Co to za cudo ten "Kościół rzym.-kat."?

Mówiłem, że KRK nie można traktować poważnie

Fantazje, uporczywe poświadczanie nieprawdy... byle statystyki wyglądały lepiej, wszyscy nasi!

Oj, niezłe cudo z niego, niezłe! A jego miłośnicy, to dopiero!
http://sjp.pwn.pl/slowniki/rzym.-kat..html

A teraz, jak już zrozumiałeś pytanie, to poproszę o odpowiedź.

Niby jakie poświadczenie nieprawdy? Zrozum, że Kościół nie może sobie zaznaczać apostazji w księgach parafialnych na podstawie własnego widzimisię, bo jest to powiązane z bardzo poważnymi konsekwencjami dla człowieka. Dlatego, dopóki ktoś osobiście nie przyniesie stosownego oświadczenia, to takiej adnotacji w aktach nie będzie. Z tej przyczyny, jeżeli już mamy mówić o uporczywym podawaniu nieprawdy, to czynią to osoby, które twierdzą, że nie należą do Kościoła katolickiego, chociaż zostały w nim ochrzczone, ale nie złożyły oświadczenia, że z niego występują.

Byłem ochrzczony w KRK. Opuściłem go nie składając nigdy żadnych oświadczeń. Każdego, kto po przyswojeniu tych prostych informacji będzie wmawiał, że katolikiem jestem, mam za upierdliwego uzurpatora, impertynenta i fantastę.

Czyli de facto nigdy nie odszedłeś z Kościoła, a jedynie przestałeś wierzyć i praktykować. Nic więcej.


Ten sposób zaprzeczania rzeczywistości jest ciekawy, ale "(censored) uzurpatora, impertynenta i fantastę" robisz z siebie, bo osoba przekazująca Ci tę informację patrz na świat rzeczywisty, a nie wymyślony przez Ciebie.

Jedyna "rzeczywistość" której zaprzeczam to urojenia, które uznawane są jedynie w obrębie KRK, a i to nie powszechnie.

"Świat rzeczywisty"

Obawiam się, że przy tym poziomie uwikłania w kuriozalne pomysły KRK macie przy próbie dostępu do niego 404.

Przykro mi, ale urojeniem jest Twoje przekonanie, że odszedłeś z Kościoła katolickiego. Utrata wiary i zaprzestanie praktykowania to jeszcze nie jest "wypisanie się" z Kościoła. Czy Ci się to podoba, czy nie, ciągle jesteś katolikiem.

Tak kontrolnie: czy uważasz, że oprócz Was (niektórych członków KRK) ktoś w to wierzy?

To nie jest kwestia "wiary", tylko faktu, że aktem, który włącza do Kościoła katolickiego jest chrzest (i tu nie ma już znaczenia to, czy ktoś wierzy w jego inne skutki), zaś odłączającym oświadczenie o apostazji.

No dobra.
Aktem który włączył ciebie Yarpen w poczet wyznawców Potwora jest fakt, że zjadłeś w swoim życiu chociaż raz makaron. Rytuał dokonany, Potwór ma prawie 100% wyznawców.

To, że sobie jakaś instytucja coś ubzdurała nie oznacza, że taki jest stan faktyczny. Smuci tylko podejście rządu do tego typu statystyk. Jak można uznawać kogoś za członka jakiejś wspólnoty skoro ten nie wyraził żadnej chęci bycia w niej?

Zatem jesteś członkiem Kościoła Potwora czy też nie?

Właśnie udowodniłeś, że absurdem jest art 34 Konstytucji RP, który stwierdza, iż obywatelstwo Polskie "nabywa się przez urodzenie z rodziców będących obywatelami polskimi". Bo przecież jak można kogokolwiek uznać za obywatela RP, kto obywatelstwo nabył w ten sposób, skoro dana osoba nigdy nie wyraziła chęci jego posiadania?

Z obywatelstwem jest jednak nieco inaczej. Jakieś obywatelstwo, czyli przynależność państwową człowiek mieć musi, przynajmniej wg polskiego prawa. Obywatelstwo jest nadawane automatycznie ze względu na rodziców lub miejsce urodzenia. Jest to niezależne od czyjejkolwiek woli, czy chęci. Świat (przynajmniej ten cywilizowany) tak się umówił, że każdy człowiek musi "należeć" do jakiegoś państwa.

A może teraz odpowiesz na niewygodne pytania jakie Ci zadano i które pominąłeś?

Oczywiście, że jest to kwestia wiary, czy raczej w tym momencie juz urojeń, że z wyłącza jedynie apostazja. Wasz prywatne wymysły naprawde nie mają mocy stanowienia o rzeczywistości, sorry.



To jest prawo powszechne, obowiązujące wszystkich, czy chcą czy nie. Prawo kościelne jest dla chętnych.

Jakie statystyki? Gdzie je można znaleźć?



A twoje prywatne wymysły mają?



A jakie ono jest?