Autor |
Wiadomość |
łamacz szczękowy
Dołączył(a): Pt gru 12, 2003 20:35 Posty: 109
|
To znaczy ze tez jestes ladny: ) tak to lubie
|
So gru 20, 2003 19:10 |
|
|
|
 |
Vigilance
Dołączył(a): So gru 20, 2003 13:47 Posty: 25
|
 nie rozumiem
tak dla wstępu to powiem że przeczytałam początek i "koniec" tej dyskusji całości nie mam siły bo mnie juz oczy od kompa bolą Widze że wszyscy tutaj tacy mądrz takie słownictwo, odwołania itp. stosują że o jejku jej.
to ja od razu uprzedzam że sie na tym nie bardzo nam ortografy tez robie bo gapa jestem impulsywna. ale to nie na temat
rzecz w tym że ja nie rozumiem .... jak ateista moze sie pogodzić z tym że po śmierci (według niego) przestanie istnieć????
no bo jak nie ma Boga nie ma Nieba Piekła i całej paczki to życia po śmierci tez nie ma nie ?
ja nie jestem w stanie pojąć jak z takim spokojem mozna przyjmować że teraz jestem a za np. 50 lat mnie nie będzie , umrĘ PRZESTANE ISTNIEĆ
ŻE NIBY KOMUS TO ZWISA I POWIEWA BO JAK CIE NIE MA TO PRZECIEŻ NIC NIE CZUJESZ NIC CIE NIE BOLI ale czy to nie jest straszne? od tak rzadnemu ateiście nie przeszkadza wizja NIE ISTNIENIA
bo mnie to bardziej przeraża niż wizja piekła
wolałabym iść do piekła niz przestać istnieć
czytając wasze wypowiedzi miałam jeszcze wiele innych refleksji ale za duzo pisania tak na raz. swoja drogą na na tą stronę też niezłym sposobem trafiłam bo nic takiego nie szukałam
odp? czekam
_________________ bul bul
|
So gru 20, 2003 19:35 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Wiesz, Pug...
Odnośnie Twojej wypowiedzi z Sob Gru 20, 2003 1:22.
Otóż - chodzi Ci o to, że pojęcie "Dobra" i "Zła" jest pojęciem względnym.
Podobnie, jak pojęcie "ruchu" w fizyce ?
|
So gru 20, 2003 19:40 |
|
|
|
 |
PugCondoin
Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52 Posty: 1364
|
Sotarze, ludzie dojrzali tym się różnią od dzieci, że potrafią odróżnić świat rzeczywisty od własnej wyobraźni. Dziecko w czasie klęski żywiołowej szuka matki, ale sama matka musi wziąść na siebie odpowiedzialność za dziecko. Kim chcesz być Sotarze, dzieckiem czy dorosłym ?
Wybacz, ale strasznie prymitywnie odczytałeś to co napisałem o decyzji, jej koszcie i przyjemności. Rozumiem, że te słowa kojarzą się z wymiarem ekonomicznym. Ale czy uśmiech twojego dziecka nie sprawi ci przyjemności, czy miła atmosfera w domu nie sprawia ci przyjemności. Czy dobre stosunki ze swoimi kolegami w pracy nie sprawiają ci przyjemności ? I czy to wszystko nie kosztuje ? Czas, pracę poświęcenie i pieniądze ? Celem człowieka jest być szczęśliwym.
Niektórzy usiłują isć z tym na łatwiznę. Poduszka powietrzna w postaci religii, często osłabia uerzenie rzeczywistości. Ale mało kto dostrzega koszt jej instalacji. Wiara jest rodzajem miękiego narkotyku. Zakrzywia rzeczywistość. Czyni ją dla niektórych bardziej znośną. Ale to nadal narkotyk.
Co do korzyści jakie daje wiara, to dolicz do tego ksenofobię, poczucie wyższej wartości w stosunku do innych ze względu na wyznawaną wiarę, nienawiść do pozostałych wyznań, a psychologiczne "korzyści" osłabiają tylko jednostkę, dając jej iluzyjne poczucie bezpieczeństwa i pozbawiając jej odpowiedzialności za własne życie.
Imadło, bardzo ciekawy urywek Freuda
Buscadorze, wiem że nie można w pełni poznać rzeczywistości. Nie jest to dla mnie jednak argument, za "chulaj dusza piekła nie ma", każda wymyślona bzdura może być parwdą i nikt nie dowiedzie inaczej. Taki sposób myślenia zupełnie do mnie nie przemawia.
PTR, możliwe, że koncepcja Boga miała takie korzenie o których mówisz. Ale jest to koncepcja która nie tylko okazała się błędna w bardzo wielu przypadkach w przeszłości, ale do tego wstrzymywała rozwój nauki by ta tego nie mogła dowieść. Ani stworzenie naszej planety, ani powstanie człowieka, ani poszczególne zwierzęta, ani wizje nieba nie okazały się prawdziwe. nauka kolejno z czasem weryfikowała każdą kolejną bajkę o dziełach "bożych". Człowiek i inni mieszkańcy planety wyewoluowali, planeta powstała podobnie jak setki innych, niebo okazało się ogromną pustką z kulami płonących gazów. Wiele osób twierdziło w historii, że wszystko zostało już wynalezione.
Bóg jest stałym elementem któremu przypisuje się wszystko czego jeszcze nie wiemy. Czy to chłodna kalkulacja, czy raczej potrzeba udawania, że wiemy wszystko ? A może to lenistwo ? Łatwiej przyjąć, że to Bóg jest za wszystko odpowiedzialny, niż szukać prawdziwych źródeł ?
Koncepcje filozoficzne sa zawsze tylko teoriami. Na podstawie określonych założeń dowodzą używając kolejnych założeń pewne wnioski. Należy do tego podchodzić raczej ostrożnie ...
Vigilance, ateizm nie polega na pewności, że twoje istnienie skończy się wrazz twoją śmiercią, wymaga on jednak akceptacji takiej możliwości. Tak długo, jak długo nauka nie odkryje mechanizmu funkcjonowania świadomości, tak długo można do woli wyobrażać sobie na co tylko masz ochotę, od reinkarnacji po krainę Bogów. Zdrowy rozsądek każe jednak przyjąć do wiadomości, że śmierć ciała może oznaczać także koniec naszego istnienia. Może pocieszy cię myśl, że nawet gdyby tak było i tak nigdy sie o tym nie dowiesz ...
Tak Ddv163, "dobro" i "zło" są subiektywne a więc względne. Można to porównać do ruchu w fizyce. Wszystko zależy od punktu widzenia, jak zwykłem mawiać ...
|
N gru 21, 2003 0:26 |
|
 |
łamacz szczękowy
Dołączył(a): Pt gru 12, 2003 20:35 Posty: 109
|
Pug widzisz wszystko ladnie :) , ale BOG nie sluzy jako odpowiedz na pytania bez odpowiedzi. Moze bylo tak w Egipcie kilka tysuiecy lat temu, albo w Grecji. Ja uwazam ze jest mozliwosc odkrycia mechanizmow sterujacych wszystkim. Nawet miloscia. Ale nie przeszkadza mi to w zadnym wypadku zostawiac i tak miejsce dla uczuc i doswiadczania nieempirycznego. Tak samo jak tecza nie stracila dla mnie swojego uroku, kiedy dowiedzialem sie jak wyglada mechanizm jej powstawania, tak samo bedzie z miloscia, jak pokaza mi wzor ja opisujacy, ale widze ze odbiegam od tematu. BOG jest po to zeby go kochac i zeby byc kochanym przez niego. Kiedy sie to zrozumie znika snobizm, ksenofobie, oparcie w postaci archetypowego tatusia, znika postrzeganie boga na Miec, a zaczyna sie na Byc, pojawia sie natchnienie plynace od Boga. Wpadnij do biblioteki, czytelni, albo do empiku i wez do reki Mieć czy Być Ericha Fromma- jest tam kilka krotkich rozdzialow o Bogo- przeczytaj i powiedz co myslisz.
Pozdrawiam
|
N gru 21, 2003 0:55 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Trudno się nie zgodzić z Twoją argumentacją, Pug
Toż to sam mistrz Lenin stwierdził, iż "Religia to opium dla mas"... A tacy mistrzowie, jak Jagoda i Beria bardzo skutecznie usuwali ludziom tą "miękką poduszkę" jaką jest Religia spod głowy... Bardzo często razem z głową delikwenta
Nie wiem też, gdzie widzisz w chrześcijaństwie nienawiść do innych Wyznań (za wyjątkiem sekt, oczywiście). Przecież robimy wszystko, by móc dogadać się między sobą i współpracować nad dobrem człowieka. Zauważ, iż amerykańska interwencja w Iraku mogła doprowadzić do konfliktu świada muzułmańskiego z chrześcijańskim i Żydami. Zaś apele Ojca Świętego o zaniechanie interwencji zapobiegły temu... A muzułmanie bardziej wolą współpracować z katolickimi Polakami czy Hiszpanami, anglikańskimi Brytyjczykami niż ze swoimi wyzwolicielami...(takie odniosłem wrażenia na podstawie aktualnych doniesień medialnych. Jak jest naprawdę - bobrze byłoby, gdyby wypowiedział się jakiś ekspert...)
Bardzo się cieszę, że uzgodniliśmy wspólne stanowisko !
Zatem pojęcie "dobra i zła" potrzebuje układu odniesienia...
Tak dla Chrześcijan, jak i Żydów takim "układem odniesienia" jest Dekalog. Z tym, że dla chrześcijan nastąpiła korekta Bożego planu w postaci dodania przykazania miłości
Tak się składa, że naród żydowski opiera się już na tym "układzie odniesienia" już ok. 5000 lat (niezależnie od tego, czy mają własne państwo, czy nie ich naród trwa nadal w opaciu o ich Wiarę) zaś chrześcijaństwo - 2000 lat. A ile już systemów społecznych i państw, opartych o inne zasady rozpadło się w tym czasie !
Nawet z przepotężnego Imprium Rzymskiego pozostała tylko masa zabytków...
Zatem ten "układ odniesienia", jakim jest Dekalog jest najlepiej z możliwych sprawdzonym układem.
Niestety, swój tekst muszę dokończyć poźniej
pozdrawiam
ddv
|
N gru 21, 2003 9:26 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
No dobrze... To w końcu udało mi się usiąść na dłużej do forum
Kwestie nielogiczne wg Puga to:
1. Cytuj: Dobro i zło. Dualistyczne postrzeganie rzeczywistości. Biały i czarny oraz odcienie szarości. Moim zdaniem określeń tych można używać wyłącznie w odniesieniu do jednostek bądź grup. Moim zdaniem nie istnieje pojęcie uniwersalnego dobra czy zła. Uważam, że nawet zdefiniowanie tych pojęć w odniesieniu do samej ludzkości jest możliwe tylko w ogólnym zarysie. 2. Cytuj: jeden Bóg w trzech osobach, szatan jako adwersarz, ale jednocześnie Bóg jako wszechmogący, Chrystus opiewający miłość do bliźniego jako syn Boży i okrucieństwo jego "Ojca" w ST. Całe masy przykładów na wzajemną sprzeczność opisywanych w Bibli zdarzeń i "przymiotów" Boga. Całkowite oderwanie prawd głoszonych przez Chrystusa od założeń ludzkiej natury.
Jeśli dobrze Cię rozumiem - nie ma prawdy absolutnej, o ile jej podstawową cechą ma być niezmienność, nie ma absolutnego dobra i absolutnego zła, nie ma czerni i bieli, jest tylko skala szarości, a barwa zależy od kąta spoglądania...
Piękna podstawa do tolerowania wszystkiego i wszystkich...
Bo jeśli dobro i zło jest względne, jeśli dla mnie jest dobrem to co dla innego jest złem i na odwrót, to nie mamy prawa NIKOMU i NICZEGO nakazywać i narzucać... Nie ma sensu prawo jako takie i władza jako taka. Bo na jakiej podstawie mam komukolwiek narzucać moje dobro i moją prawdę?
Ale może przejdźmy do chrześcijańskiego rozumienia dobra i zła. Bo to nie jest koncepcja dualistyczna. Zło jako byt nie istnieje - zło jest tylko brakiem należnego dobra. Nie jest bytem - jest czymś jak dziura w moście. Bóg (bądź łaskaw nie protestować - mówię o koncepcji chrześcijańskiej) stworzył świat dobrym i człowieka stworzył dobrym. A zło - jako niszczenie dobra, które być powinno, weszło na świat wraz z grzechem... Człowiek dąży do dobra i pragnie dobra - miłości, przyjaźni, zaspokojenia codziennych potrzeb, pragnie posiadania pieniędzy, poczucia bezpieczeństwa, dóbr kulturalnych, odpoczynku, zabawy... Nie wiem, co jeszcze wymienisz z ludzkich pragnień, z dążeń - do dobra... Zło rodzi się wtedy gdy sposób dążenia do mojego dobra zabiera dobro innym, dobro które im również się należy.
Szatan jako adwersarz a jednocześnie Bóg jako Wszechmogący...
Czy dobrze rozumiem - nielogiczność polega na tym, wg Ciebie, że jeśli byłby wszechmogący to zniszczyłby szatana i nie byłoby zła? A skoro nie niszczy zła - to znaczy że zniszczyć nie może (ergo - nie jest wszechmogący) lub nie chce (ergo - nie jest dobry)?
Pug, Bóg dał - na początku - swoim stworzeniom wolną wolę. Dał możliwość wyboru drogi dobra. Cóż to byłby za wybór, gdyby nie było w raju drzewa poznania dobra i zła? I czy nie byłaby traktowaniem jak dziecko i marionetkę decyzja - "o, wybraliście nie po Mojej myśli... to Ja wam teraz zabiorę tę wolność, przywlokę za kołnierz..." Gdzie tu jest - miłość? Ale jeśli podejmujesz decyzję, to ponosisz jej konsekwencje, Pug. Więc dlaczego oczekujesz od Boga że będzie albo - łapał za rękę każdego czyniącego zło (więc odbierał daną przez siebie wolną wolę) albo znosił i naprawiał konsekwencje naszych złych czynów? W dodatku - bez naszej (ludzi) zgody? Co byś pomyślał o ojcu, który tak wychowuje dziecko, że lata za nim i łapie go za rękę cały czas gdy chce zrobić cokolwiek złego... Albo o takim który widzi że dziecko zrobiło coś złego, ale robi wszystko by go przed konsekwencjami swoich decycji ochronić? Czy jeśli tego nie robi - to znaczy że nie kocha swojego dziecka, czy znaczy raczej - że kocha je mądrze?
Powiedziałeś gdzieś na tych ostatnich 4 stronach, jak mi się wydaje, że wiara jest złożeniem odpowiedzialności za swoje życie. A to nieprawda. Jest właśnie wzięciem tej odpowiedzialności. Bo nawet jeśli powiedziałam, że Bóg kieruje moją codziennością, to wymaga mojej wolnej decyzji o przyjęciu Jego woli, o jej - poszukiwaniu, o kierowaniu się nią - o przyjęciu jego pomocy... Można iść wąską śliską górską ścieżką samemu, trochę na ślepo szukając drogi i można dać się prowadzić. Ale nikt Cię nie poprowadzi na siłę - musisz wyciągnąć rękę, musisz się wyciągniętej chwycić. I w każdej chwili jednak musisz zdecydować - iść tam gdzie On prowadzi czy tak jak mnie się wydaje najlepiej.
Chrystus opiewający miłość do bliźniego jako Syn Boży i okrucieństwo jego Ojca w ST. I znowu...
Bóg Starego Testamentu wypowiada słowa (parafraza): "Nie zniszczę Cię, bo jestem Bogiem a nie człowiekiem..." Człowiek - żaden człowiek - by tylu zdrad nie zniósł, a gdyby był wszechmogący, już bardzo dawno zmiażdżyłby swoich przeciwników... Bóg ST jest cierpliwy - patrząc na odstępstwa swojego ludu i wierny - nigdy go nie zostawia - w żadnych warunkach, sytuacjach... A że w końcu dopuszcza klęskę, przerywa łańcuch zła... Nie z zemsty, okrucieństwa - ale po to, by ocalić tych którzy się do Niego uciekają... I jeszcze jedno - patrzymy na to często tak, jakby życie tu, na ziemi, było tylko jedyne i najlepsze. Z Bożej perspektywy to tylko niewielki fragment życia i to dosyć trudny... A śmierć jest - i oby była - przejściem do tego lepszego. Chrystus wyjaśnił Prawo, a nie - je zmienił. Przedstawił wykładnię. Ale nic nie uległo zmianie w Prawie Bożym. Bóg jest Jeden i nie mówi rzeczy sprzecznych.
Nie można rozumieć Pisma Sw w całości dosłownie - ani w całości wyłącznei symbolicznie. To było pisane przez ludzi i dla ludzi. W pewnej kulturze. Odwoływało się więc do pewnych pojęć i znaków powszechnie w tym czasie miejscu i w tej grupie ludzi stosowanych. Teraz te znaki mogą być nieczytelne - stąd konieczna jest interpretacja, czasem - symboliczna, czasem - dosłowna. Jeślibyś czytał jakiekolwiek dzieło literackie z tamtego okresu, to do pełnego zrozumienia potrzebne są informacje - jak rozumieli to Ci, którzy czytali wtedy, jakie było wtedy życie... Czemu więc nie chcesz tak odczytywać Biblii? Domagasz się od niej - dosłowności?
I nie rozumiem tego "oderwania prawd wiary od założeń ludzkiej natury"  Człowiek jest dobry i dąży do dobra. Jako taki. Czasem tylko wybiera złe metody. A nic bardziej nie niszczy człowieka niż jego własna nienawiść i poczucie konieczności bronienia siebie przed innymi. To zabija najskuteczniej. I to jest podstawowa prawda wiary. Kochajcie waszych nieprzyjaciół, módlcie się za tych co was nienawidzą. A że trudne? A kto powiedział że życie ma być łatwe? Że się nie udaje? No, cóż - trzeba próbować od nowa. Bo tylko wtedy można być szczęśliwym
Pozdrawiam 
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
N gru 21, 2003 10:30 |
|
 |
łamacz szczękowy
Dołączył(a): Pt gru 12, 2003 20:35 Posty: 109
|
Jejku Jotko jak moglas napisac cos takiego:
Bo jeśli dobro i zło jest względne, jeśli dla mnie jest dobrem to co dla innego jest złem i na odwrót, to nie mamy prawa NIKOMU i NICZEGO nakazywać i narzucać... Nie ma sensu prawo jako takie i władza jako taka. Bo na jakiej podstawie mam komukolwiek narzucać moje dobro i moją prawdę?
zawsze wydawalo mi sie ze tak wlasnie jest- nie mozemy nikomu niczego narzucac, bo to odbieranie komus wolnosci, daru od BOGA, nie powinnismy tego robic.
Kiedy BOG mowil zeby innych nie oceniac, to jak myslisz ze mielibysmy ich karac i zmuszac do zmiany postepowania bez ich ocenienia? jezeli tak, to byloby chyba bardzo bezmyslne, a jezeli nie to wbrew slowom Jezusa
|
N gru 21, 2003 12:05 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
A bardzo prosto, imadło.
Wymagam od ludzi dostosowywania się do norm społecznych. Nie zabijania, zaniechania kradzieży, nie - obrażania innych itp.
Jeśli nie mam prawa niczego nikomu zabronić, jeśli nie ma dobra a wszystko jest względne, to bezprawne jest jakiekolwiek prawo.
Bezprawne są wszelkie wyroki sądowe. Bezprawne jest trzymanie ludzi w więzieniach.
Zamierzasz to zastosować w praktyce?
A Jezus mówi o nie-ocenianiu człowieka a nie jego postępowania.
Człowieka potępić nie mogę - sama nie jestem lepsza, a jego serca nie znam. Natomiast mam prawo i obowiązek oceniać postępowanie. To dwie różne rzeczy...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
N gru 21, 2003 12:12 |
|
 |
Vigilance
Dołączył(a): So gru 20, 2003 13:47 Posty: 25
|
oh! dzieki ależ mnie pocieszyłeś JESTEM TAAAAKA DŹWIĘCZNA!
no ale teraz na serio: właśnie to mi przeszkadza ja nie chcem NIE WIEDZIEĆ ja chcem sobie być
"Może pocieszy cię myśl, że nawet gdyby tak było i tak nigdy sie o tym nie dowiesz ..."
i nie rozumiem jak ktoś może zaakceptować możliwość nie istnienia bo mnie to odrzuca nie godze się na to nie chcem tego  ! dla mnie to okropne ale ludzie jako tacy to bardzo mało o tym myślą (tak zauważyłam) rozważają kwestje takie a siakie ale o tym konkretnie nie myślą przynajmniej w rzaden sposób nie okazują.
z twojej wypowiedzi wyszło mi że zakładasz możliwość funkcjonowania świadomość człowieka po śmierci ale to wcale nie oznacza że Bóg istnieje, tak?? że np. "nauka kiedyś odkryje" że nasza świadomośc placze się po kosmosie w postaci czegoś np. kwanto podobnego, plazmowego czy kompletnie nowego. dobrze rozumiem, co chciałeś powiedzieć?
a co do Bibli to chyba oczywiste czemu tam jest tyle w przenośni napisane, nie? przecierz trzeba to było tak ująć a nie pisać że gazy sie zebrały w kulke zaczeły przyciągać powstało jądro zbudowane z takich a takich pierwiastków itd. potem organizmy jednokom. ewoluowały trete tete... iiiiii powstał człowiek (taki z biologicznego punktu widzenia) czyli organizm wielokom. no przecierz gdyby taki starożytny hebrajczyk rzymianin czy ktokolwiek nawet nie starożytny a sredniowieczny i jeszcze póżniej przeczytali to to po pierwszej stronie albo by stwierdzili że wariat pisał albo by na stos skazali bo przez sztana opentany (chociarz wtedy dla nich to było jedno i to samo)
dlatego w Bibli jest taka a nie ina wizja stworzenia z resztą te 2 tyś. lat temu chyba też nie brali tego dosłownie że niby Ada i Ewa to rodzice całej ludzkości (tacy byli oni i ich potomstwo rozpustni  ) że aż mi
zgadzam sie z jotką co do koncepcji dobra i zła
i tak mała dygresyjka
pugusiu (jeśli nie masz nic przeciw takiemu spoufaleniu) na początku (samiusim pocz. dyskusji) duzo mówiliści o logicznym wynikaniu rzeczy z siebie
no więc jak na moja głowę to człowiek nie ma żadnego sensu nie jest logiczny po co on sie zrobił ? no po co? wszystko na naszej planecie ma jakiś cel, ekosystemy, wszystko jest powiązane natomiast człowiek ni wząb do tego nie pasuje wszystko by tylko rozawalał wykozystywał i zabijał niby od zwierza różnimy sie posiadaniem świadomości ale po co nam ona ? zakładając nie istnienie Boga to po co ujmijmy to "natura" obdarowała nas swiadomościa ? czyżby pomyłka?
i jeszcze jedno uznając możliwosć nie istnienia rzadnej formy trwania pośmierci w połączenia się z Istotą Wyższą to życie jest NIELOGICZNE I BEZ SENSU A WIĘC WSZYSTKO JEST BEZ SENSU no bo tak patrząc to po co człowiek sie rodzi ? rzeby mieś dziecko i rzeby umrześ a te dziecko po co sie urodziło no .... rzeby mieć potomk i tez umżeć itd. itd itd. aż nam wszechświad imlpoduje eksploduje albo coś!
dobra tyle starczy na jednego posta
wesołych świąt wszystkim robaczkom!!! 
_________________ bul bul
|
N gru 21, 2003 13:53 |
|
 |
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
Witam
Coś mi się wydaje mimo wszystko ze jesteś ignorantem, twoja zdawkowa odpowiedz i zawsze taka sama- " to nie argument dla mnie". Jak można oceniać coś z góry nie zapoznawszy się wpierw z tym. Jak możesz ocenić smak potrawy której nigdy w życiu nie jadłeś, chodzby 100 osob Ci mowiło jak ona smakuje to i tak nie jesteś w stanie wyobrazić sobie jej smaku - wpirw trzeba skosztować (przeczytać, ocenić). Nie odżucaj niczego z góry tylko dla tego ze nie pasuje do twoich poglądów. Aby kogoś bezstronnie ocenić i zrozumieć treba wpierw ( na jakiś czas )odwiesić swoje własne poglądy na kołku, jeśli tego nie zrobisz to zawsze będziesz miał skłonność do oceniania innych według własnych wyobrażeń.
Nie gniewaj się za tego ignoranta, można ją zażucić każdemu nawet największemu autorytetowi
Pozdrawiam
|
N gru 21, 2003 16:50 |
|
 |
PugCondoin
Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52 Posty: 1364
|
Imadło, chcesz kochać, to kochaj ludzi dookoła. Nie trać tego uczucia na bajki i iluzje. To nieprawda, że każdy człowiek może kochać bez ograniczeń. Tak jak nie można ciągle jeść słodyczy. Nie jest to zresztą jedyny aspekt ludzkiej natury który można uznać za piękny ... By zaakceptowac siebie i żyć w pełni, nie można odrzucać ani tłumić żadnych ze swoich potrzeb. Nalęzy je tylko rozsądnie i bez krzywdy innych zaspokajać ... "Bóg" jako pojecie tylko zakrzywia percepcję. Cóż może to i dobrze, w końcu latem człowiek woli chodzić w ciemnych okularach, i nic w tym złego ...
Ddv163, komunizm a nawet socjalizm mierzi mnie zapewne jeszcze bardziej niż ciebie. Odczuwam po porstu fizyczną nienawiść do każdego totalitarnego systemu, a już szczególnie do systemów które próbują pozbawić swoich obywateli wolności myślenia. Religia stanowiła dla Lenina i jemu podobnych konkurencję, dlatego próbował on ją wyeliminować. Może zrozumiesz teraz także dlaczego nie przepadam za religią ...
Powiadzasz przyjacielu, że robicie wszystko by się dogadać z innymi religiami ... ale to w samym założeniu jest niemożliwe. Brak otwartej wojny to jakaś zaleta, ale konflikt interesów leży w naturze instytucji jaką jest religia. Oczywiście możesz odpowiedzieć, że wszyscy wierzycie w jednego Boga, ale prawda jest, że wierzycie w niego skrajnie różnie ... Najlepszym przykładem jest arabska pogarda dla wszystkich "niewiernych" ... takie postawy są nieuleczalne, bez usunięcia przyczyny, czyli samej religii. Jedynym sposobem na zminimalizowanie efektu religii jest szeroka i łatwo dostępna edukacja. Nie wolno używać siły, nigdy ...
Co do interwencji amerykańskiejm to nie doprowadziła ona do konfliktu, bo Amerykanów nie da się przyporządkować do żadnej religii. Są doskonałą ich mieszanką. A szczerze mówiąc, uważam, że amerykańska interwencja była niezbędna i możemy się tylko cieszyć, że chciało im się wziąśc na siebie taki paskudny problem ...
Z Imperium Rzymskiego pozostała cała nasza cywilizacja. To na Imperium Rzymskim zbudowano to wszystko co widzisz dookoła. Za to religii chrześcijańskiej zawdzięczamy uroczy okres średniowiecza. Cenny z wielu powodów, ale i wyjątkowo mało ludzki własnie przez religię ... twój dekalog z przykazaniami miłości jakoś średnio się wtedy sprawdził ...
Zresztą, dekalog nie jest żadnym układem odniesienia. Kilka z jego prawd jest całkowicie oczywista i niezbędna do istnienia ładu społecznego, reszta jest zbędnym dodatkiem lub truizmami ...
Jotko, tak nie masz prawa nikomu niczego narzucać jeżeli nie potrafisz tego bardzo dobrze uzasadnić. Prawo jest konieczne ze względu na bezpieczeństwo i porządek który zapewnia a które to czynniki są niezbędne dla istnienia i rozwoju naszej cywilizacji. Dobro i zło przekłada się tu w prosty sposób na to co służy i na to co przeszkadza w rozwoju. Zresztą, w demokracji to pośrednio sami ludzie decydują które wolności są skłonni poświęcić w zamian za bezpieczeństwo a których nie ...
Nie ma nikogo, kto może twierdzić, ze wie lepiej ...
Odczytywanie Bibli w sposób symboliczny jest bezwartościowe, bo nikt nie jest w stanie stwierdzić, czy dane wyrażenie rzeczywiście miało być symbolem, a skoro tak, to co właściwie miało oznaczać. Symbolicznie, można rozumieć przypowieści z NT, ale nie ST.
Człowiek nie jest ani dobry, ani zły, a jedyne do czego dąży to do zaspokajania własnych potrzeb. To, że te potrzeby są bardziej skomplikowane niż u zwierząt, nie czyni z niego celu istnienia wszechświata ... Kochaj nieprzyjaciół ? To jakim uczuciem obdarzysz tych którzy ciebie kochają ?
Vigilance, nie zmuszę cię do zaakceptowania czegokolwiek, ale jak dłużej i dokładniej rozważysz problem nie będzie on tak przerażający jak ci się obecnie wydaje. Każdy przez to przechodzi wcześniej czy później. Śmierć jest nieunikniona. Czymkolwiek jest nie ma sensu się jej obawiać.
Szukasz głębszego znaczenia w istnieniu różnych rzeczy. Mnie wystarcza wyjaśnienie, że dana rzecz powstała bo zaszedł okreslony proces który ją wytworzył ...
Buscadorze, nie chodziło mi o to, że jestem "ponad" takie argumenty. Po prostu są to dla mnie argumenty nie wystarczające. Sama potencjalna możliwość, że coś jest prawdą nie wystarcza. Potencjalnie prawie wszystko może być prawdą. Rozumiesz ?
|
N gru 21, 2003 21:32 |
|
 |
Vigilance
Dołączył(a): So gru 20, 2003 13:47 Posty: 25
|
"nie zmuszę cię do zaakceptowania czegokolwiek, ale jak dłużej i dokładniej rozważysz problem nie będzie on tak przerażający jak ci się obecnie wydaje.o mi dobrze teraz myśle "
primo kiedyś o śmierci nie myślałam i było mi dobrze teraz myśle nad nia coraz więcej w przeróżnych akceptach i pod różnymi kontami i jest mi żle
secundo napisałeś że dobro i zło przekłada sie na to co służy rozwojowi a co go stopuje(mniej więcej tak0
no to co sie będziemy patyczkować ? w Chinach jest przeludnienie nie?
logicznie to rząd dla dobra i rozwoju państwa powinien przestac patyczkowac sie z kontrola narodziń i wytłuc tak ze 2/3 społeczeństwa !
tak technicznie rzecz biorac to jest nawet swietne rozwiazanie
no ale chyba mi nie powiesz że to jest DOBRE?
"Śmierć jest nieunikniona. Czymkolwiek jest nie ma sensu się jej obawiać."
ale przecierz to naturalne że człowiek boi sie nieznanego właśnie dlatego że tego nie zna przecierz to instynkt
a ty chcesz mi powiedzieć że umiesz go całkowicie stłumić?
tylko mi nie mów że ty takiego instynktu nie masz
_________________ bul bul
|
N gru 21, 2003 22:19 |
|
 |
łamacz szczękowy
Dołączył(a): Pt gru 12, 2003 20:35 Posty: 109
|
Oj widze Vigilance ze czepiasz sie Puga dla samego czepiania, a niby dlaczego taka niewiadoma, ja wieze ze pojde do BOGA.
Pug widze ze napisales cos co podoba sie i mnie i pewnie Sotarowi- to o okularach. Podoba mi sie, bo zaczynasz zauwazac pozytywne strony wierzenia :)
Pozdrawiam
PS to o totaliteryzmie w religii tez mi sie podoba, ale odnioslbym do kosciola, a nie wierzenia
|
N gru 21, 2003 23:10 |
|
 |
Vigilance
Dołączył(a): So gru 20, 2003 13:47 Posty: 25
|
wierz lub nie ale nie czepiam sie od tak dla samego czepiania
pisząc że z tym po śmierci jest jedna niewiadoma rozpatrywałam to z punktu widzenia ateisty który jak to Pug powiedział
"ateizm nie polega na pewności, że twoje istnienie skończy się wraz z twoją śmiercią, wymaga on jednak akceptacji takiej możliwości."
w skrócie - akceptujemy rózne możliwości czyli w zasadzie niczego pewni nie jesteśmy przez co dane zagadnienie jest niewiadomą
a jeśli twoja wiara (znów te słówko) jest tak silna to moim zdaniem chwała ci za to - silna wiara w cos, Kogoś moim zdanie może tylko pomóc
i tu chyba wchodze na sciżkę wojenną z Pugiem bo przecierz ty twierdzisz zupełnie na odwrót tak ?
znam taką historie przemawiająca za Pugiem
była sobie bardzo wierząca matka , miała córke , córka miała syna , ale mąż odszedł zostali we 3 , syn młody grzeczny miły porządny poznał dziewczyne
mówi że chce sie żenić ! matka - czemu tak nagle ? jesteś pewien? syn- tak tak szybko ! no i co ? ślub wzieli dziecko w drodze ale do 9 liczyć matka i babka umieja wychodzi na sex przed ślubem co w mniemani wspomnianych już dam jest czynem PRZESTRASZNYM obrażającym Boga
rodzi sie dziecko - niepełnosprawne
czym sie staje? - obydwie panie kreuja dziecko w oczach rodziców na kare boską za jego obrazę i niszczą życie 3 osobom + sobie samym
naturalnie taka "wiara" to może tylko szkodzić ale przecierz nie każdy wierzący jest taki ślepy
plote troche nie w temat skacze to tu to tam ale to z nie wyspania
starczy juz na dzis
ser deczne pozdrowionka
_________________ bul bul
|
N gru 21, 2003 23:47 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|