Ircia - beton to podejście. Nie widzisz braku spójności w tym, o co się mnie pyta w tym wątku? W tym nie ma sensu i logiki. To sztywne schematy myślowe, przez które nie można się przebić.

Bo przecież Jezus = Ewangelie = dosłowne odczytanie Ewangelii = nauczanie Kościoła

W tym schemacie jeśli ktoś odczytuje Ewangelię inaczej niż dosłownie, nie uznaje nauki Jezusa. Ktoś, kto nie uznaje nauki Kościoła, nie uznaje nauki Jezusa. Ktoś, kto nie uznaje nauki Jezusa, nie uznaje nauki Kościoła. W tym jest rzecz jasna odczytanie Ewangelii przez Kościół, które wcale nie jest dosłowne, a więc nie wpisuje się w ogóle w ten schemat, ale to nie przeszkadza w funkcjonowanie tego schematu.

Ircia, Twoja argumentacja przynajmniej jest spójna.

Świetnie. Napisz, gdzie moja argumentacja jest niespójna i napisz, czego dowodzę.

Zbyszku, stwierdzenie że istnieją schematy myślowe przez które nie można się przebić to gdybologia, bo nie sprawdziłeś wszelkich opcji.
Ja osobiście nie twierdzę że ktokolwiek z forumowiczów zgadza się w pełni z równaniem jakie podałeś, choć może ktoś mnie zaskoczy i napisze że serio ma takie mega schematyczne i sztywne podejście, choć fakt faktem zwróciłeś uwagę na bardzo ciekawe zagadnienie sprawiające że trudno pojąć że można cenić pewne lub wręcz wszystkie nauki Jezusa nawet gdy tak jak ja nie ma się pewności czy na pewno istniał i jest się poza jakąkolwiek religią.

No przecież już pisałem: skoro przyjmujesz naukę Jezusa, nawet jeśli Ci się nie podoba, to dlaczego nie przyjmujesz nauki Kościoła?

Czy nie wydaje ci sie ze Kosciol interpretuje nauke Jezusa tak jak mu wygodnie ?
Powolujac sie na rzeczy takie jak np Tradycja ?

To raczej Kościoły Protestanckie interpretują naukę Jezusa jak im wygodnie. Kościół trzyma się Tradycji, dlatego przekaz nauczania w KK jest Prawdą.

Tradycja Apostolska przekazuje Ewangelię "przekazałem wam na początku, to co ja przejąłem (1 Kor 15,3).
Przy czym Tradycja przekazuje również prastare świadectwo wiary, osadzone w tamtych czasach, stąd zalecenia w kwestiach ubioru, zachowań, duchownych "mąż jednej żony", stąd może wniosek o interpretacji nauka Jezusa. Tyle tylko, że te wskazania nie są sensu stricto naukami Jezusa, ale świadectwem zachowań ludzi wywodzących sie z judaizmu.

Równie dobrze można pytać: skoro przyjmujesz naukę jezusa, dlaczego nie przyjmujesz nauki Cerkwi Prawosławnej? Dlaczego nie przyjmujesz nauki Luteran? Dlaczego nie przyjmujesz nauki Świadków Jechowy?

Cerkiew Prawosławna również przejeła naukę Jezusa, a pomimo to są różnice pomiędzy Cerkwią a Kościołem Katolickim. Stąd obowiązek myślenia i weryfikacji.

Nie stwierdzam, że nie przyjmuję jakiejkolwiek nauki. W momentach ją toleruję, bo jestkilka rzeczy, których przyjąć nie mogę. Tolerancja zakłada brak szacunku, odrzucenia, bezzasadnej krytyki. Ja rozmawiam na ten temat, dyskutuję, dociekam. To tolerancja.

Tylko wtedy, jeśli tradycja jest prawdą. A ta tradycja nie zawsze jest prawdą. Niektórzy traktują Marię Magdalenę dosłownie jak byłą prostytutkę, pokutnicę. I dosłownie modlą się za jej wstawiennictwem jako byłej prostytutki. Teolodzy i badacze Pisma jasno stwierdzają, że nie ma żadnych argumentów, które potwierdzają tę tezę, że Maria Magdalena trudniła się nierządem. To drobny przykład na to, że tradycja jest omylna. Nie odrzucajmy całej trdycji. Tradycja nie jest zła sama w sobie. Należy ją tylko badać, a nie przyjmować z dobrodziejstwem inwentarza i traktować jako święty momument prawdy, którego nie wolno negować, dotykać, myśleć na jego temat. Tradycja nie jest czymś, co można tylko przyjąć i nic więcej.

No właśnie tu widzę tą niespójność. Ustne objawienie przyjmujesz za omylne, a zapisane nie.

Feelek - a Ty przyjmujesz coś jako nieomylne?

Na pewno nie na 100%.

Nigdzie nie napisałem, że to, co zapisane, uważam za nieomylne. Nie jestem na tyle pyszny, żeby uważać, że coś wiem na pewno. Wierzę. Mocno wierzę, ale mam wątpliwości, bo wiem, że nie jestem w stanie objąć wszystkiego umysłem. Stąd dociekam, bo wiem, że wiara to proces odkrywania Boga, a nie odkrycie Go i posiadanie raz na zawsze.

Czyli na katolików się nie nadajemy? Czy jednak jest miejsce dla kogoś kto nigdy nie uzna nieomylności papieża, zawsze będzie świadomy możliwości błędów, pomyłek i nadinterpretacji na każdym możliwym poziomie, powiedzmy że poza Bogiem, który może być sobie ponad to wszystko, ale jest niepoznawalny w obiektywny sposób, a tylko za pomocą subiektywnych narzędzi poznawczych, co generuje nieskończone możliwości kreacji iluzji ?
Ja się na nikogo nie nadaję, tylko na siebie, a to może być dziedziczne i zaraźliwe, to może by tak profilaktycznie dla dobra ludzkości się wysterylizować, bo moje złe sceptyczne cechy i tak już mają za dużą możliwość przejęcia dominacji nad ludzkością ?
Serio załóżmy że tak właśnie jest, czy jeśli ja się zgadzam że taka akcja będzie pożyteczna, czyli nie ma przymusu a wolna wola, do tego ratujemy w ten sposób religie, bo mój skrajny sceptycyzm autentycznie rozsieje się na całą Ziemię gdy tylko przyjdzie na świat moje kolejne dziecko i nie ma co do tego wątpliwości, bo sam Bóg to objawił papieżowi że takie jest przeznaczenie tego dziecka to taka sterylizacja będzie według moralności katolickiej dobra czy zła?
Tak ,wiem że Padre się nie wypowie i poczeka aż serio tak będzie na decyzję Kościoła, któremu damy moc decyzyjną, ale serio - jakby w takim wypadku nagle papież uznał że oczywiście to wyjątek, bo przepowiedziane dziecko nie może powstać to Padre zgodzisz się automatycznie że mam do spółki z papieżem moralne prawo uniemożliwić temu dziecku przyjście na świat? Czy jednak osobiście uznajesz ze sterylizacja jest zła i tyle, bez wyjątków i to co uznał papież w hipotetycznym przypadku jest pomyłką, czy fakt że papież uznał że w pewnych wypadkach sterylizacja jest ok sprawi że na automacie uznasz taką decyzję za słuszną i dobrą ?
Jeśli zaś sterylizacja jest zła to czemu człowiek obdarzony wolną wolą gdy tak robi jest to złe, a gdy ten sam człowiek bez zgody zwierzaka który pragnie potomstwa mu to robi to wszystko jest ok?
Ja osobiście dla jasności jestem ogólnie przeciwna aborcji, oraz w pełni uznaję prawo ludzi do samostanowienia co sprawia że popieram skuteczną antykoncepcję, z tym że podejmowaną świadomie, z wiedzą o konsekwencjach pewnych metod oraz o alternatywach.