Jak wiadomo definicja narkotyków nie jest definicją stałą. Stąd wynikają moje wątpliwości:
1) czy picie alkoholu to grzech? (Jestem pełnoletni, w odpowiednich ilościach, przy których kontroluje siebie cały czas! )
2) czy zażywanie substancji stymulujących legalnych w polsce to grzech? (Kofeina, Teina, Efedryna)
3) czy zażywanie naturalnych, legalnych w Polsce psychodelików to grzech?
4) czy zażywanie substancji naturalnych, nielegalnych w Polsce, mało szkodliwych dla drowia (np. Marihuana) to grzech?
5) czy zażywanie leków, bądź substancji w lekach, w charakterze rekreacyjnym to grzech, jeśli są one nieszkodliwe lub mało szkodliwe dla zdrowia?

Z góry dziękuję za odpowiedzi. I mam taką małą prośbę, by nie wypowiadały się osoby nie znające się na rzeczy.

To, co zawsze odpowiadam w takich przypadkach: gdy chcesz wiedzieć czy coś jest grzechem, odpowiedz sobie na pytanie "po co to robię"? Wtedy będziesz wiedział.

dobrze powiedziane!

a ja mawiam: chcesz wiedzieć co złe?
zapytaj komu to szkodzi!

jak podziały skrzyżujesz to dziwne rzeczy wyjdą.

nie wiem tam teologia ale mi podpowiada doświadczenie że leki w dawkach rekreacyjnych są całkiem nie zdrowe (plateu-sigmowiec ci to mówi)

Dziękuję bardzo Wam za mądre odpowiedzi! Jednak czy picie alkoholu na imprezie będzie grzechem? Mi się wydaje, że nie, ale to co można zrobić pod wpływem alkoholu często już jest. Co Wy o tym sądzicie?

Samo picie alkoholu grzechem raczej nie jest skoro nawet krew waszego Boga ma procenty ale jeśli wiesz, że najpewniej stracisz nad sobą panowanie a mimo to pijesz może być już grzechem.

Przejrzałem dużo tematów na tym forum ( viewtopic.php?t=13229&highlight=alkohol viewtopic.php?t=12268&highlight=alkohol viewtopic.php?t=14000&highlight=alkohol viewtopic.php?t=3023&highlight=alkohol viewtopic.php?t=9896&highlight=alkohol ) ale nadal nie rozumiem tego niestety

Lecz po lekturze tego wszystkiego dochodzę do wniosku, że to jest tak jak z granicą petting/sex czy podobnymi. Trzeba się wsłuchać w głos sumienia i postępować tak, żeby zawsze kierować się miłością...
Czyli w zasadzie to samo co napisał hitman.

ups , chodziło mi o to jak daleko można się posunąć przed ślubem...

Sprawa narkotyków i Kościół Katolicki, to bardzo ciekawa kwestia.
KK, sugeruje, że sięganie po narkotyki jest grzechem,
jednak nie definiuje on spisu nazw tych narkotyków i złych roślin, ale zdaje się na to czego zakazuje państwo.
A w różnych państwach różne substancje halucynogenne są lub nie są zakazane, czyli są lub nie narkotykami.

W konsekwencji KK nie ma własnej definicji narkotyku, a zakazuje jego używania.
Nie ma własnej definicji które rośliny i substancje psychoaktywne są narkotykami, a zakazuje ich używania ?
To tak jak by zakazać popełniania grzechu a nie powiedzieć co jest grzechem !

Może małe podsumowanie tego wszystkiego:







Pytałem dziś o to księdza i powiedział mniej więcej to samo co powyżej. Wszystko jest dla ludzi, ale motywy postępowania i jego skutki determinują co jest dobre, a co nie.

Ja jeszcze dodam od siebie.
Alkohol sam w sobie jest dobry - ktoś dobrze wspomniał, że Jezus wino przemienia w swoją krew.

Ale mamy coś takiego jak "Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu" i To się min. dotyczy alkoholu.
Jak wypijesz piwko - jest okej
Ale jak wypijesz go tyle że nie do końca pamiętasz co robiłeś itd - masz grzech.

I dokładnie tak samo jest z marihuaną i innymi narkotykami. W małych dawkach jest OK, jak przesadzisz masz grzech!

Mi się zdaje,że "masz grzech" wtedy,kiedy pod wpływem jakiegoś środka zrobisz coś złego, a także, kiedy wiedząc,że możesz z większym prawdopodobieństwem zrobić coś złego w stanie odurzenia mimo wszystko się do niego doprowadzisz.