Dokąd zmierza wiara katolicka
| Autor |
Wiadomość |
|
Askadtowiesz
Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35 Posty: 2751
|
 Re: Dokąd zmierza wiara katolicka
Roy Batty napisał(a): zenon52 napisał(a): Chciałbym poruszyć ważny temat. Patrząc na dzisiejsze czasy, widząc te wszystkie anomalie zadaje pytanie dokąd zmierza wiara w Boga, co by powiedział Chrystus zstępując na ziemie, czy byłby z katolików zadowolony Z historii wiemy, że religia konserwatywna (tu katolicyzm) ma się dobrze, kiedy nie występuje zderzanie z innymi kulturami.... Bardzo jednostronne ujecie. Głownym zagrozeniem dla reliigi (każdej) nie są "inne kultury" lecz laicyzacja, ktora ma miejsce w każdej kulturze, wewnatrz. To stały trend ogolnoswiatowy.
_________________ Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze. G.C. Lichtenberg
|
| So sty 09, 2016 21:00 |
|
|
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Dokąd zmierza wiara katolicka
WIST napisał(a): Czy dostrzegam tu sugestię że to katolicy są jacyś nie teges? Słusznie dostrzegasz drogi WIST. Z tym, że nie katolicy, ale katolicyzm... jest nie "teges", do entej potęgi! WIST napisał(a): Chrystus z każdym rozmawiał indywidualne. No patrz, a jednak "kościelni" nadal tego nie rozumieją... pozostaje powinszować.
|
| N sty 10, 2016 0:41 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Dokąd zmierza wiara katolicka
"Wynalazca
Po wielu latach pracy, pewien wynalazca odkrył sztukę rozpalania ognia. Wziął swoje narzędzia do pokrytych śniegiem pomocnych regionów i nauczył tej sztuki jeden z tamtejszych szczepów, a także pokazał im zalety tego wynalazku. Ludzi tak bardzo pochłonęła ta nowość, że nie podziękowali wynalazcy, który pewnego dnia cichutko wymknął się z wioski. Ponieważ był on jednym z tak rzadkich stworzeń ludzkich obdarzonych darem wielkości, nie pragnął, aby go pamiętano, czy uwielbiano. Szukał tylko zadowolenia z tego, że ktoś skorzystał z dobrodziejstwa jego odkrycia.
Następny szczep do którego się udał, również bardzo pragnął nauczyć się sztuki rozpalania ognia. Ale miejscowi kapłani, zazdrośni o wpływ wynalazcy na ludność, kazali go zamordować. Aby rozproszyć jakiekolwiek podejrzenia o zbrodnię, ustawiono portret Wielkiego Wynalazcy na głównym ołtarzu świątyni, ułożono również liturgię, tak aby imię jego było czczone, a pamięć o nim nigdy nie wygasła. Zadbano z wielką pieczołowitością, aby ani jedna rubryka liturgii nie została zmieniona czy też pominięta. Narzędzia do rozniecana ognia zostały umieszczone w relikwiarzu i mówiono, że mają moc uzdrowienia każdego, kto z wiarą położy na nich swoje ręce.
Najwyższy Kapłan sam podjął się opisać żywot Wynalazcy. Stał się on Świętą Księgą, w której jego pełna miłości dobroć była stawiana wszystkim za przykład, jego chwalebne czyny były wysławiane, a nadludzka natura stała się przedmiotem wiary.
Kapłani pilnowali, by Księga była przekazywana przyszłym pokoleniom, podczas gdy oni samorzutnie interpretowali znaczenie słów wynalazcy i wagę jego świętego życia i śmierci. Równocześnie bezwzględnie karali śmiercią lub klątwą każdego, kto nie zgadzał się z ich poglądami. Byli tak zajęci obowiązkami religijnymi, że ludzie zupełnie zapomnieli sztuki rozniecania ognia." Anthony de Mello, "Modlitwa żaby".
Dokąd zmierzają religie tego świata? Do samounicestwienia....
|
| N sty 10, 2016 21:53 |
|
|
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Dokąd zmierza wiara katolicka
Maria-Magdalena napisał(a): Dokąd zmierzają religie tego świata? Jak to ujął mój przyjaciel: "Cały nurt chrześcijański opiera się na domniemanych naukach Chrystusa. Chrześcijaństwo stanowiło postęp cywilizacyjny, a że trafiło na grunt istot bezmyślnych, bez wrażliwych i nieracjonalnych, jakim okazał się w większości nasz gatunek - stąd jego uboczne skutki (katolicyzm i jego działalność). Uważam, że chrześcijaństwo nigdy nie było i nie jest złem samym w sobie, jeśli postrzegać je wyłącznie poprzez pryzmat samych nauk Chrystusa. Bo wszelkie g*wno, które wypłynęło z szamba, wypływało już wcześniej i płynęło dalej, jednak idee chrześcijańskie zatykały rurę kanalizacyjną mokrą szmatą w nadziei, że kiedyś g*wno przestanie płynąć..."
|
| N sty 10, 2016 23:00 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Dokąd zmierza wiara katolicka
Whispernight napisał(a): "Cały nurt chrześcijański opiera się na domniemanych naukach Chrystusa. Chrześcijaństwo stanowiło postęp cywilizacyjny, a że trafiło na grunt istot bezmyślnych, bez wrażliwych i nieracjonalnych, jakim okazał się w większości nasz gatunek - stąd jego uboczne skutki (katolicyzm i jego działalność). Uważam, że chrześcijaństwo nigdy nie było i nie jest złem samym w sobie, jeśli postrzegać je wyłącznie poprzez pryzmat samych nauk Chrystusa. Bo wszelkie g*wno, które wypłynęło z szamba, wypływało już wcześniej i płynęło dalej, jednak idee chrześcijańskie zatykały rurę kanalizacyjną mokrą szmatą w nadziei, że kiedyś g*wno przestanie płynąć..." Czy to także Twoje zdanie, czy wyłącznie Twojego przyjaciela? Szczerze, smutno mi czytać że chrześcijanie są "bezmyślni, bez wrażliwi, nieracjonalni". Na resztę przemyśleń które zacytowałeś brak mi słów. I wybacz moją ciekawość, ale zapytam - Co taka forma odpowiedzi jaką zaprezentowałeś w Tobie wzbudza?
|
| Pn sty 11, 2016 21:24 |
|
|
|
 |
|
medieval_man
Moderator
Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50 Posty: 7771 Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
|
 Re: Dokąd zmierza wiara katolicka
Whispernight napisał(a): "Cały nurt chrześcijański opiera się na domniemanych naukach Chrystusa.
Z całego chrześcijaństwa, tak zwane "nauki Chrystusa" są jedynie dodatkiem. Chrystus nie przyszedł po to, by udzielać jakichkolwiek nauk. Whispernight napisał(a): Chrześcijaństwo stanowiło postęp cywilizacyjny, a że trafiło na grunt istot bezmyślnych, bez wrażliwych i nieracjonalnych, jakim okazał się w większości nasz gatunek - stąd jego uboczne skutki (katolicyzm i jego działalność).
A niby na jakie inne miało trafić? Dziwne twój przyjaciel ma poglądy na temat ludzkiego gatunku. Pewnie delfiny i koty są mnie bezmyślne i bardziej wrażliwe. Takie poglądy to może mieć jakiś zbuntowany nastolatek. Whispernight napisał(a): Uważam, że chrześcijaństwo nigdy nie było i nie jest złem samym w sobie, jeśli postrzegać je wyłącznie poprzez pryzmat samych nauk Chrystusa.
A kto każe twojemu przyjacielowi postrzegać chrześcijaństwo jako zło samo w sobie? Co do nauk Chrystusa - ciekaw jestem, co przyjaciel przez nie rozumie. Whispernight napisał(a): Bo wszelkie g*wno, które wypłynęło z szamba, wypływało już wcześniej i płynęło dalej, jednak idee chrześcijańskie zatykały rurę kanalizacyjną mokrą szmatą w nadziei, że kiedyś g*wno przestanie płynąć..." Dziwny tekst @feministy z dziwnego forum o wampirach... Dziwnych masz przyjaciół 
_________________ Fides non habet osorem nisi ignorantem
|
| Pn sty 11, 2016 21:41 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Dokąd zmierza wiara katolicka
Maria-Magdalena napisał(a): Czy to także Twoje zdanie, czy wyłącznie Twojego przyjaciela?
Przyjaciel podchodzi nieco bardziej entuzjastycznie do chrześcijaństwa, aniżeli ja... Maria-Magdalena napisał(a): Szczerze, smutno mi czytać że chrześcijanie są "bezmyślni, bez wrażliwi, nieracjonalni". Zapewne dlatego, że opaczne zrozumiałaś powyższy tekst M-M. Ci "bezmyślni" to nie chrześcijanie, ale ogólnie ludzki gatunek. medieval_man napisał(a): Z całego chrześcijaństwa, tak zwane "nauki Chrystusa" są jedynie dodatkiem. No tak, to oczywiste. Rozumiem medieval_man, że dla Was esencją jest sam Chrystus i Jego ofiara, ale mit jako całość, posiada charakter dydaktyczny, i nie można go bagatelizować do roli... ekhm, "dodatku". medieval_man napisał(a): A niby na jakie inne miało trafić? Ludzie są tacy, jacy są... Ale skoro uważasz, że ludzki gatunek jest wspaniały to masz do tego pełne prawo. Widzisz... ja nadal widzę kocią finezję, którą okrywa się świńska naturę. medieval_man napisał(a): Dziwny tekst z dziwnego forum. Dziwnych masz przyjaciół Bo dziwny jest ten świat medieval_man. Widzisz przyjacielu, mam przyjaciół katolików, prawosławnych, jak i świadków Jehowy. Ateistów, żydów... nie wyłączając homoseksualistów. Chrześcijan, satanistów i sanguinarian również. Taki świat medieval_man. ...Nie znam za to żadnego murzyna, a szkoda. Zazwyczaj są bardzo sympatyczni 
|
| Pn sty 11, 2016 23:09 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Dokąd zmierza wiara katolicka
Whispernight napisał(a): Przyjaciel podchodzi nieco bardziej entuzjastycznie do chrześcijaństwa, aniżeli ja... I z całą pewnością a także osobistym urokiem wpuszcza ludzi w kanał Niestety zawiłość tak niekonwencjonalnego umysłu, za skutkowała typową reakcją - oburzeniem. Myślę, że żadna ze stron urazy nosić nie będzie.
|
| Wt sty 12, 2016 19:23 |
|
 |
|
sowaniejestmadra
Dołączył(a): Śr wrz 02, 2015 11:40 Posty: 654
|
 Re: Dokąd zmierza wiara katolicka
WIST napisał(a): [..] To może inaczej, katolicy są: jak wiadomo generalnie źli, błądzą, wymyślili sobie przez wieki różne dodatki które nie są biblijne, są powierzchowni, nie wiedzą w co wierzą itd. Czyli generalnie coś z nami jest nie tak, bo stereotyp katolika to właśnie ciemnogród. To oznacza nie teges. SUPER! Dodał bym jeszcze - są zaślepieni, nietolerancyjni, a w Polsce - jest gorzej niż w średniowieczu. Ciekawe kiedy PIS zacznie wraz z Rydzykiem palić na stosie ...
|
| Śr sty 13, 2016 0:27 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Dokąd zmierza wiara katolicka
Whispernight Oto prosty przekaz, od mojego przyjaciela, sławnego jezuity i autora wielu książek. Anthony de Mello w przedmowie do książki "Śpiew ptaka".
"Książka ta została napisana dla ludzi o różnych przekonaniach religijnych i niereligijnych. Nie mogę jednak ukrywać przed moimi Czytelnikami, że jestem Kapłanem Kościoła Katolickiego. Wszedłem z całą świadomością w tradycje mityczne, niechrześcijańskie lub nawet niereligijne - wpłynęły one na mnie i głęboko wzbogaciły. Mimo to zawsze wracałem do mojego Kościoła, który jest moim duchowym domem; chociaż zdaję sobie sprawę (czasem z zawstydzeniem) z jego ograniczeń i ujawniającej się niekiedy małości, równocześnie jestem świadomy, że to właśnie on mnie uformował, ukształtował i uczynił ze mnie to, czym dzisiaj jestem. Dlatego też właśnie jemu, jako mojej Matce i Nauczycielowi pragnę z miłością poświęcić tę książkę".
|
| Śr sty 13, 2016 20:39 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Dokąd zmierza wiara katolicka
Maria-Magdalena napisał(a): Oto prosty przekaz, od mojego przyjaciela, sławnego jezuity i autora wielu książek. Anthony de Mello w przedmowie do książki "Śpiew ptaka". Wow! Powiem szczerze, że zainteresował mnie ten tytuł, i zrobił na mnie nie małe wrażenie. Dziękuję Ci M-M, może przed pracą, zdążę jeszcze do księgarni... A puki co, piękny cytat: "Zapytano raz mistrza, co to jest duchowość? -Duchowość - odpowiedział mistrz, to jest to, co pozwala człowiekowi osiągnąć wewnętrzną przemianę. -Jeśli zaś ja stosuję metody tradycyjne, jakie przekazali nam mistrzowie, czy nie jest to duchowością? -Nie będzie duchowością - odpowiedział mistrz, jeśli dla ciebie nie spełnia tego zadania. Koc nie będzie kocem, jeśli Cię nie grzeje. -Wiec znaczy to, że duchowość się zmienia? -Ludzie się zmieniają, a również ich potrzeby. I tak, co kiedyś było duchowością, już nią nie jest. To, co często uchodzi za duchowość, jest jedynie powtarzaniem dawnych metod. Ubranie trzeba skrócić na miarę człowieka, a nie człowieka na miarę ubrania..." 
|
| Cz sty 14, 2016 10:06 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Dokąd zmierza wiara katolicka
Whispernight, Ty uobuzie, czytasz de Mello i nie piśniesz nawet słówkiem  Whispernight napisał(a): Ubranie trzeba skrócić na miarę człowieka, a nie człowieka na miarę ubrania... Pamiętam ten cytat. To zdanie zapadło w mojej pamięci. A to znasz? "Kiedy jesteś zakochany, wszystko zaczynasz widzieć w nowym świetle; stajesz się hojny, przebaczający i miły w sytuacjach, w których wcześniej bywałeś twardy i podły. W sposób nieunikniony ludzie zaczną podobnie reagować i wkrótce przekonasz się, iż żyjesz w świecie ogarniętym miłością, który ty sam stworzyłeś. Albo przypomnij sobie okresy, kiedy byłeś w złym humorze i jak wszystko cię denerwowało, stawałeś się podejrzliwy, podły i wręcz paranoidalny. Widziałeś, jak inni ludzie reagowali na twoje zachowanie w podobnie negatywny sposób, i nagle zdałeś sobie sprawę, że żyjesz we wrogim świecie stworzonym przez twoje myśli i twoje uczucia. " Kiedy doświadczasz miłości Boga, kiedy następuje Twoje oświecenie, stajesz się jak zakochany. I nic już nie jest takie jak wcześniej.
|
| Cz sty 14, 2016 22:31 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|