"Ojcowski dom" często śpiewa się na pogrzebie, a wcale tak niedaleko "prusokom" od "cesaroków"
Faktem jest, ze jeszcze całkiem niedawno,lepiej było powiedziec w środowisku,do którego sie należało:'bedzie" a nie "bydzie",'ty miała powiedziec" zamiast "ty mialas powiedziec",itd.
Powodem owego wyniszczania korzeni była jakaś dziwna opcja:jako mieszkaniec z dziada pradziada trzeba było albo nawet należało sie poddac wpływom innej kultury i wtedy łatwiej było powiedzieć-:idźta" niż "idźcie"...
Szczególnie na Śląsku wpływ "goroli" był większy niż w innych regionach Polski. Znany był w tamtym czasie frazes:"daj pięciaka, a zabiję ci Ślązaka".
Trudne i bolesne to sprawy,ale to nieodłączna historia Polski i jej najnowszych dziejów.
Zarówno w szkole jak i w życiu codziennym trzeba było umieć posługiwać sie poprawną polszczyzną oraz w dobrym tonie było wtracenie jakiegoś słowa czy zdania w "ich' sloganie,w ich gwarze.
Dzis po wielu latach,kiedy "łapańce" już sa zasymilowanymi Ślązakami,nie pamięta sie o tamtych ytrudnych i bolesnych czasach.Ale tak było.
Natomiast teraz, nawet w urzędach państwowych, kiedy wchodzę załatwic konkretną sprawe i posługuję się(przynajmniej staram sie) poprawną polszczyzną, urzędnicy patrzą na mnie jak na dziwaka.
W uzycie wszedł nie tak bardzo język "rodzimy",ale poplątanie różnych dialektów i czasem trudno określic samemu,jakim językiem nalezy sie posługiwać.
Ot,takie wolne myśli na powyższy temat...
A tak na marginesie,skoro mowa o regionalizmach, to czy ktos pamieta jeszcze, co to są "dymfoki"?
Pozdrawiam
