Szacun!

W istocie nie chodzi w tym sporze o przekomarzanie się na słowa, tylko o to czy Polska będzie chrześcijańska czy islamska. W tym drugim wypadku oczywiście utonie w morzu krwi.

Nie zapomnijmy, ze jesteśmy spadkobiercami Jana III Sobieskiego, a Jezus osobiście do nas się pofatygował by nam przekazać swe objawienia, poprzez siostrę Faustynę i poprzez Rozalię Celakówną.

Króluj nam Chryste!

Oj, coś schizmę czuję i krew na ulicach. No, może się jeszcze rozejdzie po kościach, choć biorąc pod uwagę, kto kieruje PiSem...

Przywracasz mi wiarę w ludzi.

Jestem zwykłym facetem, który wierzy w Boga i wierzy Bogu.

A ja jestem zwykłą kobietą, matką 3 dorosłych dzieci, która wierzy w Boga i wierzy Bogu.
Czym jest wiara w ludziach, jeżeli ogłoszenie wielkości Jezusa im przeszkadza? Czemu przeszkadza ? i dlaczego tak bardzo razi ? Czy te osoby nazywają siebie wierzącymi ? Jaka jest ich wiara ? Ta na pokaz ? Czy ta w sercu ?

[quote="wybrana"]Czym jest wiara w ludziach, jeżeli ogłoszenie wielkości Jezusa im przeszkadza? Czemu przeszkadza ? i dlaczego tak bardzo razi ? Czy te osoby nazywają siebie wierzącymi ? Jaka jest ich wiara ? Ta na pokaz ? Czy ta w sercu ?[/quote]
No własnie. Usilne domaganie się intronizacji Chrystusa, który jest Królem Wszechświata, a więc i Polski jest wiarą na pokaz. Uznanie Go za Króla swojego serca, wiara w sercu.

Ewangelii nie czytałaś? ....TAK JESTEM KRÓLEM (J 18,33-37).
Jezus nie jest królem poprzez ludzkie nominacje, królewska godność Jezusa pochodzi od Boga, do której człowiek nie może nic dodać, ani nic ująć...tak jest od ponad 2 tys lat.



A autora nadal nie podasz???

Polityczne przeslanki?
No jezeli uwazasz, ze moj szacunek dla krzyza, ktory powoduje, ze nie moze byc on substytutem zadnego pomnika ani narzedziem do walenia po glowie ludzi o innych przekonaniach jest polityczny....

Polska nie jest dzis krajem tylko chrzescijan. O katolikach nie wspominajac.
Wymuszanie i to odgorne takich deklaracji to jest osmieszanie Jezusa Chrystusa i to z wielu powodow:
- On nie chce byc swiatowym krolem zadnego ziemskiego panstwa. Chce byc Krolem serca kazdego z nas. Chce, by zapanowalo wsrod nas Jego Krolestwo, gdzie nie ma Greka, ani Zyda. A to moze zapanowac tylko przez indywidualne nawrocenie kazdego z wierzacych i takie swiadectwo dla swiata, jak dawala pierwsza gmina w Jerozolimie.
Najpierw kazdy z nas musi uznac, ze jest grzesznikiem, ktoremu przebaczono niezasluzenie i nkt, ale to nikt nie jest gorszym grzesznikiem niz on sam. To radykalnie zmienia perspektywe.

- Akt panstwowy (obojetnie z kim na czele, ale z aktualnym skompromitowanym prezydentem i premier, ktora nie ma zadnej wladzyszczegolnie), byloby kpina z obywateli. I nie mialoby zadnego znaczenia, jak ja to mowie “magicznego“.Jest dzis niemozliwe przekonac 100% Polakow, ze krolem Polski, ich wladca, jest Jezus Chrystus (w ktorego naprawde wierzy gora 40%), a Jego widzialnym namiestnikiem jest obecny rzad. Czy tez jakikolwiek przyszly.

- Nawet gdyby potraktowac to w kategoriach czysto duchowych, choc polityka jest tu wyrazna przez zadanie wspoludzialu wladz panstwowych, to akt odgorny, ktorego ludzie nie uznaja osobiscie z roznych powodow da skutki takie, jak ... dal do tej pory. Ludzie odklepia udzial i .... beda czekac na cudowne skutki. Bez ich wysilku. Bo przeciez takie cos obiecuja im propagatorzy tej idei.Trzy poprzednie intronizacje cudu nie daly, ale jak Swiadkowie Jehowy mozemy forsowac te idee do ... konca swiata.

Jezus Chrystus jest moim Panem i Krolem, ale On sam nigdy sie nie narzucal. A byc Krolem Polakom skloconym, zawistnym i nieprzebaczajacym bez publicznej pokuty za grzechy, ktorych ktos nie popelnil raczej na pewno byc nie chce. To byloby najwieksza obraza dlaNiego: czcic wargami i pluc na Niego czynami.

Amen.

Kael napisał/ła - - Akt panstwowy (obojetnie z kim na czele, ale z aktualnym skompromitowanym prezydentem i premier, ktora nie ma zadnej wladzyszczegolnie), byloby kpina z obywateli. I nie mialoby zadnego znaczenia, jak ja to mowie “magicznego“.Jest dzis niemozliwe przekonac 100% Polakow, ze krolem Polski, ich wladca, jest Jezus Chrystus (w ktorego naprawde wierzy gora 40%), a Jego widzialnym namiestnikiem jest obecny rzad. Czy tez jakikolwiek przyszly.

- Nawet gdyby potraktowac to w kategoriach czysto duchowych, choc polityka jest tu wyrazna przez zadanie wspoludzialu wladz panstwowych, to akt odgorny, ktorego ludzie nie uznaja osobiscie z roznych powodow da skutki takie, jak ... dal do tej pory. Ludzie odklepia udzial i .... beda czekac na cudowne skutki. Bez ich wysilku. Bo przeciez takie cos obiecuja im propagatorzy tej idei.Trzy poprzednie intronizacje cudu nie daly, ale jak Swiadkowie Jehowy mozemy forsowac te idee do ... konca swiata.

Jezus Chrystus jest moim Panem i Krolem, ale On sam nigdy sie nie narzucal. A byc Krolem Polakom skloconym, zawistnym i nieprzebaczajacym bez publicznej pokuty za grzechy, ktorych ktos nie popelnil raczej na pewno byc nie chce. To byloby najwieksza obraza dlaNiego: czcic wargami i pluc na Niego czynami.


Nie będę tego nawet komentować, po prostu twoje słowa świadczą o tobie.
Z kimś takim, szkoda palców na uderzanie o klawiaturę.

Nie potrafię powiedzieć czy powinniśmy w tej chwili ogłaszać intronizację - z różnych powodów, z których sekciarski charakter niektórych z jej zwolenników (ks.Natanek) jest nie ostatni.
Choć przychylam się na "tak".

Jednak to co wiem na pewno, to zadziwienie argumentacją i pewnością siebie przeciwników intronizacji - przyjrzyjcie się, wszystkie Wasze argumenty byłyby jeszcze bardziej na miejscu w 1966. CO więcej, większość byłaby aktualna w czasach jeszcze wcześniejszych.

To prawda, że najważniejsza jest intronizacja w sercu, ale kto ma w sercu, ten chciałby dac temu wyraz także na zewnątrz.
Dziś mamy wyjątkowy czas, w którym zakwestionowane jest prawo do wpływu Boga i Jego Przykazań na państwo, prawo, małżeństwo, moralność i życie społeczne. I dlatego właśnie intronizacja wydaje mi się być dobrym pomysłem - akty symboliczne mają swoją moc.

Rozumiem wątpliwości, jesli związane są z obawą przed banalizacją tego aktu i pozostawieniem go wyłącznie w sferze symbolicznej.
Obawiam się jednak - i, niestety, widać to w argumentacji powyżej - że główny trzon sprzeciwu wypływa z zupełnie innych przesłanek - z tego, że dziś niektórzy katolicy nie są pewni, czy powinniśmy naszą wiarę wnosić w nasze życie społeczne.
Istnienie takich poglądów (i, niestety, całych instytucji je głoszących) jest prawdziwą porażką formacji katolickiej.

Ja nawet już nie mówię o oszczerstwach (w rodzaju pomawiania prezydenta o korupcję) ale o formacji duchowej, która uważa że wiara powinna zostać w kruchcie.

To wszystko wyjaśnia i zakańcza moją dyskusję z Tobą, przynajmniej w tematach dotyczących Polski.

Chyba tymi słowami trafiasz w sedno sprawy Marku.
Odczytujmy znaki czasu, jeśli teraz nie ogłosimy Intronizacji, to czy Bóg da nam jeszcze kiedyś na to szansę?

Księdza Natanka czasem słucham i nie uważam za sekciarza, tylko za duchownego ortodoksyjnego, czuwającego nad tradycyjną liturgią i wiarą. W dzisiejszym modernistycznym Kościele dobrze jest, by taki nurt także istniał.

Wiara nie powinna zostac w kruchcie. Ale oglaszanie Jezusa Krolem Polski przez ludzi pogardzajacych jawnie wspolobywatelami to kpina.
Proponuje akcje oddolna: zbieracie sobie coraz wieksze grona osob, ktore grupowo i publicznie tej intronizacji dokonuja. Moze kiedys uda sie wam utworzyc tak milujace siebie i innych wspolnoty, ze wasze czyste i swiete zycie przekona wszystkich, ze intronizacja przynosi dobre owoce.
Na razie raczej nie.

Czyżby sceptyczne nastawienie kościoła do Intronizacji było odwetem dla Księdza Natanka ?
Politycy opozycji wyraznie na tym forum działają i już okrywają swoje intencje.
Wredność i zło wkrada się wszędzie. Wszelkie wartości chrześcijańskie najlepiej tępić oskarżając rząd i prezydenta. Mieliśmy rządy przez 8 lat, gdzie niszczono wartości rodziny, gdzie ze względu na biedę przymusowo zabierano dzieci od rodziców, gdzie głodne i niedożywione dzieci mdlały w szkole, gdzie komornicy przez lichwę wyrzucali ludzi na bruk, gdzie nie były zabezpieczone konstytucją poszanowane prawa ludzi. Człowiek ciężko pracujący np: na budowie otrzymywał głodową pensję, która nawet w minimalnym stopnie nie była wystarczająca na utrzymanie rodziny.
Jak śmiecie jeszcze dyskutować na temat wiary i wartości chrześcijańskich !