Czesc, jestem tu nowa, chcialam zalozyc o tym watek ale znalazłam dyskusję... Sama nie wiem co mam sadzic o wazektomii, nie wydaje mi się to zgodne z wiarą.. Ale co jeśli mężczyzna ma chorobę której nie chce przekazać dzieciom? Ale z drugiej storny czy moze orzekac o tym, czy ktos ma zostac powolany do zycia czy nie?

Po prostu niechby się seksem nie zajmowała.
To trwałe okaleczenie siebie i pozbawienie daru płodności.

W tym wypadku nie jest to raczej "dar".

Duchowni także pozbawiają się tego daru płodności, co uchodzi im na sucho, a nawet jest to gloryfikowane.

Kawalerowie i panny chcąc żyć w zgodzie z nauką Kościoła również nie mogą mieć dzieci. Jest im to dane dopiero po zawarciu małżeństwa.
Jest też w Kościele coś takiego jak konsekrowane dziewictwo. Jest to świadome wyrzeczenie się macierzyństwa i oddania się na chwałę Bogu.
To o czym ty mówisz to świadome i fizyczne ubezpłodnienie i nie ma nic wspólnego z celibatem czy też absencją seksualną.

Celibat i absencja seksualna również jest ubezpłodnieniem. Rezygnacja z korzystania z płodności jest "marnowaniem" płodności.

Albo pozwalamy na to, żeby ludzie decydowali o sobie i mogli decydować o tym, czy chcą spłodzić dziecko, albo decydujemy za nich. Jeśli ktoś decyduje się na to, żeby nie spłodzić dziecka, to nie marnuje daru płodności niezależnie od tego, czy powstrzyma się od współżycia, czy dokona podwiązania nasieniowodów.

Cudzołóstwo po zabiegu jest nadal moralnie złe. Tak samo nierząd nie zmienia swojej wartości moralnej po podwiązaniu nasieniowodów lub jajowodów. Seks pozamałżeński jest tak samo moralnie niewłaściwy przed zabiegiem, jak i po zabiegu. Nie zmienia to tego faktu, że zabieg podwiązywania sobie czegokolwiek jest takim samym rezygnowaniem z daru płodności, jak rezygnacja ze współżycia. Dzieci z tego nie będzie. Tak samo celibat - nie ma żony, nie ma męża, nie ma współżycia, nie ma dziecka. Podwiązanie sobie czegoś nie ma bezpośredniego wpływu na celibat i powstrzymanie się od współżycia - celibatariusz z podwiązanymi nasieniowodami jak celibatariusz z niepodwiązanymi nasieniowodami. Tak samo ktoś, kto nie uprawia seksu i ma podwiązane nasieniowody, nie popełnia przestępstwa tak samo jak ktoś, kto nie uprawia seksu i nie ma podwiązanych nasieniowodów.

W tym rozumowaniu podwiązywanie sobie nasieniowodów/ jajowodów nie ma sensu, ale nie powoduje winy moralnej.

Inną sprawą jest sytuacja w której kawaler/ panna z podwiązanymi narządami współżyją. W tym momencie tak czy siak popełniają grzech. Z tym, że popełniają grzech niezależnie od tego, jaka jest szansa na spłodzenie potomstwa.

W sytuacji małżeństwa ludzie mogą współżyć ze sobą. Jeśli natomiast nie chcą mieć dalej dzieci... no cóż. Mają rozum - muszą tak współżyć ze sobą, żeby z tego dziecka nie było. Jeśli rezygnują ze współżycia, odbierają sobie dar płodności. Jeśli dokonują zbiegu wazektomii/ podwiązania jajowodów, również odbierają sobie dar płodności. Nie wiem, jaka jest ocena moralna zabiegu podwiązania nasieniowodów. jajowodów, ale skutek jest taki sam, jak w przypadku zaprzestania współżycia - odebranie sobie płodności.

Mam nadzieję, że nigdzie się nie pogubiłem...

Podwiązanie nasieniowodów czy jajowodów jest złem gorszym niż zwykła antykoncepcja, jest to samo-okaleczanie i to z powodów chęci korzystania z bezpłodnego seksu. Można tak wykastrować pieska czy kotka, ale człowiek powinien korzystać z rozumu.

No bo spoczko, kiedy kastrowanie jest z powodów religijnych.

O, a czemu można? Piesek czy kotek daru płodności od mądrego Pana Boga nie dostał?

Chyba nie o dosłownych eunuchów chodzi, ale tych, którzy nie korzystają z daru płodności będąc zdrowymi. Kościół nie pochwala zachowań takich jak u Skopców. Zdaje się Orygenes nie został uznanym świętym bo się wykastrował.

Czyli wykastrowanie zwierzaka mimo że on na to nie wyraża zgody jest dobre a gdy ktoś samodzielnie podejmie decyzję o wykastrowaniu siebie to jest to złe?

Dlaczego podejmowanie świadomej i odpowiedzialnej decyzji o chęci lub nie posiadania dzieci oraz cieszenia się zdrowym i naturalnym seksem to coś złego?
Celibat, gdzie osoba która go przestrzega także podejmuje decyzje o nie posiadaniu dzieci jest dobra? Bo rezygnuje z zaspokajania swoich naturalnych potrzeb seksualnych?
Dlaczego seks dla przyjemności jest zły? Konkretny cytat chociaż proszę - gdzie jest napisane że mąż i żona nie powinni uprawiać seksu dla przyjemności nie chcąc mieć dzieci?

aha, bo tak mówi Bóg, tylko że w Biblii mówi też aby kamieniować ludzi pracujących w szabat...no i nie nosić ubrań zrobionych z dwóch różnych tkanin...
Jak wybieracie co trzeba przestrzegać a co jest już nieaktualne?

Może obecnie czasy się zmieniły ? Może za czasów biblijnych nie było antykoncepcji? Może wówczas większość dzieci umierała i dlatego miało sens mieć więcej dzieci?

Nigdzie nie ma zdania odnoście tego, że seks bez poczęcia jest zły i wydaje mi się, że nikt tutaj takiego argumentu nie podnosił.

Nie jest. W każdej chwili celibatariusz może porzucić zobowiązanie i zostać rodzicem.

Płodność jest darem od Boga, ale to nie znaczy, że każdy musi z niego skorzystać.

No chyba po to wykonuje się wazektomię żeby móc sobie bez konsekwencji poużywać. Zresztą z tego co pamiętam to też w takim kontekście był pisany ten temat.

Jeśli faktycznie zabieg byłby wykonany w zamyśle, że poddaje się mu z zamiarem pozostania nie uprawiania seksu to nie szukałbym tutaj jakiejś winy moralnej, tylko kto zdrowy na umyśle wykonuje taki zabieg z takim zamysłem. To tak jakby kupić sobie samochód i go nie używać.

W każdej chwili? A jak ma śluby wieczyste?

Twierdzisz, że śluby wieczyste czynią go bezpłodnym?
Czyli jeśli taki ze ślubami wieczystymi odbędzie prawidłowy stosunek seksualny do nie może dojść do poczęcia? Ciekawe.
Księża też ślubują czystość, a podobno niektórzy mają dzieci. A przecież upierasz się, że są bezpłodni.

Skoro nie ma cytatu który by mówił że seks dla przyjemności a nie w celu prokreacji jest grzechem to skąd taki problem z antykoncepcją, to w końcu tylko skorzystanie ze zdobyczy współczesnej cywilizacji pozwalający w pełni cieszyć się seksem, oraz świadomie podejmować decyzję o poczęciu dziecka???
Nie ma nic złego w powstrzymywaniu się od seksu aby nie mieć dzieci, ale jest coś złego w uprawianiu takiego seksu aby nie mieć dzieci - gdzie w tym logika?