Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 04, 2025 14:58



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 50 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona
 Dusza, ciało, śmierć i zwierzęta 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29
Posty: 2342
Post Dusza, ciało, śmierć i zwierzęta
Rozważając znaczenie sformułowania "człowiek jest ciałem i duszą" natknąłem się na taki wpis w Wikipedii:

http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Amier ... C5.84stwie
Cytuj:
Śmierć w chrześcijaństwie

Na podstawie nauk i zmartwychwstania Chrystusa chrześcijanie wierzą, iż śmierć jest przejściem z doczesności do wieczności, a dusza człowieka zostaje zbawiona lub potępiona. W katolicyzmie rozwijana jest myśl Arystotelesa i św. Tomasza, głosząca, że człowiek to jedność duszy i ciała. Dusza jest formą człowieka, która z substancji tworzy jego ciało. Śmierć jest stanem nienaturalnym – stanem rozłączenia duszy i ciała. Zmartwychwstanie polega na przywróceniu naturalnego stanu – dusza na nowo organizuje substancję człowieka mającego zarówno duszę, jak i ciało.


Zastanawiam się na ile jest to rzetelne przedstawienie katolickiej nauki. Powyższe wydaje mi się sensowne, choć przyznam że nie spotkałem się wcześniej z tak wyrażonym przedstawieniem sprawy śmierci. Nie wiem też za bardzo, co miałoby oznaczać rozłączenie formy i substancji w bycie.

Może tez ktoś ma wiedzę, na ile podobne zdanie mają inne nurty chrześcijańskie.

Mówi się także, że zwierzęta też posiadają duszę, choć nie nieśmiertelną. Abstrahując od stwierdzenia, że nieśmiertelność duszy jest darem Boga, można by chyba powiedzieć, że jest ona skutkiem umiejętności/możliwości duszy do przetrwania w nienaturalnym stanie oddzielenia od ciała. Choć ostatecznie to, czy dusza jest czy nie jest w stanie przetrwać jest kwestią zero-jedynkowa, to nie wydaje się niemożliwe, aby nie mogła mieć u swoich podstaw pewnej cechy ilościowej, która po przekroczeniu pewnego poziomu zmieniałaby charakter losu po śmierci. Wydaje mi się, że taka sytuacja umożliwiłaby ewolucję duszy z jednoczesnym jednoznacznym podziałem na dusze śmiertelne/nieśmiertelne.

_________________
"Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."


Śr wrz 16, 2009 16:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Katechizm Kościoła Katolickiego:

363 Pojęcie dusza często oznacza w Piśmie świętym życie ludzkie 216 lub całą osobę ludzką. Oznacza także to wszystko, co w człowieku jest najbardziej wewnętrzne i najwartościowsze; to, co sprawia, że człowiek jest w sposób najbardziej szczególny obrazem Boga: "dusza" oznacza zasadę duchową w człowieku.

365 Jedność ciała i duszy jest tak głęboka, że można uważać duszę za "formę" ciała ; oznacza to, że dzięki duszy duchowej ciało utworzone z materii jest ciałem żywym i ludzkim; duch i materia w człowieku nie są dwiema połączonymi naturami, ale ich zjednoczenie tworzy jedną naturę.

366 Kościół naucza, że każda dusza duchowa jest bezpośrednio stworzona przez Boga nie jest ona "produktem" rodziców - i jest nieśmiertelna nie ginie więc po jej oddzieleniu się od ciała w chwili śmierci i połączy się na nowo z ciałem w chwili ostatecznego zmartwychwstania.


A zatem ów cytat jest w tym punkcie zgodny z nauką katolicką.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Śr wrz 16, 2009 16:48
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29
Posty: 2342
Post 
Johnny99 napisał(a):
[i]365 Jedność ciała i duszy jest tak głęboka, że można uważać duszę za "formę" ciała ; oznacza to, że dzięki duszy duchowej ciało utworzone z materii jest ciałem żywym i ludzkim; duch i materia w człowieku nie są dwiema połączonymi naturami, ale ich zjednoczenie tworzy jedną naturę.

Czy to oznacza, że ich rozdzielenie zmienia/wypacza naturę człowieka? Czym wobec tego jest człowiek w nienaturalnym stanie śmierci?

_________________
"Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."


Śr wrz 16, 2009 16:59
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Na to już trudniej odpowiedzieć. Katechizm przede wszystkim pisze jasno: " Śmierć jest kresem życia ziemskiego. Czas jest miarą naszego życia; w jego biegu zmieniamy się i starzejemy. Jak w przypadku wszystkich istot żyjących na ziemi, śmierć jawi się jako normalny koniec życia. Ten aspekt śmierci jest pewnym przynagleniem dla naszego życia; pamięć o naszej śmiertelności służy także jako przypomnienie, że mamy tylko ograniczony czas, by zrealizować nasze życie " ( KKK 1007 ). Nie ma tu więc żadnego banalnego optymizu, o jaki czasem się nas oskarża. Trochę dalej czytamy: " Śmierć była więc przeciwna zamysłom Boga Stwórcy, a weszła na świat jako konsekwencja grzechu " ( KKK 1008 ). Z tego wynika, że Bóg stworzył nas jako istoty nieumierające. Wydawałoby się więc, iż rzeczywiście śmierć wypacza naszą naturę. Zatem w pewnym sensie człowiek w chwili śmierci rzeczywiście " przestaje istnieć ", przynajmniej jako człowiek w swej integralnej naturze. Jednak Katechizm twierdzi jednocześnie: " Chociaż człowiek posiadał śmiertelną naturę, z woli Bożej miał nie umierać. " ( KKK 1008 ). Co to w tym kontekście znaczy ? Nie bardzo to rozumiem. Prawdopodobnie przez ową " śmiertelną naturę " należy rozumieć łączność człowieka ze stanem zwierzęcym. Być może więc śmiertelna natura człowieka została zatem stworzona w toku ewolucji, i należy ją odróżniać od śmierci jako takiej.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Śr wrz 16, 2009 17:15
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22
Posty: 5619
Post 
Naturą (czyli istotą) człowieka jest jedność ciała i duszy. Natomiast dyskusyjny jest ów punkt o rozdzieleniu. Bo tak naprawdę dusza nie rozdziela się 'odlatując' od ciała. Zawsze pozostaje w relacji do ciała. Choć nie łatwo to pojąć i udowodnić się nie da ;)
Dlatego jeśli byłoby tylko ciało lub tylko dusza nie byłoby człowieka. A my czcimy świętych jako ludzi, a nie ich dusze. Zatem dusza nie może opuszczać ciała. Ale faktem jest, że nawet gdy 'jej' ciało umrze, ona żyje, ale nie bez ciała, z ciałem, ale martwym. Trudno jest to zagadnienie.

_________________
Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)


Śr wrz 16, 2009 17:15
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sie 21, 2009 5:16
Posty: 637
Lokalizacja: Toruń
Post 
Właśnie dzisiaj zastanawiałem się mocno nad tym zagadnieniem.

Wydaje mi się że dwa rodzaje wymienionych przez Ciebie zmartwychwstania miały i będą mieć miejsce.

W Biblii możemy właśnie wyróżnić te dwa rodzaje.
Pierwszy to zmartwychwstanie ciała z powrotem Ducha we wczesnym stanie po śmierci. Powołuje się tu na wskrzeszenie Łazarza czy dziewczynki przez Jezusa.
Często na Świecie spotyka się także śmierć kliniczną, odejście duszy oraz powrót. Taki rodzaj wydarzenia zatwierdziłbym do tej grupy.

Drugie zmartwychwstanie to dostąpienie zaszczytu Królestwa Bożego ,nieśmiertelność naszego Ducha oraz królowanie z Jezusem.
Ten rodzaj zmartwychwstania następuje w Niebie (poza tym Światem).

Mnie natomiast interesuje sama istota śmierci Jezusa.
Człowiek zrodzony z Adama(ziemski), umiera w ciele a jego Duch wraca do Nieba. Ciało podlega rozkładowi.
Natomiast Jezus który pochodzi z nieba, umiera także w ciele a Jego Duch wraca do Boga. Po czym wraca w ciało na Ziemii i wstępuje ponownie do Nieba w ciele. :)

My natomiast w Niebie otrzymamy dopiero nowe ciało dla naszego Ducha.

_________________
Nicea 325, początek końca...


Śr wrz 16, 2009 17:20
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Na temat jedności duszy i ciała znalazłem niedawno ciekawy tekst C. Tresmontanta:

W żywym organizmie występuje więc oto swoiste złożenie: z jednej strony rozliczne składniki materialne, a z drugiej strony zasada kształtująca, struktura zachowawcza, którą Arystoteles nazywał ,,formą" żywej istoty czy jej ,,duszą", psyche.
Nie można jednak zasadnie orzekać, że żywa istota składa się z ,,duszy" i ,,ciała", w terminie ,,ciało" jest już implicite zawarta zasada kształtująca, zasada uorganizowania i wytwarzania sturktury. Nie ma żywego ciała, kiedy nie ma uorganizowania. Kiedy mówi się, że człowiek ,,składa się z duszy i ciała", nie zdając sobie z tego sprawy używa się terminu ,,dusza" w dwóch różnych znaczeniach: raz explicite i świadomie, a drugi raz implicite, nieświadomie, ,,duszą" nazywając ciało. Żywe cało bowiem jest ciałem z duszą, albo w ogóle nie jest ciałem. Kiedy dusza opuszcza ciało, nie ma już ciała, a są tylko zwłoki, tzn. usypisko, zwyczajna mnogość składników chemicznych, które niebawem mają się rozproszyć. Zwłoki tylko do czasu zachowują pozorny wygląd ciała: w rzeczywistości nie jest to już jedno ciało, ale mnogość, bezduszny legion cząsteczek materii.
Słynne zagadnienie stosunku ,,duszy" do ,,ciała" jest o tyle trudniejsze do rozwiązania, że w terminach, w jakich zagadnienie to się stawia, nie ma ono żadnego sensu. Konkretnie bowiem żywe ciało nie jest niczym innym jak duszą kształtującą i uorganizowującą materię. Stosunek więc duszy do ciała jest stosunkiem duszy do - niej samej. (...) Żywe ciało to żywa dusza. Kiedy pielęgnuje się jakiś narząd żywego organizmu, nie pielęgnuje się tylko ,,ciała", jakby było ono odrębne od ,,duszy": pielęgnuje się człowieka.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Śr wrz 16, 2009 17:27
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29
Posty: 2342
Post 
Johnny99 napisał(a):
Prawdopodobnie przez ową " śmiertelną naturę " należy rozumieć łączność człowieka ze stanem zwierzęcym. Być może więc śmiertelna natura człowieka została zatem stworzona w toku ewolucji, i należy ją odróżniać od śmierci jako takiej.
Tym niemniej uważamy "śmierć zwierzęcą" za ściśle powiązaną z "rozdzieleniem" duszy i ciała. Ciało zwierzęce wcześniej czy później musi zginąć - nigdy nie było możliwe przedłużanie funkcjonowania naszego organizmu w nieskończoność. Tym samym charakter relacji między duszą i ciałem też musiał się zmieniać. Pewne zjawisko śmierci musiało występować także w sferze duchowej. Co najwyżej można uznać, że w sytuacji naturalnej nie powinien występować okres śmierci - natychmiast po śmierci biologicznej starego ciała dusza zyskuje nowe ciało, zrywając relację ze starym ciałem, przynajmniej jeżeli chodzi o animowanie go.

szumi napisał(a):
Bo tak naprawdę dusza nie rozdziela się 'odlatując' od ciała. Zawsze pozostaje w relacji do ciała.

Zgaduję jednak, że charakter tej relacji zmienia się wraz ze śmiercią biologiczną. Dusza żywego człowieka animuje jego ciało (dzięki duszy duchowej ciało utworzone z materii jest ciałem żywym), podczas gdy nie spotyka się na co dzień nieumarłych na ulicach. ;)

Jeżeli na dodatek przyjmiemy stanowisko C. Tresmontanta przytoczone przez Johnnego99, po śmierci biologicznej w śmiecie materialnym nie ma już ciała, są tylko zwłoki.

szumi napisał(a):
Dlatego jeśli byłoby tylko ciało lub tylko dusza nie byłoby człowieka. A my czcimy świętych jako ludzi, a nie ich dusze.

Zawsze myślałem, że świętymi nazywamy ludzi, którzy już dostąpili zbawienia, tym samym posiadają już ciała uwielbione.

_________________
"Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."


Śr wrz 16, 2009 17:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Cytuj:
Pewne zjawisko śmierci musiało występować także w sferze duchowej. Co najwyżej można uznać, że w sytuacji naturalnej nie powinien występować okres śmierci - natychmiast po śmierci biologicznej starego ciała dusza zyskuje nowe ciało, zrywając relację ze starym ciałem, przynajmniej jeżeli chodzi o animowanie go.


Tak, a w każdym razie na pewno nie można twierdzić, że śmierć ciała pozostaje bez wpływu na duszę. Dusza zachowuje relację, i pozostaje w tej relacji jako taka ( tzn. stanowi ona dla niej konstytutywę ) także wtedy, gdy ciało niszczeje. Trudno powiedzieć, w jaki sposób istnieje dusza bez ciała, z punktu widzenia katolickiego niewystarczające zdaje się przyjęcie stanowiska niektórych wyznań chrześcijańskich ( np. mormonów ) że istnieje ona wyłącznie w " pamięci Boga ", choć to stwierdzenie być może prowadzi nas w słusznym kierunku, skoro czytamy w Katechiźmie: " W śmierci Bóg powołuje człowieka do siebie " ( KKK 1011 ). Opierając się na toku myślenia T. Węcławskiego z jego " Królowania Boga " można, być może, stwierdzić, że w chwili śmierci człowiek bezwzględnie przestaje istnieć sam dla siebie - sam już nie jest, sam już nic nie może. Istnieje tylko " dla Boga " ( i tu znowu można dostrzec łączność z nauką katolicką, która wyklucza możliwość zarówno zasługi, jak i grzechu po śmierci - jako wolnych czynów człowieka ). Na tym, być może ( są to cały czas wyłącznie spekulacje ) polega odłączenie duszy od ciała.

Cytuj:
Zawsze myślałem, że świętymi nazywamy ludzi, którzy już dostąpili zbawienia, tym samym posiadają już ciała uwielbione.


Moim zdaniem tak nie jest, Katechizm cytuje Konstytucję Benedictus Deus Benedykta XII, w której czytamy: " Powagą apostolską orzekamy, że według powszechnego rozporządzenia Bożego dusze wszystkich świętych... i innych wiernych zmarłych po przyjęciu chrztu świętego, jeśli w chwili śmierci nie miały nic do odpokutowania... albo jeśliby wówczas miały w sobie coś do oczyszczenia, lecz doznały oczyszczenia po śmierci... jeszcze przed odzyskaniem swoich ciał i przed Sądem Ostatecznym, od chwili Wniebowstąpienia Zbawiciela, naszego Pana Jezusa Chrystusa, były, są i będą w niebie, w Królestwie i w raju niebieskim z Chrystusem, dołączone do wspólnoty aniołów i świętych ". Są więc jakby " zaczynem " Nieba, które ostatecznie jest życiem: " z Trójcą Świętą, ta komunia życia i miłości z Nią, z Dziewicą Maryją, aniołami i wszystkimi świętymi "/

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Śr wrz 16, 2009 18:25
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sie 21, 2009 5:16
Posty: 637
Lokalizacja: Toruń
Post 
Katechizm jest wymysłem człowieka, skąd człowiek miałby to wszystko wiedzieć odnośnie zmartwychwstania?
Raczej sugerowałbym znalezienia odpowiedzi w Biblii. Z pewnością Bóg zawarł w niej wszystko, tylko trzeba poszukać :). Katechizm powstał troche później i z byt mocno godzi w P.Ś. aby można go było brać na poważnie.

_________________
Nicea 325, początek końca...


Śr wrz 16, 2009 21:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
Cytuj:
Opierając się na toku myślenia T. Węcławskiego z jego " Królowania Boga " można, być może, stwierdzić, że w chwili śmierci człowiek bezwzględnie przestaje istnieć sam dla siebie - sam już nie jest, sam już nic nie może. Istnieje tylko " dla Boga " ( i tu znowu można dostrzec łączność z nauką katolicką, która wyklucza możliwość zarówno zasługi, jak i grzechu po śmierci - jako wolnych czynów człowieka ). Na tym, być może ( są to cały czas wyłącznie spekulacje ) polega odłączenie duszy od ciała.

To by tłumaczyło czemu w niebie niema wolnej woli ale dlaczego tak samo miałoby być nawet po zmartwychwstaniu gdy znów mamy ciała?


Śr wrz 16, 2009 21:45
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sie 21, 2009 5:16
Posty: 637
Lokalizacja: Toruń
Post 
szumi napisał(a):
Zawsze myślałem, że świętymi nazywamy ludzi, którzy już dostąpili zbawienia, tym samym posiadają już ciała uwielbione.


To jest logiczne sformułowanie.
Po śmierci według Pisma każdy człowiek śpi i częka na Śąd Ostateczny Chrystusa. Nie są przemienieni, przemienienie czy otrzymanie nowego ciała od Boga następuje po Sądzie. I otrzymują je Ci co umarli w Chrystusie. Wtedy są świętymi.
Tego zaszczytu dostąpili niektórzy prorocy i wybrańcy. Abraham, Jakub, Eliasz. Wszystkich nie znamy lecz są w Niebie jako święci. Reszta śpi.

_________________
Nicea 325, początek końca...


Śr wrz 16, 2009 22:03
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 9:41
Posty: 1728
Post 
A w Biblii jest napisane:

Cytuj:
(19) Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt, bo wszystko jest marnością. (20) Wszystko idzie na jedno miejsce: powstało wszystko z prochu i wszystko do prochu znów wraca. (21) Któż pozna, czy siła życiowa synów ludzkich idzie w górę, a siła życiowa zwierząt zstępuje w dół, do ziemi?
Księga Koheleta 3:19-21.

_________________
Za snem tęskniąc pisarz przytula butelkę,
Tak, jakby spirytus mógł mu dodać ducha.
Słowa - kiedyś wielkie - stały się niewielkie;
Choćby wykrzyczanych - mało kto dziś słucha.
/Jacek Kaczmarski/


Śr wrz 16, 2009 22:04
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
Cytuj:
(19) Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt, bo wszystko jest marnością. (20) Wszystko idzie na jedno miejsce: powstało wszystko z prochu i wszystko do prochu znów wraca. (21) Któż pozna, czy siła życiowa synów ludzkich idzie w górę, a siła życiowa zwierząt zstępuje w dół, do ziemi?


Oczywiście że tak, natura jest jedna i nie robi żadnych wyjątków, wszystkich obowiązują te same prawa. To oczywiście nie oznacza, że człowiek to zwierzę, :) Różnice są i to dość istotne. O ile na poziomie materii (ciała materialnego) te różnice są niewielkie, człowiek to nic innego jak małpa z rozrośniętym mózgiem, :-D to na poziomie duchowym (transcendentalnym) ta różnica jest znacznie większa.
To co odróżnia człowieka od zwierzęcia to świadomość a właściwie jej jakość (stopień świadomości).
Wszystko co żyje musi posiadać duszę, natomiast rodzaj bytu (czy będzie to roślina, zwierzę, człowiek czy jeszcze inny doskonalszy byt) będzie determinowany przez świadomość duszy która de facto ożywia dany byt, czyli jest nadrzędna w stosunku do formy, (dusza = świadomość, dusza także ewoluuje)
Tu trzeba zaznaczyć, że w sensie bezwzględnym, ostatecznym nic nie jest nieśmiertelne, bo nawet dusza ulegnie kiedyś dezintegracji, umrze :) (tylko Bogu można przypisać paradygmat wieczności), ale w tedy nie będzie to już aż tak istotne, ponieważ wszystko na powrót stanie się Nim samym - Bogiem – Jednością.

Czy po śmierci ciała dusza „śpi”, a może jednak jest świadoma, albo jeszcze inaczej, jest tylko w pamięci Boga?
Można powiedzieć, że we wszystkich tych stwierdzeniach istnieje ziarnko prawdy, czyli po części jest prawdziwe.
Trzeba zacząć od tego, że wszystko cokolwiek istnieje ma swój początek w myśli (pamięci) Boga, a więc wszystko jest z Boga.

Wszystko co istnieje posiada zawsze dwa wymiary - aspekty (binarność), cielesny, czyli jakąś tam formę (strukturę) i duchowy, czyli świadomy, transcendentalny (wewnętrzny). Z tego wynika że dusza w rzeczywistości zawsze posiada jakieś tam ciało (narzędzie świadomości) bez niego dusza po śmierci ciała fizycznego byłaby pozbawiona samoświadomości.

Te wszystkie trudności w zdefiniowaniu statusu duszy po śmierci biorą się stąd, iż nie bierze się pod uwagę wielowymiarowości świata jako integralnej całości, ma to bardzo istotne znaczenie w tego rodzaju rozważaniach


Owieczka_in_black napisał(a):
Johnny, sorry, ale w końcu nauka Kościoła opiera sie na Biblii.


Problem jednak w tym, że to ludzie ją interpretują, tylko omylni ludzie, zresztą symboli ezoterycznych nieda się interpretować w sposób jednoznaczny.
Prawda nie jest binarna (to jest fałszywe a tamto prawdziwe). Prawda to nieskończony i dynamiczny ciąg półprawd, dlatego nikt nie może posiadać jej na wyłączność, obkładać dogmatami, przypisywać sobie nieomylność nawet wtedy gdy jest traktowana jako prawda objawiona.
Można powiedzieć, że prawda rośnie wraz ze wzrostem świadomości poznającego. Podsumowując do prawdy się dochodzi stopniowo dodając kolejne jej elementy i tak będzie już zawsze :) No bo..., czy można złapać Boga za nogi? :)

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


Cz wrz 17, 2009 12:06
Zobacz profil
zbanowana na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 15, 2007 21:52
Posty: 2219
Lokalizacja: GG 304230
Post 
Nie ze wszystkim się zgadzam. Nie chcę prowadzić na ten temat polemiki, by nie wywoływać niepotrzebnie tematu dogmatycznego.

Proponuję Ci lekturę posiadającą Imprimatur Rzymu z 1989 r.
"BÓG OJCIEC Mówi do swoich dzieci".


Cz wrz 17, 2009 13:17
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 50 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL