Wątek założony wcale nie z powodu zamknięcia innego...
Autor |
Wiadomość |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
JakubN napisał(a): Pisałem co? Że życie jest doskonałe, czy że cierpienie jest największą antywartością? Chyba ani jednego ani drugiego nie pisałem, sprawdź. Podstawowe i obiektywne, nie znaczy to samo, co... No właśnie, co co? Co największa antywartość?
Pisałeś: "I takimi wartościami, najbardziej podstawowymi są cierpienie [nie mylić z bólem] i szczęście." (co poprzednio chciałem wytłuścić, ale nie wyszło). Czy cierpienie jest dla Ciebie wartością? Na podstawie innych wątków wywnioskowałem, że wręcz przeciwnie, więc nazwałem je antywartością (jako przeciwstawne do szczęścia). Jeśli się mylę, to przedstaw Twoją wykładnię, bo bez uzgodnienia podstawowych pojęć trudno się potem porozumieć.
|
Pn lip 16, 2007 15:12 |
|
|
|
 |
entity
Dołączył(a): Pt lip 13, 2007 20:46 Posty: 71
|
moim zdaniem wartością podstawową jest osoba
|
Pn lip 16, 2007 15:45 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Tak, cierpienie jest antywartością, ale nie jest tym, czym zdaje się sugerowałeś, że jest wg mnie, czyli nie jest krańcową antywartością. W ogóle to nie wiem wciąż, do czego miało się odnosić Twoje wcześniejsze "Wcześniej pisałeś", ech, chyba się się w zasadzie zgadzamy co do meritum, tylko mam wrażenie rozbijamy się o słowa.
No, nie ważne.
|
Pn lip 16, 2007 15:46 |
|
|
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
JakubN napisał(a): Tak, cierpienie jest antywartością, ale nie jest tym, czym zdaje się sugerowałeś, że jest wg mnie, czyli nie jest krańcową antywartością. W ogóle to nie wiem wciąż, do czego miało się odnosić Twoje wcześniejsze "Wcześniej pisałeś", ech, chyba się się w zasadzie zgadzamy co do meritum, tylko mam wrażenie rozbijamy się o słowa.
Chodzi mi o ustalenie pewnych podstawowych założeń. Zaproponowałeś szczęście i cierpienie jako wartości najbardziej podstawowe, co interpretuję jako "szczęście" - wartość pozytywna (+1), "cierpienie" - wartość negatywna (-1). Wówczas możemy na tej bazie oceniać różne działania poprzez rozmiar szczęścia czy cierpienia, które powodują. Działanie powodujące wzrost poziomu szczęścia ocenimy jako dobre, a te, które powodują wzrost cierpienia, ocenimy jako złe. Przykładając tę miarę do życia konkretnego człowieka możemy otrzymać zarówno wartość dodatnią (gdy przyczynia się on do wzrostu poziomu szczęścia), albo negatywną (gdy przyczynia się on do wzrostu poziomu cierpienia). Nie można jednak stwierdzić, że życie samo w sobie jest wartością, bo można znaleźć parę przykładów żyć, których pomiar w oparciu o powyższą miarę da wynik ujemny (czyli gdyby ich nie było, to szacowany poziom cierpienia byłby niższy, a poziom szczęścia wyższy).
Uważam więc, że na podstawie przyjętych założeń, Twoje późniejsze stwierdzenie "życie jest podstawową wartością, bo bez niego nie da się realizować żadnych innych wartości" jest na równi uprawnione co stwierdzenie, że "życie jest podstawową antywartością, bo bez niego nie da się realizować żadnych innych antywartości".
|
Pn lip 16, 2007 16:12 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
entity napisał(a): moim zdaniem wartością podstawową jest osoba
OK, tylko jak na tej podstawie uzasadnić, że jedna osoba siedzi w więzieniu (np. gwałciciel) a inna cieszy się wolnością? I pozostaje jeszcze problem, jak zdefiniujesz tę osobę?
|
Pn lip 16, 2007 16:19 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Wówczas możemy na tej bazie oceniać różne działania poprzez rozmiar szczęścia czy cierpienia, które powodują. Działanie powodujące wzrost poziomu szczęścia ocenimy jako dobre, a te, które powodują wzrost cierpienia, ocenimy jako złe. Tak zgadza, taki utylitarystyczny eudajmonizm. Cytuj: Przykładając tę miarę do życia konkretnego człowieka możemy otrzymać zarówno wartość dodatnią (gdy przyczynia się on do wzrostu poziomu szczęścia), albo negatywną (gdy przyczynia się on do wzrostu poziomu cierpienia). Tak. Cytuj: Nie można jednak stwierdzić, że życie samo w sobie jest wartością, bo można znaleźć parę przykładów żyć, których pomiar w oparciu o powyższą miarę da wynik ujemny (czyli gdyby ich nie było, to szacowany poziom cierpienia byłby niższy, a poziom szczęścia wyższy). Chyba można - dla każdej indywidualnej osoby jej życie jest wartością najwyższą. Cytuj: Uważam więc, że na podstawie przyjętych założeń, Twoje późniejsze stwierdzenie "życie jest podstawową wartością, bo bez niego nie da się realizować żadnych innych wartości" jest na równi uprawnione co stwierdzenie, że "życie jest podstawową antywartością, bo bez niego nie da się realizować żadnych innych antywartości".
Dla konkretnej osoby jej życie jest najwyższą wartością, bo tylko żyjąc może pozwolić zaistnieć w ogóle systemowi wartości.
Z punktu widzenia społeczeństwa życia danej jednostki może być antywartością.
Czy takie wytłumaczenie Cię zadowala? 
|
Pn lip 16, 2007 17:06 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
JakubN napisał(a): Czy takie wytłumaczenie Cię zadowala? 
Zadowala jako indywidualny punkt widzenia, ale jako podstawa etyki, to, szczerze mówiąc, nie bardzo 
|
Pn lip 16, 2007 17:21 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Dobra, to teraz ja będę świecił lampą po oczach i zadawał pytanie jak na Łubiance:
1. Co jest nie tak podstawie etyki, jaką przedstawiłem.
2. Jaką tym masz podstawę etyki albo jaką uważasz za najlepszą.
|
Pn lip 16, 2007 17:27 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
JakubN napisał(a): Dobra, to teraz ja będę świecił lampą po oczach i zadawał pytanie jak na Łubiance: Nie traktuj tego osobiście  Sam nieraz twardo "świecisz lampą po oczach" przy wykazywaniu słabości niektórych założeń wiary w Boga, więc pozwoliłem sobie na nieowijanie w bawełnę moich zastrzeżeń odnośnie założeń zaproponowanej przez Ciebie etyki. JakubN napisał(a): 1. Co jest nie tak podstawie etyki, jaką przedstawiłem. 2. Jaką tym masz podstawę etyki albo jaką uważasz za najlepszą.
1. Jak już pisałem, uważam, że gdy przyjmiemy u podstaw "szczęście" i "cierpienie", to życie samo w sobie nie jest wartością najwyższą (w sensie szerszym niż tylko "moje życie dla mnie").
2. Nie czuję się na siłach, aby zaproponować tu spójną koncepcję etyki, mogę jedynie silić się na konstruktywną krytykę  . Generalnie bliskie są mi zaproponowane przez Ciebie jako podstawy "szczęście" i "cierpienie", ale bez życia. Raz z powodu sprzeczności (które przedstawiałem wcześniej), a dwa, że prywatnie uważam, iż życie będące pasmem cierpienia nie miałoby dla mnie wartości (wolałbym umrzeć szybko i bezboleśnie).
|
Pn lip 16, 2007 17:53 |
|
 |
entity
Dołączył(a): Pt lip 13, 2007 20:46 Posty: 71
|
SweetChild napisał(a): OK, tylko jak na tej podstawie uzasadnić, że jedna osoba siedzi w więzieniu (np. gwałciciel) a inna cieszy się wolnością?
to ma tylko takie uzasadnienie, że stanowi zagrożenie dla istotnych wartości, co wykazał (o ile) SweetChild napisał(a): I pozostaje jeszcze problem, jak zdefiniujesz tę osobę?
to większy problem niż zdefiniowania życia, szczęścia albo cierpienia?
niech będzie JA, możemy negocjować
tylko żeby mi tu nikt nie sugerował, że najwyższą wartością ma być jakiś Bóg, władza, albo paragraf, bo potraktuję to jako wypowiedzenie wojny 
|
Pn lip 16, 2007 17:54 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
entity napisał(a): to ma tylko takie uzasadnienie, że stanowi zagrożenie dla istotnych wartości, co wykazał (o ile) Właśnie, mamy więc inne wartości i są one istotne. Dlatego trzeba by je zdefiniować, aby nasz system mógł sobie rościć pretensje do miana etyki  entity napisał(a): to większy problem niż zdefiniowania życia, szczęścia albo cierpienia? niech będzie JA, możemy negocjować  tylko żeby mi tu nikt nie sugerował, że najwyższą wartością ma być jakiś Bóg, władza, albo paragraf, bo potraktuję to jako wypowiedzenie wojny 
Wojny nie zamieram wypowiadać, zostańmy przy bardziej przyziemnych problemach  Na Twoim przykładzie, kiedy pojawiłeś się jako osoba na osi czasu (np. "z chwilą poczęcia", "na etapie X ciąży", "z chwilą urodzin", "N dni po urodzeniu")?
|
Pn lip 16, 2007 18:08 |
|
 |
entity
Dołączył(a): Pt lip 13, 2007 20:46 Posty: 71
|
SweetChild napisał(a): Właśnie, mamy więc inne wartości i są one istotne. Dlatego trzeba by je zdefiniować, aby nasz system mógł sobie rościć pretensje do miana etyki  niczego takiego nie sugerowałem  ale i owszem, jest parę istotnych dla osoby wartości, i sporo widzimisiów SweetChild napisał(a): Wojny nie zamieram wypowiadać, zostańmy przy bardziej przyziemnych problemach  to ja ostrzegam  system etyczny nazywasz przyziemnym problemem?  SweetChild napisał(a): Na Twoim przykładzie, kiedy pojawiłeś się jako osoba na osi czasu (np. "z chwilą poczęcia", "na etapie X ciąży", "z chwilą urodzin", "N dni po urodzeniu")?
za dużo ode mnie wymagasz, nie pamiętam
a Ty opierasz się na domysłach? 
|
Pn lip 16, 2007 18:24 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
entity napisał(a): SweetChild napisał(a): Na Twoim przykładzie, kiedy pojawiłeś się jako osoba na osi czasu (np. "z chwilą poczęcia", "na etapie X ciąży", "z chwilą urodzin", "N dni po urodzeniu")? za dużo ode mnie wymagasz, nie pamiętam  a Ty opierasz się na domysłach? 
Szukam punktu oparcia 
|
Pn lip 16, 2007 18:33 |
|
 |
entity
Dołączył(a): Pt lip 13, 2007 20:46 Posty: 71
|
SweetChild napisał(a): Szukam punktu oparcia 
już myślałem że lubisz temat aborcji...
|
Pn lip 16, 2007 18:35 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Jak najłatwiej wyjaśnić wierzącym, że etyka niezależna istnieje, ma się dobrze, bazuje na podobnych wartościach, co chrześcijańskie, choć wcale nie odwołuje się do Boga?? Może przez przykłady znanych ateistów, którzy jednak wnieśli od cholery dobra do świata? Może przez mówienie, jak to u Was wygląda i na jakich podstawach Wy, ateiści i agnostycy, egzystujecie w świecie wartości??
Ja kieruję się zasadami przekazanymi mi przez rodziców. Osoby wierzące, nawet głęboko. Nie zupełnie katolickie są to zasady, bo i oni specjalnie rygorystyczni w tej materii nie są, ale jednak zasady wyrosłe na gruncie chrześcijańskim. Moje zasady są jednak nieco inne niż zasady moich rodziców, co nie koniecznie wynika z tego, że jestem osobą niewierzącą, bo tak samo ich zasady moralne nie są tożsame z zasadami ich rodziców. Zmierzam do tego, że chociaż pewne ogólne zasady są podobne, to każdy człowiek indywidualnie znajduje własną drogę i własny kodeks moralny, zgodnie z jego najlepszą wiedzą i intencjami. Jednakże podstawy są zawsze takie same i wypracowane dawno przez ludzi (a raczej przez nasze geny), co przejawia się chociażby w 10 przykazaniach, których twórcą przecież też jest człowiek, jak każdeg kodeksu moralnego zresztą. Wierzę, że u podstawy zasad moralnych była empatia, która cechuje każdą jednostkę ludzką (w mniejszym bądź większym stopniu). Bóg nie był potrzebny na etapie tworzenia samych praw, bo przecież najpierw musiało powstać pojęcie dobra, żeby następnie nadać tą cechę Bogu. Gdybyśmy uważali za dobro zabijanie i ogólnie czyny "niemoralne", Bóg byłby właśnie taki- dobry, aczkolwiek w naszym rozumieniu zły. Dlatego uważam, że moralnośc pochodzi od człowieka i nie ma sensu rozgraniczać tej moralności na teistyczną czy ateistyczną. Nie ma moralności ateistycznej i Bożej, bo każda z tych moralności jest po prostu ludzka. Stworzona w umyśle człowieka, zgodnie z jego przekonaniem co jest dobre, a co złe, zgodnie z empatią.
Bóg jest potrzebny jako ktoś, kto będzie stał na straży tych praw. Jako ktoś kto zmusi człowieka do przestrzegania zakazów i wypełniania nakazów. Dla człowieka niewierzącego osądem jest jego własne sumienie. Mnie to wystarcza i większości wierzących pewnie też, ale czy wystarcza wszystkim? Tego nie wiem. Z drugiej strony wiara może wyrządzać tak samo dużo zła jak i dobra. Wszystko zależy od zasad jakimi się kieruje, a zasady te pochodzą od człowieka. Dlatego myśle, że nie zależnie od wszystkiego, należy zachować otwarty umysł i minimum empati w stosunku do wszystkich ludzi.
|
Pn lip 16, 2007 21:13 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|