Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt wrz 12, 2025 11:06



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 98 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 7  Następna strona
 Po co udzielac sakramentow niewierzacym? 
Autor Wiadomość
Post 
Cytuj:
Któraż kobietka nie marzy o białej sukni z welonem i ceremoniale ślubnym z pełną [ tradycyjną ] pompą

Taka, która nie jest kompletną hipokrytką! Ja na przykład. Sorry, ale idiotycznie bym się czuła w takiej sytuacji.

Cytuj:
Ślub to okazja do spotkania z rodziną , którą niekiedy pierwszy raz w życiu widzi się na oczy . No i jak tu wytłumaczyć prababci , która jest w stanie zrozumieć tylko tyle że "każdy garnek ma swojego garncarza" - dlaczego niema księdza ?

A co ma ślub kościelny do ślubu i wesela w ogóle? Czy ateiści nie mają ślubów i wesel?
A prababcię to lepiej oszukać, że się wierzy i do kościółka co niedzielę chodzi. Poza tym, kto bierze ślub: ty, czy babcia? Każdy ma swoje życie i każdy ma prawo do własnego wyboru. A jakby jedna babcia była katoliczką, druga prawosławna, dziadek muzułmaninem, a drugi Żydem, to rozumiem, że 4 śluby byś brał, żeby nikt nie poczuł się urażony?
Tłumaczeni prababcią jest już chyba najbardziej naciągane ze wszystkiego.

W sumie można by zapytać ile wytłumaczeń jest w stanie znaleźć ateista, żeby tylko wziąć ślub kościelny?
- bo partner chce
- bo ładnie wygląda
- bo każdy tak robi
- bo ludzie będą gadać
- bo prababcia
Podziwiam inwencję twórczą :)


Pt paź 19, 2007 9:58
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 22, 2006 8:21
Posty: 919
Post 
Rita napisał(a):
A ja naprawdę nie rozumiem ateistów, którzy biorą śluby kościelne i chrzczą dzieci. Nie zauważyłam żadnej presji społecznej, może dlatego że do tej pory przebywałam w środowisku akademickim, więc generalnie "normalniejszym" pod tymi względami, ale nikt mi nie wmówi, że ateiści nie mają wyboru. Tłumaczenie "co ludzie powiedzą" jest już chyba jedną z najgłupszych wymówek. Niech sobie mówią co chcą.


Ludzie sobie moga mowic co chca ale to nie jest kwestia najwazniejsza. Jesli partnerce na tym by zalezalo - to wtedy bym sie na slub koscielny zgodzil bez wiekszego zawachania. Bron Zeusie katolika bym nie udawal ale naprawde by mnie nie ruszylo przejscie sie w garniturku po kosciele jesli by to ja uszczesliwilo. Co jak co ale jeszcze sie nie roztapiam w obecnosci symbolow wiary.

Ale na chrzest bym sie nie zgodzil. Serce by mi skroilo jakby moje dziecko dostawalo regularne pranie mozgu przed wiekiem w ktorym same jest w stanie o sobie decydowac.


Pt paź 19, 2007 10:20
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 03, 2006 17:17
Posty: 1479
Post 
No to tak.
Moja luba pewnie będzie chciała wziąć ślub kościelny, no a ja oczywiście się zgodzę, bo ją kocham :)
Co do chrztu to jeszcze nie wiem, pomyślimy, zobaczymy.
Dalej.
Bierzmowanie i te sprawy. We wszystkim uczestniczę z prostych powodów.
Kocham całą moją rodzinę, a większość to głęboko wierzący i po prostu nie chcę im robić przykrości. Nie wiedzą, że jestem ateistą i na razie raczej się to nie zmieni. Wyżej cenię ich szczęście i może dlatego właśnie zarejestrowałem się na tym forum, bo w rodzinie o tym nie rozmawiam, a ze znajomymi mam lepsze tematy.

_________________
"Mówią, że niepełna wiedza jest rzeczą niebezpieczną, ale jednak nie tak złą, jak całkowita ignorancja."
T. Pratchett


Pt paź 19, 2007 15:31
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 19, 2006 7:51
Posty: 744
Post 
no ale czy dla katolików to nie profanacja? taki opłatek to tylko kawałek słodkiego wafelka i można z nim zrobić co się chce, ale czy katolicy nie wierzą, że to właśnie ich Bóg? :shock:

_________________
ateista


Pt paź 19, 2007 15:50
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46
Posty: 2030
Post 
danbog napisał(a):
Któraż kobietka nie marzy o białej sukni z welonem i ceremoniale ślubnym z pełną [ tradycyjną ] pompą , a czegóż nie robi się dla kobietek :-) .

Ja. Bo te suknie są kiczowate zwykle, a poza tym w białym wyglądam paskudnie. No i biel jest stosowna raczej dla dziewic ;-) Zresztą- nieważne jak będę ubrana w tym dniu, byle schludnie i elegancko... i byle z moim narzeczonym.

danbog napisał(a):
No i jak tu wytłumaczyć prababci , która jest w stanie zrozumieć tylko tyle że "każdy garnek ma swojego garncarza" - dlaczego niema księdza ?

A ślub jest dla mamusi, babci, cioci czy dla mnie i mojego męża?

_________________
Jestem panteistką.
"Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną."
(Carl Sagan)


Pt paź 19, 2007 17:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34
Posty: 1814
Post 
Ateistom? A tak na zaś, jakby im kiedyś przyszło do głowy się nawracać...będzie jak znalazł ;)
NinaX napisał(a):
Co do chrztu dzieci to mimo, że jestem katoliczka to uważam, że to niesprawiedliwe, że dziecko musi przyjąć na siebie jakąś wiarę, kiedy nie ma możliwości wyboru. Dużo lepiej by było gdyby w odpowiednim wieku człowiek sam mógł zadecydować. Przecież Jezus przyjął chrzest w wieku 30 lat - kiedy był już dojrzałym mężczyzną. O wiele lepiej jest w buddyzmie, kiedy to Trzy Schronienia (odpowiednik chrztu) przyjąć może jedynie osoba świadoma, dojrzała i musi wiedzieć co przyjmuje.

A dla mnie ten powód jaki podałaś jest argumentem za chrztem niemowląt. Właśnie dlatego, że same nie mogą wybrać. Rodzice winni je chronić i opiekować do czasu aż same będą dzieciaki mogły o siebie zadbać. A skoro jestem chrześcijaninem to będę wychowywał dzieci na chrześcijan, to wg mnie logiczne i oczywiste :)
/Zencognito pewnie wychowa swoje dzieci na buddystów, i OK/
Chrzest to przyjęcie Chrystusa, włączenie do Kościoła...bo sakrament jest tym co symbolizuje. Więc dla mnie to jest troska o dziecko i odpowiedzialność rodzica.
A jeśli taki dzieciak dorośnie i zechce zostać np Mormonem to będę ubolewał i go od tego odwodził, ale decyzje podejmie on sam.

_________________
http://www.odnowa.jezuici.pl/


So paź 20, 2007 17:03
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
A dla mnie ten powód jaki podałaś jest argumentem za chrztem niemowląt. Właśnie dlatego, że same nie mogą wybrać. Rodzice winni je chronić i opiekować do czasu aż same będą dzieciaki mogły o siebie zadbać. A skoro jestem chrześcijaninem to będę wychowywał dzieci na chrześcijan, to wg mnie logiczne i oczywiste

Chronić? Przed czym? Przed Babą Jagą?
Skoro jesteś Chrześcijaninem, to od urodzenia będziesz im wciskał, że Bóg istnieje, co jest normalnym kłamstwem. Powinieneś raczej im powiedzieć, że Ty wierzysz, że Bóg istnieje, chociaż nie masz absolutnie żadnych dowodów że on istnieje. Ja planuję nie okłamywać dzieci. I dobrze, że są katolicy, którzy też nie mają zamiaru robić dzieciom prania mózgów. Brawo NinaX!


N paź 21, 2007 14:03
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 27, 2007 10:35
Posty: 273
Post 
Spoonman napisał(a):
A dla mnie ten powód jaki podałaś jest argumentem za chrztem niemowląt. Właśnie dlatego, że same nie mogą wybrać.


Więc co? Ty chcesz wybrać za nie tak? Jakim prawem masz decydować o bardzo ważnym elemencie życia jakim jest religia? Przecież kiedy dziecko jest ochrzczone już należy do Kościoła Katolickiego. A to nie jest sprawiedliwe, że musi od niego należeć, a ta decyzja nie została prze nie same podjęta.

Spoonman napisał(a):
Rodzice winni je chronić i opiekować do czasu aż same będą dzieciaki mogły o siebie zadbać.


Chronić dziecko i opiekować się nim to nie jest to samo co narzucić mu swoją religię. Nie ochrzczonym dzieckiem nie mógłbyś się już opiekować? Gorsze by było?

Spoonman napisał(a):
A skoro jestem chrześcijaninem to będę wychowywał dzieci na chrześcijan, to wg mnie logiczne i oczywiste :)


Nic tu nie jest oczywiste. To, że jesteś chrześcijaninem to nie znaczy, że twoje dzieci też muszą nimi być. Możesz sobie je wychować na katolików jeśli chcesz, ale nie musisz ich wychowywać w katolicyzmie, czyli już po chrzcie, Komunii Św., którą dziecko też przyjmuje nie zbyt świadomie. Dziewięć lat to nie jest odpowiedni wiek do podejmowania takich decyzji jak to czy chcę przyjmować do serca Pana Jezusa, czy chcę się spowiadać. To potem bardzo wiąże...

Spoonman napisał(a):
/Zencognito pewnie wychowa swoje dzieci na buddystów, i OK/


Nic nie OK. Zencognito może sobie wychować dzieci zgodnie z zasadami buddyzmu, z prawami i tradycjami tej religii. Ale Zencognito nie podejmie za dziecko decyzji czy w tej religii ono dalej chce żyć czy coś mu może nie odpowiada i chce poszukać innej. Bo tak jak już mówiłam w buddyzmie Trzy Schronienie przyjmuje dojrzały człowiek, czyli nie noworodek. I Zen może wychować dziecko na buddystę, a Ty wychowasz swoje w katolicyzmie. To jak dla mnie duża różnica.

Spoonman napisał(a):
Chrzest to przyjęcie Chrystusa, włączenie do Kościoła...bo sakrament jest tym co symbolizuje.


No właśnie chrzest to przyjęcie Chrystusa. A przyjęcie Chrystusa powinno być świadomą decyzją tego co Go chce przyjąć a nie jego rodziców.
No właśnie chrzest to włączenie do Kościoła. Jakim prawem chcesz włączać swoje dziecko do Kościoła gdy to nie ma możliwości zaprotestować? Religia to jest jedne z najważniejszych aspektów naszego życia (jak nie najważniejszy), więc decyzja powinna być podjęta samodzielnie przez świadomą osobę.

Spoonman napisał(a):
Więc dla mnie to jest troska o dziecko i odpowiedzialność rodzica.


A dla mnie jest to narzucanie swojej wiary na dziecko. I nijak to sie ma do troski i odpowiedzialności.

Spoonman napisał(a):
A jeśli taki dzieciak dorośnie i zechce zostać np Mormonem to będę ubolewał i go od tego odwodził, ale decyzje podejmie on sam.


No właśnie. Decyzję podejmie on SAM. Więc po co mu z góry coś narzucać? Dlaczego będziesz ubolewał jeśli okaże się, że Twoje dziecko jest szczęśliwe w innej religii? Przecież Bóg jest jeden - tylko ma różne imiona (Allah, Budda, Jahwe, Jezus Chrystus).

_________________
"Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu"
Antoine de Saint Exupery


N paź 21, 2007 14:32
Zobacz profil WWW
Post 
Wystawmy dzieciom narkotyki na stol, niech podejmie samo decyzje czy chce je zazyc czy nie.
Jezeli nie bedzie chcialo chodzic do szkoly, to tez, jako tolerancyjni rodzice, nie zmuszajmy je.
Ma samo prawo wybierac czy chce byc analfabeta czy nie.


N paź 21, 2007 14:51

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
NinaX napisał(a):
Spoonman napisał(a):
/Zencognito pewnie wychowa swoje dzieci na buddystów, i OK/


Nic nie OK. Zencognito może sobie wychować dzieci zgodnie z zasadami buddyzmu, z prawami i tradycjami tej religii. Ale Zencognito nie podejmie za dziecko decyzji czy w tej religii ono dalej chce żyć czy coś mu może nie odpowiada i chce poszukać innej. Bo tak jak już mówiłam w buddyzmie Trzy Schronienie przyjmuje dojrzały człowiek, czyli nie noworodek. I Zen może wychować dziecko na buddystę, a Ty wychowasz swoje w katolicyzmie. To jak dla mnie duża różnica.

Skoro już się pojawiło w tym temacie magiczne słowo "Zencognito"... ;-) Podstawy bycia buddystą to przyjęcie i później codzienne przyjmowanie Schronień, postępowanie według pięciu wskazań i utrzymywanie szczodrości uczynków, mowy i myśli. Schronienia to coś czego nie można przyjąć za kogoś, a jednocześnie bez przyjęcia Schronień nie ma się co brać za medytację i jakieś zaawansowane praktyki, także do tego bym dzieci nie skłaniał. Pięć wskazań (nie zabijać, nie kraść, nie kłamać, nie uprawiać niewłaściwego seksu, nie zażywać alkoholu i narkotyków) to dość uniewersalne zasady, które chyba każdy na tym forum wpoił lub ma zamiar wpoić swoim dzieciom. Utrzymywanie zaś szczodrości dla innych istot (pomaganie materialne, pomaganie słowem i utrzymywanie w stosunku do nich dobrych myśli), to też chyba podstawa bycia dobrym człowiekiem i takich rzeczy się powinno uczyć dzieci niezależnie od wyznania. Na ceremonię bym dzieci nie zabierał, bo by przeszkadzały, a tam ma być spokój. Nie wiem czy tak można bez przeszkód porównywać podejście buddyjskich rodziców do chrześcijańskich rodziców, bo w buddyzmie nic się złego dziecku nie stanie jeśli nie będzie buddystą, ważne żeby było dobrym człowiekiem, to wtedy odrodzi się jako człowiek w dobrych warunkach,w chrześcijaństwie zaś jest tak, że bycie chrześcijaninem jest bardzo ważne w kwestii tego czy po śmierci będziemy mieli dobrze (choć teraz jak już zniesiono naukę, że nieochrzczone dzieci nie idą do otchłani to już sam nie wiem). Ogólnie rzecz biorąc w buddyzmie te podstawowe zasady da się wytłumaczyć dziecku bez odniesień do jakiejkolwiek buddyjskiej kosmologii, prawa karmy itd., także nie ma problemu aby wpoić synowi etykę której pozytywnych skutków doświadczy, a do przyjęcia Schronień i praktyk to by musiało dziecko podrosnąć i być przynajmniej nastolatkiem - moim zdaniem. Zresztą prędzej się dziecko zainteresuje religią jak się go nie będzie zabierało na ceremonie, bo będzie ciekawe i praktyka będzie się mu kojarzyć z czymś dorosłym, czymś z wyższej półki, a gdyby się je od małego zabierało na ceremonie, a ono miałoby słuchać rytmicznych śpiewów niskim głosem "Wszyyyyscyyyy Buddoooowieeee, wszyyyyscyyyy szlaacheeeetniiiii bodhisattwooowiiieee, mahasatwoooowieeee...." itd. to by chyba dziurę z nudów w podłodze wywierciło :D


N paź 21, 2007 15:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 27, 2007 10:35
Posty: 273
Post 
Lucyna napisał(a):
Wystawmy dzieciom narkotyki na stol, niech podejmie samo decyzje czy chce je zazyc czy nie.
Jezeli nie bedzie chcialo chodzic do szkoly, to tez, jako tolerancyjni rodzice, nie zmuszajmy je.
Ma samo prawo wybierac czy chce byc analfabeta czy nie.


Ech... Przecież to całkiem co innego! Narkotyki są niebezpieczne, powodują choroby, mogą spowodować śmierć. A nie przyjęcie chrztu nie jest niebezpieczne. Pozostawienie decyzji o wyborze religii dziecku raczej nie spowoduje chorób ani śmierci.

Co do szkoły... To też inna sprawa. Po pierwsze w naszym państwie jest obowiązek szkoły, więc trzeba do niej chodzić. A oczywiście wybranie liceum i studiów powinno być tylko i wyłącznie decyzją dziecka. A jeśli skończy 18 lat i nie zechce się uczyć... Cóż... Nie zmusisz go.

Poza tym rzeczy, które wymieniłaś działaby na szkodę dziecka. Brak chrztu i innych Sakramentów (do czasu aż dziecko będzie na tyle świadome by je przyjąć z własnego wyboru) nie spowodują jego zagrożenia życiu, czy analfabetyzmu.

_________________
"Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu"
Antoine de Saint Exupery


N paź 21, 2007 15:12
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 22, 2006 8:21
Posty: 919
Post 
Lucyna napisał(a):
Wystawmy dzieciom narkotyki na stol, niech podejmie samo decyzje czy chce je zazyc czy nie.
Jezeli nie bedzie chcialo chodzic do szkoly, to tez, jako tolerancyjni rodzice, nie zmuszajmy je.
Ma samo prawo wybierac czy chce byc analfabeta czy nie.


Narkotyki sa nielegalne a edukacja do 18 roku zycia jest obowiazkowa prawnie.

Innymi slowy: Twoja analogia jest kompletnie nie na miejscu.


N paź 21, 2007 19:59
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34
Posty: 1814
Post 
NinaX napisał(a):
I Zen może wychować dziecko na buddystę, a Ty wychowasz swoje w katolicyzmie. To jak dla mnie duża różnica.

Spoonman napisał(a):
A skoro jestem chrześcijaninem to będę wychowywał dzieci na chrześcijan, to wg mnie logiczne i oczywiste :)

Czy ja mam pomroczność jasną czy manipulujesz moimi słowami ... bo ja napisałem NA CHRZEŚCIJAN (może duża litera pomoże :) )
I dwa...to Zen może wychować swoje dziecko w filozofii buddyjskiej na buddystę a ja nie mogę wychowywać swojego w religii chrześcijańskiej na chrześcijanina?
To ja się pytam DLACZEGO Nina? To nie fair z Twojej strony - jak Zen może to ja też :)
Vide Rita - skoro Ty możesz wychowywać swoje dzieci w ateizmie to ja mogę w chrześcijaństwie. Dla mnie ateizm to normalne kłamstwo. A Bóg Prawdą i to jedyną. Kropka :)
NinaX napisał(a):
No właśnie. Decyzję podejmie on SAM. Więc po co mu z góry coś narzucać? Dlaczego będziesz ubolewał jeśli okaże się, że Twoje dziecko jest szczęśliwe w innej religii? Przecież Bóg jest jeden - tylko ma różne imiona (Allah, Budda, Jahwe, Jezus Chrystus).

Bóg jest jeden, prawda - Jestem który Jestem.
Ale w Allacha nie wierzę bo objawienie Mahometa jakoś mi nie pasuje do Pisma Świętego. Poczytaj sobie Koran Nina i zestaw go z PŚ.
Tym bardziej Budda + Siddhārtha Gautama (filozofia + filozof).
A jak przeczytałem Jahwe i Jezus Chrystus to chciałem coś napisać o Trójcy Świętej, ale zakładam, że to miałaś na myśli, zatem spoko.
Naprawdę będę ubolewał jak moje dziecko zostanie muzułmaninem i wejdzie na ścieżkę Dżihadu - jak to się ma do przykazania miłości?

No to jak wg Ciebie, do osiągnięcia pełnoletności mają żyć w nihilizmie duchowym, moralnym itp?

NinaX napisał(a):
Dziewięć lat to nie jest odpowiedni wiek do podejmowania takich decyzji jak to czy chcę przyjmować do serca Pana Jezusa, czy chcę się spowiadać. To potem bardzo wiąże...

Czy dla Ciebie religia to jakieś kajdany, zniewolenie? W jakim sensie wiąże?

_________________
http://www.odnowa.jezuici.pl/


N paź 21, 2007 22:26
Zobacz profil

Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06
Posty: 2184
Post 
Cytuj:
Wystawmy dzieciom narkotyki na stol, niech podejmie samo decyzje ....


No właśnie . Jak powiedział bodajrze Lenin : "Religia to opium dla mas" . Trzymając się tej analogii danie dzieciom wyboru jest zachowaniem o klase moralniejszym , od "wstrzykiwania im działki " .

Odniose się jeszcze do tego :
Cytuj:
A ślub jest dla mamusi, babci, cioci czy dla mnie i mojego męża?


Ślub jest dla mamusi , babci , cioci i sąsiadów . Jest formalnym uznaniem związku przez społeczność w której żyjemy .

Jeśli zaś twierdzi ktoś , że jest dla niego , to by znaczyło , że wystarczy mu umowa z partnerem przy kolacji .


Pn paź 22, 2007 9:20
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Rita napisał(a):
Skoro jesteś Chrześcijaninem, to od urodzenia będziesz im wciskał, że Bóg istnieje, co jest normalnym kłamstwem. Powinieneś raczej im powiedzieć, że Ty wierzysz, że Bóg istnieje, chociaż nie masz absolutnie żadnych dowodów że on istnieje.


Ja czuję się chrześcijaninem, dzieci ochrzciłem i mówię im właśnie, że wierzę iż Bóg istnieje, chociaż nie mam na to dowodów.

tommy napisał(a):
Narkotyki sa nielegalne a edukacja do 18 roku zycia jest obowiazkowa prawnie.

Innymi slowy: Twoja analogia jest kompletnie nie na miejscu.


Można ją trochę zmodyfikować, chociażby nauka gry na jakimś instrumencie, jazdy na nartach, pływania nie jest obowiązkowa. Podobnie obżeranie się słodyczami czy chipsami nie jest zabronione.


Pn paź 22, 2007 9:41
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 98 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 7  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL