Tyle zrozumiałeś z tego nakazu Dekalogu szkalując non stop duchownych

Hmm... . Ja będę Ci wdzięczna, jeśli zwrócisz mi uwagę, jeśli zrobię błąd . Co do szacunku, to dziwnie go okazujesz np. wobec biskupów odsądzając ich od czci i wiary i stawiając siebie na pozycji cenzora ich wiary i wiedzy teologicznej.

Mam wrażenie, że i w tym wątku pięknie widać (wśród chrześcijan - reszta krzyczy to, co zwykle) tę logikę zła, o jakiej pisałem.
Osobiście jestem za intronizacją (choć trzeba by to zrobić "z Bogiem i głową" a nie "na hurra") jednak muszę przyznać że słuchając to, o czym mówił ks.Natanek z ulgą odetchnąłem, gdy wreszcie został suspendowany.
Co, niestety, nie oznacza, że w wielu sprawach nie ma racji. Tylko co z tą racją robi?

Luter też miał rację co do pewnych spraw w Kościele (nie teologiczne - jego teologia to bzdura). Podobnie jak święty Franciszek.
A skutki działania obu są krańcowo różne.

Dzisiaj stoimy przed podobnymi wyzwaniami...

Aha. jeszcze jedno. Posłuszeństwo i szacunek dla stanu duchownego - wskazany już w Nowym Testamencie - nie oznacza bynajmniej niemożności skrytykowania tego czy owego postępowania duchownego, episkopatu czy nawet papieża (co też jest zresztą w Nowym Testamencie).
Ale jest krytyka i jest hejt.
Tu jest pewien problem, bo w pewnych sprawach niektórzy biskupi odchodzą od nauczania Kościoła. Z kolei inni w nim pozostają (banalny przykład - sprawy małżeństwa, jego statusu, nierozerwalności itd). Jakiekolwiek stanowisko nie zajmiemy, zawsze jesteśmy przeciw JAKIMŚ biskupom...

Temat jest o intronizacji i w tym temacie się wypowiadam.

To , ktora strona powodune rozlam jest dosc latwe do oceny bo wystarczy odrzucic od sprawy elementy nieistotne i nie majace wiele wspolnego ze sprawa i pozostanie nam gola przyczyna, ktora wykaze kto (ktora strona) powoduje rozlam.
Nie bylem na Mszy Sw. prowadzonej przez ks. Natanka ale na Mszach Sw. w ok. 70% kosciolow dzieje sie to co pisalem wczesniej.

Mylisz się, ja bardzo szanuję swój Kościół. Staram się w każdą niedzielę uczestniczyć we Mszy Świętej i przyjmować Komunię Świętą. Dlatego będę walczyła o świętość mojego Kościoła.
Biskupów i księży również szanuję. Gdy widzę złe działanie, to będę krytykować. Ani Ksiądz, ani Biskup nie są świętymi, więc również popełniają błędy, również grzeszą. Nie można zgadzać się na zło, nie można pochwalać zła, nie można żyć w kłamstwie, bo ono nie czyni dobra.
Tylko prawda, prawda wiary jest Święta i nic, ani nikt - żaden człowiek nie ma tego prawa zmieniać.

A ja się wypowiem obocznie do tematu.


Ano krzyczy, krzyczy. Piotrowski, czy twoim obowiązkiem przypadkiem nie jest starać się mnie nawrócić? Jeśli ma to wyglądać jak dotąd, tzn. po krzyżacku – że Piotrowski będzie mnie flekował, dopóki się nie ukorzę przed jego myślą, bo wtedy łaskawie mnie weźmie pod swoją obronę – to możesz próbować do ubrąchanej śmierci, bo na taką "miłość" to kto głupi może poleci, ale ja na pewno nie.

Słuchajcie, drodzy katolicy, weźcie coś zróbcie z tym waszym bratem w wierze, uczonym w Piśmie i naukach wszelakich; napomnijcie go albo coś, bo w tej chwili to on Wam robi czarny pijar jak stąd do Pekinu.

Przeciez "nas" nie poslucha. My jestesmy dla niego gorsi niz poganie.
Ale mozemy, zgodnie z Pismem sw, tez go tak potraktowac

I jeszcze jedno pytanie, do czego mialo by sluzyc przejecie posesji, a wlaszcza przed rozpoczeciem procesu beatyfikacji?

Drogi ErgoProxy, nie nawraca się nikogo na siłę.
Jeśli słucha, nawet się nie zgadza, ale nie wyjeżdża z chamskim rechotem i wstawkami - to rzeczywiście, należy mu ofiarować tę cenną naukę.
Jednak jeśli jest inaczej, polecenie jest inne - aby (tak dosłownie!) nie rzucać psom tego co święte i perwł przed wieprze, które nie są w stanie tego uszanować.

Cały powyższy (obłudny - z kierunku on mnie nie nawraca!!!) Twój atak i spazm wściekłości sprowokowała moja uwaga iż "reszta krzyczy to, co zwykle". Naprawdę masz swoją reakcję za adekwatną?

Jedynym sposobem ignorowanie. Może spowoduje refleksję.
Walczy się miłością, a nie odsądzaniem od czci i wiary, zwłaszcza jesli ma się znikomą wiedzę teologiczną.

A co ma wspólnego ich osobisty grzech z mieszaniem z błotem nauczania poszczególnych hierarchów, bo o tym mówię? I zapytam po raz wtóry: kim jesteś, aby wytykać błędy teologiczne (nie moralne) hierarchom Kościoła, a tu episkopatowi, bo kwestionujesz ich nauczanie w temacie intronizacji?

W pierwszych wiekach ludzie przyjmowali chrzest i wiarę na podstawie świadectwa Apostołów i pierwszych chrześcijaństw: "patrzcie, jak oni się miłują...".

Ale on, oprócz tego że nieskuteczny, jest jeszcze śmieszny. Na przykład jak ładnie wyprojektował na mnie swój własny "spazm wściekłości", o.

Widzę Helenko, ze osobiste urazy są dla Ciebie ważniejsze. Tak ważne, że jesteś w stanie nawet poprzeć oczywistą manipulację wypływającą z zupełnie innych pobudek.
Wstyd.

Przejrzyj ostatnie kilkanaście ostatnich godzin tego wątku. Ustawicznie wpadasz w osobiste pyskówki z kolejnymi osobami, odchodząc od meritum.
W tym czasie podjąłem dwie czy trzy poważne próby by - pozostawiając na boku te polemiki - wrócić do istotnych problemów związanych z "intronizacją i wokół".
I teraz, gdy zaczęliśmy rozmawiać na temat, wpada jeden z szyderców forumowych i ewidentnie w celu poróżnienia nas i odejścia od tematu (który jakoś tam jest ważny) wpisuje tekst, który wpisuje.
Jest to dość prymitywna manipulacja - a Ty, mimo jej prymitywizmu łykasz to jak kaczka bułkę - bo nadarza się okazja by (w Twoim mniemaniu) przyłożyć temu, którego masz na forum za "wroga".

Poproszę o wskazanie kierunku nauczania i dokumentów dotyczących nauczania episkopatu w sprawie intronizacji.

Zasadnicza wskazówka - NIE KŁAM!