Autor |
Wiadomość |
TOMASZ32
Dołączył(a): Śr lip 20, 2005 20:30 Posty: 469
|
 Dziecko czy matka?
Nie wiem czy dobrze umieściłem temat, ale mam taką nadzieję, ze tak, a jeśli nie to proszę o przeniesienie go we własciwe miejsce.
Moja (i chyba nie tylko moja znajoma - niektórzy wiedzą, kogo mam na myśli) zadała bardzo ważne pytanie, które postanowiłem zadać forumowiczom.
Chodzi o znany już niektórym przypadek św. Gianny Beretty Molla, która poświęciła swoje życie, by ratować życie dziecka. Dlatego pytanie jest oparte na tym właśnie fakcie. Co zrobilibyście na miejscu matki, gdyby przed porodem wystąpiły komplikacje, zagrazające życiu dziecka lub matki? Czy postąpilibyście tak jak ta święta Gianna Molla? To pytanie raczej wypada zadać kobietom, ale jeśli ktoś chciałby się podzielić swoim zdaniem to będzie ciekawiej.
Zachecam więc do dyskusji, mam nadzieję, że bez głupich uwag, bo temat takze jest poważny i nie potrzeba sobie robic z tego żartów.
Na koniec uwaga do grona męskiego: wybaczcie, że ankieta dotyczy tylko kobiet, ale to chyba zrozumiałe, że to one musiały by podjąć taką decyzję, więc jeśli to możliwe to prosiłbym, by odpowiedały na ankietę tylko kobiety, zróbcie ten wyjątek dla kobiet, myśląc w tym momencie o swojej miłości, którą być może już macie.
Pozdrawiam
_________________
Tomasz32 -->ADONAJ ELOHENU ADONAJ EHAD
|
Cz sie 18, 2005 23:51 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Przede wszystkim, wydaje mi sie, ze jest to sytuacja zbyt ekstremalna, aby ktokolwiek, kto nie byl akurat w takiej sytuacji lub mial doswiadczenia z przeszlosci mogl miec choc sladowa pewnosc co do wlasnej decyzji. Ponadto, to zalezy jeszcze od mnostwa czynnikow sytuacyjnych (chocby pradopodobienstwa smierci matki).
Crosis
|
Pt sie 19, 2005 0:00 |
|
 |
pedziwiatr
Dołączył(a): Cz paź 02, 2003 20:44 Posty: 3436
|
Tomasz, mysle, ze to pytanie powinienes zadac wlasnie panom, gdyz dla matki taka alternatywa nie istnieje: ona albo dziecko. Matka zawsze wybierze zycie dziecka.
_________________ Oto wyryłem cię na obu dłoniach. *** W swej wszechmocnej miłości BÓG ma zawsze przygotowane dla Ciebie wsparcie i pomoc na tyle, na ile tego potrzebujesz.
|
Pt sie 19, 2005 0:56 |
|
|
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Nie mam dzieci - nie wiem. Wszelkie "gdybanie" byłoby nie na miejscu.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pt sie 19, 2005 6:38 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
pędzi
W pewnym sensie moge sie z Toba zgodzić. Należałoby jednak sprecyzować pojęcie MATKA. Bo jak nazwać kobiety poddające sie aborcji?
Praktycznie to potencjalna matka, ale wtedy nie pasuje ona do Twojej teorii o bezwzględnym wybraniu życia dziecka....
Ot i mamy dylemat...
pozdrówka
|
Pt sie 19, 2005 8:11 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Mysle pedzi, ze sie zapedzilas....
Jednak przypadki, kiedy kobieta wybiera swoje zycie istnieja.
Ale tak jak napisala jo_tka:
Wszelkie "gdybanie" byłoby nie na miejscu.
Dlaczego? Polecam eksperyment w standford.
Crosis
|
Pt sie 19, 2005 8:13 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
(wywalilo mnie  )
Zgadzam sie natomist ze zdaniem Crosisa.....to zbyt ekstremalna i trudna sytuacja, by osoby, które jej nie przezyły, mogły odpowiedzieć konkretnie.
Załózmy sytuacje, ze jest to drugie lub kolejne dziecko....i co z tymi które miałyby pozostac sierotami?
Nie to naprawde zbyt trudne by moznabyło zdecydowanie opowiedzieć sie po którejs ze stron...
Przypomina mi sie sytuacja z filmu "Wybór Zofii" i chyba z najbardziej wstrzasajacy moment...wybór pomiedzy zyciem lub smiercia dwojga dzieci...brrr.
Teoretyzowac to my sobie możemy, ale zycie jest życiem i nigdy nie wiemy jak sdie zachowamy w sytuacjach skrajnych.
Tomasz podał chwalebny przykład, jest jednak wiele "cichych" przykładów o sytuacji odwrotnej...czy ktos moze wtedy powiedziec, ze to nie była matka, czy ktoś moze ja za to potepic?
pozdrówka
|
Pt sie 19, 2005 8:18 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Dlatego tez pisalem, ze na wybor sklada sie jeszcze mnostwo czynnikow pobocznych, sytuacja zyciowa, liczba dzieci, diagnozy lekarskie.
Super ze sie zgadzamy co do esktremalnosci sytuacji i niemoznosci przewidzenia zachowan.
A co do pytania: w przypadku takiej sytuacji, tak samo jak w przypadku gwaltu - nigdy w zyciu nie potepilbym takiej kobiety. I jesli sprawa dotyczylaby mnie osobiscie, obawiam sie, ze ktos, kto mialby czelnosc czynic bliskiej mi osobie z tego powodu jakies wymowki, mialaby powazny problem. Przewaznie fizyczny, zwiazany nierozerwalnie z boloca koscia ogonowa.
Crosis
|
Pt sie 19, 2005 8:25 |
|
 |
Nathalie
Dołączył(a): Wt maja 24, 2005 12:34 Posty: 61
|
Wydaje mi się, że nie chodzi tu o potępianie takiej czy innej postawy. Tak dramatycznych sytuacji nikt nie powinien komentować.
Nie mam dzieci, więc jestem mało wiarygodna w tym temacie. Ale zagłosowałam za życiem dziecka. Na chwilę obecną jestem w 90%  przekonana, że wybrałabym dziecko.
Kiedyś usłyszałam zdanie. Jeśli masz do wyboru dwie drogi i nie wiesz czego oczekuje od ciebie Bóg, to wybierz to trudniejszą drogę. Myślę, że tu tak własnie jest. Ofiarowanie swojego życia za kogoś innego ( nawet własne dziecko) zawsze jest najtrudniejszą decyzją.
_________________ "Tak bowiem Bóg umiłował świat,
że Syna swego Jednorodzonego dał,
aby każdy, kto w Niego wierzy,
nie zginął, ale miał życie wieczne."
J 3,16
|
Pt sie 19, 2005 8:35 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Nathalie - jestes w 90% pewna tak - a teraz sytuacja: masz dwoje dzieci, pracujesz, Twoj maz jest chory. Wybierzesz zycie dziecka?
Crosis
Dlatego wlasnie w takich tematach nie powinno sie pisac "jestem w 90%" pewna. Prawdopodobnie nie jestes nawet w stanie przewidziec swojej reakcji w tej sytucji, nie znajac chociaz troche okolicznosci. A nawet znajac okolicznosci, masz bardzo male szanse cokolwiek przewidziec.
Esktremalnie Glodny Crosis
|
Pt sie 19, 2005 9:34 |
|
 |
Nathalie
Dołączył(a): Wt maja 24, 2005 12:34 Posty: 61
|
Crosis napisał(a): Nathalie - jestes w 90% pewna tak - a teraz sytuacja: masz dwoje dzieci, pracujesz, Twoj maz jest chory. Wybierzesz zycie dziecka? To, że miałabym juz dwoje dzieci nie uważam za powód do skazania na śmierć trzeciego. Natomiast to, że mąż jest chory to już zaczyna być problem. Ale zauważ, że własnie dlatego napisałam że jestem pewna na chwilę obecną na 90 %. Crosis napisał(a): Dlatego wlasnie w takich tematach nie powinno sie pisac "jestem w 90%" pewna. Prawdopodobnie nie jestes nawet w stanie przewidziec swojej reakcji w tej sytucji, nie znajac chociaż troche okolicznosci.
Ok, to jest twoje zdanie. Ja uważam, że moge się wypowiedzieć. Wyobrażając sobie tę sytuacje umiejscowiłam ją w miarę normalnych warunkach. A na okoliczności typu mąz jest umierający, nie mamy gdzie mieszkać, ściga nas komornik zostawiłam sobie własnie owe 10%
A tak na marginiesie. Co prawda nie jestem zbytnio biegła w tematach medycznych. Jednak wydaje mi się, że w polskim szpitalu lekarz nie zadałby takiego pytania pacjentce. Robiłby co w jego mocy i czekał na efekty.
_________________ "Tak bowiem Bóg umiłował świat,
że Syna swego Jednorodzonego dał,
aby każdy, kto w Niego wierzy,
nie zginął, ale miał życie wieczne."
J 3,16
|
Pt sie 19, 2005 11:27 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
w pewnym momencie ma obowiazkek takie pytanie zadac...
a co do Twojej pewnosci: wpisz w google haslo: eksperyment w standford. Kazdy czlowiek tam mial taka pewnosc jak Ty.
Crosis
|
Pt sie 19, 2005 11:29 |
|
 |
Nathalie
Dołączył(a): Wt maja 24, 2005 12:34 Posty: 61
|
Crosis u tych studentów zadziałał instynkt. I tak samo matka instynktownie ratuje swoje dziecko. Jeśli do tego dochodzi moja wiara. Przeświadczenie, że moge zdecydować o swoim zyciu, ale nie o życiu innego stworzenia Bożego, to mam prawo przewidywać jak się zachowam.
Tak jak już napisałam to nie jest 100% pewność. Nigdy nie powiem, że jestem siebie pewna w 100%. W żadnej sytuacji.
_________________ "Tak bowiem Bóg umiłował świat,
że Syna swego Jednorodzonego dał,
aby każdy, kto w Niego wierzy,
nie zginął, ale miał życie wieczne."
J 3,16
|
Pt sie 19, 2005 12:00 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Crosis - jeśli chcesz udowodnić, że człowiek może się zachować różnie, zależnie od okoliczności, to jeszcze masz ten eksperyment (zapomniałam miejsce), w którym bodaj 60% osób zaaplikowało drugiemu człowiekowi śmiertelne elektrowstrząsy, mimo okrzyków bólu i próśb o litość, bo stał nad nim naukowiec w białym kitlu i mówił: "dalej". Tzn - zaaplikowało dawkę, która byłaby śmiertelna, gdyby było to prawdą, oczywiście.
Ale faktem jest również, że nie mówimy o wpływie manipulacji społecznej, tylko o w miarę autonomicznej decyzji kobiety. Szansa, że zaistnieją dodatkowe czynniki z gatunku badanego w eksperymentach, jest tu jednak niewielka.
Osobiście - dla mnie - większe ograniczenie stanowi to, że mówiąc w tej chwili cokolwiek nie umieram przecież. Mówię o sytuacji teoretycznej, odległej, hipotetycznej ale nierealnej. Tymczasem wtedy podejmujesz decyzję "na już" i w jak najbardziej realnej perspektywie własnej śmierci. I tego - uważam - nie da się przewidzieć. Można tylko mieć nadzieję, że się wybierze dobrze. Mieć nadzieję w Bogu, że nie pozwoli zapanować nade mną lękowi - i pomoże zdecydować zgodnie z Jego wolą. Bo za siebie samą nie gwarantuję.
Nathalie - zdajesz sobie sprawę, że wiara nie wymaga w tym momencie heroizmu w sposób absolutny? Że Gianna Molla mogła podjąć leczenie nowotworu, choć z definicji zabiłoby ono jej dziecko? (uwaga - nie usunąć ciążę). Że można ratować życie matki, nawet jeśli spowoduje to śmierć nienarodzonego dziecka (a nie ma metody leczenia, która umożliwiałaby przeżycie obojga)?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pt sie 19, 2005 12:06 |
|
 |
TOMASZ32
Dołączył(a): Śr lip 20, 2005 20:30 Posty: 469
|
Pędziwiatr napisał"
Cytuj: "Tomasz, mysle, ze to pytanie powinienes zadac wlasnie panom, gdyz dla matki taka alternatywa nie istnieje: ona albo dziecko. Matka zawsze wybierze zycie dziecka." Wiesz Pędziwiatrze, zadałem tę ankietę właśnie do kobiet, bo to one noszą dziecko w swym łonie, ale n pytanie w postach mogą odpowiadać także i mężczyźni - więc nie widze przeszkód, by się na pytanie nie wypowiadali także panowie, tym bardziej, ze już powstała całkiem ciekawa dyskusja, także między panami. Crosis napisał: Cytuj: "Jednak przypadki, kiedy kobieta wybiera swoje zycie istnieja. "
Tak Crosis, tu się z tobą zgadzam całkowicie. Istnieją przypadki, kiedy kobieta wybiera własne życie a nie dziecka i aborcja nie ma tu nic do rzeczy. Dlatego miedzy innymi ta ankieta jest właśnie do kobiet a nie do mężczyzn skierowana. One podejmują wtedy decyzje, bo taka sytuacja dotyczy głównie kobiety i dziecka, a nie mężczyzny. Jeśli kobieta chce żyć dalej, to mężczyzna (czyli ojciec dziecka) może jej tego zabronić by ratować dziecko? Według mnie to napewno nie ma do tego prawa?
Co wy na to?
Pozdrawiam

_________________
Tomasz32 -->ADONAJ ELOHENU ADONAJ EHAD
|
Pt sie 19, 2005 13:31 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|