Jasne, że znam. ISKK to robi od lat. Nawet ogromny wątek na ten temat popełniłem. Na pewno wiesz który.

Tak? To opisz nam ten sposób, w który uzyskasz bardziej wiarygodne informacje na temat liczby katolików w Polsce od przepytania każdego Polaka o to, do jakiego wyznania lub religii należy.

Może sprawdzenie czy dana osoba wypełnia podstawowe obowiązki wynikające z przynależności do grona wyznawców??

Nie ośmieszaj się. Nie proszę o wskazanie sposobu sprawdzenia, czy ktoś praktykuje. Proszę, abyś wskazał bardziej wiarygodną metodę, niż przepytanie obywateli, pozwalający na określenie liczebności poszczególnych wyznań i religii w Polsce.

Tobie wystarczy pusta deklaracja. Ja oczekuję, że za nią będą szły czyny.
Wg (pustych) deklaracji, nasz kraj to niemal sami uczciwi, mądrzy katolicy będący dobrymi kierowcami. Zgadzasz się z tym?

Ale nas nie interesuje Twoja definicja przynależności, tylko normalna. Dlatego proszę, abyś to dla niej wskazał lepszą metodę określenia liczby mieszkańców RP, którzy przynależą do poszczególnych wyznań i religii, niż przepytanie każdego z osobna.

Jak już wykazałem, ta definicja jest obarczona niezwykle dużym ryzykiem błędu.
To tak jak przepytanie każdego z osobna czy uważa się za dobrego kierowcę. Większość się uważa, ale dobrymi kierowcami nie jest. Zgodzisz się czy zaprzeczysz?

Jedyne, co wykazałeś, to fakt, że ponieważ normalna definicja i określona na jej podstawie liczba katolików nie pasują do Twojej urojonej wizji świata, to tworzysz sobie własne.

Rozumiem, że moje pytanie z postu wyżej jest za trudne, hue hue.

Nie widzę powodu aby odpowiadać na pytanie, które jest zwykłym odwracaniem uwagi od faktu, że ubzdurałeś sobie, iż dane podane przez GUS na podstawie Narodowego Spisu Powszechnego 2011 są błędne.

Nie chcesz odpowiedzieć, bo musiałbyś albo przyznać mi rację, albo zełgać.

Wobec powyższego jestem zmuszony inkrementować licznik zmiażdżeń

Aktualizuj sobie co chcesz, a bo to i tak w niczym nie zmienia faktu, że ubzdurałeś sobie, iż metoda przepytania obywateli o to, do jakiego wyznania należą, nie jest wiarygodnym sposobem na określenie liczebności członków poszczególnych Kościołów, związków wyznaniowych i religii w Polsce. Tak samo jak w niczym nie zmienia tego, że twoje "pytanie" to zwykła próba odwrócenia uwagi od tego faktu.

Wykazałem, że jest ona tyle warta co pytanie o zdolność do kierowania pojazdami mechanicznymi. A Ty nie zaprzeczyłeś

Ja nie muszę niczemu zaprzeczać, bo Twoje urojenia to nie mój problem. Natomiast jak wół widać, trollu, że po twojej negacji wyników NSP 2011, poprosiłem Cię o wskazanie bardziej wiarygodnej metody ustalenia liczby np. katolików niż przepytanie pod tym kątem mieszkańców Polski (czego zresztą nie zrobiłeś), a nie o "wykazywanie" "zasadności" Twoich urojeń. Ponieważ okazało się, że stosujesz jakieś własne, urojone definicje przynależności wyznaniowej, a nie normalne i stosowane przez wszystkich, to raczej ja powinienem sobie zaznaczyć zmiażdżenie Ciebie, a nie Ty mnie. Co zresztą pokazuje, że masz urojenia nie tylko w kwestii wiarygodności wyników NSP 2011, ale także własnych osiągnięć na forum w kwestii liczby zmiażdżeń.

Podałem bardziej wiarygodną metodę i wykazałem, że metoda liczenia deklaracji jest niewiele warta, czemu nie zaprzeczyłeś, nawet nie komentując kontrprzykładu z kierowcami. Bo byś wyszedł albo na durnia albo na kłamcę, no chyba że byś przyznał mi rację. Wówczas zachowałbyś się uczciwie. Ale wolisz trollować. Twoja sprawa.