|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 11 ] |
|
Autor |
Wiadomość |
arola
Dołączył(a): Pt maja 29, 2009 12:34 Posty: 90
|
 związki niesakramentalne
Ostatnio coraz częściej słyszy się o tzw. "małżeństwach" niesakramentalnych. Kościół organizuje dla nich oddzielne rekolekcje, powołuje się specjalne duszpasterstwa dla osób żyjących w takich związkach.
Czy nie uważacie, że popiera się w ten sposób zwyczajne cudzołóstwo? Przecież najczęściej "małżeństwami niesakramentalnymi" zostają ludzie, którzy wcześniej zniszczyli swoje sakramentalne małżeństwa.
Oczywiście chodzi mi w tym przypadku tylko o takie sytuacje, gdy jedna, lub obydwie strony były związane ślubem w kościele, a nie o osoby wolne, a żyjące bez ślubu kościelnego.
|
Cz sie 06, 2009 20:54 |
|
|
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Przyznam szczerze że nie słyszałem o tego typu rekolekcjach. Jakoś nie jestem przekonany czy coś takiego istnieje, a jeśli tak to chciałbym wiedzieć jak się to uzasadnia. Z drugiej strony, istnieje jakieś zrozumienie dla ludzi którzy chcą być z kimś, bo wcześniej się nie udało, lub współmałżonek np. zmarł.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Cz sie 06, 2009 22:09 |
|
 |
kastor
Dołączył(a): Cz sty 31, 2008 22:30 Posty: 1191
|
nie wiem, czy takie duszpasterstwa popierają cudzołóstwo - moim zdaniem ludzie będący w takiej wspólnocie doskonale wiedzą, że żyją w grzechu - to juz sukces, bo większość 'katolików' nie ma o tym bladego pojęcia  ,
ciężko oczekiwać, że ludzie żyjący w takim związku kiedyś się rozejdą, ale może przynajmniej spróbują żyć w 'białym niesakramentalnym małżeństwie'  - jak brat z siostrą,
obiektywnie rzecz biorąc całe to zaangażowanie w duszpasterstwo przyniesie im niewiele pożytku dopóki grzeszą, ale z drugiej strony może w tym wszystkim jest coś Bożego...
czas pokaże 
_________________ O Tobie mówi serce moje;
szukaj Jego oblicza...
|
Cz sie 06, 2009 22:12 |
|
|
|
 |
MeneMeneTekelUpharsin
Dołączył(a): Śr kwi 01, 2009 19:33 Posty: 624
|
Niektórych małżeństw nie da się uratować, nawet mimo tego że narzeczeni nie mieszkali ze sobą przed ślubem i nie uprawiali pettingu. Ile kobiet porzucanych jest przez mężów dla młodszej kochanki, bo tym odechciało się domowych obowiązków, zajmowania się dziećmi etc.? I jeśli taka kobieta ułoży sobie potem życie z kimś innym, to choć według prawa kościelnego skazuje się na potępienie, ciężko byłoby mi ją piętnować, bo przecież jej działania nie są wymierzone przeciwko drugiemu człowiekowi... takie rekolekcje wydają się być dobrym pomysłem, jeśli podtrzymują na duchu ludzi w ciężkiej sytuacji życiowej, bo przecież chyba nie wspierają rozwodów i skakania z kwiatka na kwiatek!?
|
So sie 08, 2009 2:34 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Pan Jezus tez rozmawial z ewidentnymi grzesznikami, co gorsza odwiedzal ich i z nimi jadal. I to zanim sie nawrocili.
Nawrocic naprawde moze sie tylko ktos, kto zrozumie, ze Bog chce jego dobra i ze Bog kocha nas tez juz zanim sie nawrocimy. A wspolnota chrzescijanska pokaze mu, ze milosc Boga to nie abstrakcja i "obiecanki cacanki", ale konkret.
|
So sie 08, 2009 8:52 |
|
|
|
 |
katarzyna1988
Dołączył(a): Pt wrz 26, 2008 18:27 Posty: 144
|
MeneMeneTekelUpharsin napisał(a): Niektórych małżeństw nie da się uratować, nawet mimo tego że narzeczeni nie mieszkali ze sobą przed ślubem i nie uprawiali pettingu. Ile kobiet porzucanych jest przez mężów dla młodszej kochanki, bo tym odechciało się domowych obowiązków, zajmowania się dziećmi etc.? I jeśli taka kobieta ułoży sobie potem życie z kimś innym, to choć według prawa kościelnego skazuje się na potępienie, ciężko byłoby mi ją piętnować, bo przecież jej działania nie są wymierzone przeciwko drugiemu człowiekowi... takie rekolekcje wydają się być dobrym pomysłem, jeśli podtrzymują na duchu ludzi w ciężkiej sytuacji życiowej, bo przecież chyba nie wspierają rozwodów i skakania z kwiatka na kwiatek!?
No właśnie... co Kościół ma powiedzieć kobiecie, której mąż bił ją, pił, znalazł sobie młodszą kochankę? Ma ją odtrącić i powtarzać wciąż: żyjesz w grzechu, więc albo wrócisz do tej bestii, albo żyj w czystości, zapomnij o swoim pragnieniu miłości, zapomnij o popędzie seksualnym, żyj tylko wspomnieniem swego koszmarnego małżeństwa.
Małżeństwo jest potężną wartością, ale problem jest, kiedy jedna strona uważa, że jest nierozerwalne i trzeba o nie walczyć, a druga ma to kompletnie "gdzieś". I wtedy tylko ta pierwsza osoba cierpi...
_________________ Z lękiem społecznym można walczyć!
http://lek.spoleczny.w.interia.pl
...a z brakiem szacunku i zrozumienia wobec cierpiących na zaburzenia psychiczne walczyć trzeba.
|
So sie 08, 2009 11:44 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
katarzyna1988 napisał(a): No właśnie... co Kościół ma powiedzieć kobiecie, której mąż bił ją, pił, znalazł sobie młodszą kochankę? Ma ją odtrącić i powtarzać wciąż: żyjesz w grzechu, więc albo wrócisz do tej bestii, albo żyj w czystości, zapomnij o swoim pragnieniu miłości, zapomnij o popędzie seksualnym, żyj tylko wspomnieniem swego koszmarnego małżeństwa.
Nie odtrącić. Ale też nie kłamać i nie udawać, że nie żyje w grzechu ciężkim. Właśnie duszpasterstwo osób rozwiedzionych i żyjących w związkach niesakramentalnych ma im pomóc. Jezus przychodził do grzeszników, ale nie po to, żeby im powiedzieć "nie martwcie się, wszystko jest ok", tylko dlatego, że to chorzy potrzebują lekarza. Nie wolno udawać, że chory nie jest chory, ale nie wolno też odtrącać go przez tę chorobę.
Cieszę się, że są takie duszpasterstwa i mam nadzieję, że wydają dużo dobrych owoców.
_________________ Piotr Milewski
|
So sie 08, 2009 11:59 |
|
 |
Kancermeister
Dołączył(a): Śr mar 04, 2009 15:55 Posty: 728
|
WIST napisał(a): Przyznam szczerze że nie słyszałem o tego typu rekolekcjach. Jakoś nie jestem przekonany czy coś takiego istnieje, a jeśli tak to chciałbym wiedzieć jak się to uzasadnia. Z drugiej strony, istnieje jakieś zrozumienie dla ludzi którzy chcą być z kimś, bo wcześniej się nie udało, lub współmałżonek np. zmarł. Nie ma się czym chwalić:
http://www.mateusz.pl/wdrodze/nr329/19-wdr.htm
http://www.wdr.diecezja.pl/index.php?pa ... ramentalny
http://www.kongresruchow.pl/rodzina/mod ... icleid=636
http://www.niesakramentalni.ecclesia.org.pl/
http://www.franciszkanie-klodzko.com/ws ... ndex04.htm
http://www.jezuici.pl/spotkania
http://www.jezuici.pl/spotkania/adresy.html
_________________
Ten post jest opublikowany na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne 3.0 Polska.
|
So sie 08, 2009 12:10 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Jak rozumiem sugerujesz mi że się chwale tym? 
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
So sie 08, 2009 12:36 |
|
 |
arola
Dołączył(a): Pt maja 29, 2009 12:34 Posty: 90
|
Nie miałabym wątpliwości co do potrzeby pomocy duchowej dla osób, których sakramentalne małżeństwo rozpadło się nie z ich winy. Na przykład w sytuacjach o jakich pisze Katarzyna 1988 czy MeneMene Teke...(strasznie trudny nick!). Gdy taka zdradzona i porzucona żona (najczęściej to są kobiety) nie wytrzyma samotności i znajdzie sobie innego człowieka, z którym chce dzielic życie, to trudno ją za to winic i oczekiwac, że powinna życ do końca życia sama, tylko dlatego, że sakramentalny mąż złamał przysięgę małżeńską. Uważam, że dla takich osób jak najbardziej potrzebna jest pomoc duszpasterzy, a nawet więcej, bo myślę, że osoby te powinny miec prawo do kościelnego rozwodu ( wiem, że tego niestety nie ma)
Jednakże wydaje mi się, że "małżeństwami niesakramentalnymi" zostają ludzie, który wcześniej zdradzili i porzucili swoich małżonków. (bo zdradzona żona raczej nie ma szansy na szybki nowy związek, o ile w ogóle ma na coś takiego szansę)
Sam papież Jan Paweł II gdzieś napisał, że istnieje zasadnicza różnica pomiędzy tymi, którzy starali się ocalic swój sakramentalny związek, a tymi, którzy z własnej, ciężkiej winy rozbili swoje małżeństwo.
Duszpasterstwo związków niesakramentalnych takiego podziału nie wprowadza ( może się mylę?) i tak samo traktuje nowe związki osób porzuconych, jak i tych, którzy wcześniej porzucili swoich małżonków.
Jest to dla mnie jawną niesprawiedliwością
Na pewno dla tych, którzy zniszczyli swoje małżeństwo, jest potrzebna pomoc duchowa, ale w postaci spowiedzi, pokuty i zadośćuczynienia za swój grzech, ale nie jakieś sankcjonowanie istniejącego stanu rzeczy, czyli uznawanie ich grzesznych związków za "małżeństwa" (tylko że niesakramentalne).
|
So sie 08, 2009 13:54 |
|
 |
Old Piernik
Dołączył(a): Pt lip 03, 2009 12:01 Posty: 164
|
 Rekolekcje dla małżeńst niesakrametalnych
Ja też uważam, że dobrze, że są miejsca w Kościele do których takie pary mogą się udać. Na pewno nie ma to nic wspólnego z przyjmowaniem za dobra monetę tego co zrobili. Ale oni przecież maja dzieci, które może chcą ochronić przed swoim błędem, może ich sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana niż się z pozoru wydaje. Nie wierzę aby na takie spotkania przychodzili ludzie, którym jest wszystko jedno, to są przede wszystkim ludzie poszukujący.
Taka trochę wydumana sytuacja:
Jest małżeństwo, ważnie zawarte. Przychodzi wojna taka jak w IIWŚ, oni się rozdzielają i otrzymują nawzajem informacje o śmierci małżonka.
Zakładają nowe rodziny, maja dzieci. Potem, po latach się spotykają.
Co wtedy?
Niestety nie ma na taki przypadek dobrej odpowiedzi ani dobrej kościelnej "procedury".
Pozostaje tylko próba zachęcenia do trwania przy Bogu w najlepszy możliwy sposób ale nigdy nie będzie on pełny.
Więc myślę, że nikomu z nas nie wolno rzucać pierwszemu kamieniem w kogoś kto wyciąga rękę do tych par.
_________________ .........................................................................
simplex et idiota
|
Wt sie 11, 2009 14:27 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 11 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|