Ta akurat prawidłowość odnosi się (niestety) do mnóstwa innych rzeczy. Samochodów marki Mercedes, sprzetu audio marki Technics, butów sportowych Adidas, żeby tylko wymienić te które mi przychodzą do głowy w tej chwili .

Zaprawdę powiadam Ci... ciężko wypowiedzieć inne słowa, gdy rozmówca ignoruje kontekst słów (Ś.M. jako dziadek w latających saniach roznoszący prezenty co roku), by zapierać się, nie wiadomo po co, na fakt istnienia kiedyś osoby noszącej to imię. Robisz to często i podzielam zdanie Witolda. Sam już jednak nie wiem czy nie robisz tego specjalnie, dla jakiejś chorej zabawy.

Natomiast ja jakoś nie mogę przywyknąć do tego, że niektórzy robią wszystko, żeby swoje kontrargumenty wysuwać w sposób jak możliwie najgłupszy i jak najbardziej kompromitujący.

Nie wiem co macie do Świętego Mikołaja . Człowiek sobie żył spokojnie był dobry . Z racji tego że był hojny utarło się że prezenty na święta są od niego, aby dzieci miały radochę. Komercja dorobiła do tego latające renifery i sposób na dostarczanie prezentów przez komin. Z czasem jak dzieci dorastają mówimy im, że to było dla zabawy. Rozumiem, że trzeba to tłumaczyć dzieciom, ale żeby ateistom?
Co wiara w Świętego Mikołaja ma wspólnego z wiarą w Wielki Wybuch w samopowstanie z niczego . Co to ma wspólnego z wiarą, że świat powstał sam , a człowiek powstał z prochu sam, tzn. proch ułożył się w człowieka samodzielnie .

Cofnij się w rozwoju o dwie-trzy strony, poczytaj swoje własne posty i odpowiedzi na nie, to będziesz wiedział.

Wiara dzieci w Świętego Mikołaja ma chociaż prawdziwe podstawy historyczne , reszta jest upiększeniem komercyjnym. Natomiast wiara w poglądy ateistów o których napisałem powyżej jest niczym nie uzasadniona.

Do dowód, że wiara dzieci w Świętego Mikołaja ma więcej wspólnego z rzeczywistością niż poglądy ateistów.

Tylko w pewnych srodowiskach, w pewnych Zakladach.

Niestety Duralu powinieneś się z tym pogodzić. Święty Mikołaj bez dodatków komercyjnych faktycznie istniał , natomiast niestworzone historie w które wierzą ateiści niekoniecznie istniały.

Faktycznie - nie istnieją nigdzie poza twoją głową.

W mojej głowie też istnieją jednak ja nie daje im wiary w przeciwieństwie do Ciebie.

Istnieją tylko i wyłącznie w twojej głowie.

Dotknąłeś Witold jednej z najważniejszych spraw w tym całym zamieszaniu. Czy fakt, że wierzący wierzą w Boga jest równoznaczny z tym, ze Bóg istnieje, przynajmniej w ich głowach? Na filozofii się nie znam, ale na mój chłopski filozoficzny rozum, wtedy istnieje .

No i oczywiście dla odmiany, mamy nasze stanowisko, gdzie w naszych głowach...Bóg również istnieje. Wierzący mogą być z tego powodu nomen omen wniebowzięci

Dlaczego więc ta cholerna dostępna dokoła rzeczywistość, przy nawet odrobinie zaangażowanego w nią zdrowego rozsądku i refleksji, każe nam sądzić inaczej? Czyżby Bóg był takim spryciarzem, że chce się dać poznać, ale jednocześnie nie daje i czeka na wewnętrzne przemiany w każdym z nas? Oj nie sądze, a Ty również nie

Mnie chodzi raczej o urojenia Seweryna dotyczące ateizmu i jego ubzdurane wyobrażenia dotyczące tego w co "wierzą ateiści" i jego wywody pokroju "skoro większość dzieci wierzy w świętego Mikołaja tzn. że święty Mikołaj jest wiarygodny, nie to co wierzenia ateistów". Które są problemem tylko i wyłącznie jego własnym. Dla ateistów mogą być co najwyżej irytujące.

Witoldzie jeśli wszechświat powstał z przyczyny innej niż stworzenie przez Stwórcę, to logiczne jest, że musiał zaistnieć sam. Niestety nie ma żadnych naukowych argumentów na potwierdzenie tego wariantu, jest to kwestia tylko i wyłącznie wiary . Dlatego też wiara dzieci w Świętego Mikołaja ma więcej wspólnego z rzeczywistością bo Święty Mikołaj bez komercyjnych dodatków faktycznie istniał.

Problem w tym, że one raczej bardziej wierzą w tego komercyjnego, o niekomercyjnym nawet nie każde wie.