
Re: Koniec świata, jaki będzie?
equuleuss napisał(a):
To zrozumiałe że ludzie poszli tam chociażby z ciekawości a może nawet z nadzieją na jakieś uzdrowienie. No dobrze, to fakt, on nie jest Jezusem, ale gdyby uzdrowił Cię to wtedy powiedziałabyś, że to Bashabora Cię uleczył czy jednak Jezus?
Tylko Jezus uzdrawia. Może to czynić na wiele sposobów, ale uzdrowicielem jest tylko Jezus.
Chyba nie mogę wyrazić się już jaśniej.
equuleuss napisał(a):
A może sam Jezus chciałby aby ludzie także czytali i brali sobie do serca Jego słowa w prawdziwych orędziach, mam na myśli te które są uznane i prawdziwe a także takie gdzie czujesz iż mogą być prawdziwe.
W takich wypadkach myślę o św. Ignacym z Loyoli, św. Franciszku z Asyżu, św. Teresie od Jezusa, czy św. Jana od Krzyża.
Ja osobiście mam wątpliwości nawet co do autentyczności objawień w Medjugorie.
Są mądrzejsi ode mnie. Rozumiesz ?
equuleuss napisał(a):
Bo to tak jakby Jezus lub Jego Matka przychodzili jakby na próżno ze swoimi słowami bo inni nie chcą słuchać mówiąc - tutaj mam Jezusa, mojego Jezusa, a może ten Jezus chce coś także powiedzieć.
No właśnie, zastanów się kto uwierzył Jego słowom?
Myślisz że teraz jest inaczej?
Łatwo jest pobłądzić.
equuleuss napisał(a):
To nie człowiek mówi w orędziach, człowiek jest tutaj tylko narzędziem, niczym więcej.
Z tym się mogę zgodzić, że człowiek często jest narzędziem w rekach Boga.
equuleuss napisał(a):
Bóg może przyjść w ciszy, ale są tacy którzy potrzebują objawienia się Boga w huraganie.
Tak, przecież wiesz że nie kwestionuje tego.
equuleuss napisał(a):
Magdaleno ale to nie są świadectwa, to coś więcej.
Jeśli mówisz o tym konkretnym przypadku Adama to nie wiem. Nie znam tego co mówił.
Możesz mi pomóc to zrozumieć i podesłać link, lub sam opowiedzieć.
Tylko czy zechcesz...?
equuleuss napisał(a):
A czy czasem nie jest tak że jakby jednoczesnie uciekając troszeczkę?
Nie rozumiem tego pytania. Nie potrafię zatem na nie odpowiedzieć.
Ale zapytam - od kogo/czego uciekając troszeczkę?
equuleuss napisał(a):
A jeśli Zbawiciel chce przyjść w słowach kierowanych do istot ludzkich, poprzez inną osobę? Wykluczasz całkowicie taką możliwość?
Oczywiście że nie! Po cóż by były kazania i rekolekcje...świadectwa, czy zwyczajne rozmowy ludzi wierzących i poszukujących. To wszystko temu służy by zrozumieć siebie w relacjach z Bogiem.
Pamiętasz słowa które usłyszałam w kaplicy jezuitów - "Przebaczeniem jak chlebem trzeba się karmić codziennie". A ja weszłam tylko przywitać się z Panem, spojrzeć Mu w oczy i pobyć z Nim przez chwilkę. Te słowa wypowiedział o Józef Augustyn bo prowadził konferencję i z pewnością nie wiedział o mojej obecności.
Tak właśnie działa Bóg i tak uzdrawia w moim bardzo konkretnym życiu.
equuleuss napisał(a):
Czy w ciszy domostw dokonują się cudowne uzdrowienia? W takim razie sanktuaria nie miałyby żadnych pielgrzymów.
Och...
Pisząc o modlitwie w totalnej ciszy wiesz że mam na myśli Adoracje Najświętszego Sakramentu u jezuitów czy bernardyn.
Wiesz jaki jest mój stosunek do sanktuariów, dobrze wiesz, że Sanktuarium w Kalwarii Pacławskiej jest bliskie memu sercu. Tak jak Jasna Góra, tak jak Asyż, Montserrat, czy Galilea - które jest miejscem.
Raczej rodzi się pytanie dlaczego akurat te miejsca są mi tak bliskie?
Każdy z nas (bądź większość) ma pewnie własne miejsca....tak jak każdy z nas ma własny motyw przewodni w stopce.
To także wiele o nas mówi.
equuleuss napisał(a):
Ja nie gonię za sensacją i tym podobnymi rzeczami, ale szukam ścieżek prowadzących do Prawdy, do większego poznania Prawdy.
Dlatego mówię że każdy z nas ma inną drogę.
Ty słuchasz objawień.
Ja jeżdżę na rekolekcje ignacjańskie.
Nieważne jaką drogą idziesz. Ważne do jakiego celu dążysz.