noOne, co myślisz o piekle? Czy wolałbyś być najmniejszą spośród wszystkich osób, ale w świecie, w którym nie ma żadnego grzechu, cierpienia, potępienia? Bo ja TAK. Wolałbym to od bycia heroicznie ascetycznym poapieżem zaonnikiem najmężniej katusze znoszącym.

Nic mi nie zwróci biednych potępieńców! Nie chcę nienawidzić potępieńców, ale bezosobowe zło (jak cierpienie czy wieczne potępienie) wydaje się zasługiwać na najokrutniejszą nienawiść (w przeciwieństwie do potępienców, których nie wolno nienawidzieć, gdyż są naszymi braćmi, osobami i istotami odczuwającymi). Niestety, nie ma jak się na nim zemścić... Gdyby nie było grzechu, to według mnie ludzi byłoby znacznie więcej niż zostanie stworzonych do Sądu Ostatecznego. Grzech to głupota i sterta godnego pogardy kału. Grzech nie odczuwa, można się na nim wyżywać ile się chce, to nie osoba i nie miał prawa on zaistnieć.

Najwspanialszy byłby świat bez grzechu, i to pomimo tego, że nie byłoby ofiarnej Męki Zbawiciela, męczenników, pewnie i zakonników oraz kapłanów. Kto twierdzi inaczej, popełnia kardynalny błąd!

Grzech to wstrętność do gigantycznego apejreraktu. Chcę być zbawiony na wieki i nie chcę czyjegokolwiek potępienia. Co mi po męczeństwie, jak szans na zbawienie potępionym nie zwróci, a na dodatek ten, kto zabija meczennika, prawie na pewno grzeszy?

Arcybluźniercza jest teoria, że pierwotnym zamiarem Boga było posłużyć się złem (jak grzech czy cierpienie) dla większego dobra. Wówczas Stwórca staje się Grzechem osobowym, a nie Miłością. Szatanowi udało się bardzo perfidnie zafałszować obraz Boga... Szkoda mi upadłych aniołów!

oczywiście że wolałbym żyć w swiecie bez grzechu i choroby,
ale pierwsi rodzice zaprzepaścili tą szansę i dali się oszukać jednemu z buntowników,
my ponosimy tego konsekwencje, żyjemy w grzechu, bólu i chorobach, ale to się niedługo zakończy

diabeł nienawidzi człowieka ze wszystkich sił, Ty nie trwaj w nienawiści bo stajesz się podobny do niego, albo robisz to z jego inspiracji, zawalcz z tym, przyjmij to za fakt i ciesz się życiem sakramentalnym i tym że zmierzasz w kierunku Jezusa czyli zbawienia swojej duszy

Ale ja zła, grzechu, cierpienia czy piekła nienawidziłem, a nie jakiejkolwiek osoby, nawet potępionej. Ale mogę i tego nie nienawidzieć, a zamiast tego (lepiej) z bezinteresownej Miłości do Trójcy wszystko czynić.

Ze strony zbyt tradycjonalistycznej przestrogi przed grzechem:

http://www.ultramontes.pl/pobudki_do_unikania_ii_5.htm

http://www.ultramontes.pl/pobudki_do_unikania_i_10.htm

Grzech nie powinien istnieć! To piękne zdanie. Zło nie powinno istnieć! Bądźmy wszyscy bez najmniejszej winy!

Bez grzechu cierpienie jest niemożliwe, a aniołowie musieli wiedzieć o karze, jaka ich spotkałaby za zło. Inaczej jak tu mówić o grzechu? Szkoda, że szatan nie może się nawrócić. I nie chcę wiecznego piekła po to, żeby moja chwała była większa, by się bardziej cieszyć, by być lepszym od innych. Piekło i zło nie są Bogiem.

Do zbawienia zostaliśmy stworzeni!

Ty masz jakąś obsesję na punkcie pedofilii? Często wspominasz o niej w swoich postach...

Pedofilia nie powinna istnieć. Ale bóg (nie Bóg), którego wolą byłoby pojawienie się zła, byłby nieskończenie bardziej grzeszny niż wszyscy pedofile razem wzięci!

A kto stworzył szatana?

Nie mam obsesji. Lubię jasne sytuacje i przykłady przemawiające do wyobraźni. Potrafisz sobie wyobrazić coś bardziej potwornego niż gwałt na niemowlęciu? Myślę, że na potrzeby tego typu dyskusji taki przykład jest zupełnie wystarczający do zobrazowania o jakim Bogu mówimy i w jakiego Boga wierzycie. A wierzycie w Boga, który chce, aby niemowlaki mogły być gwałcone, i twierdzicie, że ten Bóg "jest Miłością".

wszystko i wszystkich stworzył Bóg,
dał też swojemu stworzeniu wolną wolę,
skoro lucyfer się zbuntował, został odcięty od światła Boga, pozostała mu tylko sama sfera Bogu przeciwna czyli sfera zła,
zło to nic co zostało stworzone, zło to brak dobra, czyli brak światła Boga,
tak jak ciemność jest brakiem światła

... wiedząc, że skończy to się buntem szatana i pojawieniem się zła na świecie. Ergo - stworzył zło. I to, co gorsza, świadomie.

Gdyby nie chciał zła, to nie stworzyłby tych istnień, które się zbuntowały i byłoby po kłopocie. Przecież nie wszystkie anioły się zbuntowały, prawda? Tylko nieliczne pokazały Bogu "środkowy paluszek". Wystarczyło ich nie stwarzać. Czy Bóg musiał stworzyć szatana?
Ktoś mu przystawił dwururkę do głowy i powiedział "Te, Bóg.. albo stworzysz teraz tego anioła, który się zbuntuje, albo strzelam"?

Czy ludzie w raju by zgrzeszyli, gdyby nie środek dopingujący, który im Ojciec podał na tacy w postaci zbuntowanego anioła? Można nawet odnieść wrażenie, że rola szatana była kluczowa w całym tym spisku przeciwko człowiekowi...

Sam fakt potraktowania ludzi jak dziecko, któremu, aby się nad nim poznęcać psychicznie, daje się pudełko i mówi "nie otwieraj, bo w środku jest coś, czego nigdy nie powinieneś widzieć" pomijam...

I Wszechwiedzący nie wiedział, że tak się stanie:

?

Czy inżynier, projektant, twórca, który jest pewny, że jego dzieło spowoduje jakieś zło (zawali się, wybuchnie, cokolwiek) i spowoduje niewypowiedzianą ilość krzywdy może sam zostać uznany za dobrego?

Wyobraźmy sobie, że realny jest scenariusz z Terminatora i człowiek tworzy sztuczną inteligencję, która uzyskuje samoświadomość i dochodzi do wniosku, że musi unicestwić ludzkość i to robi. Czy twórcy Skynetu odpowiadają za swoje dzieło czy nie? Czy odpowiadają za "dzień sądu" czy nie? Podkreślmy, że nie są wszechwiedzący oczywiście.

i myślicie obaj panowie że jesteście mądrzejsi od Boga ?
wiecie lepiej jak sprawy wyglądały i jak mógł lepiej Bóg postąpić ?
z taką postawą będziecie bardzo cierpieć..

dlaczego człowiek próbuje zrozumieć myślenie Boga, to ma się jak myślenie szczura do człowieka, albo może stonki,
dlaczego szczur oczekuje, że człowiek będzie myślał na jego poziomie ?

Jeśli chodzi o mnie - czy od Boga, to nie wiem - najprawdopodobniej nie, ale od tego czegoś, w co nauczono cię ślepo wierzyć, obawiam się, że tak.

Gdyby oczywiście takie coś istniało.

Pycha, myślisz że jesteś mądrzejszy od Boga?

No nie wiem - "aż" dobre kilkanaście sekund zajęło mi wymyślenie patentu jak zrobić świat, w którym jest wolna wola, ale nikt nie cierpi od zła...

Ale może faktycznie nie jestem od Boga mądrzejszy, a jedynie... hmm.. doskonalszy moralnie? bo mu nie zależało na tym, żeby ludzie nie cierpieli?

To zdradzisz jak wygląda ten świat?