Autor |
Wiadomość |
waldix
zbanowany na stałe
Dołączył(a): Śr cze 22, 2011 11:23 Posty: 81
|
 Re: Bóg mnie opuszcza?
Acro napisał(a): Cytuj: Nie, zabijanie nie było tym co mieści się w ramach nauki Jezusa Chrystusa. Każdy papież, biskup, krzyżowiec, który czynił to w "imię Boga" tak na prawdę czynił to tylko i wyłącznie własną ręką...być może oni także mieli problem ze znajomością pisma? Pamiętajmy o jednym: człowiek małej wiary zawsze kieruje się swoimi partykularnymi interesami, gdyby dokładnie prześwietlić wszystkie te mordy w "imię Boga" to w zdecydowanej większości odkrylibyśmy drugie dno, cudownie zapakowane w walizkę z napisem "walka z innowiercami". Skąd wiesz, że nie znali/rozumieli Pisma lepiej od ciebie? Skąd wiesz, że kierowali się swoimi interesami, a nie na odwrót - teraz kościół odstąpił od machania szabelką bo wie, że cywilizacja zachodnia czegoś takiego nie toleruje. Skąd wiesz, ze krzyżowcy szczerze i żarliwie nie wierzyli w swoją misję? Skad wiesz... A może myśleli podobnie jak Albert Fish; morderca dzieci i kanibal, który "uważał się za Chrystusa i wierzył, że to Bóg nakazał mu zabijać dzieci. Twierdził, że gdyby robił coś złego, podobnie jak Abrahama, powstrzymałby go anioł". 
|
Wt cze 28, 2011 11:47 |
|
|
|
 |
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
 Re: Bóg mnie opuszcza?
waldix napisał(a): A może myśleli podobnie jak Albert Fish; morderca dzieci i kanibal, który "uważał się za Chrystusa i wierzył, że to Bóg nakazał mu zabijać dzieci. Twierdził, że gdyby robił coś złego, podobnie jak Abrahama, powstrzymałby go anioł".  Możliwe, kto wie. Jest też i w takim myśleniu jakaś logika...
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
Wt cze 28, 2011 17:18 |
|
 |
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
 Re: Bóg mnie opuszcza?
Kolego, nie udowodniłes nic ze swoich radośnie postawionych poprzednio wniosków. Natomiast potwierdziłeś to, że albo totalnie nie rozumiesz, o czym dyskutujemy, albo robisz sobie z nas jaja. Ponieważ chcę wierzyć, ze chodzi o pierwsze, jeszcze raz wytłumaczę, jak przebiegała dyskusja i o co chodzi. Cytuj: Ręce opadają. Nie dość, że podaje przykłady sprzed kilku epok to jeszcze wciska kit, że podaje mi jakieś WSPÓŁCZESNE wyniki badań nad moralnością...w którym miejscu niby? Rozumiem, że te wyniki zawierają się w tym oto stwierdzeniu: Acro napisał(a): I ci ludzie o moralności katolickiej (szerzej; teistycznej) słabo wypadają w porównaniu do ateistów. Tak jest. Przedstawiłem współczesne badania i porównania, w których moralność ateistów wypada lepiej od teistów. Nie wiem jak wyglądało to 100 czy 1000 lat temu, bo takich danych nie mamy. Tłumacząc takie wyniki napisałem, ze możliwe, że częściowo wynika to z faktu, że moralność teistyczna (może poza wyjątkowo jasno i niezmiennie sformowanymi zasadami buddyzmu) jest silnie zależna od interpretacji, która potrafi diametralnie odmienić znaczenie wydawałoby się oczywistych zasad. I tu - jako przykład - pojawia się dopiero ten kontekst historyczny - przykłądy, jak nawet w obrębie tego samego wyznania inaczej postrzegano podstawowe zalecenia! Ty na to, ze tamci się mylili (jakby któreś wyznanie w jakimkolwiek czasie przyznało, że to właśnie oni sie mylą...) a potem zaatakowałeś mnie jakimiś hitlerowcami, Darwinem (co on tu w ogóle ma do rzeczy?), itd. Cytuj: Rozumiem, że te wyniki zawierają się w tym oto stwierdzeniu:
Niepotrzebnie mnie przekonujesz - po pierwsze, mało mnie interesują te spory, bo dla mnei argumentacja w oparciu o Biblię ma tyle sensu co w oparciu o Władcę Pierścieni. I podrzymuję swoje słowa! Tłumaczyłem ci, widać zlałęś moją odpowiedź: inkwizycja też podpierała się Biblią (coś o spaleniu uschłeś winorośli...), stali za nią teologowie,w tym jeden z Ojców założycieli. Tak jak i współcześnie (może poza Ojcem założycielem...). Jak ustalić, czy teraz macie rację, czy mieli ją 500 lat temu, albo będą ją mieć za 500 lat jak powiedzą coś innego? Albo myślisz że protestanci nie mają swoich teologów dowodzących ich racji? I o to mi chodziło - nie chcę, abyś mi się tłumaczył, że tamci byli głupi, a wy teraz jesteście mądrzy. Wynik tego sporu, jako ateiście, mi właśnie wisi, bo jako ateista uważam, że każdy wynik interpretacji Biblii - zbioru legend i filozoficznych bajań) mnie do niczego nie obliguje bardziej, niż literacka analiza Władcy pieścieni . Chodzi właśnie o wyciąganie totalnie różnych wniosków z tej samej Biblii - poważny problem interpretacyjny, a nie który jest słuszny. Chwytasz wreszcie? Cytuj: Na prawdę, nie rozumiem, proste pytanie: czy człowiek, który szczerze wierzy w elfy może nazwać się ateistą? Chyba nie, prawda? To złamanie fundamentu tego światopoglądu, czyli odrzucenia wiary we wszelkie byty nadprzyrodzone. Proszę mi teraz odpowiedzieć: czy nazistę, dajmy na to takiego Himmlera można nazwać chrześcijaninem? Wg ateistów pewnie można...co z tego, że złamał wszystkie zasady tej wiary. Odp na pierwsze pytanie: jeżeli nie nadaje elfom atrybutów boskich - tak. Ateizm to nie jest odrzucenie wszystkiego co nadprzyrodzone - to raczej będzie racjonalizm, może sceptycyzm, ale jedynie Boga/bogów. Odp na drugie pytanie - też tak. I to jest zgodne z KKK. Chrześcijaninem jest osoba ochrzczona, wierząca w boskość Jezusa itp. Jeśli grzeszyli (co ponoć każdy poza Maryją czyni) - jest co najwyżej złym chrześcijaninem. Albo błądzącym, bo źle interpretującym zalecania wiary (wg autora osądu, bo te osądy, jak pokazałem wcześniej, są bardzo względne). Cytuj: Takie stwierdzenie jedynie świadczy o poziomie mojego rozmówcy, jawne oszczerstwo i kłamstwo. Uważam, że tego typu wypowiedzi są czymś w rodzaju mówienia o: "polskich obozach koncentracyjnych". Zapewniam, że wśród nazistów było wielu ateistów...i żadnych prawdziwych chrześcijan. A ja uważam ,że wśród nazistów byli niemal sami chrześcijanie (ochrzczeni, wierzący w Jezusa) i żadnego zacnego ateisty. (Wspomnij jeszcze faszyzm włoski i hiszpański - z silnie zaakcentowaną religijnością.) Ale skoro ty wprowadzasz sobie dla swojej wygody jakąś podkategorię "prawdziwy chrześcijanin", to i ja wprowadzę "zacnego ateistę" . Czy takie zabawy semantyczne posuwają nas do przodu? Cytuj: o do darwinizmu: Hitler często wyrażał się w duchu darwinizmu: "Wyższa rasa podporządkowuje sobie niższą rasę... prawo, które widzimy w naturze, i które możemy uważać za jedyne wyobrażalne prawo."[27]; "Wyzwoliłem Niemcy od głupich i poniżających mitów sumienia i moralności... Wyszkolimy młodych ludzi, przed którymi świat będzie drżał. Chcę młodych ludzi zdolnych do przemocy – władczych, nieustępliwych i okrutnych." - za wikipedią. To ja wiem, ale co to ma do rzeczy? Co z twoimi bajaniami o jakieś wierze ateistów?
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
Wt cze 28, 2011 17:49 |
|
|
|
 |
gargamel
zbanowany na stałe
Dołączył(a): So gru 11, 2010 21:39 Posty: 918
|
 Re: Bóg mnie opuszcza?
Acro napisał(a): A ja uważam ,że wśród nazistów byli niemal sami chrześcijanie (ochrzczeni, wierzący w Jezusa) i żadnego zacnego ateisty. (Wspomnij jeszcze faszyzm włoski i hiszpański - z silnie zaakcentowaną religijnością.) Moim zdaniem nazizm tylko wykorzystywał religię dla swoich potrzeb, do zjednywania sobie mas. Religią posługiwano się do prania mózgów dla dobra idei. Przykładowo, na całość armii niemieckiej, 70% to byli pewnie ludzie prości, mieszkańcy wsi którym wpajano że Bóg tego chce i stoi po ich stronie. A sam Hitler był człowiekiem szalonym, a czytałem nawet opinię, że mógł być opętany(patrząc na jego przemówienia, poglądy, fioła na punkcie relikwii, i to, że jak sam twierdził - ma misję i opatrzność nad nim czuwa, to opętanie wydaje się nawet możliwe) A co do sporu o moralność teistów i ateistów, to np. w samym XXw. zbrodnie systemów ateistycznych były tak wielkie, że przy nich ofiary krucjat to jakiś margines. Nazizm był ruchem sekularnym, Hitler był ateistą, wyznającym dziwaczny amalgamat wulgarnego darwinizmu i dydaktycznego nietzscheanizmu, nie mający nic wspólnego z tradycją religijną Zachodu. Komunizm był jeszcze silniej sekularystyczny. I to te dwa ruchy spowodowały największą katastrofę XX wieku. - John GrayCały ten spór o moralność jest trochę bez sensu, bo niby dlaczego to ateiści mieliby być bardziej moralni. To, że w wiezieniach więcej jest wierzących, może być odbiciem przekroju całego społeczeństwa w którym większość jest wierząca. A ci trafiający do cel, to są 'wierzący inaczej', bo jak wiadomo, dobry chrześcijanin jest też porządnym człowiekiem. Jak mawiał Sofronow - nie może inaczej być 
_________________ http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?f=42&t=30168 http://pajacyk.pl/
|
Wt cze 28, 2011 20:29 |
|
 |
LJ91
Dołączył(a): Śr lis 24, 2010 7:26 Posty: 448
|
 Re: Bóg mnie opuszcza?
Acro napisał(a): Kolego, nie udowodniłes nic ze swoich radośnie postawionych poprzednio wniosków. Natomiast potwierdziłeś to, że albo totalnie nie rozumiesz, o czym dyskutujemy, albo robisz sobie z nas jaja. Kolego, naprawdę jeszcze nie zauważyłeś, że nie traktuję Cię już jak sensownego rozmówcę? Popularne stwierdzenie brzmi: "nie karmcie trolla!" - rozumiesz? Acro napisał(a): Tak jest. Przedstawiłem współczesne badania i porównania, w których moralność ateistów wypada lepiej od teistów. Nie wiem jak wyglądało to 100 czy 1000 lat temu, bo takich danych nie mamy. Tłumacząc takie wyniki napisałem, ze możliwe, że częściowo wynika to z faktu, że moralność teistyczna (może poza wyjątkowo jasno i niezmiennie sformowanymi zasadami buddyzmu) (...) Przedstawiłem? A gdzież to? Proszę o podanie mi tutaj wyników owych badań, włącznie z namiarem na prowadzących i ich metodologię. Poza tym, od kiedy buddyzm jest zaliczany do religii teistycznych? Oj coś mieszacie towarzyszu, mieszacie. Ja Ci coś powiem na temat badań statystycznych dotyczących ludzi wierzących: są one kompletnie niemiarodajne, gdyż nie badają rzeczywistego zaangażowania danej osoby. Wynika to z prostego faktu, którego Ty nie rozumiesz (albo nie chcesz rozumieć): nie sam akt woli, ale także życie człowieka charakteryzuje jego oddanie Bogu. Stąd kolejny, prosty wniosek, o który toczą się spory w innym wątku: czy dobry ateista może zostać zbawiony? Skoro jest dobrym człowiekiem i dąży do doskonałości (świętości) człowieczeństwa to dąży także do Boga, mimo tego, że świadomie go odrzuca. Ergo: jego niewiara zostanie mu wybaczona? Nie wyrokuje, muszę się dokształcić. Działa to jednak w dwie strony. Tzw. zły chrześcijanin zbawienia nie osiągnie, więcej, być może zostanie na wieki potępiony...jak go w takim razie określać? Chrześcijanin, oddany Bogu, a może potępiony na wieczne męki, odrzucony przez Boga, "wypluty z Jego ust"? Acro napisał(a): Wynik tego sporu, jako ateiście, mi właśnie wisi, bo jako ateista uważam, że każdy wynik interpretacji Biblii - zbioru legend i filozoficznych bajań) mnie do niczego nie obliguje bardziej, niż literacka analiza Władcy pieścieni . Chodzi właśnie o wyciąganie totalnie różnych wniosków z tej samej Biblii - poważny problem interpretacyjny, a nie który jest słuszny. Chwytasz wreszcie? Od początku chwytam, dlatego nie widzę sensu w dyskutowaniu z takimi jak Ty. Jaki sens ma taka dyskusja, gdy na samym wstępie przyjmujesz fundamentalną postawę? To właśnie symbolizuje to "rzucanie grochu o ścianę", Ty będziesz wypluwał kolejne twierdzenia a moje odpowiedzi mogą zdechnąć w dwojaki sposób: - albo zostaną z poczuciem satysfakcji przez Ciebie przyjęte, bo w jakiś sposób potwierdzę Twój sposób myślenia, - albo odbiją się od Ciebie, gdyż wszystko co powiem z perspektywy osoby wierzącej Tobie po prostu "wisi". Powiedz mi, jaki jest sens rozmowy z Tobą? Zachęć mnie, zainteresuj, jeżeli potrafisz. To nie ucieczka, strach itp. itd. to po prostu bezsens, który mnie ogarnia. Acro napisał(a): Odp na pierwsze pytanie: jeżeli nie nadaje elfom atrybutów boskich - tak. Ateizm to nie jest odrzucenie wszystkiego co nadprzyrodzone - to raczej będzie racjonalizm, może sceptycyzm, ale jedynie Boga/bogów. Mieszasz niepotrzebnie. Rozumiem, że dla Ciebie, ateisty, wiara w małe ludziki, popularne skrzaty, które żyją wśród kwiatów i nazywają się: elfy nie jest niczym śmiesznym? Ważne, że nie mają one jakiś nadprzyrodzonych atrybutów? Ewentualnie mają takie, które tylko na pozór wydają się nadprzyrodzone, ale tak naprawdę są do wyjaśnienia w sposób empiryczny? Hm, w takim razie wiara w jakiegoś staruszka, z dłuuugą brodą, który żyje sobie gdzieś w kosmosie na planecie Eden i produkuje ludzi (gdyż jest bardzo stary i ma dostęp do niezwykle rozwiniętej technologii) też nie jest niczym śmiesznym, ateista może takie wierzenia zaakceptować, ważne, żeby ten dziadzio dał się wyjaśnić w sposób empiryczny? Pokaż mi ateistę, który wierzy w elfy...poza tym, skoro ateizm nie odrzuca wszystkiego co nadprzyrodzone to sam sobie strzela w stopę: rzeczywistość nadprzyrodzona, która jest rozszerzeniem tej nam dostępnej, materialnej, może zawierać wszelakie elementy, elfy czy Boga także. W takim wypadku ateizm jest nic warty. Acro napisał(a): Odp na drugie pytanie - też tak. I to jest zgodne z KKK. Chrześcijaninem jest osoba ochrzczona, wierząca w boskość Jezusa itp. Jeśli grzeszyli (co ponoć każdy poza Maryją czyni) - jest co najwyżej złym chrześcijaninem. Albo błądzącym, bo źle interpretującym zalecania wiary (wg autora osądu, bo te osądy, jak pokazałem wcześniej, są bardzo względne). Znów brednie...a wiesz, że w KK działa coś takiego jak ekskomunika? Zabawa przymiotnikami tylko Cię pogrąża: to jasno pokazuje, że źli "chrześcijanie" to ludzie, którzy dopuszczają się różnego rodzaju zła, ergo porządni chrześcijanie nigdy tego zła nie popełniają. Poza tym, wg Słownika Języka Polskiego chrześcijanin to: "osoba wyznająca chrześcijaństwo", wykaż mi, w którym miejscu chrześcijaństwo zakłada działania, których dopuszczali się naziści? Dodatkowo, napisałbym jeszcze więcej, przytoczyłbym słowa samego Jezusa na temat tego jakimi to naziści byli "chrześcijanami", ale musiałbym się powołać na Biblię, co w rozmowie z Tobą mija się z celem, prawda? Taki oto jest sens dyskutowania z Tobą, Twoje źródła wiedzy są ok, moje nie i koniec...bezsens.Acro napisał(a): A ja uważam ,że wśród nazistów byli niemal sami chrześcijanie (ochrzczeni, wierzący w Jezusa) i żadnego zacnego ateisty. (Wspomnij jeszcze faszyzm włoski i hiszpański - z silnie zaakcentowaną religijnością.) Ale skoro ty wprowadzasz sobie dla swojej wygody jakąś podkategorię "prawdziwy chrześcijanin", to i ja wprowadzę "zacnego ateistę" . Czy takie zabawy semantyczne posuwają nas do przodu? Miałkość i płytkość spojrzenia na społeczne objawy religijności wśród ludzi. Typowe dla ateistów. "Nie było zacnego ateisty"...cóż za pewność...takimi stwierdzeniami (bez podania ŻADNYCH dowodów) naraża się pan jedynie nie śmieszność. Wystarczy przypomnieć, że ateizm zakłada JEDYNIE niewiarę w Boga: Acro napisał(a): Ateizm to nie jest odrzucenie wszystkiego co nadprzyrodzone - to raczej będzie racjonalizm, może sceptycyzm, ale jedynie Boga/bogów. W takim wypadku wystarczy, aby jakiś nazista/zwolennik Hitlera po prostu nie wierzył w Boga i już jest "zacnym ateistą"...jak można zakładać, że w III Rzeczy nie było W OGÓLE ludzi, którzy w Boga nie wierzyli? To tak, jakby stwierdzić, że w ZSRR byli SAMI ateiści: naiwne, płytkie, głupie. Powtarzam: bycie W OGÓLE chrześcijaninem pociąga za sobą więcej wymogów aniżeli bycie ateistą, podałbym dowody, ale musiałbym znów powołać się na Biblię, która dla mojego oponenta nic nie znaczy. Dalej widzicie jakiś sens rozmowy? Acro napisał(a): To ja wiem, ale co to ma do rzeczy? Co z twoimi bajaniami o jakieś wierze ateistów? Ty chyba musisz być jakimś wyalienowanym ateistą, który zamknął się na forum dla wierzących i czerpie perwersyjną satysfakcję z jałowych dyskusji. To ma do rzeczy, że teoria Darwina była wodą na młyn dla wielu zbrodniarzy (m.in. Hitlera), czy w takim wypadku należy orzec, że ta teoria jest zła, skoro została zrozumiana opacznie? Pytam ateisty, bo nie znam ŻADNEGO ateisty, który odrzucałby tą teorię. W takim razie, czy opacznie odebrana nauka Jezusa automatycznie imputuje Jezusowi szerzenie czegoś złego? Nie, ale niektórzy ateiści stosują podwójne standardy w ramach swojej uczciwości i racjonalności... Czy stwierdzenie, że imię Darwina zamordowano dziesiątki milionów ludzi (bo na jego "nauki" powoływał się Hitler i wielu innych) jest poważne? Nie...każdy powie, że oni sobie coś uroili, że to problem ich niezrozumienia. Teoria Darwina jest przecież podstawą dzisiejszych nauk przyrodniczych, jest kamieniem milowym w dziejach nauki. Nikt jej, z powyższych powodów, nie krytykuje. Niestety, podwójne standardy ateistów pozwalają im jednocześnie krytykować Boga, mówiąc, że w "jego imię" mordowano i zabijano, moralność ateistyczna nie pozwala na stwierdzenie tożsame do powyższego: w nauce Jezusa z Nazaretu nie ma usprawiedliwienia dla jakiegokolwiek mordu, to problem ludzi, którzy nie rozumieją, bądź nie chcą przyjąć, tej prostej nauki. Krytykować można natomiast KK, który wtrącił Biblię na...indeks ksiąg zakazanych. Podobno pierwsi chrześcijanie byli najlepszymi obywatelami Cesarstwa, ciekawe dlaczego, z czasem, moralność "teistyczna" doznała szwanku? Być może dlatego, że spora część wyznawców została odcięta od źródła? Źródło jest niezmienne, jeżeli mówisz o moralności teistycznej to jej źródłem jest Biblia, w szczególności Nowy Testament (dla chrześcijan). To, o czym Ty piszesz wyżej, nazwałbym moralnością poszczególnych ludzi, którzy dla swoich PARTYKULARNYCH celów, w sposób instrumentalny potraktowali religię (swoją drogą świetnie zrobił to także Hitler, który instrumentalnie podchodził nie tylko do wiary, ale także nauki: teoria Darwina). W takim razie: czy instrumentalnie potraktowana teoria ewolucji może być jakimkolwiek wyznacznikiem i podstawą do ocen? Czy instrumentalnie potraktowana nauka Jezusa i moralność teistyczna, którą stworzył, może być wyznacznikiem tejże moralności i podstawą do odniesienia się do całości? Wg mnie, nie może. Tego nie da się oderwać od siebie, ale żeby cokolwiek zrozumieć trzeba przyjmować argumenty płynące z Biblii... Nie karmcie trolla!
_________________ "Lud ten czci Mnie wargami, ale ich serce jest daleko ode Mnie. Daremne jednak cześć Mi oddają, głosząc nauki, które są ludzkimi nakazami." - Izajasz 29,13
|
Wt cze 28, 2011 20:54 |
|
|
|
 |
LJ91
Dołączył(a): Śr lis 24, 2010 7:26 Posty: 448
|
 Re: Bóg mnie opuszcza?
gargamel napisał(a): Cały ten spór o moralność jest trochę bez sensu, bo niby dlaczego to ateiści mieliby być bardziej moralni. To, że w wiezieniach więcej jest wierzących, może być odbiciem przekroju całego społeczeństwa w którym większość jest wierząca. A ci trafiający do cel, to są 'wierzący inaczej', bo jak wiadomo, dobry chrześcijanin jest też porządnym człowiekiem. Jak mawiał Sofronow - nie może inaczej być  Powtarzam: te amerykańskie statystyki dotyczące wierzących i niewierzących w więzieniach to bubel. Dlaczego? Pisałem o tym wyżej. Wyjaśnię jeszcze raz: aby tego typu badanie, dotyczące kwestii intymnej i złożonej, było obiektywne to należałoby skonstruować odpowiednią ankietę. Jeżeli się nie mylę, to ateiści podniecają się jakimś domorosłym badaniem sprzed...14 lat. Co więcej, powołuje się na nie także polska wikipedia, gdyż jak widać nikt się tym tematem na poważnie nie zajął. Proszę zerknąć na stronę owych "badań": KLIK. Proszę Państwa, czy to wygląda poważnie? O co chodzi z tą ankietą? O to, że metodologia badań powinna być adekwatna do złożoności problemu. Ateiści rzucają się o to jacy to katolicy są porządni: w niedziele do kościoła a w ciągu tygodnia mają gdzieś zasady swojej religii. Przy tym Ci sami ateiści mają gdzieś uczciwość, gdyż nie odnoszą tego zjawiska do badań, które są im na rękę. Nie wiemy jaka była metodologia tych badań, prawdopodobnie ktoś podchodził do więźnia i pytał o wyznanie. Proszę państwa: taka statystyka nawet nie zahacza o rzeczywisty poziom religijności tych więźniów! Należałoby dopytać o ich aktywność religijną: np. częstotliwość modlitwy, częstotliwość uczęszczania na mszę/przyjmowania sakramentów czy nawet aktywność w różnych grupach religijny. TYLKO wtedy badania byłby obiektywne. Dziś mamy taką sytuację, że w Polsce (oficjalnie) jest ponad 90% katolików...chociaż sami ateiści twierdzą, że jest ich znacznie mniej. Czego to dowodzi w takim razie? Tego, że większość ludzi nie przywiązuje wielkiej uwagi do tego, co mają wpisane w rubryce: "wyznanie" i wielokrotnie, bezmyślnie powtarzają to co im zostało narzucone jeszcze w dzieciństwie (w imię tradycji, presji społecznej, przyzwyczajenia itp. itd.). Gdyby to badanie było zrobione tak jak należy to moglibyśmy poznać bardzo ciekawe fakty, takie, w których lubują się ateiści (słynne: wykazano, że bardziej znaczący i zasłużeni naukowcy są mniej skorzy do wiary w Boga niż ich mniej uznani koledzy). Chodzi m.in. o to, że badanie mogłoby pokazać korelację między rzeczywistą aktywnością religijną danego więźnia a kalibrem przestępstwa czy też pozwoliłoby na udowodnienie łatwiej do zaobserwowania prawidłowości: ludzie rzeczywiście religijni/żyjący zgodnie z zasadami swojej wiary nie popełniają ciężkich przestępstw. Wystarczy sprawdzić poziom przestępczości w grupach religijnych czy środowiskach ludzi mocno religijnych. Mój wywód potwierdza nawet to nieszczęsne badanie sprzed 14 lat: spójrzcie na liczbę mormonów, czyli ludzi, którzy zwyczajowo są bardzo religijni i ortodoksyjni jeżeli chodzi o swoje wyznanie.
_________________ "Lud ten czci Mnie wargami, ale ich serce jest daleko ode Mnie. Daremne jednak cześć Mi oddają, głosząc nauki, które są ludzkimi nakazami." - Izajasz 29,13
|
Wt cze 28, 2011 21:29 |
|
 |
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
 Re: Bóg mnie opuszcza?
gargamel napisał(a): o do sporu o moralność teistów i ateistów, to np. w samym XXw. zbrodnie systemów ateistycznych były tak wielkie, że przy nich ofiary krucjat to jakiś margines.
Primo - czy sam sobie nie przeczysz? Piszesz że hitlerowcy to byli w większości zmanipulowani, prości ludzie itd (w czym masz zapewne rację) a dalej robisz z nich ateistycznych potworów. Secundo - właśnie: to były zbrodnie systemu, nie ateistów. I nie systemów, ale systemu (jeżeli już), bo tylko stalinizm miał wpisany ateizm. W stalinizmie i ateiści i wierzący byli zarówno katami jak i ofiarami, i nie ma pewności, jak te proporcje wyglądały. Dość powiedzieć, że jak kiedyś wyliczyłem, nawet gdyby absolutnie każdy ateista został komunistą, to ciągle było ich o wiele za mało aby wypełnić choćby tylko szeregi KPZR. Tertio - Hitler, jeśli to ma jakieś znaczenie, był przynajmniej deistą, na co było prezentowane wiele jego wypowiedzi także na tym forum. Quarto - ofiary krucjat, inwizycji, podbojów w rodzaju wybicia Prusów, były jak na ówczesną wielkość populacji i możliwości techniczne naprawdę ogromne. I quinto - rzecz dla sporu jest be znacznia - powtarzam, że wspomniałem o tym tylko po to, aby trochę usprawiedliwić udowodnioną niemoralność współczesnych teistów (niejasnością i zmiennośćią interpretacji). Nie chcecie usprawiedliwienia? Bez łaski  LJ 91 pozwolę sobie zignorować. Z kilku powodów. Nie chce mi się po raz kolejny tłumaczyć, że nie jestem wielbładem. Gość nie przyswaja prostych rzeczy. A że sam pisze, że nie traktuje mnie poważnie - to po co się mam wysilać? Jeżeli kogoś interesowałoby wyjaśnienie któregoś z problemów wymienionych przez LJ91 - proszę o post, wtedy, naturalnie, odpiszę. PS. Facet na swój sposób jest rozbrajający. Najpierw pisze mi długi post a potem kończy go komunikatem: nie karmić trolla!  Chyba polubił ten tekst, szkoda, że nawet jego nie zrozumiał! 
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
Wt cze 28, 2011 22:28 |
|
 |
LJ91
Dołączył(a): Śr lis 24, 2010 7:26 Posty: 448
|
 Re: Bóg mnie opuszcza?
Kolega Acro przynajmniej w trolle może wierzyć...a i empiryczne uda mu się ich istnienie udowodnić. Co do inkwizycji to polecam ten artykuł Rafała Ziemkiewicza, trochę wyjaśnia, nie wiem, czy był na łamach tego forum polecany: KLIK
_________________ "Lud ten czci Mnie wargami, ale ich serce jest daleko ode Mnie. Daremne jednak cześć Mi oddają, głosząc nauki, które są ludzkimi nakazami." - Izajasz 29,13
|
Wt cze 28, 2011 22:39 |
|
 |
gargamel
zbanowany na stałe
Dołączył(a): So gru 11, 2010 21:39 Posty: 918
|
 Re: Bóg mnie opuszcza?
Acro napisał(a): Primo - czy sam sobie nie przeczysz? Piszesz że hitlerowcy to byli w większości zmanipulowani, prości ludzie itd (w czym masz zapewne rację) a dalej robisz z nich ateistycznych potworów. Ateistyczne potwory zmanipulowały prostych ludzi w trudnych dla kraju czasach. Cytuj: Secundo - właśnie: to były zbrodnie systemu, nie ateistów. I nie systemów, ale systemu (jeżeli już), bo tylko stalinizm miał wpisany ateizm. A Pol Pot, a Chiny? Znalazłoby się tego więcej. Cytuj: Tertio - Hitler, jeśli to ma jakieś znaczenie, był przynajmniej deistą, na co było prezentowane wiele jego wypowiedzi także na tym forum. To był psychol, chory człowiek. Cytuj: Quarto - ofiary krucjat, inwizycji, podbojów w rodzaju wybicia Prusów, były jak na ówczesną wielkość populacji i możliwości techniczne naprawdę ogromne. Były ogromne, ale Stalin pobił wszelkie rekordy. A jeszcze można dodać, że miał wielu naśladowców w różnych częściach świata. Cytuj: PS. Facet na swój sposób jest rozbrajający. Najpierw pisze mi długi post a potem kończy go komunikatem: nie karmić trolla!  Chyba polubił ten tekst, szkoda, że nawet jego nie zrozumiał!  Dajcie spokój z tym czubieniem. Po to jest forum żeby dyskutować, czasem nawet ostro. Ważne by starać się zrozumieć oponenta i nie przekraczać pewnych granic.
_________________ http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?f=42&t=30168 http://pajacyk.pl/
|
Wt cze 28, 2011 23:43 |
|
 |
LJ91
Dołączył(a): Śr lis 24, 2010 7:26 Posty: 448
|
 Re: Bóg mnie opuszcza?
Gargamelu: jezeli koles wyskakuje z tekstem,ze moge sobie ta moja Biblie miedzy Wladce Pierscieni a,powiedzmy, Wiedzmina (dobrze,ze z Harrym Poterem nie wyskoczyl) wlozyc to powiedz, czy mozemy jakakolwiek plaszczyzne dialogu znalezc? Ja caly czas bylem na to otwarty,ale sorry,pewnych uprzedzen nie da sie przeskoczyc.Zwykle jest tak,ze w tego typu tematyce nawet ateisci, roboczo, odwoluja sie do Biblii gdyz inaczej nie idzie dyskutowac na pewne tematy. W ten sposob dyskutowac nie warto,szkoda zdrowia. Z fundamentalistami dialogu nie da sie prowadzic.
_________________ "Lud ten czci Mnie wargami, ale ich serce jest daleko ode Mnie. Daremne jednak cześć Mi oddają, głosząc nauki, które są ludzkimi nakazami." - Izajasz 29,13
|
Śr cze 29, 2011 0:33 |
|
 |
Zoll
Dołączył(a): Pn cze 28, 2010 23:24 Posty: 624 Lokalizacja: Pustynia
|
 Re: Bóg mnie opuszcza?
W tym sporze między teistami i ateistami ciągle pojawia się problem "zaliczenia" agnostyków, apateistów, komunistów, nazistów, Czerwonych Khmerów, maoistów, zwolenników Kim Ir Sena i całą resztę tzw. "bagna" do wrogiego obozu i odcięcia się od osób nie wyznajacyh principiów obozu ale deklarujacych przynależnosć do niego. Po jednej stronie i po drugiej nie brak samozwańczych socjologów / psychologów społecznych, którzy głoszą moralną przewagę jednej strony nad drugą (po jednej stronie religijni emeryci, po drugiej stronie zapalczywi internauci). Jedna i druga strona bazuje na schematach myślowych, które są raczej mylne niż pomocne. Wątpię, by ktoś posługujący się generalizacjami zasługiwał na miano racjonalisty. Pion moralny nadaje rodzina i najbliżsi, później w mniejszej mierze środowisko. Liczy się ludzkie świadectwo. Wnioskowanie od szczegółu do ogółu jest nielogiczne.
_________________
 Być wolnym to móc nie kłamać.
|
Śr cze 29, 2011 10:25 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Bóg mnie opuszcza?
Zoll napisał(a): Wątpię, by ktoś posługujący się generalizacjami zasługiwał na miano racjonalisty. Pion moralny nadaje rodzina i najbliżsi, później w mniejszej mierze środowisko. Liczy się ludzkie świadectwo. Wnioskowanie od szczegółu do ogółu jest nielogiczne. Sąd szczegółowy będzie dotyczył konkretnego człowieka. I konkretni inni ludzie odpowiedzą za jego ukształtowanie. Bóg przydzielil też każdemu imiennie Anioła Stróża i uwodzi dobrem osobiście każdego z nas. Sakramenty chrztu i bierzmowania będą nas obciążały, bo mieliśmy wiedzę lub mogliśmy ją pozyskać dla swego dobra, mogliśmy modlić się też o wiarę. Jeśli wiedzę pozyskiwaliśmy wybiórczo i wykorzystaliśmy do atakowania wierzących, oceniania przez pryzmat grzechów zgorszenia nielicznych - wszystkich wierzących lub samousprawiedliwienia siebie to możemy mieć problemy...Nie sądźcie - ostrzegał Jezus... 'ludzki rozum nie musi zaprzeczyć samemu sobie ani się upokorzy, aby przyjąć treści wiary: w każdym przypadku człowiek dochodzi do nich na mocy dobrowolnego i świadomego wyboru' (Fides et ratio, 43). Św. Paweł stwierdza, że przez grzechy' znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. Podając się za mądrych, stali się głupimi'(Rz 1,21-22). Błogosławiony JPII wyjaśnia;(...)wg Biblii tego rodzaju głupota niesie za sobą zagrożenie dla życia. Głupiec bowiem łudzi się, że posiada rozległą wiedzę, a w rzeczywistości nie potrafi skupić uwagi na sprawach istotnych. Nie pozwala mu to na wprowadzenie ładu we własnym umyśle (por. Prz1,7), ani przyjąć właściwej postawy wobec samego siebie i najbliższego otoczenia. Gdy wreszcie posuwa się do stwierdzenia, że 'Boga nie ma' ujawnia z całkowitą jasnością, jak znikoma jest jego wiedza i jak daleko mu jeszcze do pełnej prawdy o rzeczach, o ich pochodzeniu i przeznaczeniu (Fides et ratio, 18)
|
Śr cze 29, 2011 12:11 |
|
 |
merkaba
Dołączył(a): Wt sty 04, 2011 12:01 Posty: 1123
|
 Re: Bóg mnie opuszcza?
Bóg wysłuchuje pokornych
|
Śr cze 29, 2011 13:51 |
|
 |
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
 Re: Bóg mnie opuszcza?
LJ91 napisał(a): Kolega Acro przynajmniej w trolle może wierzyć...a i empiryczne uda mu się ich istnienie udowodnić.
A teraz dla odmiany coś takiego zrozumiałeś z mojego postu... Taaa....
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
Cz cze 30, 2011 15:25 |
|
 |
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
 Re: Bóg mnie opuszcza?
gargamel napisał(a): Ateistyczne potwory zmanipulowały prostych ludzi w trudnych dla kraju czasach. To rozliczaj te potwory, a nie całość narodu. I tu się pojawiają problemy, bo Hitler to jednak deista, wśród bardzo 'twórczych' hitlerowców byli też wierzący, stalinizm to parareligia itd. Cytuj: A Pol Pot, a Chiny? Znalazłoby się tego więcej. Wymieniłęś pewno wszystkie. A - jeżeli już mamy sie licytować - to z drugiej strony KAŻDA inna wojna, KAŻDA inna zbrodnia, KAŻDE inne ludobójstwo, w CAŁEJ historii ludzkości, będą w takim razie zbrodniami teistycznymi. To ma sens? Cytuj: To był psychol, chory człowiek. W potocznym znaczeniu - tak. W medycznym - nie. Cytuj: Były ogromne, ale Stalin pobił wszelkie rekordy. A jeszcze można dodać, że miał wielu naśladowców w różnych częściach świata.
Bo miał sporo czasu i niezłe możliwości techniczne. Przypominam, że w średniowieczu nie sposób było zabić 200 mln ludzi chociażby z tego powodu, że w całej Europie pewno nie mieszkało więcej niż kilkadziesiąt milionów. I przypominam, że stalinizm funkcjonował jako parareligia, ze swoimi dogmatami (walka klasowa, wyższość socjalizmu), świętymi księgami (Dzieła ...), rytuałami (pochody, wiece), kulturą (socrealizm, komunistyczna nowomowa) itd Cytuj: Dajcie spokój z tym czubieniem. Po to jest forum żeby dyskutować, czasem nawet ostro. Ważne by starać się zrozumieć oponenta i nie przekraczać pewnych granic. Nie mam problemów z ostrą dyskusją. Mam problemy, gdy oponent nie czyta postów, na które odpowiada. Prosty przykład: ten człowiek prosi mnie o podanie namiarów na badania! Ocknął się! Kurczę, podałem dwie strony temu! Ale skoro ich nie przeczytał, to skąd wie, co krytykuje?! Albo obraża się na mnie cięzko, bo dla mnie Biblia nie jest dziełem objawionym! Taka dyskusja to strata czasu.
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
Cz cze 30, 2011 15:38 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|