Wiara wyznawana publicznie jest bowiem znakiem Bożej mocy dla pogańskiego świata, który ,,drży,, ze strachu przed samozagładą- Jak wyznawać wiarę?

Dla wierzących - może, dla pogańskiego świata - raczej nie.O jaką zagładę dokładnie chodzi?Szczerze.

Czy mógłbym prosić o rozwinięcie tej myśli bo zupełnie nie wiem o co chodzi?

Jaki pogański świat ? Wszystko co istnieje zostało stworzone przez Boga i jest Jego częścią. Niby co nazywasz pogaństwem ? Taki aborygen bardziej wierzy w Boga niż większość księży mimo że Go nazywa inaczej ale czuje tak samo całym sobą.

[quote="Szczerze.[/quote]

Dlaczego pytasz, przecież wiesz, a jeśli nie, to wielopoziomową odpowiedź możesz odczytać z www.evici.pl. Na stronie będą umieszczane kolejne nowe wpisy będące częścią "rzeczywistości".

Dla jednych takim zagrożeniem będzie brak modlitwy lub modlitwa byle jaka, dla drugich wybuch wulkanu, a jeszcze dla innych miejsce zwane Armagedon. Sam widzisz, że odpowiedź nie jest jednoznaczna, ale na pewno szczera.

Czy w pytaniu zawiera się odpowiedź? Nie wiem dlatego pytam: jak mamy wyznawać wiarę w świecie, w którym wiara uznawana jest za coś wstydliwego i niemodnego

Naprawdę uważasz, że Bogu potrzebne są Twoje "pokazówki"? On wie o Tobie wszystko, zanim cokolwiek wyznasz, czy pokażesz. To nie Jemu jest potrzebne, tylko ludziom. Wydaje im się, że gdy "obwieszczą" światu, że wierzą w Boga, to Bóg im to wynagrodzi. Jednak człowiek znający Boga wie, że ważny jest tylko kontakt z Nim, a nie jakieś manifestacje czy obwieszczenia. A kontakt może być tylko wewnętrzny. Cisza, odosobnienie, skupienie myśli - to jest potrzebne do kontaktu z Bogiem i ten kontakt jest potrzebny zarówno Tobie, jak i Bogu. Potrzebne jest powiedzenie Bogu - wierzę w Ciebie. Nie potrzebne jest powiedzenie światu - wierzę w Boga.

Czyli z tego wynika, że my katolicy mamy siedzieć cichutko i mimo tego, że wierzymy w Boga mamy się nie odzywać gdy współczesny świat sam się niszczy?? Nie wystarczy tylko modlić się, ale trzeba także własnym życiem pokazywać w Kogo sie wierzy. I odważnie mówić NIE jeśli "pomysły" dzisiejszego świata są niezgodne z naszą nauką chrześcijańską.
Polecam fajną książke br. Rafała Szymkowiaka OFMCap. "Chrześcijaństwo z pazurem"

Egzamin - więc zacznij od siebie. Przestań sam siebie niszczyć. Popatrz co robisz niewłaściwego i zmień to. Popatrz ilu katolików pali papierosy, pije alkohol, niezdrowo się odżywia, kupuje produkty bez namysłu które ich niszczą od środka a które zawierają niebezpieczną chemie w postaci związków E-951 952 i tak dalej. Syntetyczna skrobia, modyfikacje różne, sami katolicy mają to gdzieś i kupują bez użycia mózgu zachęcając złe firmy żeby zalewały rynek tym co niszczy komórki i osłabia. A słabe komórki to więcej chorób, więcej chorób to więcej lekarstw które jeszcze bardziej niszczą jeśli się je używa dłuższy czas. Firmy z tego mają miliardy i biliony a człowiek staje się wrakiem człowieka. Ze sztucznym można wygrać tylko zastępując to naturalnym. To co naturalne jest życiem a to co sztuczne jest bez życia i jest śmiercią.

Wczoraj to pisane nie bylo. Sprobuj zacytowac za nastepne 2000 lat.

JA?! źle mnie zrozumiałeś, chodziło mi o to, że współczesny świat sam siebie wyniszcza poprzez np. aborcje, eutanazje, legalizacje związków homoseksulnych, in vitro itp. na co my katolicy nie mozemy sie zgodzić. A co do palenia, picia- każdy ma wolną wole i we własnym sumieniu wybiera-jeśli jest to niezgodne z Bożymi przykazaniami a jest tego świadomy to popełnia grzech- proste. Wiesz ja nigdy jedząc coś co zawiera jakieś E-coś tam nie zastanawiam się czy to mi zaszkodzi za rok czy może za 20 lat, z tego prostego powodu, że nie znam się na takich sprawach

zło na to liczy że człowiek nie będzie się znać na tym i nie będzie się mu chciało poznać. Dlatego lenistwo jest przyczyną pozwoleniem na to by zło się rozprzestrzeniało. No i nie widzisz zła tam gdzie ono występuje. Wibracja śmierci i sztuczność to największy wróg życia.

JA?! źle mnie zrozumiałeś, chodziło mi o to, że współczesny świat sam siebie wyniszcza poprzez np. aborcje, eutanazje, legalizacje związków homoseksulnych, in vitro itp. na co my katolicy nie mozemy sie zgodzić. A co do palenia, picia- każdy ma wolną wole i we własnym sumieniu wybiera-jeśli jest to niezgodne z Bożymi przykazaniami a jest tego świadomy to popełnia grzech- proste. Wiesz ja nigdy jedząc coś co zawiera jakieś E-coś tam nie zastanawiam się czy to mi zaszkodzi za rok czy może za 20 lat, z tego prostego powodu, że nie znam się na takich sprawach

Egzamin - chyba jesteś niekonsekwentny. Uważasz, że człowiek ma wolną wolę więc może palić i jednocześnie uważasz, że nie ma wolnej woli więc nie może popełnić eutanazji. Może pić jeśli pozwala mu na to jego własne sumienie, ale nie może żyć w związku homoseksualnym, bo na to nie może pozwalić mu sumienie innych ludzi.
Serwowanie ludziom E-cośtam jest takim samym aktem przeciw życiu, jak produkowanie broni, taką samą eutanazją jak podanie trucizny. Różnica polega jedynie na czasie działania. Ludziom wydaje się, że szybkie zabijanie, z efektem widocznym od razu, jest złe, a powolne zabijanie, z efektem widocznym po dłuższym czasie, już takie złe nie jest. A może nawet nie jest zabijaniem, skoro śmierć nie następuje natychmiast. To jest pokrętne rozumowanie. Natomiast pokazywanie, demonstrowanie, obwieszczanie że mamy takie a nie inne poglądy religijne - nic nie daje. Efekt może dać tylko modlitwa, a prawdziwa modlitwa potrzebuje wyciszenia a nie "pazurów".

ReKa racje masz co do modlitwy, ze ona może wszystko i dzięki niej można wszystko osiągnąć. Ale najbardziej mnie wkurza, że niektórzy "zdeklarowani" katolicy mają takie poglądy na niektóre sprawy, że te nie ma się nic a nic z nauczaniem Kościoła. I to mnie najbardziej wkurza, że w niektórych sytuacjach nie potrafią powiedzieć "NIE- bo takie jest nauczanie Kościoła

To wytłumacz mi idee marszów za obroną zycia np. w Hiszpanii?? Uświadamianie ludziom czym jest aborcja- jestem pewien, że dzięki takim akcjom wiele dzieci żyje
A co do tych substancji E tutaj masz wszystko wyjaśnione http://mediweb.pl/nutrition/wyswietl_vad.php?id=488 jeśli ludzie ode mnie mądrzejsi zbadali je i stwierdzili, że są nieszkodliwe(większość) to nie będe się z nimi kłócił.


Tak, ale nie możemy się tylko modlić i siedzieć cichutko, ale także dawać świadectwo swojego życia. Nie możemy być bierni.
A co byś ty zrobiła gdybyś spotkała osobę ktora chce np. dokonać aborcji?? powiedziałaś bys je że to jest zabójstwo człowieka i przekonywała o zmianie decyzji, czy może machneła ręką(przeciesz ona jest wolna)??

Wyjaśnij, dlaczego jako osoba wierząca nie chcesz dopuścić do legalizacji niektórych grzechów (np. związki homoseksualne), a jednocześnie nie zamierzasz walczyć o delegalizacje legalnych grzechów (np. palenie papierosów, seks) twierdząc, że każdy ma wolną wole? Przecież to jawna niekonsekwencja. To pytanie kieruję do wszystkich katolików.