Nie rozumiem po co pisac, kiedy nie ma się niczego rzeczowego do powiedzenia?
Medycyna ludowa, naturalna, czy leczenie ziołami (nie mająca żadnych uzasadnień - ani naukowych, ani ideologicznych) nie ma nic wspólnego z okultyzmem.
Alo co tam? Drwina i szyderstwo najważniejsze. Nie wiedza i argumenty.

Dla osoby, która wszystkie niewyjaśnione rzeczy przypisuje siłom albo boskim albo diabelskim,
trudno będzie przyjąć do wiadomości, że jeśli czegoś się nie wie, to się nie wie.

Artykuł z "Służba Zdrowia"

http://www.chlebznieba.pl/assets/files/ ... RAPORT.pdf

Leczenie ziołami jeszcze ma jakieś podstawy naukowe (zioła też zawierają różne związki chemiczne dla nich typowe).

Homeopatia niema żadnych podstaw naukowych do działania - jakby ta teoria była prawdziwa to działanie tego "leku" byłoby czysto przypadkowe - gdyż nie istnieją idealnie czyste rozpuszczalniki - czyli przy tak małych stężeniach nigdy nie było by wiadomo co będzie działać (gdyż nieznane jest stężenie różnych zanieczyszczeń śladowych).

Zagrożenie nie stanowi materia tego "leku" a gusła jakie się przy jego "produkcji" czyni.

Jest to wielki biznes nastawiony na dorobienie się kosztem chorych ludzi wciskając im za ciężkie pieniądze badziewie, które nie działa więcej niż placebo.

nie możecie porównywać stosowania homeopatii o której w zasadzie to co wazne ujął w swoim poscie paul do metod znanych od dawna opartych na roślinach, ziołach, bańkach itp:)
Syrop sosnowy działa przeciwkaszlowo i to wiadomo od dawna ponieważ zawiera substancje które tak własnie działają. Cebula i czosnek mają naturalne składniki przeciwbakteryjne. Poza tym mają (wiele innych warzyw też) przeciwutleniacze które mogą zapobiegać powstawaniu nowotworów. Zdrowa dieta ma większy wpływ na długośc życia niż większość leków. Silnie działający lek nasercowy, naparstnica to nic innego jak wyciąg z rośliny o tej nazwie. Wyciąg z wierzby zawiera aspirynę i był od dawna stosowany na goraczkę, a penicylinę produkują pleśnie. Owoce żurawiny zapobiegają nawrotom zapalenia pęcherza, bo mają składnik który zmniejsza przyleganie E.coli do nabłonka
Działanie baniek też jest dobrze poznane, powodują napływ krwi (na zasadzie zassania) do tkanki płucnej w związku z czym zwiększa się stężenie substancji odpornościowych i organizm może szybciej zwalczać chorobę. Z tego samego powodu nie wolno baniek stawiać w pierwszej fazie zakażenia, kiedy proces zapalny i tak jest za bardzo "rozhulany" i nie ma sensu go nasilać. Aczkolwiek skuteczność baniek jest kwestionowana, wiele ludzi ma z nimi pozytywne doświadczenia.
I to wszystko jest natura, biologia, żadne czary mary Silny, zdrowo odżywiany, aktywny i uprawiający sport człowiek łatwiej poradzi sobie sam z chorobą niż przemęczony czy zestresowany.
Ale homeopatia nie ma NIC co miałoby prawo w wytłumaczalny medycznie sposób działać. W tych środkach NIC nie ma. Więc po co kupowac NIC? To jest doskonały przykład na to jak można sprzedać wielkie zero
Powinny zupełnie nie działać (i na mnie np nigdy w życiu nie zadziałały, i w niczym mi nie pomogły) a jesli działają jest to niepokojące...
Przypominam że środki homeopatyczne nie sa lekami, nie podlegają przepisom dotyczącym leków, nie są badane i są oficjlanie NIE zalecane w nowych podręcznikach medycznych- jest napisane wprost że NIE nalezy stosować metod niezgodnych z wiedzą medyczną.

Słuszna racja, nie ważne, że to może pomagać ulżyć w cierpieniu fizycznym człowieka, liczą się tylko zasady, procedury. Tak jak wszystko ma swoje ograniczenia.

Prokonto my musimy wziąc odpowiedzialność za nasze decyzję. Jezeli u pacjenta wystąpią objawy uboczne leku ja muszę mieć bardzo mocne argumenty na podparcie słuszności zastosowania tego leku. To jak mam wytłumaczyć ze dałam mu coś, co wogóle nie jest lekiem, nie było badane, nie ma prawa działać, nie zawiera żadnej substancji czynnej itp? Jak mam sie z tego wytłumaczyć? Każda decyzja terapeutyczna to bilans zysków i strat, a jakie zyski ma zastosowanie nieprzebadanego NICZEGO? (poza stratą dla kieszeni pacjenta). W USA były już sprawy sądowe lekarzy którzy stosowali homeopatię np zamiast metod sprawdzonych i oczywiście przegrali, nie mieli czym się bronić. W tej chwili leki bada się bardzo dokładnie i dobrze, bo jeśli pojawią się powazne skutki uboczne lek jest natychmiast wycofywany co obserwowaliśmy wielokrotnie w ostatnich latach- jak choćby afera ze środkami odchudzającymi które powodowały u pacjentów powazne zaburzenia i nie ma ich już na rynku (mam na myśli sibutraminę). Podlega to kontroli i to ścisłej. Czasem jest tak że stosujesz lek który może zabić ale np leczysz białaczkę, więc wiesz że warto zaryzykować- wiesz na podstawie badań że ryzyko zgonu pacjenta leczonego jest np 20%, a nieleczonego- 100%. Uwierz mi , nie chcielibyście żeby w medycynie była "wolna amerykanka" i kazdy leczy jak chce, nie chcielibyście tego!

No wiec mnie zawsze fascynowało twierdzenie farmaceutów zachwalających homeopatię, że "nie zaszkodzi". Wtedy zadawałam proste pytanie: co jest nośnikiem substancji czynnej (jeśli chwilowo załozymy, że tam w ogóle jest jakaś substancja czynna...) w granulkach. Opad szczęki. Aaaaano laktoza. Więc jeśli ktoś ma nietolerancję laktozy....?

W młodości jak chorowałem ojciec przynośił wodę święconą, dodawł do zwykłej kranuwy i to piłem, nie było tam żadnej substancji czynnej i to mi pomagało, przynosiło ulgę. Jakoś szczęka mi nie opadła.

Prokonto, jesteś uczulony na wodę, czy tylko na wodę swięconą ?

Bardziej na substancję czynną [*]

To chyba odrobineczkę nie na temat była Twoja riposta. Bo my tu o nietolerancji nośnika, wiesz?

Polecam przecytac:

http://www.chlebznieba.pl/assets/files/ ... RAPORT.pdf

Jest to z pisma typowo medycznego.

Homeopatia moze byc szkodliwa tylko ze nie chemicznie a duchowo poprzez wykonywane nad tymi "lekami" gusla.

Jeśli nie wiemy o tych "gusłach" to jak mogą być szkodliwe?

wydaje mi się że jeśli nie wiemy, pewnie nie odczujemy, ja kiedyś tam kupiłam jakies idiotyczne granulki na gardło jeszcze na studiach i poza odczucia braku kilkunastu złotych (bo było to wcale nie taki znów tanie nic) nie odczułam nic absolutnie, tzn żadnej poprawy, żadnej róznicy. Wyrzuciłam resztę kosztownego niczego do kosza i więcej nie kupiłam, a dopiero potem dowiedziałam się o tym więcej. Jednak jestem otwarta na potencjalne niebezpieczeństwo jakiejś tam dziwnej "magii" nazwijmy to zwłaszcza jeśli ktoś wierzy w takie rzeczy i jest na to podatny. Tak czy inaczej lekarz który zaleca homeopatię postępuje wbrew zasadom zawodu. Autorytet lekarza ma się opierać na tym że zaleca to co jest sprawdzone, przebadane, zalecane i skuteczne a przede wszystkim oparte na wiedzy.
Sama znam lekarzy którzy dorobili się nawet niezłych pieniędzy na ludzkiej naiwności i podatności na homeopatię, ale w każdym zawodzie są osoby które pieniązki cenią bardziej niż etykę i uczciwość.