No nie, skoro żyją i byli ochrzczeni, to chyba logiczne, że są liczeni jako żyjący i ochrzczeni? Co innego, jeśli kiedy ktoś wyciaga uwzględniajacą ich liczbę, przedstawiając ją jako liczbę wierzących lub katolików...

No ale dlaczego Kościół nie podaje liczby katolików tylko ochrzczonych? Bo tak łatwiej zawyżać statystyki. To swego rodzaju manipulacja. Choć przyznaję, niewielka. Na razie.

....czybyś nie zauważył, że wszelkie statystyki kościelne oparte są ma liczbie ochrzczonych?
Deklaruje katolicyzm ok 91% Polaków, ochrzczonych jest 88-89% Polaków.

Deklaruje 91%, ochrzczonych jest 88%*, a do kościoła regularnie chadza 25%....

Jasne, że zauważyłem. Dlaczego jednak Kościół nie podaje najlepiej oddających stan faktyczny LICZBY KATOLIKÓW? Technicznie to nie jest trudne. No ale po co podawać mniejszą liczbę, kiedy można podawać większą, nie?


*skąd te dane?

Jest jeszcze zabawniej. Np. dla Głównego Urzędu Statystycznego "ochrzczony" to jest to samo co... "wierny". To jest dopiero ciekawostka, co nie? Kto nie wierzy, niech zaglądnie na stronę 221 rocznika statystycznego 2013...
Urząd świeckiego państwa neutralnego światopoglądowo zaliczył mnie, wbrew mojemu sumieniu i wyznaniu, do grona wiernych Kościoła Katolickiego. Bom ochrzczony. Paradne, czyż nie?
Co więcej - każdy apostata jest w ten sposób również wg GUS wiernym Kościoła - bo Kościół go oczywiście zeznaje jako ochrzczonego - skoro GUS pyta Kościół o ochrzczonych, czyli wiernych...

A żeby było jeszcze radośniej - GUS podaje liczbę wiernych (czyli ochrzczonych) zeznawaną mu co roku przez Kościół w "ankietach diecezjalnych" w ilości sztuk oraz procentowo, z tym, że procentowo odnosi to nie do ustalonej przez siebie liczby obywateli, tylko do... liczby obywateli wyliczonej przez rachmistrzów diecezjalnych. A że wg rachmistrzów diecezjalnych mamy w Polsce w sumie 35 milionów obywateli (wg GUS ponad 38 milionów), to w ten sposób w roczniku statystycznym liczba wiernych (czyli ochrzczonych) to 95% ogółu wszystkich obywateli. A tak naprawdę do niecałe 87% (gdyby to odnieść do liczby wszystkich obywateli zeznawanej przez GUS). Także naprawdę, cuda i dziwy...

Wiadomo komu taka sytuacja jest na rękę.

Faktycznie, ciekawe. Interesuje mnie też w takim razie, jak ustalana jest ilość wiernych w wyznaniach, w których nie ma ceremonii chrztu. Oto wielka tajemnica GUS...

Zapewne na podstawie nieweryfikowanych deklaracji władz danego wyznania. Jeśli tak, to Kościół LPS będzie miał miliony wiernych! I wtedy podniesie się larum i może zrobi się porządek?

Jak TO robi GUS?
Wyznania Religijne - Stowarzyszenia Narodowościowe i Etniczne w Polsce 2009-2011
A GUSwno prawda!...
GUS kłamie sam o sobie, bo w roczniku statystycznym podaje w nagłówku tabeli liczbę "wiernych", a dopiero na dole, w przypisie, wyjaśnia, że chodzi o ochrzczonych.
Po co?
Przecież można w tabeli po prostu od razu napisać "ochrzczeni" i żaden dopisek nie jest konieczny.

Tak właśnie się "kręci lody", aby dane były milsze Episkopatowi...

Ciekawostka, oboje (a pisaliśmy do różnych parafii) dostaliśmy zaktualizowane dokumenty po licznych monitach (od czerwca b.r.), chociaż wpisy do ksiąg chrztu zostały wprowadzone niezwłocznie (1-2 dni po otrzymaniu oświadczeń). Żaden z obydwu proboszczów nie był w stanie wyjaśnić skąd taka opieszałość w wysyłce poczty (jeden zwalił na sekretarkę, drugi tylko westchnął wymownie:-). Cieszę się, że się udało, gdyż znajomi i przyjaciele zachęceni sukcesem podążyli naszą drogą. Zobaczymy czy się uda.. zwłaszcza tym z Gniezna (chyba prymas mieszka w Gnieźnie? W każdym razie to bardzo klerykalne miasto)

No cóż, pozwolę sobie w tym miejscu na cytat: "Wierzę tylko w te statystyki, które sam sfałszowałem" (Winston Churchill)

Ale dostaliście świadectwo chrztu z adnotacją?? Ja dostałem "tylko" potwierdzenie, że fakt mojej apostazji został odnotowany w księdze chrztu nr... z roku...
Swoją drogą, zerknąłem przed chwilą na ten dokument i zobaczyłem, że jeszcze trochę i minie DZIESIĘĆ LAT odkąd formalnie nie jestem katolikiem! Szmat czasu!

Tak, dostaliśmy nowe świadectwa chrztu - mąż pocztą, ja osobiście. I taki sam wpis widziałam w księdze chrztów ("wystąpiła aktem formalnym" - a nie "dokonała apostazji" - btw: nie znoszę tej napuszonej nowomowy). Przyznam, że dziekan był na poziomie, poprosił, żebym wybaczyła pytanie, ale zapyta z ciekawości - dlaczego?? Ponieważ był uprzejmy i nienatarczywy, to odpowiedziałam mu szczerze, że jestem ateistką, a moje zasady etyczne są ugruntowane i bynajmniej nie wywodzą się z katolicyzmu, lecz z ogólnoludzkich wartości humanistycznych. Wobec tego przynależność do organizacji, której doktryna, polityka i obyczajowość (zarówno historyczna jak i współczesna) budzi mój moralny sprzeciw, uważam za nieuczciwą i bezcelową:))

Dziekuje Francesca77 za Twoja wspaniala wypowiedz. Masz 100% racji ze ta doktryna historycznie budzi Twoj moralny sprzeciw. My katolicy mamy rzeczywiscie wspanialych przodkow - jeden zdrajca, jeden klamca i dziewieciu tchorzy. Po prostu normalni ludzie z ktorymi moge sie utozsamiac bo sam mam z pewnoscia wiecej na sumieniu.
Pragne Ci pogratulowac przynaleznosci do grupy, ktorej doktryna, polityka i obyczajowosc zdecydowanie goruja nad reszta pospolstwa. Rozumiem, ze jednak sa tacy do ktorych nie odnosza sie slowa "przyszedl do swoich a swoi Go nie przyjeli". Ze tez nie trafil na ateistow.

No dobrze... Ale co Ci właściwie daje to "wystąpienie z Kościoła"?

(Kościół wierzy, że) chrzest jest "niezmywalny" - gdybyś chciała wrócić, to wracasz bez najmniejszego problemu i nie musisz się ponownie chrzcić. Występując z Kościoła tak naprawdę (Kościół wierzy, że) pozbawiłaś się jedynie prawa do zbawienia. A dokładniej: (Kościół wierzy, że) chwilowo wydaje Ci się, że z tego prawa rezygnujesz...
A poza tym zrezygnowałaś z "przywileju" katolickiego pochówku (a jak przyjdzie co do czego, to i tak wbiją krzyż w kopiec, bo nic nie będziesz mieć do gadania ) no i prawa do przyjmowania sakramentów. Czyli nie wolno Ci iść do spowiedzi i komunii, a w razie gdybyś była obłożnie chora, to ksiądz Cię nie namaści... Straszne, prawda?

A GUS co roku zaliczy cię i tak do grona wiernych, boś ochrzczona.

Więc co to właściwie zmienia, czy jakiś proboszcz zaakceptował to, że wystąpiłaś z Kościoła, czy nie zaakceptował?

Uważałaś, że należysz do Kościoła, dopóki z Kościoła nie wystąpiłaś?