Smutna historia, podobna do opowieści o wujku Stalinie rozdającym cukierki w przedszkolu i każącym poprosić o coś Boga. Opisałeś ateizm z bardzo prymitywnych pobudek, powodowany przez komunizm widzący zagrożenie w kościele, który to kościół mógł uświadamiać o absurdach komunistycznej utopii i dlatego był traktowany jako zagrożenie dla totalitaryzmu. Do dziś są tacy, którzy księży nazywają agentami obcego mocarstwa (Watykanu) i jak rozumiem z każdego ateisty od razu zrobisz antyklerykała, bo są osobniki szukające na siłę wroga? Ty niestety ciągniesz w drugą stronę i określiłeś swojego wroga w takim samym stylu jak antyklerykałowie, z którymi się nie utożsamiam.

To czego najwyraźniej nie próbujesz dostrzec pewnie w związku z tamtymi doświadczeniami to ateizm z tym niezwiązany, ateizm oparty na braku dowodów na istnienie Boga, na naukowej metodzie badawczej zakładającej, że to osoba chcąca udowodnić, że jakiś byt istnieje powinna tego dokonać i na niczym więcej. Np. Richard Dawkins to dla ciebie faszysta czy komunista, ile osób zabił i ilu ma zamiar? A ja ile zabiłem? Szukasz spisku na siłę tam gdzie go nie ma, wszystko jest dla ciebie czarne albo białe.

Stąd podstawowe pytanie: czy uważasz, że na każde pytanie zaczynające się od "czy" można odpowiedzieć albo tak, albo nie?

@xantris
Na usta ciśnie się filozoficzne: ja p******ę.

Wprawdzie Twoje akcje u mnie nieco spadły za brak ustosunkowania względem mojego posta, ale teraz lecą na łeb na szyję, chyba że się zrehabilitujesz i mi udowodnisz, że jako sceptyk i racjonalista sprawdziłeś źródła copy-paste @Endeka i znajdziesz tą pozycję-widmo, jaką jest "Bóg a nauka" A.Einsteina.
Jeżeli racjonalista ufa komuś, kto dokonuje radośnie copy-paste, które przypadkiem pokrywa się z racjami, które oponent chce udowodnić, niczym babcia ufająca szefowi AmberGold, to doprawdy, racjonalista jest chyba racjonalny wyłącznie względem doktryny religijnej, a reszta czeka na odrobienie zadania domowego.

Tak jak babcia ufająca AmberGold, kompletnie nie zdziwiłeś się datą wydania książki-widmo. Otóż to, w 1921 roku Einstein miał...42 lata i na wielu uczelniach otrzymywał tytuł honoris causa , a rok później dostał Nobla.


W ogóle nie rozumiem sensu łączenia zagadnień stricte politycznych w takich sprawach.
Ateiści równie chętnie korzystają z takiego przykładu, aby udowodnić "co religia robi z ludźmi", próbując zredefiniować pojęcie religii, aby im wyszło, że ludobójcy stworzyli religię i oczywiście grzebanie w życiorysach, aby do z góry ustalonej tezy pasowała reszta.
Mam nadzieję, że Ty do tej kategorii "wyciągaczy trupów z szafy" nie należysz.

Pomijając już fakt, że wypowiedź tego drugiego studenta, rzekomo Einsteina, całkowicie ignoruje zasadę indukcji, która stanowi podstawę uprawiania nauki (pogadało dwóch nieuków...), prawdziwy Einstein stracił wiarę w Boga (a przynajmniej w prawdziwość Biblii) bardzo szybko, jeszcze przed maturą. Pisał o nich potem tak:

O religii zas wypowiedział się w sposób następujący:

Buddysta Albert

Powiem tak ,świat ma kilkanaście miliardów lat my najwyżej kilkadziesiąt lat. Ktoś kto twierdzi, że wie co się w nim kryje lub nie, jest po prostu śmieszny. Możemy jedynie wierzyć. Jesteśmy malutcy i możemy opierać się na dorobku cywilizacji ludzkiej, a tam Bóg i wiara są od zawsze.Oczywiście to niczego nie przesądza ale jest to pewna wskazówka. Cywilizacja zakłada istnienie Stwórcy. Żyjemy na Ziemi zawieszonej w otchłani kosmosu i możemy tylko chwalić Pana i śpiewać mu psalmy.

No i gdyby wszyscy tak mysleli, żylibysmy w dalszym ciągu w ustroju niewolniczym lub przynajmniej feudalnym, bo jedynym źródłem energii byłyby ludzkie mięśnie, z niewielkim wsparciem wołu, konia i tak dalej.

Na szczęście są też ludzie myślący inaczej niż Ty, popychający świat do przodu.


Na razie doszli do składania wirusów z pojedynczych "cegiełek". Na komórki też przyjdzie kolej, pytanie tylko, czy dożyjemy.

Jak to udowodnią, ze w naturze coś takiego miało miejsce?Jak potrafią przekonać wierzących, że w zamierzchłych czasach takie a takie procesy chemiczne zachodziły, z powodu których powstawały drobiny białka? Przecież ci cwaniacy posługują się podanym na tacy kodem DNA?To wszystko w ramach uczciwości, należałoby wymazać gumką i nakazać im w oparciu jedynie o minerały, konstrukcję wirusa, bakterii, pantofelka, prymitywnych oraz coraz bardziej skomplikowanych form życia. By te tworzone przez nich organizmy, mogły żyć w naturalnych warunkach i jeszcze się rozmnażać. By wreszcie stworzyli bioróżnorodność czyli równowagę środowiska naturalnego z łańcuchem pokarmowym włącznie.

Co ma śpiewanie psalmów do ustroju niewolniczego, kto nie śpiewa psalmów popycha świat do przodu, to jakieś bzdury.

Najpierw zasymulują in silicu, potem przeprowadzą wnioskowanie przy założeniu stałości praw Przyrody, wreszcie zaintrodukują takie życie na Marsie czy Wenus i będą obserwować, co z tego wyniknie. Naprawde trzeba tłumaczyć Ci takie rzeczy?

Oczywiście wierzących (takich żyjących w swoim świecie) nikt do niczego nie przekona, ponieważ jednak wierzący nie przeszkadzają w postepie nauki (nie palą laboratoriów dla przykładu), istnienie takich ludzi niczemu nie szkodzi.


Napisałeś "tylko".

I co z tego.

Wiem, że czepiam się słówek, ale gdyby cywilizacja zajmowała się tylko śpiewaniem psalmów uważając to za swój cel i rację bytu, mielibyśmy coś na kształt Egiptu czy Tybetu, albo wręcz Potrójnego Przymierza (Azteków, znaczy) na całej kuli ziemskiej. Ani bypassów, ani rakiet, ani maszyny parowej nawet.

To z tego.

Egipcjanie nie mają bypassów, maszyny parowej i śpiewają tylko psalmy : )

Hehe, nie znał śiwaickiego monizmu

BTW czekam na odpowiedź...

Endek, w swoich wypowiedziach utożsamiasz ateistów z komunistami i różnej maści zbrodniarzami. To jest podobny błąd, jak łączenie razem wszystkich wierzących. I wtedy się okazuje, że na świecie są sami dranie i złoczyńcy. A przecież w rzeczywistości potencjał do czynienia zła znajduje się w każdym człowieku na świecie.
Poza tym, jak widać, prowokuje to do obrzucania się oskarżeniami i wyciąganiem wszystkiego, co najgorsze zrobiły grupy wierzących i niewierzących. Oczywiście w efekcie nie prowadzi to do żadnych konkluzji, a tylko do kolejnych bezproduktywnych kłótni i przepychanek.

Dlatego proszę o zakończenie tych kłótni. Część ostatnich postów została usunięta.

Ateizm ma coś z postawą dziecka, które nigdy nie wdziawszy ojca, twierdzi że go wcale nie miało i jest to też religia, następna co do bluźnierczego charakteru po jawnym satanizmie. Pisałem, że mam i miałem wielu znajomych ateistów. Niektórzy z nich już pomarli. Po ludzku mi ich szkoda, bo wiem że to w co wierzyli nie jest prawdą i zamiast błogiego nieistnienia, przeżywają wieczne męki piekła.