Zgadza się – gdybyśmy żyli w społeczeństwie, gdzie grono istotnie wszechwiedzących sędziów wydaje wyroki w sprawie przestępstw, które nieodwołanie zostałyby popełnione, to niemiałbym żadnych problemów z poddaniem się karze - trudno o bardzej logiczną konkluzję.

dlatego św. Paweł pisze, że zgodnie z Pismem, wszyscy zgrzeszyliśmy...

Dlatego na całe nasze szczęści Pan Bóg, który daje się poznać w Piśmie Św, stosuje inną logikę.
Dlatego ,ja pomimo błędów i przestępstw nadal żyję i choć nie które mogę naprawić.

"Na szczęście" – i dzięki temu mamy gwałty, morderstwa, holokaust i takie tam...



Skoro popełniłeś przestępstwo to powinieneś za nie prawnie odpowiedzieć – prawda?

No chyba że właśnie dlatego się tak cieszysz, że wspomniany przeze mnie system nie istnieje - bo udało Ci się ujść na sucho.

Nie było by żadnym rozwiązaniem.

Nie chodzi o oglądany z daleka zbiór indywiduów, który dla oglądającego "funkcjonuje"
Chodzi o każde indywiduum (każdego z nas) który ma możliwość decydowania. Każde indywiduum (każdy z nas) urzeczywistnia się w wolnym decydowaniu.

Nie tylko pedofil jest chory, KAŻDY z nas jest "chory", bo każdy w pewien sposób zaburza idealne funkcjonowanie zbióru nas wszystkich, poprzez nasze błędy.

Założyłeś kryterium stopnia błędu, którego nie akceptujesz, od pedofila "w górę", bo łatwo to dostrzec, ale już od pedofila "w dół" jest ok, bo "ujdzie".

Toteż rzecz właśnie w tym, że część indywiduów ma

a) organiczny problem z wolnym decydowaniem
b) organiczny problem ze szczególnie nasiloną skłonnością do jakiegoś rodzaju zła

i o uzdrowienie tych jednostek chodzi.

Co oznacza, "że część indywiduów MA", skąd się wziął ten stan?
Jeśli jedną ze składowych tego stanu, był wpływ działania osoby trzeciej, jako czynnik częściowo go kształtujący (biologicznie, behawioralnie...), a istnienie takiego czynnika można uznać za pewnik, to jaki obraz pedofila mamy?
Pewnie jeden ze stu czynników, które tworzą pedofila, jeden (którykolwiek) przechyla szalę, między "byciem" pedofilem, a "nie-byciem". Co wtedy "uzdrowić"? Uzdrawiać pedofila, czy uzdrawiać ten jeden czynnik, który sam w sobie nie jest czymś szczególnie szkodliwym, ale zwyczajnym czyimś błędem? A jeśli ten błąd był wpływem innego czynnika (też jednego ze stu) , który przychylił szalę, to gdzie zainterweniować? Tam gdzie najłatwiej?
Każdy z nas takich niepozornych czynników błędów, wykonuje codziennie wiele, które odciskają się w naszym otoczeniu. Co z nimi zrobić? Leczyć?

Nie wiadomo. Być może miały na to wpływ działania innych osób, być może nie.



Jak to gdzie? Tam, gdzie istnieje organiczna przyczyna dysfunkcjonalnego zachowania, czyli w danej strukturze mózgu. Przyczyna uszkodzenia tej struktury nie jest istotna, jeśli nie oddziałuje na bieżąco, a w tym wypadku tak nie jest. Lekarz naprawdę nie musi wiedzieć w jakich okolicznościach złamałeś sobie nogę, by móc ją prawidłowo nastawić.

Jak juz w innym temacie pisalem, bedzie to leczenie skutku, a nie przyczyny.
Takie bezsensowne dzialanie- syzyfowa praca.

Nic podobnego. W sensie medycznym byłoby to właśnie leczenie przyczyny.

Jeśli walnę Cię w głowę kamieniem, w wyniku czego doznasz uszkodzenia mózgu, w następstwie czego zaczniesz się jąkać - to co jest przyczyną, którą należy leczyć, by uwolnić Cię od tego jąkania? Ja, kamień, czy uszkodzenie Twojego mózgu?

Masz w swojej wolności taki wybór (dokonać błędu). Podobnie jak masz wybór podać komuś rękę (postąpić właściwie).
Nie chodzi o to, kto uzdrowi uszkodzony przez Ciebie organizm. Organizm nie jest wartością.
Istotne jest to co rodzi się w Tobie, albo w imię nicości, albo w imię życia.

Zmieszales niekompatybilne okresleniia.
Przyczyna bylo twoje zachowanie, skutkiem jest powstala szkoda, mechaniczna, a naprawienie szkody mechanicznej szkody niie zawsze jest leczeniem, choc w tym przypadku wymaga dzialan medycznych, gdyz mamy do czynienia z organizmem.
Takze w tym przypadku nalezalo by leczyc ciebie, albo znalesc jeszcze wczesniejsza przyczyne ktora powoduje takie twoje dzialania.
Jest to chyba najprostrzy i najbardziej znany sposob, tzw. eliminacja przyczyny, najlepiej jak bedzie to przyczyna pierwotna, a nie ktoras z wtornych.
Oczywiscie czlowiek jest zbyt leniwy by zastanowic sie nad tym, zwlaszcza gdy zaczniie zauwazac ze sam byl jedna z tych przyczyn wtornych, nie wsppominajac o tej pierwotnej.

Wyobraz sobie ze rzuciles tym kamieniem bedac w tlumie, a ja mylnie sadzil bym ze to ktos inny i oddal mu tym samym, a ten ktos chcac mi oddac, trafil by w kogos innego, a ten tez chcialby oddac, i trafil jeszcze inna osobe. Kto w ostatnim rzucie kamieniem jest przyczyna pierwotna?

tak przy okazji, to osoba w takim lancuchu zdarzen, wybaczajac przerywa taki lancuch.

Winna jest każda osoba uczestnicząca w tym łańcuchu i każda powinna zostać ukarana.

Czego to ma niby dowodzić?

Sorry, ale nie o tym była mowa. Rozmawialiśmy o ewentualnym uleczeniu przez Boga pedofila, co moim zdaniem byłoby przykładmem zmniejszającej zło interwencji, która zarazem nie ograniczałaby niczyjej wolności.



Mam powtórzyć? "W sensie medyczym". A w sensie medycznym w opisanej sytuacji problemem jest jąkanie, zaś przyczyną ukszodzenie mózgu - i to właśnie działania zmierzające do jego usunięcia stanowiłyby leczenie przyczynowe. Moja motywy nie miałby tu zupełnie znaczenia.



Bynajmniej. Najprostszym i najbardziej znanym sposobem jest eliminacja tej przyczyny, której eliminacja wystarczy do eliminacji negatywnego skutku. Jeśli chcesz np. zaradzić problemowi alkoholizmu wśód Indian, to nie zaczynasz od propozycji odesłania wszystkich białych do Europy.



Teraz mówisz o behawiorze, a odnosiłeś się do moich postów dotyczących wad organicznych.

Zgadza się, nie o tym. Mówiliśmy o tym:

"Masz w swojej wolności taki wybór (dokonać błędu). Podobnie jak masz wybór podać komuś rękę (postąpić właściwie).
Nie chodzi o to, kto uzdrowi uszkodzony przez Ciebie organizm. Organizm nie jest wartością.
Istotne jest to co rodzi się w Tobie, albo w imię nicości, albo w imię życia."

Uciekło Ci jedno zdanie, jak zwykle to ostatnie, które jest najważniejsze, bo jest podsumowaniem.

Tego ma dowodzić, że pedofil nie jest bardziej winny niż my wszyscy, bo każdy z nas jest częścią jakiegoś łańcucha.

Autor wątku domaga się odpowiedzi, dlaczego Bóg toleruje pedofila, ale już nie włamywacza mordercę, kłamcę, złodzieja jabłek w sadzie, w końcu każdego z nas...