Relacje miedzy malzonkami w sprawach intymnych
| Autor |
Wiadomość |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Relacje miedzy malzonkami w sprawach intymnych
Niestety nie umiem zadac tego pytania delikatnie ale postaram sie to zrobic jak najbardziej taktownie.
Problem polega na tym ze z zona mamy odmienne stany libido.
Tzn ze zona ma mala chec na seks a ja mam duzom.
Juz o tym rozmawiamy od dluzszego czasu ale nic w tej sprawie sie nie zmienia i nie mozemy dojsc do porozumienia kiedy oboje bedziemy szczesliwi. Ciagle napiecia w tej sprawie powoduja u nas starcia i ciagle frustracje.
Wczoraj wieczorem zona zgodzila sie ze mna kochac nawet codziennie tylko po to zebym byl szczesliwym i zeby skonczyc wszystkie frustracje. Problem polega na tym ze seks ze strony zony jest tzw seksem z litosci a dla mnie jest to bardzo ponizajace. Mi taka forma intymnych relacji wogule nie odpowiada.
Do czego zmierzam. Nie wiem jak odebrac pozwolenie od zony co do seksu. Dla mnie mam wyrzuty sumienia w tej sprawie. Z jednej strony niby fajnie ze mi pozwala sie kochac tak czesto aby rozladowac napiecie ale z drugiej strony czuje sie wtedy jak bym ja gwalcil w pewnym sensie.
Nie umiem tak dluzej zyc. Chce dobrych porad.
Potrzebuje zyc zgodnie ze swoim sumieniem i zgodnie z wola Boza.
Nie chce ani zone ani siebie ani Boga krzywdzic.
Co mam robic?
Czy seks z zona w takim wypadku jest wykroczeniem? Czy jest to grzech dlatego ze jedna strona sie zgadza i nie ma libido a druga strona bardzo chce i ma wywyzszone libido?
Czy musze z tego sie teraz spowiadac?
Czy ktos zna moze jakies leki ktore potrafia wytlumic moje libido tak abym nie mial tak wysokich pragnien i potrzeb?
|
| Pn cze 18, 2007 22:01 |
|
|
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Poruszyłeś ciekawy temat. Czekam co napiszą inni forumowicze. Hmmm - rozumiem Cię u nas jest akurat odwrotnie i to ja popadam we frustracje  Nie mam aż tak wysokich potrzeb jak Ty, ale napięcia są wyraźne - z powodu moich frustracji. Właśnie ostatnio zastanawiałam się co z tym fantem zrobić i jak to się ma do małżeństwa wiary i miłości i myślę, że miłość jest czymś co pomaga się opanować i wziąć pod uwagę potrzeby i cykl uczuciowy drugiego czlowieka, chociaż czasem barrrrdzo trudno. Potrzeba dostosować się do drugiej osoby i pracować na sobą - co nie jest łatwe - a jednocześnie zaakceptować drugą osobę właśnie taką jaką ona jest i nieco "przestawić" swoje myślenie na spokojniejsze tory - jedocześnie rozmawiając o tym problemie z żoną/mężem.
Nie mnie osądzać czy powinieneś porozmawiać ze specjalistą na temat Twojego silnego popędu.
Może na forum odezwą się faceci którzy napiszą cos konkretnego  Pozdrawiam!!!
|
| Pn cze 18, 2007 23:08 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Są leki które zmniejszają popęd- a nawet go likwidują np. przeciwpsychotyczne, antydepresyjne- jednak jest to działanie uboczne- nikt nie przepisze ich w celu zmniejszenia popędu...
Mnie zastanawia jedno: ponieważ antykoncepcja jest grzechem- to rozumiem, ze skoro kochacie się codziennie, to chcecie począć dziecko??
Bo metoda NPR zakłada okresy wstrzemięźliwości...
A co zrobisz jak już będziecie mieli tyle dzieci, ile chcecie np. 3
Wtedy trzeba bedzie zacząc stosować NPR i siłą rzeczy być wstrzmięźliwym w okresie płodnym cyklu zony...
Tak czy siak- trzeba nauczyć się panować nad popędem...Czy Ty chciałbyś, aby ktoś traktował Cię jako pomoc w rozładowaniu napięcia??
Powiem więcej- walczenie z napięciem za pomocą seksu- może prowadzić do uzależnień ( w tym wypadku do seksoholizmu)- według mnie to podobne, gdy ktoś rozładowuje napięcie za pomocą kilku głębszych...
|
| Wt cze 19, 2007 10:48 |
|
|
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Teresse napisał(a): Bo metoda NPR zakłada okresy wstrzemięźliwości... A co zrobisz jak już będziecie mieli tyle dzieci, ile chcecie np. 3  Wtedy trzeba bedzie zacząc stosować NPR i siłą rzeczy być wstrzmięźliwym w okresie płodnym cyklu zony... Tak czy siak- trzeba nauczyć się panować nad popędem...Czy Ty chciałbyś, aby ktoś traktował Cię jako pomoc w rozładowaniu napięcia?? Powiem więcej- walczenie z napięciem za pomocą seksu- może prowadzić do uzależnień ( w tym wypadku do seksoholizmu)- według mnie to podobne, gdy ktoś rozładowuje napięcie za pomocą kilku głębszych...
Nie chodzilo mi o lekki antydepresyjne. Chodzi mi o leki ktore maja czyste dzialanie zabijania meskiego libido.
Jesli chodzi o srodki antykoncepcyjne, to w naszym wypadku one odpadaja. Mamy juz 2 dzieci a o ciaze nie musimy sie juz martwic.
Jest to juz zalatwione
Pytasz czy chcialbym zeby zona mnie traktowala jako naczynie do rozbicia swojego napedu. Odpowiedz scisle brzmi TAK.
Problem w tym ze jej libido jest zbyt male aby to sie kiedykolwiek stalo
Jaka jest Twoja definicja seksoholizmu?
Czy fakt ze mam pragnienie uprawiac stosunek z zona (za jej zgoda) jest uzaleznieniem? Jakos watpie!
Na koniec prosze nie wspominaj o okresach wstrzemiezliwosci.
Dla nas ten caly koncept jest obcy i nie mozemy go przyjac do wiadomosci. Znam cykle zony i wiem kiedy jest plodna bo widac to po niej i ma wtedy najwieksza ochote sie kochac. Wykorzystujemy ten okres na maksa (nie tak jak pary ktore uzywaja NPR, ktore niestety w tym czasie musza sie "opanowac").
Seks jest wspolna modlitwa malzonkow do Boga.
Powinno sie modlic czesto.
Jesli o tym jeszcze nie wiesz to albo nie jestes jeszcze w zwiazku malzenskim albo poprostu tego mistycznego aktu modlitwy nie doswiadczylas.
|
| Wt cze 19, 2007 12:12 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Pewnie zakładasz (nawet jeśli o tym w życiu nie myślałeś, to wchłonąłeś zapewne ten sposób myślenia ze względu na kulturę katolicką którą oddychasz), że natura jest racjonalna i istnieje rozwiązanie.
A przeszło Ci przez myśl, że rozwiązania nie ma? Ty chcesz jedno, żona drugie i chcecie być ze sobą do końca życia. I co? Nico.
Twoja żona może po prostu potrzebować co najwyżej czułości, przytulenia, a nie pełnego zbliżenia. Ty zaś potrzebujesz zbliżenia pełnego. I co tu doradzić?
Jak inaczej ma Twoja żona patrzeć? Ona nie odczuwa potrzeb seksualnych tak jak Ty, więc postrzega Ciebie jako kogoś kto nie potrafi nad sobą panować. Wszak wolna wola. Dla niej będziesz kimś z kim się musi kochać, by miała święty spokój.
Tyle tylko, że zarówno Twoje potrzeby jak i jej potrzeby są zapewne normalnym stanem. Byłoby dobrze zastanowić się, dlaczego Wasz związek ma się dostosowywać do Twojego stanu a nie do jej stanu (bo skoro podpisaliście papierek to seks jest obowiązkiem?)
Normalnym stanem - przy założeniu, że nie oglądasz pornografii, a potem jako że kościół zakazuje się onanizować nie robisz tego, ale oczekujesz, że żona będzie aktywna (sorry, z perspektywy osoby, która czyta ten wątek jest to również otwarta możliwość).
Z tego co mi wiadomo to takie problemy są powszechne. Jeżeli chcecie to rozwiązać to raczej nie drogą realizowania potrzeb jednej strony. I raczej nie przez "wypracowanie" czegoś po środku (już ja widzę jak sprawnie by szło owe wypracowanie wspólnego stanowiska w takiej kwestii).
Musicie zwrócić się o pomoc (razem). Powinniście pójść do seksuologa.
Internet jest ostatnim miejscem gdzie uzyskacie pomoc.
|
| Wt cze 19, 2007 13:19 |
|
|
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Wizyty u seksuologa są płatne  Fundusz ich nie refunduje...A z tego co wiem- srodków na zwiekszenie libido u kobiet nie ma- chyba prace są w toku- podobnie jak nie ma środków na zmniejszenie popędu u meżczyzn...
Ale mogę się mylić- tu mozna zadac pytanie seksuologowi za darmo...ale chyba długo się czeka na odpowiedz...
http://kobieta.wp.pl/kat,26365,statp,c3BvbGVjem5vc2NFa3NwZXJjaUxld2E%3D,eksperci.html
http://kobieta.onet.pl/eksperci.html
oczywiście porady tam zamieszczane są czesto sprzeczne z moralnością katolicką- ale spróbowac nie zaszkodzi...
|
| Wt cze 19, 2007 13:37 |
|
 |
|
Mark Zubek
Dołączył(a): So cze 17, 2006 0:36 Posty: 1414
|
Nie zaszkodzi się też pomodlić.
W końcu Pan Bóg dał nam podniecenie.....może więc nam je...odebrać.
powodzenia :-)
|
| Wt cze 19, 2007 14:58 |
|
 |
|
nov_inka
Dołączył(a): So cze 09, 2007 19:44 Posty: 4
|
A rozmawialiście na ten temat dlaczego Twoja żona nie ma ochoty na seks? Może nie jest to tylko "nie, bo nie" ale są jakieś konkretne powody? Przestało ja to bawić, ma uraz po porodzie, jest przemęczona, zestresowana? Może osłabła więź między wami i dla niej seks nie wyraża już niczego głębszego więc stał się nudny... zanim zaczniesz pisać listy na forum porozmawiaj z nią.
|
| Wt cze 19, 2007 15:27 |
|
 |
|
Annnika
Dołączył(a): Śr lis 22, 2006 15:18 Posty: 318
|
Powiedziałeś, że kwestia ciąży kolejnej jest już załatwiona, może tu tkwi problem  Skutek uboczny pewnych zabiegów lub leków to właśnie obniżenie libido...
|
| Wt cze 19, 2007 18:18 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
nov_inka napisał(a): A rozmawialiście na ten temat dlaczego Twoja żona nie ma ochoty na seks? Może nie jest to tylko "nie, bo nie" ale są jakieś konkretne powody? Przestało ja to bawić, ma uraz po porodzie, jest przemęczona, zestresowana? Może osłabła więź między wami i dla niej seks nie wyraża już niczego głębszego więc stał się nudny... zanim zaczniesz pisać listy na forum porozmawiaj z nią.
Rozmawialismy.
Dlugo i czesto o tym.
Byly klotnie.
Byly pomowienia i byly oskarzenia.
Ja jej grozilem kochanka jak tego nie zmieni.
Co jej dolega pytasz?
Nie ma urazu poporodowego!
Chodzi raczej o stresy zwiazane z wychowaniem dzieci, z ilosciom obowiazkow itd.
Ja jej pomagam jak tylko umiem ale wyglada na to ze to nic i tak nie daje.
Chodzimy czasem na obiady (nie mamy mozliwosci dzieci z nikim zostawic). Czasem kupie kwiaty.
Czesto ja komplementuje.
To nic nie daje. Stoimy w stalym punckie.
Raczej to ja sam pojde do seksuologa.
Napewno sa leki na obnizenie libido.
Nie chce mi sie wierzyc ze takich nie ma 
|
| Wt cze 19, 2007 18:20 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Annnika napisał(a): Powiedziałeś, że kwestia ciąży kolejnej jest już załatwiona, może tu tkwi problem  Skutek uboczny pewnych zabiegów lub leków to właśnie obniżenie libido...
Nie zauwazylas ze napisalem "zalatwiona".
Tzn, bylo to zalatwione za mnie przed porodem
O ciaze nie musimy sie martwic.
Jakos watpie zeby akurat w tym tkwil problem.
Zona ma po prostu blokade tylko nie wiem gdzie i czemu to sie stalo
Raczej nie jest oziebla. O tym jestem pewnien.
Gdyby tak bylo nie umiala by miec orgasmu!
|
| Wt cze 19, 2007 18:22 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Mark Zubek napisał(a): Nie zaszkodzi się też pomodlić. W końcu Pan Bóg dał nam podniecenie.....może więc nam je...odebrać. powodzenia 
Modlilem sie juz az do bulu.
Nic nie daje.
Nie sprawdza sie po prostu 
|
| Wt cze 19, 2007 18:24 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
PTRqwerty napisał(a): Pewnie zakładasz (nawet jeśli o tym w życiu nie myślałeś, to wchłonąłeś zapewne ten sposób myślenia ze względu na kulturę katolicką którą oddychasz), że natura jest racjonalna i istnieje rozwiązanie.
Musicie zwrócić się o pomoc (razem). Powinniście pójść do seksuologa.
Internet jest ostatnim miejscem gdzie uzyskacie pomoc.
Byc moze masz racje. Byc moze nie ma rozwiazania.
Byc moze to jest glupie miejsce aby sie poradzac.
Tylko chcialem perspektywy kosciola i ludzi wierzacych na ten problem.
Myslalem ze moze jest ktos inny kto ma podobny problem.
Do seksuologa ide na pewno, ale raczej sam.
Bez zony. Nie chce zeby znow sie czula pod presja (malzenstwo musi sie rownac seks!).
Co do pornografi i masturbacji to od niedawna juz mnie ani jedno ani drugie nie kreci. Rzucilem oba zeby bardziej sie otworzyc na jakiekolwiek stosunki czy zblizenia z zona. Nadal czekam aby sie "obudzila" czy zeby do niej przemowil moj "glod", moje pragnienie.
Ale nic na sile.
To moze zajac 10 lat a byc moze nigdy sie nie obudzi.
Ja moze musze sie pogodzic ze zona jest taka jaka jest.
Musze po prostu nauczyc sie ja kochac taka jaka jest a nie taka jaka moze byc.
|
| Wt cze 19, 2007 18:30 |
|
 |
|
zszywacz
Dołączył(a): Cz sty 25, 2007 21:55 Posty: 409
|
Zlemijest1 napisał(a): Do seksuologa ide na pewno, ale raczej sam. Bez zony. Nie chce zeby znow sie czula pod presja (malzenstwo musi sie rownac seks!).
Ale i tak być może w pewnym momencie będzie musiała tam pójść, bo ten seksuolog będzie chciał z nią porozmawiać...Zresztą, skoro, jak napisałeś, "ma blokadę", to pewnie ona bardziej potrzebuje pomocy niż Ty.
|
| Wt cze 19, 2007 21:04 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
zszywacz napisał(a): Zlemijest1 napisał(a): Do seksuologa ide na pewno, ale raczej sam. Bez zony. Nie chce zeby znow sie czula pod presja (malzenstwo musi sie rownac seks!). Ale i tak być może w pewnym momencie będzie musiała tam pójść, bo ten seksuolog będzie chciał z nią porozmawiać...Zresztą, skoro, jak napisałeś, "ma blokadę", to pewnie ona bardziej potrzebuje pomocy niż Ty.
Ja rowniez tak mysle.
W sumie juz chodzimy do poradni malzenskiej, do psychologia czy psychiatry od tych spraw lozkowych itd.
Problem polega na tym ze jak na razie przez ostatnie pol roku ta poradnia malo nam dala.
Rany otworzyla mi osobiscie ale rezultatow jak nie bylo tak nie ma.
|
| Śr cze 20, 2007 0:48 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|