"Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
Autor |
Wiadomość |
IrciaLilith
Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10 Posty: 4921
|
 Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
equuleuss napisał(a): Alus napisał(a): Apostazja nie zmywa chrztu, ale apostata nie jest katolikiem, podobnie należałoby traktować wszystkich, którzy dokonali konwersji na protestantyzm, islam, buddyzm i ochrzczonych ateistów.
A sądzisz, że grzechem ciężkim ateistów i innowierców jest nieobecność na Mszach św? Dla wyjaśnienia, miałam na myśli takich innowierców i ateistów o jakich pisałaś wcześniej, czyli katolików którzy stali się innowiercami i ateistami. Nadal przecież mają niezmywalny sakrament chrztu, tym samym nadal są we wspólnocie chrześcijan, w tym sensie nadal są katolikami, tyle że zbuntowanymi / zwiedzionymi. Sam akt apostazji jest już grzechem ciężkim, także trudno byłoby stwierdzać iż dokonując takiego aktu takie osoby stają się osobami nie popełniającymi żadnego grzechu, ponieważ nie obowiązują ich chrześcijańskie przykazania i nie obowiązuje ich moralność chrześcijańska. Gdyby to było prawdą, to akt apostazji byłby drogą do życia w stanie bezgrzesznym. Sądzicie, że Bóg gorzej traktuje osoby które zostały ochrzczone bez własnej woli a potem z własnej woli, kierując się rozumem oraz własnym sumieniem uznały że katolicyzm/chrześcijaństwo to nie ich droga niż tych których chrzest ominął? Jak tak czytam to wynika z tego że najlepiej mają Ci którzy nie zostali ochrzczeni oraz się nie dowiedzieli że Bóg wymaga obecności na mszy, czyli chrzcząc oraz nauczając zwiększa się szansa że ten ktoś trafi do piekła - sorki, ale coś tu musi nie grać, bo to absurd. Bóg jest Miłością - może to dobry trop do zrozumienia logiki sprawiedliwości Boga? Zapytam się wprost - czy poczujecie się przez Boga oszukani, gdy do nieba trafi każdy który starał się być dobrym człowiekiem niezależnie od wyznania, jeśli tylko po wyraźnym pytaniu Boga czy chce iść do nieba powiedział , że chce? Nie wiem czemu, ale mam wizję osób wierzących którzy zamiast się cieszyć takim poziomem łaskawości i dobroci Boga będą wkurzeni, będą twierdzić że to niesprawiedliwe... Albo jeszcze lepiej - umierasz, a Bóg mówi : Czy czujesz się godny wejść do nieba? Wybieraj, w końcu nie pozbawiłem Cię wolnej woli, to tylko ludzie wymyślili, że kiedykolwiek ją stracą, tylko Ty sam możesz się pozbawić Wolności, tak samo jak tylko Ty możesz zrezygnować z Miłości.
_________________ 'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)
Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...
Ostatnio edytowano Pn lis 05, 2018 15:24 przez Anonymous, łącznie edytowano 1 raz
Interpunkcja
|
Pn lis 05, 2018 14:01 |
|
|
|
 |
Padre77
Dołączył(a): Pt maja 18, 2018 14:22 Posty: 759
|
 Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
IrciaLilith napisał(a): Nie wiem czemu, ale mam wizję osób wierzących którzy zamiast się cieszyć takim poziomem łaskawości i dobroci Boga będą wkurzeni, będą twierdzić że to niesprawiedliwe... Po ludzku myśląc można by powiedzieć, że masz rację, tylko skąd pomysł, że wtedy będziemy myśleć tymi kategoriami, które ograniczają nas w życiu doczesnym.
_________________ "Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą" (Lk 16,31)
|
Pn lis 05, 2018 14:10 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
IrciaLilith napisał(a): Zapytam się wprost - czy poczujecie się przez Boga oszukani, gdy do nieba trafi każdy który starał się być dobrym człowiekiem niezależnie od wyznania, jeśli tylko po wyraźnym pytaniu Boga czy chce iść do nieba powiedział , że chce ? Nie wiem czemu, ale mam wizję osób wierzących którzy zamiast się cieszyć takim poziomem łaskawości i dobroci Boga będą wkurzeni, będą twierdzić że to niesprawiedliwe... Ja się obawiam, że na tamtym świecie gdyby Bóg zapytał, to każdy chciałby do nieba...Jakoś sobie nie wyobrażam, że ktoś chce do rozpalonego kotła... Na tym świecie można mówić wiele np. że w piekle będzie zabawniej, ale jak się to zobaczy to co innego... Jeśli wierzyć w objawienie Glorii Polo, to ona nie chciała do piekła a miała być do niego wrzucona, tylko Bóg w ostatniej chwili powstrzymał Michała Anioła... Ja tam nie życzę piekła nikomu, nawet Hitlerowi czy ben Ladenowi...ale jeśli wierzyć w różne objawienia świętych to niestety piekło nie jest puste... 
|
Pn lis 05, 2018 14:19 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
IrciaLilith napisał(a): Sądzicie, że Bóg gorzej traktuje osoby które zostały ochrzczone bez własnej woli a potem z własnej woli, kierując się rozumem oraz własnym sumieniem uznały że katolicyzm/chrześcijaństwo to nie ich droga niż tych których chrzest ominął ? Jak tak czytam to wynika z tego że najlepiej mają Ci którzy nie zostali ochrzczeni oraz się nie dowiedzieli że Bóg wymaga obecności na mszy, czyli chrzcząc oraz nauczając zwiększa się szansa że ten ktoś trafi do piekła - sorki , ale coś tu musi nie grać, bo to absurd. To nie jest absurd. Apostazja jest ciężkim grzechem. Rozumowo to człowiek powinien poznawać także Boga, rozumowo rozeznawać co jest prawdą w połączeniu z łaską wiary i przynależności do Boga poprzez chrzest. Tutaj pomaga także Duch Święty, bowiem On oświeca naszą duszę, serce i rozum. Jeśli ktoś jest ochrzczony i wzrasta w wierze katolickiej, otrzymuje odpowiednie poznanie, otrzymuje łaski, i jeśli to odrzuca z własnej woli i świadomie, to jest to czyn o wiele większej wagi niż to że gdzieś na krańcu świata ktoś nigdy nie usłyszał o Jezusie Chrystusie i nigdy nie widział i nie poznał Ewangelii. To nie jest jakakolwiek forma osądu takiej decyzji, bowiem tylko Bóg może osądzić człowieka sprawiedliwie, ponieważ tylko Bóg zna okoliczności, serce i duszę danego człowieka, jego wybory, postawę. Cytuj: Bóg jest Miłością - może to dobry trop do zrozumienia logiki sprawiedliwości Boga ? Ale miłość Boga jest wymagająca, nie jest infantylna. Cytuj: Zapytam się wprost - czy poczujecie się przez Boga oszukani, gdy do nieba trafi każdy który starał się być dobrym człowiekiem niezależnie od wyznania, jeśli tylko po wyraźnym pytaniu Boga czy chce iść do nieba powiedział , że chce ? Wierzący pragnie zbawienia każdej duszy. Wierzący, a szczególnie taki który jest już w Niebie może tylko cieszyć się, radować że ktoś dostąpił zbawienia, a im większym grzesznikiem był, tym większa radość. Jak powiedziała pewna święta, poptępieni sami rzucają się w piekło. Dusza po śmierci doznaje niesamowitego oświecenia, staje przed osobową Prawdą jaką jest Bóg - Jezus Chrystus, dusza wtedy widzi niezwykle jasno wszystkie swoje grzechy, przewinienia, wybory jakich dokonała w życiu, błędy, to wszystko sprawia że czuje się niegodna aby przebywać z Bogiem którego poznała w nadprzyrodzony sposób. I wtedy dusza sama wybiera dla siebie miejsce w Czyścu, aby oczyścić się w tej szkole miłości i dopiero będąc godną wejść do Nieba. A może być i tak że dusza odrzuca miłosierdzie i miłość Boga, potępiając siebie. My jako katolicy wierzymy że jeśli ktoś umiera w stanie grzechu cieżkiego bez żalu za ten grzech, wtedy potępia siebie.
|
Pn lis 05, 2018 14:39 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
IrciaLilith napisał(a): equuleuss napisał(a): Alus napisał(a): Apostazja nie zmywa chrztu, ale apostata nie jest katolikiem, podobnie należałoby traktować wszystkich, którzy dokonali konwersji na protestantyzm, islam, buddyzm i ochrzczonych ateistów.
A sądzisz, że grzechem ciężkim ateistów i innowierców jest nieobecność na Mszach św? Dla wyjaśnienia, miałam na myśli takich innowierców i ateistów o jakich pisałaś wcześniej, czyli katolików którzy stali się innowiercami i ateistami. Nadal przecież mają niezmywalny sakrament chrztu, tym samym nadal są we wspólnocie chrześcijan, w tym sensie nadal są katolikami, tyle że zbuntowanymi / zwiedzionymi. Sam akt apostazji jest już grzechem ciężkim, także trudno byłoby stwierdzać iż dokonując takiego aktu takie osoby stają się osobami nie popełniającymi żadnego grzechu, ponieważ nie obowiązują ich chrześcijańskie przykazania i nie obowiązuje ich moralność chrześcijańska. Gdyby to było prawdą, to akt apostazji byłby drogą do życia w stanie bezgrzesznym. Sądzicie, że Bóg gorzej traktuje osoby które zostały ochrzczone bez własnej woli a potem z własnej woli, kierując się rozumem oraz własnym sumieniem uznały że katolicyzm/chrześcijaństwo to nie ich droga niż tych których chrzest ominął ? Jak tak czytam to wynika z tego że najlepiej mają Ci którzy nie zostali ochrzczeni oraz się nie dowiedzieli że Bóg wymaga obecności na mszy, czyli chrzcząc oraz nauczając zwiększa się szansa że ten ktoś trafi do piekła - sorki , ale coś tu musi nie grać, bo to absurd. Bóg jest Miłością - może to dobry trop do zrozumienia logiki sprawiedliwości Boga ? Zapytam się wprost - czy poczujecie się przez Boga oszukani, gdy do nieba trafi każdy który starał się być dobrym człowiekiem niezależnie od wyznania, jeśli tylko po wyraźnym pytaniu Boga czy chce iść do nieba powiedział , że chce ? Nie wiem czemu, ale mam wizję osób wierzących którzy zamiast się cieszyć takim poziomem łaskawości i dobroci Boga będą wkurzeni, będą twierdzić że to niesprawiedliwe... Albo jeszcze lepiej - umierasz, a Bóg mówi : Czy czujesz się godny wejść do nieba ? Wybieraj, w końcu nie pozbawiłem Cię wolnej woli, to tylko ludzie wymyślili, że kiedykolwiek ją stracą, tylko Ty sam możesz się pozbawić Wolności, tak samo jak tylko Ty możesz zrezygnować z Miłości. Żyjący na ziemi, a znający Ewangelię nie powinni się oburzać, wszak Jezus wskazał kto wejdzie do królestwa niebieskiego - ten, kto spełnia wolę Ojca, który jest w niebie ....czyli głodnych nakarmiłeś, spragnionych napiłeś, wędrowca przyjąłeś, odwiedziłeś chorych lub uwięzionych, nagich przyodziałeś. Przy czym każdemu, kto odrzuci Boga w doczesnym swoim życiu, zdecydowanie trudniej będzie do Niego powrócić, choć Bóg przed nikim się nie zamyka. Jako ratunek do pełnego przebywania z Nim oferuje oczyszczenie w przedsionku nieba jakim jest czyściec. Raczej nikt po drugiej stronie nie będzie wkurzony nieprzebranym miłosierdziem Boga, bo zbawieni pozbawienie będą negatywnych uczuć, na które nie ma miejsca w niebie.
|
Pn lis 05, 2018 15:10 |
|
|
|
 |
IrciaLilith
Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10 Posty: 4921
|
 Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
equuleuss napisał(a): Dusza po śmierci doznaje niesamowitego oświecenia, staje przed osobową Prawdą jaką jest Bóg - Jezus Chrystus, dusza wtedy widzi niezwykle jasno wszystkie swoje grzechy, przewinienia, wybory jakich dokonała w życiu, błędy, to wszystko sprawia że czuje się niegodna aby przebywać z Bogiem którego poznała w nadprzyrodzony sposób. I wtedy dusza sama wybiera dla siebie miejsce w Czyśćcu, aby oczyścić się w tej szkole miłości i dopiero będąc godną wejść do Nieba.
A może być i tak że dusza odrzuca miłosierdzie i miłość Boga, potępiając siebie.
Zgadzam się z tym, jest to całkowicie spójne z moim poznaniem, z tym że według mojego aktualnego modelu w takim czyśćcu właśnie jesteśmy a na oświecenie nie trzeba czekać do śmierci. Cytuj: My jako katolicy wierzymy że jeśli ktoś umiera w stanie grzechu ciężkiego bez żalu za ten grzech, wtedy potępia siebie. Rozumiem to, z tym że się nie zgadzam z tym że tylko dlatego, że ktoś uważa że chodzenie do kościoła jest stratą czasu to wybiera potępienie, po prostu wybrał inną drogę niż katolicka, a wybranie innej drogi do Boga nie oznacza odrzucenia Boga. Alus, ale zauważ jak mało osób wierzących bierze pod uwagę że do Boga może prowadzić wiele różnych dróg, z jaką pewnością twierdzą że ateiści skazują się na piekło dokonując apostazji i nie chodząc do kościoła, mimo że żyją według wrodzonych zasad moralnych...
_________________ 'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)
Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...
|
Pn lis 05, 2018 15:43 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
IrciaLilith napisał(a): Rozumiem to, z tym że się nie zgadzam z tym że tylko dlatego, że ktoś uważa że chodzenie do kościoła jest stratą czasu to wybiera potępienie, po prostu wybrał inną drogę niż katolicka, a wybranie innej drogi do Boga nie oznacza odrzucenia Boga.
Niestety ale to oznacza odrzucenie Boga w pewien sposób, poprzez odrzucenie Kościoła, poprzez odrzucenie katolickiej wiary, odrzuca się także Boga. Bo nie wystarczy wierzyć nam w Boga, że ok, jakiś tam Bóg sobie istnieje, a najlepiej taki który jak to mówią jest miłością i dlatego nam wszystko przebaczy, wszak to jest istotą miłości. Ale trzeba nam także uwierzyć Bogu, co już jest trudniejszą postawą, ponieważ wymagającą. I teraz, dlaczego uważa się że msza to strata czasu, może wtedy powinno się prosić Boga o poznanie, o łaskę większej wiary, o większą miłość do Eucharystii, przede wszystkim o zrozumienie co tam się naprawdę dzieje i czym jest Eucharystia, jakie to ma znaczenie, dla naszego życia i dla naszej wieczności. Zrozumienie czym jest komunia święta, o czym przecież mówi nam Jezus Chrystus na kartach Ewangelii. Nie ustanowił tego abyśmy to odrzucali. Cytuj: Alus, ale zauważ jak mało osób wierzących bierze pod uwagę że do Boga może prowadzić wiele różnych dróg, z jaką pewnością twierdzą że ateiści skazują się na piekło dokonując apostazji i nie chodząc do kościoła, mimo że żyją według wrodzonych zasad moralnych... Tak, do Boga może prowadzić wiele dróg, ale te wszystkie drogi prowadzące do Boga powinny prowadzić do metanoi, do realnego spotkania z Bogiem na ścieżce życia, w wyniku czego także do zmiany myślenia, zmiany postawy życiowej. Ateiści mogą stosować zasady moralne, ale ateista nie będzie już stosować zasad życia w czystości, takich jakie nakłada katolicka wiara, Kościół Katolicki. A grzechy w materii seksualności to przecież grzechy ciężkie. Czyli ateista nie stosujący zasad moralnych w kwestii czystości pozostaje w stanie grzechu ciężkiego, nawet jeśli to będzie człowiek uczynny, wrażliwy, pomocny.
|
Pn lis 05, 2018 16:11 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
equuleuss napisał(a): Ateiści mogą stosować zasady moralne, ale ateista nie będzie już stosować zasad życia w czystości, takich jakie nakłada katolicka wiara, Kościół Katolicki. A grzechy w materii seksualności to przecież grzechy ciężkie. Czyli ateista nie stosujący zasad moralnych w kwestii czystości pozostaje w stanie grzechu ciężkiego, nawet jeśli to będzie człowiek uczynny, wrażliwy, pomocny. Czystość, lub wierność, nie jest li tylko domeną KK, i nie wszyscy ateiści propagują swobodę seksualną. A grzech nieczystości nie tyczy jedynie ateistów.
|
Pn lis 05, 2018 16:56 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
Alus napisał(a): Czystość, lub wierność, nie jest li tylko domeną KK, i nie wszyscy ateiści propagują swobodę seksualną. A grzech nieczystości nie tyczy jedynie ateistów. Grzechy nieczystości nie dotyczą tylko rozwiązłego stylu życia, ale chociażby kwestia wspólnego pożycia przed ślubem albo współżycie ogólnie bez planowanego ślubu w przyszłości czy też wchodzenie w kolejne związki małżeńskie. To także kwestia antykoncepcji, to kwestia masturbacji, fantazji seksualnych, wiele jest sfer grzechu w materii seksualności. Ateista nie będzie miał motywacji ani nie będzie widział sensu w zachowaniu czystości, życia w czystości / celibacie. Oczywiście że grzechy nieczystości nie dotyczą tylko ateistów, ale kontekst użycia tego przykładu był inny.
|
Pn lis 05, 2018 17:05 |
|
 |
IrciaLilith
Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10 Posty: 4921
|
 Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
equuleuss napisał(a): Niestety ale to oznacza odrzucenie Boga w pewien sposób, poprzez odrzucenie Kościoła, poprzez odrzucenie katolickiej wiary, odrzuca się także Boga. Bo nie wystarczy wierzyć nam w Boga, że ok, jakiś tam Bóg sobie istnieje, a najlepiej taki który jak to mówią jest miłością i dlatego nam wszystko przebaczy, wszak to jest istotą miłości. Ale trzeba nam także uwierzyć Bogu, co już jest trudniejszą postawą, ponieważ wymagającą.
Wierzę Bogu, ale nic nie poradzę na to, że mówi że Kościół to nie jedyna droga, że jest wiele różnych dróg. To że ktoś odrzuca 'fun club' wykonawcy nie znaczy że go nie ceni, prawda? Cytuj: I teraz, dlaczego uważa się że msza to strata czasu, może wtedy powinno się prosić Boga o poznanie, o łaskę większej wiary, o większą miłość do Eucharystii, przede wszystkim o zrozumienie co tam się naprawdę dzieje i czym jest Eucharystia, jakie to ma znaczenie, dla naszego życia i dla naszej wieczności. Zrozumienie czym jest komunia święta, o czym przecież mówi nam Jezus Chrystus na kartach Ewangelii. Nie ustanowił tego abyśmy to odrzucali. Kiedyś już pisałam, że gdyby była opcja uczestnictwa w spotkaniach takich w jakich uczestniczyli pierwsi chrześcijanie to się piszę, na obecne msze się nie piszę, choć lubię iść do kościoła na koncerty organowe - to jest świetne, ale msza mnie odrzuca tak samo jak mecz piłki nożnej. Mogę pójść ,ale będę się męczyć - to nic nigdy nie dawało poza utrzymującą się irytacją i nie tylko ja tak mam. Uważam że jeśli komuś uczestnictwo daje coś dobrego to ma to sens, jeśli nie to nie ma sensu się zmuszać. Cytuj: Tak, do Boga może prowadzić wiele dróg, ale te wszystkie drogi prowadzące do Boga powinny prowadzić do metanoi, do realnego spotkania z Bogiem na ścieżce życia, w wyniku czego także do zmiany myślenia, zmiany postawy życiowej. I ta postawa musi się wpisywać w kanon zasad katolickich? A może Bóg ma coś do powiedzenia? Cytuj: Ateiści mogą stosować zasady moralne, ale ateista nie będzie już stosować zasad życia w czystości, takich jakie nakłada katolicka wiara, Kościół Katolicki. A grzechy w materii seksualności to przecież grzechy ciężkie. Czyli ateista nie stosujący zasad moralnych w kwestii czystości pozostaje w stanie grzechu ciężkiego, nawet jeśli to będzie człowiek uczynny, wrażliwy, pomocny. Ok, czyli sądzisz że Bóg wtrąci porządnego, dobrego człowieka do piekła, bo się masturbował, albo zakochał się i założył udaną rodzinę, tylko żyli bez ślubu kościelnego czyli do piekła z nim, bo drań tego wcale nie żałuje. G.F Darwin się kojarzy i akcja z Hitlerem, gdy Sławek wymienia kogo i za co ma w piekle... W kwestii 'czystości' zasadnicza różnica między przeciętnym katolikiem a ateistą/wyznawcą innej religii/doktryny jest taka, że ten drugi nie ma poczucia winy gdy robi coś co nikogo nie krzywdzi. Serio sądzicie że Bóg po to dał człowiekowi seksualność aby ten się nią nie cieszył? Oczywiście granicą jest krzywdzenie siebie i innych, ale katolicyzm poszedł dużo za daleko, choć i tak złagodził swoje poglądy na tą sferę.
_________________ 'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)
Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...
|
Pn lis 05, 2018 21:47 |
|
 |
Kapral135
Dołączył(a): Śr sie 08, 2018 19:39 Posty: 619
|
 Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
Każdy człowiek ma zagwarantowane życie wieczne niezależnie od przynależności do czegokolwiek, nie zależnie od wyznania, koloru skóry. To jest słuszne i sprawiedliwe, Boża Sprawiedliwość nie pozwoli, żeby ktokolwiek odszedł w zapomnienie, nawet demony, które kiedyś były aniołami ale się zbuntowały mają swoje miejsce we wszechświecie to jest piekło. Kościół katolicki to nie jest jedyna droga do Boga, jest słuszna ale nie jedyna.
|
Wt lis 06, 2018 12:06 |
|
 |
robaczek2
Dołączył(a): N lut 25, 2007 1:31 Posty: 2863
|
 Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
IrciaLilith napisał(a): gdy robi coś co nikogo nie krzywdzi............. Oczywiście granicą jest krzywdzenie siebie i innych. Nie sadzisz, ze to bardzo plytki poglad? I dosyc powszechne samousprawiedliwienie?
|
Wt lis 06, 2018 14:07 |
|
 |
IrciaLilith
Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10 Posty: 4921
|
 Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
Nie, bardzo głęboki jak sobie uświadomisz jak bardzo krzywdzisz innych ludzi i siebie przez własną głupotę, niewiedzę, nadinterpretacje, brak zrozumienia. Wymusza to ciągły rozwój, uczenie się na błędach swoich i cudzych, ustalenie co już jest krzywdą a co nią nie jest, kiedy należy interweniować a kiedy nie. Starasz się kierować Miłością, ale bez wiedzy i Mądrości można nieświadomie krzywdzić z miłości, można działać z Miłością i Mądrością, ale z za małą albo za dużą Mocą... Do tego problematyka Wolności... Zasada niekrzywdzenia w praktyce wiąże się z próbami pojęcia i wprowadzania w życie wszystkich wielkich idei - gdzie tu samousprawiedliwianie się?
_________________ 'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)
Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...
|
Wt lis 06, 2018 14:30 |
|
 |
robaczek2
Dołączył(a): N lut 25, 2007 1:31 Posty: 2863
|
 Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
IrciaLilith napisał(a): Zasada niekrzywdzenia w praktyce wiąże się z próbami pojęcia i wprowadzania w życie wszystkich wielkich idei - gdzie tu samousprawiedliwianie się? Wlasnie w tym "wszystkich wielkich idei". Podejrzewam, ze dosyc powszechny jest schemat: Uznajemy wielkie idee - ale samousprawiedliwianie Uznajemy troche mniejsze idee - ale samousprawiedliwianie Uznajemy jeszcze mniejsze idee - ale ... Ja tak za Sztaudyngerem, ktory nie tylko stwierdzil, ze: nie rob samemu co mozna we dwoje, ale rowniez: kiedys jej idealami byly: wiara, nadzieja, milosc; teraz zostala jej milosc na wiare bez nadziei na malzenstwo.
|
Wt lis 06, 2018 15:46 |
|
 |
IrciaLilith
Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10 Posty: 4921
|
 Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
Robaczku, aby się usprawiedliwiać trzeba mieć z czego i po co. Usprawiedliwia się ten kto widzi że coś robi źle i szuka wymówek czy też może dla Ciebie usprawiedliwia się ten który wie że działa dobrze i musi to tłumaczyć tym którzy upierają się że robi źle?
_________________ 'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)
Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...
|
Wt lis 06, 2018 17:28 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|