| Autor |
Wiadomość |
|
King@
Dołączył(a): Pn cze 22, 2009 8:29 Posty: 68
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
nikt- napisał(a): "Bóg wie najlepiej co jest dobre dla nas"... , "nieraz właśnie choroba jest błogosławieństwem.."
A nie słyszałaś o przypadkach, że choroba, czy cierpienie nie jest żadnym błogosławieństwem tylko przekleństwem? I wcale nie przybliża do Boga ale od NIego oddala? Wszyscy tak jakoś dziwnie i autorytatywnie twierdzą, że jak ktoś cierpi to ma jeszcze za to dziękować, bo to niby dla jego dobra. Zgoda, może i czasem dla dobra człowieka o ile jeszcze jest to cierpienie w miarę do wytrzymania. Ale co możecie powiedzieć o cierpienieu, które jest stale i człowiek go wcale nie ma sił znosić? Wtedy Bóg nie jest żadną miłością, drodzy teoretycy. Bo człowiekowi czasem jest potzrbne cierpienie, by zastanowił się nad sobą i docenił to, co ma!!! Wszystko ma jakiś w tym sens...
_________________ Nie marnuj swoich łez, bo cierpienie ma sens...
|
| Cz sie 04, 2011 21:27 |
|
|
|
 |
|
zephyr7
Dołączył(a): Wt paź 07, 2008 19:13 Posty: 800
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
zawsze się zastanawiałem, kto wymyślił tą bzdurę. W Biblii było raczej odwrotnie, tego kogo Bóg nie lubił doświadczał cierpieniem!
|
| Cz sie 04, 2011 21:28 |
|
 |
|
King@
Dołączył(a): Pn cze 22, 2009 8:29 Posty: 68
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Uważasz, że cierpienie jest w ogóle niepotrzebne? Jak Bóg może nie lubić?
_________________ Nie marnuj swoich łez, bo cierpienie ma sens...
|
| Cz sie 04, 2011 21:36 |
|
|
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
zephyr7 napisał(a): zawsze się zastanawiałem, kto wymyślił tą bzdurę. W Biblii było raczej odwrotnie, tego kogo Bóg nie lubił doświadczał cierpieniem! To Bóg musiał bardzo siebie nie lubić, skoro Jezus tak cierpiał.
|
| Cz sie 04, 2011 21:52 |
|
 |
|
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
King@ napisał(a): Kiedyś przeczytałam, że kogo Bóg kocha, tego doswiadcza cierpieniem. Kurczę! Mam nadzieję, ze mnie nienawidzi! Przekazuję tobie całą jego miłość do mnie! Znaj mój gest!
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
| Cz sie 04, 2011 22:35 |
|
|
|
 |
|
gargamel
zbanowany na stałe
Dołączył(a): So gru 11, 2010 21:39 Posty: 918
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Cytuj: Kiedyś przeczytałam, że kogo Bóg kocha, tego doswiadcza cierpieniem. Jeżeli tak jest, to co muszą ci biedacy w Niebie przeżywać. Strach pomyśleć King@ napisał(a): Bo człowiekowi czasem jest potzrbne cierpienie, by zastanowił się nad sobą i docenił to, co ma!!! Wszystko ma jakiś w tym sens... A w tym coś może być. Często dopiero mocno doświadczony przez los człowiek raczy zastanowić się nad sensem życia, Bogiem i wiecznością. Są dwa punkty otwarcia się na Boga: jedni potrzebują do tego nieszczęścia, inni przeciwnie - smaku szczęścia. - Józef Tischner
Wśród cierpienia i niedoli nawet przekonany ateista zaczyna rozglądać się za Bogiem. - Paul Leon Johnson
_________________ http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?f=42&t=30168 http://pajacyk.pl/
|
| Cz sie 04, 2011 23:06 |
|
 |
|
Kris65
Dołączył(a): Pt lip 08, 2011 13:30 Posty: 1518
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Liza napisał(a): Kris: to bardzo wygodna teoria, zwalnia od osobistej odpowiedzialności za siebie i innych. Taka straszna ziemia, że aż się żyć nie chce. Na tej planecie mieszkają sobie jednak ludzie i cieszą się wszystkim co im daje przyroda do dyspozycji. I chce im się żyć i cieszyć sobą. Liczą też, że po dobrym życiu będzie się im żyło jeszcze lepiej. Ochoty do życia jeszcze nie straciłem.Jestem nawet szczęśliwszy obecnie, mając dużo czasu.Powiem więcej ,bez względu na mój status materialny prowadzłbym taki sam tryb życia.Wiem ,że życie przeleci bardzo szybko,ale nie dorabiam do tego zbędnej ideologii.Mój sceptycyzm nie wynika z jakiejś depresji,aczkolwiek obserwując rozwój sytuacji w naszym kraju i za granicą,zachowanie elit politycznych,powszechnie obowiązujący kult pieniądza czuję "lekki" dyskomfort.Druga sprawa,że jestem typem samotnika i perspektywa zamieszkiwania w gromadzie w przyszłym życiu,czy to w niebie,czy piekle nie jest dla mnie specjalnie interesująca 
_________________ Zdrowego rozsądku życzę...
|
| Cz sie 04, 2011 23:24 |
|
 |
|
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
gargamel napisał(a): Wśród cierpienia i niedoli nawet przekonany ateista zaczyna rozglądać się za Bogiem. - Paul Leon Johnson[/i]
Tonący brzytwy się chwyta. Tylko czy to powód, aby koła ratunkowe zamieniać na żyletki?
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
| Cz sie 04, 2011 23:24 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Commander napisał(a): Bo nie mogą znieść myśli, że się to wszystko skończy kiedyś. Ich sprawa, czy się z tym w końcu pogodzą i będą żyć dalej, czy jednak będą się oszukiwać, jaka to nagroda dla nich czeka po śmierci. To uproszczenie. Sądzę, że śmierci boją przede wszyscym ci, którzy żyjąc wg własnej hierarchii wartości nie mogą na starość spojrzec w lustro. Ci, którym Bóg pozwolił się poznać z ufnością czekaja na dalsze życie, nawet, jeśli zbawienie będzie odroczone w czasie wg naszych ocen. Nie mamy wyobrażenia o życiu poza czasem. Doświadczenie pokazuje, że przed śmiercią ludzie nie tracą wiary, raczej zaczynają wracać do Boga. Bóg walczy o człowieka do końca, nie naruszając jednak jego wolnej woli. Niestety walczy też o niego szatan wykorzystując słabości człowieka. Lubię rozmowy o sprawach ostatecznych i to nie z powodu lęku. Świadomość śmierci pozwala widzieć wyraźnie cel życia i dobierać środki do jego realizacji. I cieszyć się każdym dniem.
|
| Pt sie 05, 2011 6:14 |
|
 |
|
tommy22
Dołączył(a): Wt maja 17, 2011 18:46 Posty: 49
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Liza napisał(a): Commander napisał(a): Bo nie mogą znieść myśli, że się to wszystko skończy kiedyś. Ich sprawa, czy się z tym w końcu pogodzą i będą żyć dalej, czy jednak będą się oszukiwać, jaka to nagroda dla nich czeka po śmierci. To uproszczenie. Sądzę, że śmierci boją przede wszyscym ci, którzy żyjąc wg własnej hierarchii wartości nie mogą na starość spojrzec w lustro. Ci, którym Bóg pozwolił się poznać z ufnością czekaja na dalsze życie, nawet, jeśli zbawienie będzie odroczone w czasie wg naszych ocen. Nie mamy wyobrażenia o życiu poza czasem. Doświadczenie pokazuje, że przed śmiercią ludzie nie tracą wiary, raczej zaczynają wracać do Boga. Bóg walczy o człowieka do końca, nie naruszając jednak jego wolnej woli. Niestety walczy też o niego szatan wykorzystując słabości człowieka. Lubię rozmowy o sprawach ostatecznych i to nie z powodu lęku. Świadomość śmierci pozwala widzieć wyraźnie cel życia i dobierać środki do jego realizacji. I cieszyć się każdym dniem. No i znowu te same,wyświechtane,oklepane i typowe hasła. 
|
| Pt sie 05, 2011 7:05 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
tommy: ja żyję wg tych wyświechtanych haseł i dostaję od życia więcej niż oczekuję. Ludzi lubię, widzę w nich dobro i empatię... i nie oceniam. A Ty?
|
| Pt sie 05, 2011 7:44 |
|
 |
|
tommy22
Dołączył(a): Wt maja 17, 2011 18:46 Posty: 49
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
A ja? Ja też nie mogę narzekać,robię w życiu to co lubię,to co sobie kiedyś zaplanowałem,to wszystko powoli realizuję a nawet w niektórych sprawach stało się lepiej niż planowałem.Jestem szczęśliwy,mam przy sobie osobę którą kocham. Również lubię ludzi,idąc ulicą co chwilę wymieniam z kimś uśmiechy mówiąc sobie "dzień dobry",bo mieszkam w niedużym mieście. Widzę w ludziach tak samo dobro,jak i zło. Czy oceniam innych? Owszem,jak każdy,może nie obgaduję,nie oczerniam,ale pewnie niejednokrotnie oceniam. Także mimo różnic światopoglądowych,jak widać,można być zwyczajnie dobrym człowiekiem,czującym empatię bez względu na to,czy uznaje się istnienie Boga czy nie. Kiedyś kolega-bardzo pobożny-w trakcie rozmowy powiedział mi,że ateista z wierzącym różnią się tym,że ateista ma wypaczoną moralność,trochę się wkurzyłem,i zapytałem,czy gdyby okazało się Że Boga nie ma,to czy wyszedłby na ulicę i zabił pierwszą napotkaną osobę,powiedział,że tak. No i jak tu rozmawiać? Tzn ze taki katolik jak on,jest dobry tylko dlatego,bo Bóg tego wymaga? albo bo boi się kary? Mam tylko nadzieję,że w rzeczywistości by tego nie zrobił.
|
| Pt sie 05, 2011 8:36 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
tommy22: musiałeś jednak dodac łatkę katolikowi. Musisz karmić sie tym złem, by dodać sobie trochę poczucia wartości? Nie byłoby rozsądniej zostawić dla siebie tę informację? Nigdy nie potrafiłabym klasyfikować ludzi wg ich światopoglądu: dobry to wierzący a łajdak to na pewno ateista. Na pewnym czacie osoba wspomniała, że ma poważne problemy finansowe. Po jakimś czasie okazało się, że kilka osób ją wsparło, w tym ateista. Czy powinnam wyciągnąć wniosek, że ateiści są mniej hojni? A może, że to też ludzie? Na przekór tematowi wątku podam kolejny banał: słońce wschodzi nad dobrymi i złymi a Pan Bóg kocha wszystkich, niezależnie od wyznania. A odpowiedź na pytanie czy potrzebujesz Boga należy tylko do Ciebie. Ja potrzebuję, bo kocham...
|
| Pt sie 05, 2011 8:57 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
tommy22 napisał(a): A ja? Ja też nie mogę narzekać,robię w życiu to co lubię,to co sobie kiedyś zaplanowałem,to wszystko powoli realizuję a nawet w niektórych sprawach stało się lepiej niż planowałem.Jestem szczęśliwy,mam przy sobie osobę którą kocham. Również lubię ludzi,idąc ulicą co chwilę wymieniam z kimś uśmiechy mówiąc sobie "dzień dobry",bo mieszkam w niedużym mieście. Widzę w ludziach tak samo dobro,jak i zło. Czy oceniam innych? Owszem,jak każdy,może nie obgaduję,nie oczerniam,ale pewnie niejednokrotnie oceniam. Także mimo różnic światopoglądowych,jak widać,można być zwyczajnie dobrym człowiekiem,czującym empatię bez względu na to,czy uznaje się istnienie Boga czy nie. Kiedyś kolega-bardzo pobożny-w trakcie rozmowy powiedział mi,że ateista z wierzącym różnią się tym,że ateista ma wypaczoną moralność,trochę się wkurzyłem,i zapytałem,czy gdyby okazało się Że Boga nie ma,to czy wyszedłby na ulicę i zabił pierwszą napotkaną osobę,powiedział,że tak. No i jak tu rozmawiać? Tzn ze taki katolik jak on,jest dobry tylko dlatego,bo Bóg tego wymaga? albo bo boi się kary? Mam tylko nadzieję,że w rzeczywistości by tego nie zrobił. Jeśli autentycznie ów kolega powiedział, że zabiłby gdyby Boga nie było, to taki z niego katolik jak z koziej d***y trąba.
|
| Pt sie 05, 2011 10:29 |
|
 |
|
Kris65
Dołączył(a): Pt lip 08, 2011 13:30 Posty: 1518
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Cytuj: To uproszczenie. Sądzę, że śmierci boją przede wszyscym ci, którzy żyjąc wg własnej hierarchii wartości nie mogą na starość spojrzec w lustro. Ci, którym Bóg pozwolił się poznać z ufnością czekaja na dalsze życie, nawet, jeśli zbawienie będzie odroczone w czasie wg naszych ocen. Nie mamy wyobrażenia o życiu poza czasem Ja bardziej niż śmierci boję się etapu zgrzybiałego staruszka,niedołężnego,będącego obciążeniem dla społeczeństwa.Może moja skąpa emeryturka zaoszczędzi mi tych obaw  Bo sama śmierć to wyzwolenie.Najgorsze są obawy przed tym ,co nieznane.
_________________ Zdrowego rozsądku życzę...
|
| Pt sie 05, 2011 11:25 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|