Eddie Current w jednym ze swoich filmików mówi: Gdy rodzi się wcześniak bez skóry i wyje w agonii, chrześcijanin powinien pomyśleć: to miłosierny Bóg tak nas umiłował, że pozwala, abyśmy sobie przypomnieli, ze to człowiek sprowadził zło na ziemię.

Życie staje się nudne i szare bo jest nieustanną walką byt i to jest ból egzystencji.

A na pewno informacje o ptasiej i świńskiej grypie nie nadają piękna i wartości życiu, a tylko wprowadzają panikę.
Życie byłoby piękne, gdyby żyło się bez bólu, trosk, w ciszy i pokoju i bezpieczeństwie w cudownym ogrodzie i podziwiałoby się piękno natury.

Ja widzę, że Ty cały czas szukasz przyjemności i dobroci dla siebie.
A nie pomyślałaś o tych wirusach? Ja wiem, że może to ciężko zrobić,ale musisz wiedzieć, że one też są, też istnieją, też zostały stworzone przez Boga i dlaczego chcesz pozbawić je istnienia? By Tobie było lepiej? Przyjemniej?
Św. Tomasz z Akwinu zajmował się tym, czy komar jest dobry czy nie, bo niby wszystko co stworzone jest dobre,a przecież komar sprawia nam ból i nieprzyjemność. I jest dobry? Ano jest. Po pierwsze: ma prawo istnieć, bo został stworzony przez Boga. Po drugie: ma swoje konkretne zadania jakie robi. Jest potrzebny w całym ekosystemie. Tak samo wirusy grypy. Też po coś są. Nie ma w przyrodzie nic niepotrzebnego.

Zrozum: nie jesteś na tym świecie sama i nie masz prawa żądać, by wszystko było tylko dla Ciebie i by było dla Ciebie przyjemne.

Człowiek jest wyższą formą egzystencji niż wirusy grypy. Jakże więc Bóg mógł stworzyć wirusy grypy, które zabijają ludzi? To jest niemożliwe, by Bóg to stworzył.




Niby po co są?

Co innego byś mówił, gdyby wirus grypy dotarł do Polski.

Ustalmy jedno: wirusy nie są żywe - nie bardziej, niż wirusy komputerowe.

A bajki o tym, że w przyrodzie wszystko jest przyjemne, to tylko bajki (często wymyślane przez wojujących pseudoekologów). Przyroda to system przypadkowy, w którym powstają rzeczy niepotrzebne tak samo jak i potrzebne. Całe mnóstwo pasożytów, bakterii i wirusów jest całkowicie zbędne.

I, zrozum Szumi - nie masz prawa dyktować innym, czego mogą a czego nie mogą żądać.

Tak już jakoś jest, że wszystko, co żyje, chce żyć, nie dziw się wiec, że Akacja wolałaby żyć bez zagrożeń jaki sprawia już choćby widmo tak niebezpiecznej grypy. Ja nie jestem za zabijaniem zwierząt z robakami włącznie itp. one też chcą żyć, ale tak to już jest, że w kazdym z nas i w ludziach i zwierzętach jest jakaś doza egoizmu, a może to instynkt samozachowawczy? Czy gdyby pies, czy lew czy inne zwierzę zaatakowało dziecko, czy myslałbyś wtedy, że te zwierzęta też chcą żyć? Ja, która nie umiem pogodzić się nawet z zabijaniem zwierząt dla jedzenia, w chwili ataku zwierzęcia na dziecko nie zawahałabym się zabić zwierzęcia. Zresztą to zwierzę zrobiłoby na moim miejscu to samo, spróbuj podejść do warchlaczków dzika, czy wilczych szczeniąt. I nie jest to szukanie przyjemności i dobroci dla siebie, jesli chcemy uniknąć takich sytuacji. Czy to dziwne, że Akacja woli uniknąć spotkania z jakimś zjadliwym wirusem wiedząc, że to najprawdopodobniej ona byłaby stroną przegraną w tej walce? Mnie to nie dziwi.

Hmm chcenie wyraża wolną wolę. A na tym forum spotkałem się z opiniami, że tylko człowiek ma wolną wolę, a zwierzę kieruje się instynktem.


Jak to jest?

Epikuros, nie wiem jak to jest - użyłam tego, jako skrótu myslowego, oznaczającego jakies dążenie do kontynuacji życia łomamo, jaką definicję wymyśliłam.
Tak osobiście to ja nie traktuję zwierzęcia jako coś gorszego niż człowiek, więc może stąd wypływa to, że tak o nich piszę. Wydaje mi sie jednak, że nawet jesli zwierzętom instynkt "każe" żyć, to co powiedzieć o przypadkach, gdy zwierzęta nie chcą żyć - przykład: tuczone gęsi - ponoć były przypadki samobójstw wśród nich.
Ciężko zbadać czy coś jest chęcią czy instynktem, kto wie, czy również nas ludzi instynkt nie pcha do życia, dopiero kiedy jest nam źle, cierpimy itp. mowimy nieraz, że już nie chcemy żyć i na słowach często się kończy /bo instynkt jednak działa/, ale są też samobójstwa, może własnie wbrew instynktowi, kiedy psychika już nie wytrzymuje.
Ale to moje osobiste przemyslenia

Co do gęsi - racja, przukra sprawa, człowiek potrafi być okrutny - żeby tak małe mózgi potrafiły bolesne samobójstwa popełniać?

Jednak zdefiniuj "zwierzęta"
jednokomórkowce też nimi są? Powinniśmy zatem unikać chorób?

Albo zwierzęta są wolne, albo Kartezjuszowy "dzwoneczek" z psa się robi

Hm akacjo proszę wyłóż mi opis świata wg. Ciebie. Jak powinien wyglądać, funkcjonować itd.

Epikurosie, w królestwie zwierząt zapewne jednokomórkowce też mają swoje miejsce, jednak pisząc tamtego posta miałam na mysli zwierzęta, które w jakiś tam sposób myślą - z tym wiąże się wiele rzeczy - zapewne potrafią się bawić, wiedzą czy są smutne, czy zadowolone, jednak nie porafię Ci wskazać, że np. w tej "mojej definicji" mieści się załózmy pies, a żmija już nie. Jak widać z przykładu gęsi mogę wnioskować, że np. gęś jednak miesci się w tym zbiorze.
Jednak to chyba dość spory OT

Trudno tworzyć idealistyczny opis świata według własnego wyobrażenia. Realistyczny obraz świata od niego odbiega. W tym świecie, w którym nam przyszło żyć, funkcjonuje nie zawsze tak jak trzeba, pełno w nim trosk, bólu, łez.

Szumi doprowadzi mnie do ateizmu - twierdzi, że ten świat jest najlepszy z możliwych, a wirusy grypy stworzył Bóg. Gdyby w epidemii grypy rzeczywiście był plan Boży Kościół w Meksyku nie podjął by kroków by nie dopuscić do zakażenia w kościele. Za dużo w tym sprzeczności.
Jako że staram się mieć głębokie życie religijne zaczynam się poważnie zastanawiac czy to ma sens, bo widać że przyroda kieruje się swoimi prawami, a więc nie stoi za nim doskonały Bóg.

Głównym pytaniem jaki stawiam sobie w tym wątku: Czy można zobaczyć za tym światem, że za jego powstaniem stoi rozumny, dobry Byt zwany Bogiem, czy też tym światem kierują przypadkowe siły przyrody?
Ale jak tutaj nie utracić wiary w Boga słuchając kolejnych rewelacji w wiadomościach?

Od czasu Św. Tomasza dowiedzieliśmy się, że Bóg zabił większość istot które stworzył i także komary są tu zapewne tylko chwilowo. Pasożyty czy bakterie mają swoje miejsce w ekosystemie ich pozytywny wpływ ogranicza się zasadniczo do ograniczania populacji, nawet jeśli same powodują śmierci to chore osobniki przeważnie padają ofiarą drapieżników.Tak jest w świecie zwierząt obecnie wraz z rozwojem medycyny w dużej mierze straciły nawet tak rozumiany "pozytywny" wpływ zresztą zmniejszał się już od jakiś 10 000 lat... Obecnie są już raczej tylko powodem bólu i paniki medialnej

To już nie tylko moja osobista sprawa ale całej ludzkości. Gdy cała ludzkość zagrożona została pandemią i nieszczęściem, które oznaczałoby śmierć wielu istnień ludzkich.

A ja zawsze slyszałam, że to nie Bóg stworzył choroby, lecz są one skutkiem skażenia grzechem / chociaż nie wiem, czy miałyby wtedy powstać same jakimś cudownym sposobem, czy jak.../