O. Knotz w artykule "Akt małżeński jako modlitwa" http://www.szansaspotkania.net/index.php?page=2038 opisuje spotkanie z Bogiem i między sobą małżonków chrześcijańskich posługując się symbolem trzech ołtarzy. Pierwszym z nich jest ołtarz eucharystyczny. Drugim ołtarzem można nazwać stół, przy którym małżonkowie i rodzina spożywają posiłek. Trzeci ołtarz to łoże małżeńskie.

Moje pytanie - czy jeśli małżonkowie nie są w stanie łaski uświęcającej (popełnili grzech ciężki), to mogą przystępować do tego trzeciego ołtarza, czyli praktykować akt małżeński?

Co w sytuacji, gdy tylko jeden z małżonków ma grzech ciężki?

Prosta sprawa - skorzystać z sakramentu pojednania!

Czyli wg Ciebie pożycie małżeńskie w stanie grzechu ciężkiego jest grzeszne?

arzachel

Nie mówię, że nie ani tak.
Sprawa grzechu i jego ciężkości zależy od sumienia człowieka czyli od tego jak jest ukształtowane, uformowane.
Są jednak czyny, które nawet ludziom o niewłaściwie uformowanym sumieniu ukazują się jako grzeszne czyli złe.
Prawo Boże jest zapisane w sercu każdego nawet tego, który siebie nazywa niewierzącym i nawet on zawsze w swoim sumieniu rozróżni czyn zły od dobrego.

A czy jeśli małżonkowie nie są w stanie łaski uświęcającej mogą przystępować do drugiego z wymienianych ołtarzy tzn. spożywać posiłki ?

Do drugiego mogą, do pierwszego nie mogą - a do trzeciego?

MadziaK1987

Dziwne pytania... A czy jeśli się nie jest w stanie łaski uświęcającej to nie można uczestniczyć w Eucharystii.

Ja uważam, że "nauka o trzech ołtarzach" jest praktyką w chrześcijaństwie bardzo ważną, na której oparte winno być życie małżeńskie. Traktowanie poważnie tych trzech "bardzo ważnych przedmiotów" pomaga bardzo w życiu małżonków - buduje jedność i miłość w wymiarze krzyża w rodzinie, czyli tych znaków naszej wiary, po których poznaje się chrześcijan.

Zadałam to pytanie żeby pokazać jak bez sensowne są rozterki katolików którzy chcą być świętsi od papieża.

Ołtarz symbolizuje coś świętego - czyli jednoznacznie nie można. Niestety czasami nasz religia za bardzo nas zamyka w systemie zakazów i nakazów. Czy Bóg naprawdę jest taki surowy?

Nie są bezsensowne - wiara do czegoś zobowiązuje.

Zacytuję początek wspomnianego artykułu: "Jeżeli teologia współczesna chce być wierna Magisterium Kościoła nie może pomijać milczeniem faktu, że Jan Paweł II miłość małżeńską nazywa uczestnictwem w życiu Chrystusa. Ojciec Święty nie poprzestaje jednak na ogólnym stwierdzeniu, powszechnie zresztą akceptowanym, ale szczegółowo wyliczana treść tego uczestnictwa — wszystkie elementy tej miłości: impulsy ciała i instynktu, siłę uczuć i przywiązania jak i dążenia ducha i woli . Najbardziej zastanawiające w tym ujęciu jest umieszczenie impulsów ciała i instynktu jako doświadczeń, w których także jest obecny Jezus Chrystus, o ile są one przeżywane integralnie z innymi, wymienionymi elementami miłości małżeńskiej. Taki pogląd, broniony autorytetem samego papieża, jest konsekwencją uznania aktu małżeńskiego jako jednego ze sposobów urzeczywistniania się sakramentu małżeństwa."

Jeśli Bóg = religia, to chyba tak.

Pamiętajmy, że wolno nam wszystko, ale nie wszystko przynosi korzyść. Mamy starać się uciekać od grzechu i nie wprowadzać go do sfery sacrum. Jeśli dla małżonków seks to tylko zaspokojenie popędu to już tutaj coś jest nie tak. A jeśli chcą po Bożemu, powinni robić to w łączności z Bogiem, w czystości. Jak wszystko inne w swoim życiu.

Dla mnie osobiście grzesznym jest unikanie spowiedzi. I to rozpoczyna pewną reakcję łańcuchową.

Czasem użyjemy przenośni licząc na intelegencję odbiorcy a on to literalnie. Jak ksiądz, osoba, która jest autorytetem( niekoniecznie w danej dziedzinie) albo jak ludzie mówią - znaczy słuchać i nie myśleć...
No cóż, sporo mamy na forum takich kwiatków.

A tu Cię boli! Uderz w stół, a nożyce się odezwą

To prawda. Nie daje sobie rady z myśleniem czarno- białym ludzi. Zawsze zapominam, że ponad 70% Polaków to funkcjonalni analfabeci, potem dochodzą bezrefleksyjni ideowcy i zostaje niewielu myślących. Świat myślących ma wiele płaszczyzn i sytuacje rozpatrują indywidualnie. Wciąż się nacinam...
Czy zdrowa i myśląca osoba zadałaby pytanie o możliwość korzystania z małżeńskiego łoża w przypadku grzechu ciężkiego? Gdyby takie pytanie zadał schizofrenik odpowiedziałabym z całą powagą mając wiedzę o sposobie działania jego świadomości.