Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt sie 26, 2025 11:20



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 211 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 15  Następna strona
 Czy bycie ateistą jest grzechem? 
Autor Wiadomość
Post 
AKurat uważam, że uwaga LAF jest całkiem słuszna. Jeśli Ritonie czujesz się osobą religijną w pojęciu KK, to w sumie co Cię obchodzi, czy KK uważa bycie niewierzacym za grzech, czy nie?

Kategorie grzechu rzeczywiście stosuje się w ramach KK. Jeśli nie jesteś jego członkinią, to Ciebie nie powinny dotyczyć. Chyba, że pytasz po to tylko, żeby wiedzieć, czy inni wierzący będą na Ciebie patrzeć jak na grzesznicę. ;)

Jeśli zaś pytasz po to, by dowiedzieć się, czy Bóg [jeśli istnieje] będzie na Ciebie zły z powodu Twojej niewiary, to myślę, że aż tak próżny i małostkowy on w chrześcijaństwie nie jest. :D

Spokojnego wieczora,
j.


Śr lip 04, 2007 21:54
Post 
Kamyk napisał(a):
LAF, nie wypowiadaj się na tematy, o których nie masz pojęcia

Znow atak ad personam? A gdzie argumenty ad rem? Jak nie masz nic do powiedzenia w temacie to sie odzywaj.


Śr lip 04, 2007 22:19
Post 
JakubN napisał(a):
Jeśli Ritonie czujesz się osobą religijną w pojęciu KK, to w sumie co Cię obchodzi, czy KK uważa bycie niewierzacym za grzech, czy nie?


Ateiste tyle samo obchodzi naznaczenie jako grzesznika przez Kosciol kat., co jako slugow Lorda Wadera przez ze wyznawcow Jedi.


Śr lip 04, 2007 22:27

Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18
Posty: 7422
Post 
To była właśnie uwaga ad rem - a może raczej braku rem w Twojej wypowiedzi. To naprawdę pomocna w życiu zasada, żeby milczeć, kiedy się nie orientuje w danym temacie. Dodatkowo specyfika tego działu wymaga, aby odpowiadali zainteresowani - w tym wypadku chrześcijanie/katolicy


Śr lip 04, 2007 22:36
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
AKurat uważam, że uwaga LAF jest całkiem słuszna. Jeśli Ritonie czujesz się osobą religijną w pojęciu KK, to w sumie co Cię obchodzi, czy KK uważa bycie niewierzacym za grzech, czy nie?

Oczywiście, że snu mi to z powiek nie spędza. Po prostu byłam ciekawa, jak ten problem rozwiązał KK. Poza tym właśnie, jeżeli bycie ateistą jest grzechem, to katolicy nie mają o nas chyba najlepszego zdania. Generalnie jako ateistka po śmierci powinnam trafić do niejednego piekła chyba, tak mi się wydaje... No cóż... taki los.

Dobranoc wszystkim


Śr lip 04, 2007 22:42
Post 
Rita napisał(a):
Oczywiście, że snu mi to z powiek nie spędza. Po prostu byłam ciekawa, jak ten problem rozwiązał KK. Poza tym właśnie, jeżeli bycie ateistą jest grzechem, to katolicy nie mają o nas chyba najlepszego zdania. Generalnie jako ateistka po śmierci powinnam trafić do niejednego piekła chyba, tak mi się wydaje... No cóż... taki los.

Dobranoc wszystkim

Pomyśl tak, że każda opcja ma swoje dobre strony. Jeśli jako ateistka pójdziesz do Piekła, to znajdziesz się w naprawdę doborowym towarzystwie. :)


Śr lip 04, 2007 22:52

Dołączył(a): Wt mar 20, 2007 20:51
Posty: 131
Post 
Jesteś Rito na dobrej drodze do poznania jeśli rzeczywiście Twój podpis w stopce wyraża Twoje pragnienia.. pragnienia szukania prawdy.

Tutaj zacytuję : "Kto szuka prawdy - szuka Boga, choćby nawet sobie tego nie uświadamiał".

Najgorszą sprawą jest więc zdezerterować od poszukiwania.
Należałoby także z mojej strony wspomnieć, że Kościół jest tzw. Świętym Kościołem Grzeszników... bo każdy jest grzesznikiem, tylko że nie każdy potrafi okazać skruchę i uniżenie. W tym względzie ateiści są postrzegani "inaczej".. ale nigdy nie są wyłączeni od współudziału w wierze.

Odpowiadając zaś konkretnie na post:
Wszystko jest łaską, tylko to od nas zależy czy ją przyjmiemy czy odrzucimy.
Przyjęcie jest błogosławieństwem, odrzucenie czymś godnym potępienia.


Śr lip 04, 2007 22:57
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Tutaj zacytuję : "Kto szuka prawdy - szuka Boga, choćby nawet sobie tego nie uświadamiał".

No tak, aforyzmy mają to do siebie, że mimo swojego całego uniwersalizmu trudno im być uniwersalnymi. A niektóre po prostu są jawnie skrzywione. Tak jak choćby ten. Ja, parafrazując ów cytat, powiem:
Kto szuka prawdy, szuka prawdy i wchodzi na drogę, która trwać będzie całe życie i zaprowadzić może absolutnie wszędzie. Bo prawda każdemu inaczej się jawi.
Cytuj:
Najgorszą sprawą jest więc zdezerterować od poszukiwania.

Pięknie mówił o tym Budda - są dwa błędy, jakie można zrobić na ścieżce prawdy - nie iść nią przez cały czas i w ogóle nie zaczynać. [jakoś tak, cytuję z pamięci]... YYYyyyyyy... Czekaj, mam: "There are only two mistakes one can make along the road to truth; not going all the way, and not starting."
Cytuj:
Wszystko jest łaską, tylko to od nas zależy czy ją przyjmiemy czy odrzucimy.
Przyjęcie jest błogosławieństwem, odrzucenie czymś godnym potępienia.

Trochę nie tak jest. Łaską jest wiara, podobno. Ale jeśli ktoś nie czuje tej łaski, to nie może jej w sposób oczywisty odrzucić. Więc bycie niewierzącym nie jest niczym godnym potępienia, a Twoje powyższe słowa mogłyby sugerować coś innego.


Śr lip 04, 2007 23:11

Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20
Posty: 5517
Post 
JakubN napisał(a):
Pomyśl tak, że każda opcja ma swoje dobre strony. Jeśli jako ateistka pójdziesz do Piekła, to znajdziesz się w naprawdę doborowym towarzystwie. :)


Hitlera ,Stalina ,Kuby rozpruwacza,...:)


Cz lip 05, 2007 8:27
Zobacz profil
Post 
Seweryn napisał(a):
JakubN napisał(a):
Pomyśl tak, że każda opcja ma swoje dobre strony. Jeśli jako ateistka pójdziesz do Piekła, to znajdziesz się w naprawdę doborowym towarzystwie. :)


Hitlera ,Stalina ,Kuby rozpruwacza,...:)

Ja tam ich bym chciał spotkać, Ty nie musisz. :razz: Poza tym dla nich jest pewnie zarezerwowany 9 krąg, ludzie niewierzący z żyjący uczciwie trafią do pierwszego, góra drugiego, więc niestety moje kontakty ze Stalinem i Adolfem ograniczą się tylko do kurtuazyjnej wymiany korespondencji. ;)


Cz lip 05, 2007 10:18

Dołączył(a): Wt mar 20, 2007 20:51
Posty: 131
Post 
JakubN napisał(a):
No tak, aforyzmy mają to do siebie, że mimo swojego całego uniwersalizmu trudno im być uniwersalnymi. A niektóre po prostu są jawnie skrzywione. Tak jak choćby ten. Ja, parafrazując ów cytat, powiem:
Kto szuka prawdy, szuka prawdy i wchodzi na drogę, która trwać będzie całe życie i zaprowadzić może absolutnie wszędzie. Bo prawda każdemu inaczej się jawi.
Cytuj:
Najgorszą sprawą jest więc zdezerterować od poszukiwania.

Pięknie mówił o tym Budda - są dwa błędy, jakie można zrobić na ścieżce prawdy - nie iść nią przez cały czas i w ogóle nie zaczynać. [jakoś tak, cytuję z pamięci]... YYYyyyyyy... Czekaj, mam: "There are only two mistakes one can make along the road to truth; not going all the way, and not starting."


Ja bym z całą pewnością stwierdził, że to Twoja wypowiedź ma coś z aforyzmu.
Po pierwsze zaczynasz parafrazować i stawiać antytezę. Po drugie starasz się tak to błyskotliwie ubrać w słowa, że w pewnym momencie się gubisz "kto szuka prawdy, szuka prawdy.." .. hmm Takie mam wrażenie.

Uniwersalność.. hmm, "uniwersalna prawda każdemu jawi się inaczej": tak mógłby powiedzieć każdy zbrodniarz na usprawiedliwienie swojej winy. Tak mówi chyba każdy(lub prawie każdy) kto buduje "swój własny świat wartości". Prawda jest tylko jedna.

Powiadasz jawnie skrzywione aforyzmy..
Tym samym jawnie skrzywionym nazywasz życiowe doświadczenie Edyty Stein. Odważne posunięcie... ;)
Budda słusznie stwierdził, bo błędem jest nie zaczynać poszukiwań i z ich rezygnować. To samo twierdzi Edytka:
"Konieczne jest jednak, byśmy się opowiedzieli >>za<< lub >>przeciw<< Bogu. Tego się od nas wymaga: zdecydować się, nie otrzymując w zamian kwitu gwarancyjnego. Oto jest wielkie ryzyko wiary. Droga wiedzie od wiary do oglądu, nie odwrotnie. Ten kto jest zbyt pyszny, by się tą wąską furtką przeciskać pozostaje na zewnątrz. Ten jednak, kto się przedostaje na drugą stronę, jeszcze za życia dociera do wciąż pełniejszej jasności i doświadcza prawdziwości maksymy: credo et intelligam - wierzę i pojmuję."

Nie są to puste słowa, bo są to słowa prawdziwego doświadczenia życiowego, które także należy weryfikować przez postawę samej doświadczonej. A postawa była jasna i klarowna.
Ja zweryfikowałem i wierzę.

Cytuj:
Trochę nie tak jest. Łaską jest wiara, podobno. Ale jeśli ktoś nie czuje tej łaski, to nie może jej w sposób oczywisty odrzucić. Więc bycie niewierzącym nie jest niczym godnym potępienia, a Twoje powyższe słowa mogłyby sugerować coś innego.


Tutaj też zacytuję Edytę Stein, ma po prostu lepszą siłę przebicia. ;)

"Ktoś może być niewierzący bez winy osobistej ( w sensie zupełnej nieznajomości Boga) i dlatego obrazy Pisma Świętego są dla niego nieczytelne. Wiemy, że już obciążenie grzechem pierworodnym powoduje pewne zaciemnienie ducha; jeśli w dodatku zaciemnia je otoczenie, jakąż ono ponosi winę i odpowiedzialność! Sam niewierzący jest jednak zawsze współodpowiedzialny. Coraz rzadziej się to zdarza, aby do kogoś nie dotarły żadne świadectwa o Bogu..."
"Człowiek, w którym działa łaska, który się ku niej skłania, toczy zwykle długą walkę, aby stopniowo wyrwać się ze świata naturalnego i z siebie. (...) Łaska musi sama przyjść do człowieka. Z siebie samego może on w najlepszym wypadku dojść do jej bram, ale nigdy nie zdoła sforsować wejścia"
"Bóg tu pobudza i Bóg dokonuje, ale wymaga współpracy człowieka, jego własnego czynu duchowego. Duch ludzki musi być pozbawiony wszystkiego, co go zajmuje zgodnie z jego naturą, a wychowany do tego, by Boga poznać i Nim samym się radować"


Cz lip 05, 2007 11:15
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Marek_Jakub napisał(a):
To samo twierdzi Edytka:
"Konieczne jest jednak, byśmy się opowiedzieli >>za<< lub >>przeciw<< Bogu.

To trochę sytuacja jak z pseudokibicami. Idziesz ulicą i spotykasz wracających z meczu kiboli Legii. Zatrzymują Cię i pytają "jesteś za czy przeciw Legii?!". Nie przyjmą do wiadomości, że Tobie jest Legia obojętna - masz być za, albo przeciw, a jak przeciw to "wp....ol".


Cz lip 05, 2007 11:25
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Wiemy, że już obciążenie grzechem pierworodnym powoduje pewne zaciemnienie ducha; jeśli w dodatku zaciemnia je otoczenie, jakąż ono ponosi winę i odpowiedzialność! Sam niewierzący jest jednak zawsze współodpowiedzialny. Coraz rzadziej się to zdarza, aby do kogoś nie dotarły żadne świadectwa o Bogu..."

No tak, ale czy to dotyczy każdej wiary? Bo zobacz, do wszystkich pewnie w dzieciństwie dotarły świadectwa o świętym Mikołaju i wróżce zębuszce, tylko że po pewnym czasie, dzięki oglądowi rzeczywistości i rozważaniom nad nią stały się niewiarygodne i zostały odrzucone. Poza tym, idąc tokiem rozumowania Edytki, dochodzimy do sprzeczności - spróbój być muzułmaninem, hinduistą i chrześcijaninem jednocześnie, to może być ciekawe. A jeśli nie możemy wierzyć we wszystkich Bogów, to dlaczego mielibyśmy wierzyć akurat w Boga chrześcijan?? [choć oczywiście bardzo popularne i równie nieprzekonujace są argumenty, że jest tylko jeden Bóg i takn naprawdę wszyscy wierzą w Boga Ojca, tylko nie znają Jezusa]

Nie podoba mi się takie myślenie i taka zawłaszczająca argumentacja. Agnostycyzm nie nie jest wyrazem intelektualnego lenistwa, tak samo jak ateizm nie jest wynikiem grzechu. To już bardziej możnaby powiedzieć, że wiara w Boga jest wynikiem iluzji.


Cz lip 05, 2007 11:33

Dołączył(a): Wt mar 20, 2007 20:51
Posty: 131
Post 
Zencognito napisał(a):
Marek_Jakub napisał(a):
To samo twierdzi Edytka:
"Konieczne jest jednak, byśmy się opowiedzieli >>za<< lub >>przeciw<< Bogu.

To trochę sytuacja jak z pseudokibicami. Idziesz ulicą i spotykasz wracających z meczu kiboli Legii. Zatrzymują Cię i pytają "jesteś za czy przeciw Legii?!". Nie przyjmą do wiadomości, że Tobie jest Legia obojętna - masz być za, albo przeciw, a jak przeciw to "wp....ol".


Wcale nie tak trochę, bo w Twoim przypadku jest to sytuacja wymuszona.
Sytuacja, którą ja cytuję jest wynikiem wolnej woli i po prostu rozwoju człowieka, bo w pewnym momencie dochodzi do takiego momentu, gdzie musi włączyć myślenie, rozpoznawanie i decydowanie. To człowiek tak naprawdę sam decyduje, bo czuje potrzebę i nikt go nie musi przekonywać. Człowiek sam z siebie jest przekonany o konieczności decydowania (ja bym to także nazwał łaską ;) ).

A co do samej decyzji ja bym powiedział więcej za słowami prorockimi:

"Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście".
Każdy dzień jest decydowaniem za czy przeciw.

"Uczyniwszy na wieki wybór, w każdej chwili wybierać muszę" J. Liebert


Cz lip 05, 2007 11:48
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
Marek_Jakub napisał(a):
Wiemy, że już obciążenie grzechem pierworodnym powoduje pewne zaciemnienie ducha; jeśli w dodatku zaciemnia je otoczenie, jakąż ono ponosi winę i odpowiedzialność! Sam niewierzący jest jednak zawsze współodpowiedzialny. Coraz rzadziej się to zdarza, aby do kogoś nie dotarły żadne świadectwa o Bogu..."

Także odpowiedzialni są chrześcijanie, którzy własną małością, odstępstwem od wyznawaniem ustami wiary, agresją i ignorancją zrażają do wiary chrześcijańskiej ludzi wokół siebie.

Jeśli świadectwa o Bogu pochodzą z kloaki to ciężko wymagać aby były skuteczne...

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Cz lip 05, 2007 11:50
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 211 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 15  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL