Dlaczego?

Dlaczego nie, skoro już dopuszczamy stwarzanie?

Zresztą, mówię: Wróżka Zębuszka. Wróżkę Zębuszkę definiujemy jako twór posiadający wszystkie stwórcze moce Boga, plus zdolność do stwarzania swoich doskonałych kopii. Wróżka Zębuszka jest więc potężniejsza od Boga. Wszyscy czcijcie Wróżkę Zębuszkę!

Czyli jednak Stwórca, a nie "wielki wybuch, fluktuacje kwantowe, ewolucja wszechświata"...etc podobne bzdety.

"Dlaczego nie" nie wydaje mi się poprawnym wytłumaczeniem "musiał" "Dlaczego nie" odpowiada raczej na "mógł".



A skąd wiesz, że Bóg jej nie ma?

Wcale nie musiał. Chciał. I uczynił to. Co więcej, oprócz świata stworzył życie. I to życie rozumne.
I człowiek, jak mądrzejsze od kury jako, stara się negować istnienie Boga. Co gorsza, człowiek stara się przymusić innych ludzi do odrzucenia Boga. Człowiek walcząc z Bogiem (jak mmożna walczyć z kimś, kto nie istnieje?), nie walczy z Nim, tylko z ludźmi o innych poglądach. Nie potrafi zniesć tego, że ktoś wierzy i ufa Bogu. Musi prowokować, napastować, szydzić i popierać wszystko to, co sprzeczne z wiarą (i zgodne z kasą). A przecież mógłby, odrzucając Boga, być jednocześnie tolerancyjnym, uczciwym i przyjaznym dla innych ludzi. (Ale jak to pogodzić z nienawiścią do rzekomo NIEISTNIEJĄCEGO?)

Andej, zrób nam wszystkim tę uprzejmość i przestań się psychoanalizować publicznie - bo Twój post wyczerpuje znamiona postawy w nim opisanej.


No właśnie, mógł. Bóg który mógł, a nie musiał, jest bardziej boski od Boga skrępowanego koniecznością (Boga maszynowego?).


Wtedy jest Wróżką Zębuszką.

Przepraszam, nie spodziewałem się, że brak argumentów aż tak boli. Milknę.

...I człowiek, jak mądrzejsze od kury jajko, stara się negować nieistnienie Boga. Co gorsza, człowiek stara się przymusić innych ludzi do wyznawania Boga. Człowiek walcząc z niebytem (jak można walczyć z czymś, co nie istnieje?), nie walczy z nim, tylko z ludźmi o innych poglądach. Nie potrafi zniesć tego, że ktoś nie wierzy i nie ufa Bogu. Musi prowokować, napastować, szydzić i popierać wszystko to, co zgodne z wiarą (i zgodne z kasą). A przecież mógłby, przyjmując Boga, być jednocześnie tolerancyjnym, uczciwym i przyjaznym dla innych ludzi. (Ale jak to pogodzić z nienawiścią do rzekomo KOCHANYCH?)

(Wiem, wiem, dałem się strollować.)

"...który z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami. Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego. Zrodzony a nie stworzony, współistotny Ojcu, a przez Niego wszystko się stało..."

Wróżka Zębuszka?

Coś mi tutaj nie sztymowało. Wróżka Zębuszka nie musi się uciekać do trików, Wróżka Zębuszka stwarza. "Niech się stanie..." - i staje się.

Swoją szosą, dlaczego Grecy i Rzymianie doszli do tego, że Bóg, aby się powielić, musi rodzić, tzn., jak rozumiem, stworzyć coś mniej doskonałego od Siebie, co się dopiero rozwinie w doskonałość? I co to konkretnie znaczy: pochodzić?

Na te pytania odpowiedzi szukaj w aktywnym wątku: viewtopic.php?f=48&t=293&start=0

Ja jestem kimś w rodzaju umiarkowanego wierzącego. Wiem, wiem, wierzy się albo się nie wierzy, ja jestem natomiast wychowana w tradycji katolickiej, jestem przyzwyczajona do myśli że ktoś nad nami czuwa, ale czasami mam wątpliwości czy jest to ten Bóg o którym się uczyłam i słuchałam.

Swoją drogą trochę to dziwne, że na forum o Wierze aż 16% [ 263 ] to ateiści

teista

Dlaczego?
Wierzyć, nie wierzyć? Taki nosi tytuł ten dział. Jedni uważają, że warto wierzyć, a inni, że nie...