Można to odwrócić: A co z wierzącymi, którzy zaczynają wątpić w dobro, bo za każdym rogiem podejrzewają działanie Złego?



I tu nie chodzi już tylko o jakieś książki dla młodzieży czy symbole ruchów pokojowych. Jeden ksiądz zasłynął z tego, że widział Złego w medaliku św. Benedykta czy Cudownym Medaliku z objawienia na Rue du Bac. Wprawdzie dostał zakaz, ale jego nauki działają po dziś.

Ale to nie jest odpowiedź na moje pytanie. Raczej unik. Prawda?

To jest wskazanie drugiej strony tego medali(ik)u. Bo coś się dzieje...


Strach ma wielkie oczy, mówi przysłowie. Już Sun Zi zalecał, żeby w akcjach szpiegowskich podważać zaufanie w obozie wroga, podsuwać mu fałszywe dowody zdrady, sprawiać, żeby szukał wroga we własnych szeregach, a tym osłabiał się od wewnątrz. Jak człowiek to wymyślił ~2500 lat temu, to Kusiciel nie?


Już parę lat temu zwróciłem uwagę na to zjawisko. Pisałem o tym na innym forum, niestety wpisy już poszły w niebyt. Dam więc tylko parę myśli do rozważenia:

- tzw. tradycjonaliści posługujący się zapisami z egzorcyzmów. Czyli - słowami Diabła.

- książki i artykuły przeciw Czarodziejowi-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wypowiadać. Posługujące się zwyczajnymi ordynarnymi kłamstwami.

- egzorcyści a nawet biskupi katoliccy, używający w kazaniach argumentów z tzw. Biblii Szatana. No bo jak LaVey coś napisał, to już prawie dogmat.


To tylko parę myśli wieczorową porą.

Wszystko rozumiem, choć nie ze wszystkim się zgadzam. Ale to nadal nie jest odpowiedź na moje pytanie. Oczywiście, nie masz obowiązku odpowiadać. Pytanie było formalnie do @bramina.

Dobra, to sformułuję to inaczej:


Istnieje spora różnica między zakazem odprawiania magii a wiarą w skuteczność magii.

Popieram bramina.
Chyba juz tez cos podobnego kiedys napisalam.
Mozliwe, ze ze wzgledu na szczegolne "wybranstwo" polskiego Kosciola (ktore nie wiem na czym mialoby polegac) szatan bardziej sie Polakami zaintetesowal, ale ... watpie.
Raczej zainteresowal sie .... egzorcystami.

@medieval_man

To byly moje przemyslenia, byc moze dosc subiektywne, przelane na papier.

Ja nie pisalem o normalnym podejsciu do tych spraw (zob. Twoj cytat powyzej) tylko o patologii w zyciu duchowym.

Nie jestem przedstawicielem teologi rozrywkowej, ktora jesli nie neguje bezposrednio dzialanie Zlego to czesto obraca kota ogonem i rzuca poboznymi sloganami typu:Pan Bog nas kocha a diabel to moze i jest ale nie ma piekla, grzechu tez nie ma, wiec cokolwiek zrobisz Pan Bog poglaszcze cie po glowce i wszystko bedzie ok.

Mnie troche przeraza wizja chrzescijanskiego zycia gdzie wiecej miejsca ma diabel a nie Bog, przeciez to nie jest normalne.
Byly w historii Kosciola herezje, ktore glosily, ze Bog i szatan to rownorzedne sily, jak dwie strony jednej monety i mnie sie wydaje, ze cos podobnego wlazi do polskiego Kosciola.

Wiele lat temu niezyjacy juz ks. Pasierb napisal esej o Kosciele jako oblezonej twierdzy. Punktem wyjscia jego rozwazan byl tekst o uczniach zamknietych w Wieczerniku.

Mysle o tym eseju jak widze zachowanie niektorych grup w polskim Kosciele. Wszedzie jest wrog, diabel wyziera z kazdego kata, wszedzie zlo, grzech, zepsucie, Sodoma i Gomora. Najlepiej sie zamknac na cztery spusty, nikogo nie wpuszczac i dusic sie we wlasnym sosie a jak ktos mysli inaczej to na pewno ten rogaty juz go zdazyl opetac.

Rozumiem arguemntację. Jednak mam wrażenie, że przywoływana przez Ciebie postawa bardziej jest zakłamanym (nie przez Ciebie( opisem medialnym niż rzeczywistością.

Ludzie, którzy więcej mówą o diable niż o Bogu z pewnością istnieją, ale nie jest ich tak dużo, żeby pisac o całym ruchu teologicznym, czy zorganizowanych grupach. Zgadzam się, że takie indywidualne postawy nie są dobre, sądzę jednak, że pojawiło się zagrożenie, iż każdy pobożny chrześcijanin, który tylko wspomni o działalności Szatana zostanie przez prasę i innych pobożnych wierzących zakwalifikowany od razu do tych, z których można kpić do woli.

Opis medialny zawsze jest troche przesadzony, przerysowany i oczywiscie subjektywny niemniej jesli jest w miare uczciwy daje nam jakis obraz rzeczywistosci, zwraca uwage na pewne zjawisko.

Napisalem juz i powtorze to jeszcze raz. Niektorzy egzorcysci, moim zdaniem, za bardzo pchaja sie do mediow, robia za gwiazdy.

Tez nie uwazam, ze tworzy sie jakis ruch ale w pewnych srodowiskach skupionych wokol np. Radia Maryja,Frondy, grup tradycjonalistow, siostry Pawlik, o. Posackiego i innych mozna zauwazyc jakas tendecje, przesadne upodobanie tych tematow i demonizowanie rzeczywistosci.
Jest to jakis niebezpieczny trend w polskim Kosciele i nie sa to moim zdaniem pojedyncze przypadki.

Przepraszam, że tak wchodze bez pukania:)

W jakims stopniu moze to być prawdą, że niektóre wspólnoty kościelne wszedzie dopatrują sie zła, jednak nie posuwałabym się aż tak daleko w ocenach.
To co Ty widzisz stojąc na zewnątrz, wcale nie musi byc takim wewnątrz.

Walkę dobra ze złem bardzo konkretnie przedstawia św. Ignacy Loyola w Ćwiczeniach Duchownych, a konkretnie w rozważaniu o Dwóch Sztandarach.

W skrócie: Na świecie istnieje Dobro i Zło, Bóg i Szatan. Ale wyłacznie do człowieka należy wybór pod którym stoi sztandarem - Boga czy Szatana.

Papież Franciszek wypowiedział także te słowa o Dwóch Sztandarach na swoim pierwszym spotkaniu z wiernymi. Dodał też, że kto nie stoi pod sztandarem Chrystusa, stoi pod sztandarem Diabła.

Koniec.

Nie wszyscy katolicy siedzą pełni strachu w wieczerniku. Spora część idzie do Galilei

Tak jak ja nie narzucam się Tobie z moim punktem widzenia, tak też i Ty tego nie czyń. Pochopnie nie oceniaj.

Ilu ludzi, tyle wyborów drogi...do nieba albo do piekła.

Jezus nigdy się nie narzucał, mówił: Jeśli chcesz, pójdź za mną.

Miłego dnia,
M-M

@Mario Magdaleno

Ja pisze o jakiejs tendencji, nie mowie, ze wszyscy, nie uogolniam. Napisalem, ze to moje subiektywne odczucie.



A czy ja Tobie narzucam moj punkt widzenia? Jestes myslaca, dorosla osoba a nie dzieckiem. Napisalem o tym co mi sie nie podoba i mam prawo do wyrazenia swoich pogladow podobnie jak Ty.



Czy ja napisalem , ze wszyscy katolicy?

Napisalem:





Dzieki Bogu

@Mario_Magdaleno, ciekawe ze poczulas sie osobiscie urazona wypowiedzia bramina i wzielas ja za uogolnianie i narzucanie tobie czyjegos zdania.
Moze warto sie zastanowic dlaczego tak blednie odczytalas jego wpis?

Ja mam bardzo podobne odczucia. Oczywiscie, kiedy bywam w Polsce to na kazaniach (na szczescie) o szatanie sie raczej nie mowi. Ale co rusz i tak slysze o spotkaniach na temat zniewolen duchowych itp.
Jakos jest to temat, ktory sie dobrze sprzedaje.

Właśnie chodzi mi o to, że trudno jest mówić o jakiejkolwiek grupie będąc na zewnątrz, stojąc z boku.

Ktoś bardzo mądry powiedział: "Kościól nie jest muzeum świętych, ale szpitalem grzeszników".
Rzeczą ludzką jest błądzić, szukać, rozenawać i...dokonywac wyborów.

Najważniejsze by pamiętać o Bogu że... Jezus jest lekarzem.
Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci którzy się źle mają.

[quote=]"bramin" Cytuj:

Spora część idzie do Galilei

Dzieki Bogu [/quote]








Ciekawe jest także to, że Ty wiesz co ja poczułam.


Kael, chodź do Galilei!

To ty napisalas, ze bramin posuwa sie tak (za) daleko. A on pisal (tez) tylko o niektorych grupach w Kosciele w Polsce.



A ja do Galilei zachodze, ale nie ide.
Mnie poslano gdzie indziej.

Na marginesie: problem nie jest w siedzeniu czasami w Wieczerniku. To w Wieczerniku wlasnie Duch sw zstapil na uczniow. I w tym wieczerniku oni mieli siedziec takze po tym, kiedy byli juz w Galilei.
Problem zaczyna sie, gdy w tym wieczerniku zaczyna nam byc tak milo, ze nie widzimy powodu zadawania sie ze zlym swiatem. Kiedy nie interesuje nas nasza misja i to co Pan Bog od nas chce, ale to my sami definujemy co jest dla Kosciola dobre a co zle i uznajemy, ze lepiej zachowac to co "mamy", niz ryzykowac jakies straty.
I to jest poczatek konca Kosciola.

Na szczescie nie nalezy on do nas i dlatego Duch sw czasem zawieje tak mocno, zeby sie sciany naszych wieczernikow posypaly i zebysmy przestali liczyc tylko na wlasne sily i wlasny rozum.

Może z zewnątrz lepiej to widać, niemniej osobiście spotkałam się z dokładnie podobnymi opiniami kilku księży posługującymi w kraju.
Jeden opowiadał zdarzenie, którego był świadkiem. Otóż jeden z ministrantów posługujący egzorcyście, użalał sie owemu egzorcyście, że nie doświadczył zjawiska "zaśnięcia w duchu".
Na co egzorcysta dopytywał - tak bardzo chcesz?. Ministrant skwapliwie potwierdził.
Więc egzorcysta polecił mu poczekać w zakrystii, po czym ksiądz egzorcysta po kilku chwilach wszedł robiąc przy tym "groźne" oczy.
Nie przekroczył nawet progu, jak ministrant runął na podłogę jak długi.
Ot zabawił się chłopakiem żadnym sensacji.
Osobiście znam kilka osób, które jeżdżą po kościołach pragnąc doświadczyć "zaśnięcia w duchu i są bardzo zawiedzeni, że jeszcze nie doświadczyli, a inni opowiadają ile to już razy doświadczyli tego fenomenu.