiedzieć: Nie. Bo przecież są zdolni. A zatem do wypełnienia zadań człowieka zdolny jest pełny człowiek, czyli istota ludzka, niewiasta i mężczyzna razem wzięci. I nie chodzi tu o samo rozmnażanie. Boję się, że znowu ktoś poczuje się urażony prawdą ale to jest prawda; do prawidłowego wzrastania zarówno fizycznego jak i psychicznego dziecka potrzeba, aby ono miało i ojca i matkę. Ludzie wychowani tylko przez jednego z rodziców wykazują się pewnymi odchyleniami, bądź to w kierunku niewieścim bądź w kierunku męskim. I znowu bardzo proszę sie zdobyć na maksimum obiektywizmu. Ale czy moi adwersarze są zdolni zapomnieć o swoim "JA".
Niestety, tego problemu nie da się dogłębnie omówić w ramach dyskusji dotyczących "homoseksualnych rodzin" a niestety moi adwersarze nie chcą pamiętać czego temat dotyczy.
|
So sie 09, 2003 19:41 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Przecież nikt nie oponuje co do tego, że rodzina powinna być pełna? I złozona z ojca i matki? I nikt z nas nie pochwala chyba związków homoseksualnych ani wychowywania przez nie dzieci?
I może to będzie gruba nadinterpretacja ale czasem mam wrażenie, że podejrzewasz mnie o feminizm?:) Niczym nie czuję się urażona  Czy dlatego mam się zdobyć na maksimum obiektywizmu i zapomnieć o swoim "ja"? W tym, co napisałam, nie ma grama odniesienia do mojej osoby  Ja osobiście zresztą chciałabym miec własną rodzinę... Ale uważam, że i kobieta i mężczyzna są zdolni wypełnic powinności, jakie Bog na nich nakłada. Tak w samotności - jesli takie jest ich powołanie, jak i w małżeństwie - i wtedy wypełniają je wspólnie... Powiedziałabym, że każde w swojej części...
Pozdrawiam 
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
N sie 10, 2003 0:01 |
|
 |
Serafin
Dołączył(a): Śr maja 21, 2003 16:12 Posty: 656
|
W kontekście związków homoseksulanych Teofilu masz racje - do założenia rodziny jest potrzeby mężczyzna i kobieta. Ale na podstawie tej prawdy nie możesz wyrokować, iż mężczyzna bez kobiety, ani kobieta bez mężczyzny jest się niepełnym człowiekiem. Małżeństwo, rodzina to jedno z powołań, jakim Bóg obdarza człowieka, ale wcale nie jedyne. Istnieje coś takiego, jak całkowite oddanie Bogu swojego życia. Choć nawet wtedy też odwołuje się do przykładu małżeństwa. U sióstr zakonnych mówi się, że stały się oblubienicami Chrystusa, a w przypadku mężczyzn mówi się o zasłubinach z Kościołem, który jest mistycznym Ciałem Chrystusa.
Człowiek wtedy staje się człowiekiem, gdy czyni siebie darem dla drugiego - i może się to dokonywać zarówno w małżeństwie jak i w stanie bezżennym. A obok Księgi Rodzaju, Teofilu, masz też przecież piękne zachęty św. Pawła w I Liście do Koryntian do życia w czystości. Nie wspomnę już o przykładzie samego autora tego listu.
|
N sie 10, 2003 10:11 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|