Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt lip 22, 2025 9:28



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 202 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14  Następna strona
 Boga chyba nie ma. Change my mind. 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Śr kwi 18, 2018 8:59
Posty: 2961
Post Re: Boga chyba nie ma. Change my mind.
mareta napisał(a):
Zawsze można liczyć na "uprzejmość" z Twojej strony.
Jeśli będziesz grzeczna, to podpowiem, kiedy i w jaki sposób został namaszczony Jezus. To znaczy jak to opisuje Biblia. Jak zapewne się domyślasz, opis ten nie ma nic wspólnego z wypocinami Idącego.


Pn lut 24, 2025 22:48
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 03, 2011 8:17
Posty: 3459
Post Re: Boga chyba nie ma. Change my mind.
Idący napisał(a):
viona napisał(a):
Kiedy i w jaki sposob zostal "namaszczony" Jezus?

Sądziłem, że to retoryczne pytaniem na które chcesz sam odpowiedzieć. Bo jak inaczej je rozumieć, jeśli Chrystus=Mesjasz=Namaszczony i można używać tych określeń zamiennie. Skoro używasz tego określenie, to znaczy, że doszłaś do tego. Że masz jakieś podstawy.
Ale aby Ci ułatwić wyjaśnienie dodam, że namaścić oznacza wyznaczyć kogoś do jakiegoś zadania lub na jakieś stanowisko.

Też tak myślę. Niemniej królów żydowskich ( Dawida, Saula) namaszczano przez wylanie oliwy na głowę.
george45 napisał(a):
mareta napisał(a):
Zawsze można liczyć na "uprzejmość" z Twojej strony.
.... kiedy i w jaki sposób został namaszczony Jezus. To znaczy jak to opisuje Biblia.


Gdy Jezus przebywał w Betanii, w domu Szymona Trędowatego, 7 podeszła do Niego kobieta z alabastrowym flakonikiem drogiego olejku i wylała Mu olejek na głowę, gdy spoczywał przy stole. 8 Widząc to, uczniowie oburzali się, mówiąc: «Na co takie marnotrawstwo? 9 Przecież można było drogo to sprzedać i rozdać ubogim». 10 Lecz Jezus zauważył to i rzekł do nich: «Czemu sprawiacie przykrość tej kobiecie? Dobry uczynek spełniła względem Mnie. 11 Albowiem zawsze ubogich macie u siebie, lecz Mnie nie zawsze macie. 12 Wylewając ten olejek na moje ciało, na mój pogrzeb to uczyniła. 13 Zaprawdę, powiadam wam: Gdziekolwiek po całym świecie głosić będą tę Ewangelię, będą również opowiadać na jej pamiątkę to, co uczyniła».

_________________
"Jesteśmy stworzeni na miarę Słowa, które stało się człowiekiem"


Pn lut 24, 2025 23:15
Zobacz profil

Dołączył(a): N wrz 04, 2022 16:36
Posty: 437
Post Re: Boga chyba nie ma. Change my mind.
mareta napisał(a):
(...)

Cytuj:
A co z Chrystusem?...i z "namaszczeniem"...?
Kiedy, co i jak...?


Chrzest Jezusa4

13 Wtedy przyszedł Jezus z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć chrzest od niego. 14 Lecz Jan powstrzymywał Go, mówiąc: «To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?» 15 Jezus mu odpowiedział: «Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe5». Wtedy Mu ustąpił. 16 A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast6 wyszedł z wody. A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. 17 A głos z nieba mówił: «Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie».
Mt 3, 13-17 - Por. Mk 1,9nn; Łk 3,21n; J 1,31-34. Niezwykłość słów dających się słyszeć z nieba polega na tym, iż; 1. Jezus jest nazwany Synem umiłowanym. W jęz. gr. określenie to może również znaczyć "sługa najmilszy", i wówczas mielibyśmy do czynienia z pewną aluzją do Sługi Pańskiego z Iz 42,1; 2. wzmianka o "upodobaniu sobie w Synu" każe się domyślać, że już w chwili chrztu Ojciec aprobuje wszystko, co Syn będzie mówił i czynił.
https://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id= ... ochrzczony


Mareta, chrzest w Jordanie to symboliczny opis narodzenia sie na nowo w duchu czlowieka o imieniu Jezus.
W tym momencie czlowiek Jezus staje sie duchowym Synem Bozym i rzecznikiem swojego duchowego Ojca.

Jeden (chyba) przeklad oddaje te sytuacje w slowach:"oto moj Syn umilowany, jam Go dzis zrodzil". Niestety, nie potrafie na szybko znalezc tego przekladu. Moze ktos moglby mi pomoc w jego znalezieniu?
Rowniez na tym forum byla chyba dyskusja na ten temat. Ale to bylo bardzo dawno temu.

Po tym narodzeniu z ducha, Jezus staje sie Chrystusem, co potwierdza np. Piotr slowami: "Ty jestes Chrystus, Syn Boga zywego".

Skad bierze sie pomysl, aby to wydarzenie nowonarodzenia kojarzyc z "namaszczeniem"?

Czy innego czlowieka nowonarodzonego z ducha tez nalezy uwazac za "namaszczonego"?


Pn lut 24, 2025 23:23
Zobacz profil

Dołączył(a): N wrz 04, 2022 16:36
Posty: 437
Post Re: Boga chyba nie ma. Change my mind.
Idący napisał(a):
viona napisał(a):
Kiedy i w jaki sposob zostal "namaszczony" Jezus?

Sądziłem, że to retoryczne pytaniem na które chcesz sam odpowiedzieć. Bo jak inaczej je rozumieć, jeśli Chrystus=Mesjasz=Namaszczony i można używać tych określeń zamiennie. Skoro używasz tego określenie, to znaczy, że doszłaś do tego. Że masz jakieś podstawy.
Ale aby Ci ułatwić wyjaśnienie dodam, że namaścić oznacza wyznaczyć kogoś do jakiegoś zadania lub na jakieś stanowisko.


Idacy, ja wiem czym bylo i z czym sie wiazalo "namaszczenie" opisywane w ST.
Ale to nie jest odpowiedz na moje pytanie.

Czy ty, podobnie jak Mareta, jestes zdania, ze podczas chrztu Jezusa w Jordanie mialo miejsce jego "namaszczenie" i ze zostala mu wtedy przydzielona funkcja zbawiciela swiata?


Pn lut 24, 2025 23:44
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 09, 2015 13:51
Posty: 2102
Post Re: Boga chyba nie ma. Change my mind.
Początek Ewangelii Jana wyjaśnia ponadczasowość powołania.

Ale słusznie zauważasz rangę chrztu z wody i szczególne potwierdzenie roli.
Zresztą całe Ewangelia Jana świadczy o boskości i zbawianiu.

_________________
Wierzący chrześcijanin, w szczególności katolik to ktoś,
kto codziennie i permanentnie stara się być coraz lepszym.


Wt lut 25, 2025 9:11
Zobacz profil

Dołączył(a): N wrz 04, 2022 16:36
Posty: 437
Post Re: Boga chyba nie ma. Change my mind.
viona napisał(a):
(...)

Jeden (chyba) przeklad oddaje te sytuacje w slowach:"oto moj Syn umilowany, jam Go dzis zrodzil". Niestety, nie potrafie na szybko znalezc tego przekladu. Moze ktos moglby mi pomoc w jego znalezieniu?


Znalazlam: Hebr 1:5 (BT, BW...)

Do którego bowiem z aniołów powiedział kiedykolwiek: Ty jesteś moim Synem, Jam Cię dziś zrodził? I znowu: Ja będę Mu Ojcem, a On będzie Mi Synem.

"Odswiezam" pytanie:

Czy ktos jest w stanie odpowiedziec mi konkretnie kiedy i w jaki sposob nastapilo "namaszczenie" Jezusa i przydzielenie mu funkcji Mesjasza? Kto dokonal tego "namaszczenia" i gdzie?


Przy okazji wylania sie nastepne pytanie ( a zarazem odpowiedz) o poczatek zaistnienia("zrodzenia") Syna Bozego, Jezusa Chrystusa.

Idacy, Mareta...co wy na to?


Wt lut 25, 2025 9:49
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 03, 2011 8:17
Posty: 3459
Post Re: Boga chyba nie ma. Change my mind.
george45 napisał(a):
mareta napisał(a):
Zawsze można liczyć na "uprzejmość" z Twojej strony.
Jeśli będziesz grzeczna, to podpowiem, kiedy i w jaki sposób został namaszczony Jezus. To znaczy jak to opisuje Biblia. Jak zapewne się domyślasz, opis ten nie ma nic wspólnego z wypocinami Idącego.


Ktoś tu uderza w baardzo górnolotny ton, tudzież gwiazdorzy.
Wolę być niegrzeczna.

_________________
"Jesteśmy stworzeni na miarę Słowa, które stało się człowiekiem"


Wt lut 25, 2025 9:56
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 03, 2011 8:17
Posty: 3459
Post Re: Boga chyba nie ma. Change my mind.
viona napisał(a):
viona napisał(a):
(...)

Jeden (chyba) przeklad oddaje te sytuacje w slowach:"oto moj Syn umilowany, jam Go dzis zrodzil". Niestety, nie potrafie na szybko znalezc tego przekladu. Moze ktos moglby mi pomoc w jego znalezieniu?


Znalazlam: Hebr 1:5 (BT, BW...)

Do którego bowiem z aniołów powiedział kiedykolwiek: Ty jesteś moim Synem, Jam Cię dziś zrodził? I znowu: Ja będę Mu Ojcem, a On będzie Mi Synem.

O ja nie znalazłam. Dzięki. Wrócimy do kulturalnej dyskusji, mam nadzieję.

_________________
"Jesteśmy stworzeni na miarę Słowa, które stało się człowiekiem"


Wt lut 25, 2025 9:59
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 03, 2011 8:17
Posty: 3459
Post Re: Boga chyba nie ma. Change my mind.
Idący napisał(a):
Początek Ewangelii Jana wyjaśnia ponadczasowość powołania.

Ale słusznie zauważasz rangę chrztu z wody i szczególne potwierdzenie roli.
Zresztą całe Ewangelia Jana świadczy o boskości i zbawianiu.


Też tak myślę. Ale też powiedział Jezus do Płata " Ja się na to narodziłem, na to przyszedłem na świat aby dać świadectwo Prawdzie.."

_________________
"Jesteśmy stworzeni na miarę Słowa, które stało się człowiekiem"


Wt lut 25, 2025 10:03
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 09, 2015 13:51
Posty: 2102
Post Re: Boga chyba nie ma. Change my mind.
Jan 1.
---
JCh - II Osoba - ponadczasowy.
Wcielenie (narodzenie) nie przerywa istnienia ponadczasowego, boskiego. Ale jest włączeniem w czas.
---
Nie mam ambicji rozszyfrowywania tajemnic Boga. Zadowalam się tym, co objawił i odczytywaniem (właściwie usiłowaniem odczytywania) tego, czego ode mnie oczekuje.

_________________
Wierzący chrześcijanin, w szczególności katolik to ktoś,
kto codziennie i permanentnie stara się być coraz lepszym.


Wt lut 25, 2025 10:08
Zobacz profil

Dołączył(a): N wrz 04, 2022 16:36
Posty: 437
Post Re: Boga chyba nie ma. Change my mind.
Idący napisał(a):
Początek Ewangelii Jana wyjaśnia ponadczasowość powołania.

Ale słusznie zauważasz rangę chrztu z wody i szczególne potwierdzenie roli.
Zresztą całe Ewangelia Jana świadczy o boskości i zbawianiu.



A wiec sugerujesz, ze "namaszczenie" Jezusa na Mesjasza nastapilo "ponadczasowo" w niebie?


Wt lut 25, 2025 10:10
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 09, 2015 13:51
Posty: 2102
Post Re: Boga chyba nie ma. Change my mind.
Jeśli zależy Ci na takim ujęciu i używaniu takich określeń...

_________________
Wierzący chrześcijanin, w szczególności katolik to ktoś,
kto codziennie i permanentnie stara się być coraz lepszym.


Wt lut 25, 2025 10:23
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr kwi 18, 2018 8:59
Posty: 2961
Post Re: Boga chyba nie ma. Change my mind.
Idący zabrnąłeś :-D Czasem warto spytać, przyznać się do niewiedzy, poprosić o wyjaśnienie. Nie zawsze wszyscy są tak głupi jak Ty mądry. :D


Wt lut 25, 2025 10:40
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 23, 2017 0:53
Posty: 1803
Post Re: Boga chyba nie ma. Change my mind.
viona napisał(a):
Nigdzie tak nie pisalam, wiec prosze, nie przekrecaj moich wypowiedzi.

Nie Jezus, lecz Chrystus, ktory jest Bogiem (duchem) jest " prawdą drogą i życiem".
Dla mnie-w przeciwienstwie do ciebie- Jezus i Chrystus to dwie rozne sprawy.

Jezus to cialo i osoba ludzka, ktora zaczyna istniec w chwili narodzin i przestaje istniec w chwili smierci.
Chrystus to zycie i jedyna prawda, ktora istnieje niezaleznie od ciala i ktora sprawia, ze cialo "ożywa".
Chrystus to swiadoma obecnosc w czlowieku Tego, co nazywamy Bogiem.

Nowonarodzone z ducha dzieci boze sa zyjacymi swiadomie w duchu istotami i tak jak Syn Bozy ida droda prawdy poniewaz "zyje w nich Chrystus", ktory jest Bogiem(stad swiadoma obecnosc Boga w czlowieku)

W kontekście naszej dotychczasowej dyskusji o autorytetach i poznaniu prawdy, to rozróżnienie tylko pogłębia fundamentalne pytanie - skąd czerpiesz tę wiedzę i pewność rozróżnienia między Jezusem (jako ciałem, które "zaczyna istnieć w chwili narodzin i przestaje istnieć w chwili śmierci") a Chrystusem (jako "świadomą obecnością w człowieku Tego, co nazywamy Bogiem")?
Ta koncepcja wydaje się zbliżona do gnostyckich interpretacji, które oddzielały Chrystusa duchowego od Jezusa cielesnego. Ale nawet przyjmując taką interpretację, nadal pozostaje pytanie o źródło i weryfikowalność tej wiedzy.

Piszesz, że "nowonarodzone z ducha dzieci boże są żyjącymi świadomie w duchu istotami" - skąd masz pewność, że Twoje doświadczenie duchowej świadomości jest autentycznym połączeniem z Bogiem/Chrystusem, a nie subiektywnym odczuciem? Jak odróżniasz prawdziwe "narodzenie z ducha" od duchowej iluzji?

Wydaje się, że wciąż opierasz się na pewnym zestawie przekonań, które trudno zweryfikować poza Twoim osobistym doświadczeniem. To właśnie było sednem mojej argumentacji - poszukiwanie obiektywnych punktów odniesienia, które pozwalają odróżnić prawdę od złudzenia.

viona napisał(a):
Jak juz napisalam wyzej prawda to swiadoma obecnosc Boga(Chrystusa) w czlowieku.

To nie jest "podążanie za Nim jako autorytetem Bożym", lecz swiadome zycie w Nim, co dalej znaczy, ze "Ojciec i ja jedno jestesmy"

To jest caly sens objawionej prawdy. Prosty i zrozumialy dla kazdego....czyz nie?

Ludzie zrobili z tej prawdy skomplikowany system religijny, blokujac tym samym "brame" Domu Ojca, ktora jest Chrystus wlasnie...jak czytamy rowniez w Biblii.

Viono, masz częściowo rację w swoim podkreślaniu osobistego, wewnętrznego doświadczenia duchowego, które jest istotnym elementem wiary. Jedność z Bogiem i życie w Chrystusie to rzeczywiście fundamentalne aspekty chrześcijaństwa.

Jednak zwróć uwagę na pewien paradoks w Twoim stanowisku. Z jednej strony odrzucasz wszelkie autorytety i opisujesz Biblię jako "tylko zapis historii rozwoju duchowego ludzkości", a z drugiej strony – gdy chcesz poprzeć swoją interpretację – cytujesz tę samą Biblię mówiąc "jak czytamy również w Biblii".

Masz rację, że instytucjonalne systemy religijne mogą czasem komplikować prostą prawdę o jedności z Bogiem. Jednak sama jedność z Bogiem, o której mówisz, nie wyklucza wspólnoty wierzących ani tradycji duchowej. Nawet Jezus Chrystus, który głosił jedność z Ojcem, tworzył wspólnotę uczniów i odnosił się do tradycji, choć często ją reinterpretował.

Prawdziwe pytanie brzmi: jak odróżnić autentyczne doświadczenie jedności z Bogiem od subiektywnych wyobrażeń? Bez jakichkolwiek obiektywnych kryteriów weryfikacji każdy może twierdzić, że doświadcza "świadomej obecności Chrystusa", nawet jeśli różne osoby mają sprzeczne rozumienie tego, kim jest Chrystus i czego On naucza.

Sam Jezus Chrystus, mówiąc o tej jedności z Ojcem, dawał kryteria jej rozpoznawania: "Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali" (J 13,35). To wskazuje, że autentyczna jedność z Bogiem ma weryfikowalne, obiektywne owoce w życiu człowieka i wspólnoty.

viona napisał(a):
Odrzucenie wszelkich autorytetow jest wlasciwie jedynym warunkiem odnalezienia prawdy.

Wyraza sie to np. slowami zapisanymi w Biblii: "Kto bardziej kocha ojca swojego i matke swoja niz mnie, nie jest mnie godzien".
W relacji Ojca i Syna(dziecka bozego) nie ma miejsca na autorytety("posrednikow")...o tym rowniez czytami w Biblii.
Sama Biblia jest tylko zapisem historii rozwoju duchowego ludzkosci i nie nalezy nadawac jej rangi Slowa Bozego i obdarzac autorytetem.

Slowo Boze, to zyjacy w czlowieku Chrystus, ktory jest prawda("Twoje Slowo jest prawda")...tak czytamy w Biblii.

Cytujesz Biblię ("Kto bardziej kocha ojca swojego i matkę swoją niż mnie, nie jest mnie godzien") jako uzasadnienie odrzucenia autorytetów, jednocześnie odmawiając jej autorytetu. To wewnętrznie sprzeczne - jeśli Biblia nie ma autorytetu, dlaczego używasz jej do poparcia swoich twierdzeń?

Twierdzisz, że "w relacji Ojca i Syna nie ma miejsca na autorytety", ale sam Jezus Chrystus, którego przywołujesz, wielokrotnie uznawał autorytet Ojca: "Nie przyszedłem, aby czynić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał" (J 6,38).
Jezus Chrystus w cytowanym przez Ciebie fragmencie nie odrzuca wszelkich autorytetów - on ustanawia hierarchię wartości, gdzie Bóg jest na pierwszym miejscu. W tym samym nauczaniu Chrystus ustanawia apostołów jako nauczycieli i przewodników.

Odrzucenie wszelkich autorytetów prowadzi do poważnego problemu: jeśli każdy jest dla siebie jedynym autorytetem, jak rozstrzygać sprzeczne "prawdy"? Historia duchowości pokazuje, że ludzie często mają różne, czasem wzajemnie wykluczające się wewnętrzne przekonania - wszystkie subiektywnie odczuwane jako prawdziwe.

Autentyczna duchowość nie polega na odrzuceniu wszystkich autorytetów, ale na mądrym rozeznawaniu - słuchaniu zarówno wewnętrznego głosu, jak i tradycji, wspólnoty wiary oraz świadectw tych, którzy szli tą drogą przed nami. Sam Jezus Chrystus nie odrzucał całkowicie tradycji - reinterpretował ją, pokazując jej głębsze znaczenie.

Twierdzenie, że odrzucenie autorytetów jest "jedynym warunkiem odnalezienia prawdy" jest nie tylko sprzeczne z nauczaniem Jezusa Chrystusa, ale też logicznie niemożliwe do zastosowania - samo w sobie staje się dogmatycznym autorytetem, który narzuca jedną drogę do prawdy.

viona napisał(a):
Jw., prawda to swiadoma obecnosc Boga(Chrystusa) w czlowieku...to Slowo Boze, ktore jest jednoczesnie droga i zyciem nowonarodzonego dziecka bozego.

W jakim celu chcesz weryfikowac zdefiniowana powyzej, objawiona przez Syna Bozego prawde?

Dopoki nie narodzisz sie na nowo w duchu, nie masz w ogole dostepu do tej prawdy.
Najpierw trzeba sie na te prawde otworzyc, zapominajac o ludzkich autorytetach.

Poki co jestes przesiakniety na wskros klamstwami ludzi, ktorzy uzurpowali sobie prawo do weryfikacjii prawdy, bedac "slepymi i gluchymi" na jej obecnosc "w nas" i "wsrod nas".
Widac to w twoich dlugich i zawilych postach, ktorych czytanie nie sluzy nikomu w odkrywaniu prawdy, ktora znajduje sie nie tam, gdzie wskazujesz, wypisujac "madrosci" ludzkich autorytetow.

Twoja postawa i dzialanie kojarza mi sie z postawa i dzialaniem "uczonych w Pismie faryzeuszy", ktorzy, patrzac z gory na innych ludzi, zamykali im "droge do Krolestwa Bozego, sami do Niego nie mogac wejsc". Ci wyuczeni w faryzejskich szkolach, zarozumiali ludzie-podobnie jak ty- odznaczali sie gleboka i gorliwa wiara w "Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba".

Niestety, "Bog Abrahama" okazal sie "ojcem klamstwa" i "morderca" niewinnych, skazanych na klamstwo ludzi...nie wylaczajac Jezusa,"w ktorym zyl Chrystus".

Przemek, rozwaz w duchu to, co pisze.

Jesli otworzysz sie na prawde, ktora objawia Ojciec przez swoje Slowo, napewno ja znajdziesz...a kiedy pojawi sie ona na twojej drodze, nie bedziesz mial zadnych watpliwosci.

Viono! Nadal nie odpowiadasz na to fundamentalne pytanie epistemologiczne - jak odróżnić prawdziwe objawienie od fałszywego, autentyczne doświadczenie duchowe od złudzenia, gdy polega się wyłącznie na wewnętrznym odczuciu.

Dostrzegam "ten" właśnie fundamentalny problem w Twoim podejściu do prawdy, który pozostaje bez odpowiedzi.
Nie wyjaśniasz, jak weryfikujesz prawdę, którą określasz jako "świadomą obecność Boga (Chrystusa) w człowieku". Zamiast przedstawić konkretną metodę weryfikacji:
- Definiujesz prawdę w kategoriach wewnętrznego doświadczenia
- Kwestionujesz samą potrzebę weryfikacji ("W jakim celu chcesz weryfikować...")
- Stawiasz warunek dostępu do prawdy ("dopóki nie narodzisz się na nowo w duchu")

To podejście opiera się wyłącznie na subiektywnym doświadczeniu, bez żadnych zewnętrznych, obiektywnych kryteriów weryfikacji. W takim systemie każdy może twierdzić, że posiada prawdę, nawet jeśli różne osoby mają sprzeczne przekonania.

Weźmy konkretny przykład: jeśli dwie osoby twierdzą, że "narodziły się na nowo w duchu" i mają "świadomą obecność Chrystusa", ale jedna wierzy, że Bóg Starego Testamentu to "ojciec kłamstwa" (jak Ty sugerujesz), a druga, że to ten sam kochający Ojciec, którego objawił Jezus - jak można rozstrzygnąć, które doświadczenie jest autentyczne?

Sam Jezus Chrystus dawał kryteria weryfikacji autentycznego doświadczenia duchowego:
"Po owocach ich poznacie" (Mt 7,16)
"Kto pełni wolę Boga, ten Mi jest bratem, siostrą i matką" (Mk 3,35)
"Po tym wszyscy poznają, że jesteście moimi uczniami, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali" (J 13,35)


Bez obiektywnych kryteriów weryfikacji nie ma sposobu na rozstrzygnięcie, które doświadczenie duchowe jest autentyczne, a które jest iluzją lub błędem. Jest to fundamentalny problem epistemologiczny, którego nie możesz pominąć, jeśli chcesz przedstawić spójną filozofię duchową.


Wt lut 25, 2025 10:48
Zobacz profil

Dołączył(a): N wrz 04, 2022 16:36
Posty: 437
Post Re: Boga chyba nie ma. Change my mind.
Idący napisał(a):
Jeśli zależy Ci na takim ujęciu i używaniu takich określeń...


Idacy, mnie na tym nie zalezy.

To wy, zdeklarowani katolicy, podpieracie swoja wiare zydowskimi elementami religii wyznajacej JHWH, a jak przyjdzie co do czego to nie potraficie obronic swoich pozycji.

Ja tez pochodze z tego samego gniazda i tez nie potrafie bronic takich prawd judeochrzescijanskiej wiary. W judeochrzescijanstwie wszystko nawzajem sie wyklucza, jedno drugiemu zaprzecza i o klarownej, zdrowej nauce nie ma mowy.

Pozostaje tylko slepa wiara, ze KK i papiez sa na dobrej drodze i wiedza, co robia prowadzac miliardy ludzi ta nie okreslona w sposob jasny, logiczny i zrozumialy dla kazdego, droga.

No ale co, jesli ta droga okaze sie droga zatracenia duchowego...?

Gdzie znajdujecie potwierdzenie dla siebie samych, ze zmierzacie we wlasciwym kierunku?


Wt lut 25, 2025 10:53
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 202 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL