Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 11, 2025 19:56



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 152 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11  Następna strona
 Jaka jest miłość Boga do człowieka ? 

Jaka Twoim zdaniem jest miłość Boga do człowieka ?
Bardzo mała lub żadna 26%  26%  [ 11 ]
Mała 10%  10%  [ 4 ]
Średnia 2%  2%  [ 1 ]
Duża 2%  2%  [ 1 ]
Nieskończenie wielka 60%  60%  [ 25 ]
Liczba głosów : 42

 Jaka jest miłość Boga do człowieka ? 
Autor Wiadomość
Post 
Cytuj:
Dlatego też uważam, że nie wybrał najlepszego rozwiązania pokazującego przypisywane mu cechy... chyba, że tak jak mówisz ma swoją naturę i swoje kaprysy.


Sęk w tym, że Wszechświat nie ma na celu odzwierciedlania TYLKO cech Boga. Jak już wspomniałam, to swego rodzaju poletko treningowe, na którym nabywamy doświadczenia i doskonalimy się. Wszechświat ma pokazywać nam cechy Boga, ale abyśmy mogli je prawidłowo określić, musi też zawierać cechy przeciwstawne, bo ludzkie postrzeganie musi mieć punkt odniesienia.

Bóg ma swoją naturę i działa zgodnie z nią, mając na uwadze nasze dobro. Nie nazwałabym tego kaprysem, kaprys to coś... hm, egoistycznego, dla własnego widzimisię. A przecież Bóg to nie egoista, tak mi się przynajmniej zdaje.

Cytuj:
Za wszelką cenę chcesz to ubrać w naukowe szaty, a przecież mówimy o istocie wszechmocnej. Co za problemem byłoby dla takiej istoty sprawić, by geny nie mutowały? Stworzyć wszystkie gatunki od razu i niedopuscic do mutacji genów?


Istota wszechmocna, jak już powiedziałam, nie jest magikiem, czyniącym coś na chwilę, bez przewidywania konsekwencji. Brak mutacji to brak rozwoju, bez zmienności genów bylibyśmy nadal na poziomie sinic. Nawet "stworzone od razu" istoty muszą podlegać zmianie, bo prędzej czy później zmieniają się warunki klimatyczne na danej planecie.

Cytuj:
Gdyby stworzył zwierzęta, które tylko przez krótki okres zycia sa plodne i rodza niewiele potomstwa, nie musiałby już w nic ingerować


Takie stworzenia szybko by wymarły. Wystarczy silna zmiana pogodowa; wyjątkowo ostra, mroźna zima czy długotrwała susza i wiele młodych nie przeżywa, za to w populacji zostaje nadmiar osłabionych, już niepłodnych, starych osobników. I mamy ujemny przyrost naturalny, na którym żaden gatunek długo nie pociągnie. Tak czy siak, Bóg musiałby popychać kolejne elementy stworzonego świata na własną rękę. A Natura ma funkcjonować samodzielnie.

Cytuj:
Z drugiej strony fascynujące są próby udowodnienia, że istota nieskończenie miłosierna musiała posłużyć się zabijaniem, bo tak jest najlepiej


Jesteś najlepszym przykładem na to, że ten system funkcjonuje doskonale. Wiesz, czym jest zabijanie, postrzegasz je jako niewłaściwe, złe, sprzeczne z zasadami miłosierdzia. Nawet, jeśli odrzucasz ideę Boga, prawdy objawione i całą duchową otoczkę, łapiesz, jak powinno wyglądać prawdziwe miłosierdzie - i o to chodzi! Gdyby nie Natura - która uwarunkowała też argesywną stronę człowieka - nie miałbyś pojęcia o tym, czym jest zabijanie i jak bardzo nie pasuje do pozytywnego postępowania. Człowiek jest stworzony właśnie po to, by obserwować, badać, wyciągać wnioski i Rozumieć.

I to jest dopiero fascynujące :)

Cytuj:
Czyli wszechmocny Bóg wybrał mniejsze zło? Nie przekonuje mnie takie tłumaczenie na pozór wdaje się sensowne ale właściwie dlaczego Bóg miałby się trzymać tych zasad nawet kosztem naszego dobra, dla samego trzymania?


Bóg trzyma się tych zasad właśnie dla naszego dobra. I nie wyklucza to Jego miłosierdzia - On jest razem z nami, doświadcza razem z nami, cierpi razem z nami. I każdego z nas kocha, ale wie, że musi nam pozostawić wolną rękę w tym systemie, jaki stworzył, bo tylko w ten sposób staniemy się pełnowartościowymi istotami. Wszechświat jest dla nas szkołą, a każde życie niesie szereg prób, bardziej lub mniej przyjemnych, przez które przechodzimy.

Bóg nie jest więźniem praw Wszechświata - sądzę nawet, że byłby w stanie je nagiąć. Ale nie czyni tego, bo wie, że nie przyniosłoby to żadnych dobrych konsekwencji dla człowieka i jego rozwoju. W tym objawia się Jego wszechwiedza, tak to przynajmniej widzę.

Uff... Chyba mój nadłuższy post :)


N lis 23, 2008 22:11
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 03, 2006 17:17
Posty: 1479
Post 
Wierzba napisał(a):
Sęk w tym, że Wszechświat nie ma na celu odzwierciedlania TYLKO cech Boga. Jak już wspomniałam, to swego rodzaju poletko treningowe, na którym nabywamy doświadczenia i doskonalimy się. Wszechświat ma pokazywać nam cechy Boga, ale abyśmy mogli je prawidłowo określić, musi też zawierać cechy przeciwstawne, bo ludzkie postrzeganie musi mieć punkt odniesienia.

Powiem szczerze, że mam inny punkt widzenia. Mówisz, że musiał nam pokazać jak wygląda zło... ale po co? Tylko dlatego byśmy je poznali? Byśmy mogli zobaczyć w dobrych rzeczach Boga, a w złych Szatana, którego też tak praktycznie stworzył? Dlaczego? Mamy widzieć nieskończone miłosierdzie w tym, że przez krwawą rzeź dookoła pokazuje nam zło? Potrafiłby chyba, gdyby był, wymyślić inny sposób na zrobienie tego, zamiast takich metod.

Wierzba napisał(a):
Bóg ma swoją naturę i działa zgodnie z nią, mając na uwadze nasze dobro. Nie nazwałabym tego kaprysem, kaprys to coś... hm, egoistycznego, dla własnego widzimisię. A przecież Bóg to nie egoista, tak mi się przynajmniej zdaje.

Co jeżeli jest egoistą i stworzył nas dla własnej rozrywki? Świat jest tak stworzony, że można dojść do chyba prawie każdego wyobrażenia Boga, a skoro możemy się zgodzić, że miałby własną, nieokreśloną naturę, mógłby być też w małym czy większym stopniu egoistą.
Jeżeli patrzysz jednym okiem, widzisz takiego Boga. Gdy spojrzysz drugim, możesz dostrzec zupełnie innego. Otwierając oba na raz, dostrzec można, że wcale a wcale może go nie być, ale to tylko taka mała dygresja, nie chciałbym by zaczynało to kolejnego takiego tematu :)

_________________
"Mówią, że niepełna wiedza jest rzeczą niebezpieczną, ale jednak nie tak złą, jak całkowita ignorancja."
T. Pratchett


Pn lis 24, 2008 0:26
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 27, 2008 13:26
Posty: 163
Post 
Wiadomo,że miłość Boga do człowieka jest wielka, nieograniczona i niezmierzona :o DLACZEGO? Ponieważ Syn Boży, nasz Pan, Jezus Chrystus oddał za nas życie...za grzeszników złożył swoje życie w ofierze w tak okrutny sposób - na Krzyżu!!! Dla naszego zbawienia...
Kiedyś w związku z tym napisałam wiersz w tym kontekście:
x x x

Kiedy
wiara nadzieja miłość
mniejsza niż
ziarnko gorczycy
wkraczam na drogę Szeolu

Ociekam strumieniem
deszczu łez
Głośno się skarżę
Jak dziecko tupię,że
chcę inaczej

Dopiero w uroczystej
koncelebrze Najświętszej Ofiary
sprzed 2000 tysięcy lat
ponawianej bezkrwawo
tutaj i teraz...topnieję

:o


Pn lis 24, 2008 16:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 03, 2006 17:17
Posty: 1479
Post 
bietka.romaniak napisał(a):
Wiadomo,że miłość Boga do człowieka jest wielka, nieograniczona i niezmierzona :o DLACZEGO? Ponieważ Syn Boży, nasz Pan, Jezus Chrystus oddał za nas życie...za grzeszników złożył swoje życie w ofierze w tak okrutny sposób - na Krzyżu!!! Dla naszego zbawienia...

Odpowiedzieć na to można podkreślając jedno Twoje zdanie.
Zaprawdę, godne nieskończonego miłosierdzia wymyślając taki sposób odkupienia za grzechy.

_________________
"Mówią, że niepełna wiedza jest rzeczą niebezpieczną, ale jednak nie tak złą, jak całkowita ignorancja."
T. Pratchett


Pn lis 24, 2008 18:07
Zobacz profil WWW
Post 
Cytuj:
Mówisz, że musiał nam pokazać jak wygląda zło... ale po co? Tylko dlatego byśmy je poznali? Byśmy mogli zobaczyć w dobrych rzeczach Boga, a w złych Szatana, którego też tak praktycznie stworzył? Dlaczego?


Istnienia Szatana (osobowego) nie uznaję, od tego zacznę. Nie sądzę, by to wszystko miało taką dualistyczną konstrukcję, jak w chrześcijaństwie czy, na ten przykład, zaratusztrianizmie.

Kwestia zła sama w sobie jest problematyczna i w swoich przemyśleniach nie opracowałam jej jeszcze dokładnie. Ale postaram się wyartykułować to, do czego doszłam: zło samo w sobie istnieje niejako w roli lustra dla dobra. Już wspominałam o punkcie odniesienia - to ta sama zasada. Tylko że zło istnieje także po to, byśmy mogli mieć wybór.

Mamy wolną wolę i musimy nauczyć się z niej w pełni korzystać, tego właśnie pragnie nas nauczyć Bóg, do tego między innymi prowadzi nasz rozwój. Dlatego też możemy wybrać, jak chcemy postępować, i liczyć się z konsekwencjami naszych wyborów. Nie mamy być zaprogramowanymi kukiełkami, wybierającymi dobro, BO TAK, ale mamy sami doświadczać na własnej skórze, z czym się wiąże takie czy inne postępowanie.

Mówię tu, oczywiście, o konsekwencjach naszych wyborów w życiu pośmiertnym i o ich wadze w dalszym cyklu rozwoju duszy. Dobro i zło to bowiem temat-rzeka, zwłaszcza, że w wielu kulturach pojęcia dobra i zła są bardzo płynne i niejednoznaczne. Nie można stawiać więc wszystkich pod jedną kreskę, co na pewno wie także Bóg.

Cytuj:
Mamy widzieć nieskończone miłosierdzie w tym, że przez krwawą rzeź dookoła pokazuje nam zło? Potrafiłby chyba, gdyby był, wymyślić inny sposób na zrobienie tego, zamiast takich metod.


Krwawa rzeź dookoła? Dlaczego nauczyliśmy się widzieć w świecie tylko i wyłącznie zło w jego najstraszliwszej postaci? Czy to dlatego, że media pokazują nam tylko tę stronę życia, by wzbudzać wieczne sensacje?

Zło istnieje, nie można zaprzeczyć. Ale miłosierdzie możemy dostrzec w wielu miejscach: ludzie bezinteresownie pomagający chorym w hospicjach, rodziny adoptujące porzucone dzieci, rodzina przebaczająca sobie dawne błędy. To po pierwsze, miłosierdzia należy szukać przede wszystkim w sobie i dawać przykład innym. Jak w tej opowieści:

Idzie człowiek ulicą i widzi, jak po drugiej stronie ulicy kilkuletnia dziewczynka, w biednym ubraniu, śpi skulona na chodniku. Człowiek wzdycha pod nosem i mówi cicho: Boże, jeśli jesteś taki miłosierny, czemu nic nie zrobisz? Bóg odpowiedział: Już coś zrobiłem - stworzyłem Ciebie.

Łatwo jest widzieć dookoła tylko zło, a potem mówić: to Bóg na to pozwala, więc nie może być miłosierny. Nie - to my pozwalamy, by działo się tak, a nie inaczej. To my oscylujemy między dobrem i złem, ucząc się na błędach, wyciągając wnioski, ucząc się na własnej skórze, czym jest miłosierdzie, jak jest piękne i jakiej postawy od nas wymaga. Najlepszą metodą nauki jest, jak sądzę, właśnie doświadczanie, biorąc pod uwagę naturę ludzką. A jeśli Bóg tak to urządził, to - jako wszechwiedzący - wiedział, co robi.

Cytuj:
Co jeżeli jest egoistą i stworzył nas dla własnej rozrywki? Świat jest tak stworzony, że można dojść do chyba prawie każdego wyobrażenia Boga, a skoro możemy się zgodzić, że miałby własną, nieokreśloną naturę, mógłby być też w małym czy większym stopniu egoistą.


Heh, coś jak w opowiadaniach Lovecrafta, nie? Ludzkość jako wypadek przy pracy lub chwilowa rozrywka, nieświadomie chodząca po ziemskim padole i żyjąca tylko dzięki kaprysowi lub chwilowej nieuwadze Cthulhu czy Azatotha. Ponura i mroczna wizja z punktu widzenia naszej egzystencji, można wpaść w depresję. Fajnie to rozwinął jakiś filozof, którego wypowiedź przytoczono w temacie "Malissimus".

Można założyć, że Bóg jest egoistą, jeśli zacznie się patrzeć na wszystko pod innym kątem. Można założyć, że Go w ogóle nie ma, w końcu od tego mamy wolną wolę, nie? Możemy iść za starymi księgami i wyznawać Jahwe, Allaha, Buddę. Możemy iść za nowymi ruchami religijnymi, jak nam się podoba. Możemy uznać Boga za złego, a dobro traktować jako lustro dla zła, jeśli odwrócimy system wartości. Zależy, co uznamy za akceptowalne.

Ja mam taki, a nie inny punt widzenia. Dla mnie jedyną opcją jest życie jako droga rozwoju, a opieram swoje zdanie na własnych obserwacjach, doświadczeniach, czasem lekturach, podsuwających mi dobrą myśl. Nie ma prawdy absolutnej, mam świadomość, że mogę się mylić w wielu sprawach. Ale czy to ma znaczenie? Dowiemy się wszystkiego dopiero po drugiej stronie i do tego czasu możemy się przerzucać pomysłami. Liczy się przede wszystkim to, jakimi ludźmi jesteśmy i według jakich zasad żyjemy, reszta to - jak to ktoś ładnie określił - mozaika złożona z niepewności :)


Pn lis 24, 2008 19:10

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
Cytuj:
Takie stworzenia szybko by wymarły. Wystarczy silna zmiana pogodowa; wyjątkowo ostra, mroźna zima czy długotrwała susza i wiele młodych nie przeżywa, za to w populacji zostaje nadmiar osłabionych, już niepłodnych, starych osobników. I mamy ujemny przyrost naturalny, na którym żaden gatunek długo nie pociągnie. Tak czy siak, Bóg musiałby popychać kolejne elementy stworzonego świata na własną rękę. A Natura ma funkcjonować samodzielnie.

To poco tworzył tak okrutną naturę?


Pn lis 24, 2008 19:46
Zobacz profil
Post 
No, kilka wypowiedzi wcześniej już wyjaśniłam, że Natury nie można postrzegać jako okrutną. Rozumiem, że coś długie te moje posty ostatnio i nie chce się ich czytać, ale bez przesady :)


Pn lis 24, 2008 20:09
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58
Posty: 3079
Post 
A co z chorymi na Alzheimera lub inne niszczące umysł choroby? Oni zaczynają się cofać i coraz mniej rozumieją :(

_________________
Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html


Wt lis 25, 2008 17:00
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lis 25, 2008 17:12
Posty: 13
Post 
Miłość Pana Boga do nas - dzieci jego jest nieograniczona. Dlaczego na tym forum prym wiodą ateiści ze swoimi ułaczającymi godności poglądami? Dlaczego dzieci tak nienawidzą swojego ojca? :(
Bóg pragnie abyście przyjęli do serc jego miłość która jest największym darem. Pan Jezus umarł na kżyżu za was również, nie sprawiajcie, aby ta ofiara poszła na marne :(


Wt lis 25, 2008 18:20
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
A co z chorymi na Alzheimera lub inne niszczące umysł choroby? Oni zaczynają się cofać i coraz mniej rozumieją.


W kontekście rozwoju duszy poprzez setki czy tysiące wcieleń, choroba tego typu nie powoduje żadnej regresji, co najwyżej staje się przyczyną chwilowej stagnacji. Ponadto, osoba chora, choć sama nie jest w stanie się rozwijać, pomaga w tym procesie innym ludziom - którzy stają przed zadaniem opieki nad chorym. Przechodzą oni przez bardzo ciężką próbę, która daje szansę na rozwinięcie w sobie wrażliwości, poświęcenia, cierpliwości i współczucia - chyba w najwyższym możliwym stopniu.


Wt lis 25, 2008 18:54

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
Wierzba napisał(a):
No, kilka wypowiedzi wcześniej już wyjaśniłam, że Natury nie można postrzegać jako okrutną. Rozumiem, że coś długie te moje posty ostatnio i nie chce się ich czytać, ale bez przesady :)

masz rację ale jeśli ktoś ją stworzył to on jest okrutny.


Wt lis 25, 2008 19:01
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Masz rację ale jeśli ktoś ją stworzył to on jest okrutny.


...i starałam się też dojść do tego, czemu taki, a nie inny mechanizm, i że w rzeczywistości wcale nie jest taki okrutny i niemiłosierny, jak nam się wydaje na pierwszy rzut oka. Parę postów wcześniej :)


Wt lis 25, 2008 19:34

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
Czytałem ale nie widze tam za bardzo argumentów do których mógłbym się odnieść...
Cytuj:
Bóg trzyma się tych zasad właśnie dla naszego dobra. I nie wyklucza to Jego miłosierdzia

A co w nich takiego dobrego?
Cytuj:
-On jest razem z nami, doświadcza razem z nami, cierpi razem z nami. I każdego z nas kocha, ale wie, że musi nam pozostawić wolną rękę w tym systemie, jaki stworzył, bo tylko w ten sposób staniemy się pełnowartościowymi istotami.

Więc pytanie co z tymi którym wolna wola została przez ten system zabrana a przynajmniej mocno ograniczona np.przez choroby psychiczne

Cytuj:
Wszechświat jest dla nas szkołą, a każde życie niesie szereg prób, bardziej lub mniej przyjemnych, przez które przechodzimy.

Tyle, że jedni są próbowani bardzo często a inni prawie wcale i nie zależy to raczej od indywidualnych potrzeb ale od takich rzeczy jak głębokość portfela...


Wt lis 25, 2008 20:33
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
A co w nich takiego dobrego?


Znowu krążysz wokół moich wcześniejszych wypowiedzi. Natura jako taka to system idealnie ustabilizowany, który gwarantuje, że możemy wciąż funkcjonować w tym świecie - mimo że tak bardzo zakłócamy równowagę w wielu miejscach na Ziemi. I ta stabilność jest dobra i służy rozwojowi człowieka, bo w końcu wciąż jeszcze funkcjonujemy jako gatunek.

Co do istnienia dobra i zła, też już pisałam - zło to lustro dla dobra, a także furtka dla wolnej woli. Możesz, ale nie musisz być dobry - masz wybór i sam decydujesz, jak chcesz postępować. Nie można nauczyć się dobra nie wiedząc, czym jest zło. Tak, jak niewidomy od urodzenia człowiek, znający tylko ciemność, nie będzie w pełni wiedział, czym jest światło - choćby najlepiej mu to tłumaczyć.

Cytuj:
Więc pytanie co z tymi którym wolna wola została przez ten system zabrana a przynajmniej mocno ograniczona np. przez choroby psychiczne


Vide moja wypowiedź wcześniejsza, o ludziach chorych umysłowo. Tutaj dochodzi do głosu idea wielu wcieleń, poprzez które się doskonalimy i w których nie tylko sami doświadczamy, ale pozwalamy też doświadczać innym.

Cytuj:
Tyle, że jedni są próbowani bardzo często a inni prawie wcale i nie zależy to raczej od indywidualnych potrzeb ale od takich rzeczy jak głębokość portfela...


Znowu - idea wielu wcieleń, setek lub tysięcy, przez które przechodzi dusza. Mamy doświadczać różnych stanów istnienia naszym rozwoju. Teraz ktoś może mieć gruby portfel, dzięki któremu wszędzie będzie chciał iść "na łatwiznę" - w przyszłym życiu może urodzić się w kraju Trzeciego Świata jako czwarte dziecko ubogiej rodziny. Nie zawężam rozwoju do JEDNEGO życia.

I "doświadczanie" rozumiem nie jako "doświadczanie w życiu cierpienia", ale jako "doświadczanie w życiu cierpienia, szczęścia, radości, smutku itp." Nie kształtujemy się wyłącznie przez ból, ale między innymi przez ból. To duża różnica.


Śr lis 26, 2008 18:59

Dołączył(a): Cz paź 16, 2008 19:28
Posty: 4
Post 
Ale mądrze piszecie... przeczytałam to wszystko i:
-wstyd mi za niektórych moich współwierzących, bo nie potrafią argumentować, więc stosują różne dziwne metody perswazji
-doszłam do podobnych wniosków co wy:
Wszyscy mówią: Bóg Cię kocha, ale jeśli ma się wątpliwości, to nie potrafią podać konkretnych przykładów. I wiem, co będą mówić - że nie jestem w stanie tego zrozumieć, bo Jego Miłość taka jest ("kogo kocham tego doświadczam"), że trzeba zaufać, bo właściwie nie ma innego wyjścia (no, Szatan, ale to z góry odrzucam), że to zaufanie przyniesie mi nieznane dotąd szczęście, tzw. "życie w pełni". I fakt, nie jestem teraz szczęśliwa. Ale też nie mogę, po prostu nie mogę znów wierzyć w to zdanie "Bóg Cię kocha". Niech mi to okazuje, jak kocha!
Czemu na forum "wiara.pl" nie ma sensownych wypowiedzi, które pomogą uwierzyć?:(


Cz gru 04, 2008 17:11
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 152 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL