Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr lis 05, 2025 6:05



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 236 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 16  Następna strona
 14-latka i jej ciąża 

Czy aborcja wykonana została słusznie?
Tak - dziewczyna miała do tego prawo 43%  43%  [ 33 ]
Nie - dziewczyna mogła urodzić dziecko a następnie oddać do adopcji 22%  22%  [ 17 ]
Nie - dziewczyna powinna urodzić dziecko i wychować je 8%  8%  [ 6 ]
Nie - dziewczyna mogła przewidzieć konsekwencje "pójćia w tango" 9%  9%  [ 7 ]
Nie - dziewczyna została zmuszona do aborcji 13%  13%  [ 10 ]
Nie interesuje mnie ta cała sprawa 5%  5%  [ 4 ]
Liczba głosów : 77

 14-latka i jej ciąża 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): So cze 14, 2008 12:54
Posty: 189
Post 
Chyba już w XIII albo XIV wieku kościół uznał rozdział władzy świeckiej i religijnej - czytałem imię róży i stąd wiem - no i chyba nie ma sensu cofać się do wcześniejszej epoki.
Moim zdaniem kościół ma wystarczające środki wewnętrzne by wychowywać wiernych, by musieć jeszcze sięgać po wpływ na prawodawstwo państwowe. dla mnie sensowne jest by katolicy postępowali moralnie dlatego że są katolikami i wierzą w nauczanie kościoła, a nie dlatego że boją się konsekwencji prawnych lub nie mają możliwości postąpić niezgodnie z nauczaniem kościoła.


Cz cze 19, 2008 8:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17
Posty: 1233
Lokalizacja: Nowy Sącz
Post 
Rita napisał(a):
Ja mam opat_90 pytanie do Ciebie. Wierzysz w Boga i takie tam. Czy nie chciałbyś umrzeć jako dziecko, bądź jako płód? Zaznałbyś od razu boską miłość, szczęście, obecność Boga. Dlaczego nie chciałbyś tam trafić jeszcze przed urodzeniem? Czy niebo mniej jest atrakcyjne od ziemi? Czy niebo w które wierzysz jest takie bylejakie?

Odbij pytanie w swoją stronę to może się dowiesz (pod warunkiem, że coś Ci jeszcze z Twojej dawnej wiary zostało, choćby najmniejszy odnośnik moralny).

Idioto: jestem przeciwnikiem aborcji i eutanazji.

Wist: tu nie chodzi o potępianie przyczyn ani o mieszanie dziewczyny z błotem - chciałem "na świeżo" poruszyć temat aborcji i jej oceny moralnej.

_________________
"Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach."
Zenon Ziółkowski

http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)


Cz cze 19, 2008 8:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr sty 23, 2008 13:50
Posty: 101
Post 
Dlaczego ta dyskusja nie ma miejsca tutaj: http://www.forum.wiara.pl/viewtopic.php?p=354454#354454 ?

Cytuj:
Skoro tak stawiasz sprawę to szkoda, że Twoja Mama o tym nie pomyślała- miałbyś niebo jak w banku.


Dosyć marny argument...


Jeśli zaś chodzi o aborcję, to jestem zdania, iż kobieta ma pełne prawo decydować o własnej ciąży.
Dodatkowo na ten temat wkleję mojego posta z w/w wątku(wybaczcie, że wkleję, ale nie chce mi się pisać od początku):


Zacznijmy od początku. Co by się stało, gdyby dziewczynka urodziła? Dwie opcje:
1)Wychowuje je wraz z matką(oczywiście matka zostaje prawnym opiekunem)
Musiałaby wówczas wyrzec się spotkań towarzyskich, zabaw i praktycznie wszystkich przyjemności związanych z dzieciństwem. Miałaby również prawdopodobnie problemy w szkole(ktoś się dzieckiem zająć musi, a matka prawdopodobnie musi pracować). Nie miałaby zatem czasu na naukę, a co za tym idzie straciłaby szansę na dostanie się na dobre studia i dalszą karierę(ale to już tylko dywagacje). Należy się również zastanowić nad jej życiem uczuciowym. Jak znalazłaby sobie po urodzeniu tego dziecka chłopaka/narzeczonego/męża? Myślicie, że któryś facet byłby w stanie podjąć tak wielki ciężar, jakim jest dziecko w tak młodym wieku? Czy sądzicie, że ta dziewczynka byłaby z tego wszystkiego zadowolona?
Do tego trzeba dodać, iż niezadowolona byłaby również matka, ponieważ musiałaby wziąć na siebie ciężar wychowania i utrzymania drugiego dziecka.
To tak w skrócie na temat opcji pierwszej(na wstępie założyłem, iż dziecko byłoby kochane, co wcale nie jest wbrew pozorom takie oczywiste).
2) Mogłaby oddać dziecko do adopcji. Abstrahuję już od tego, iż poród przyjemny nie jest. Czy któreś z Was chciałoby się wychowywać w domu dziecka? Ja osobiście nie chciałbym. Czy sądzicie, że dziecko Agaty miałoby duże szanse na szczęśliwe dzieciństwo? Czy miałoby duże szanse na zostanie zadowolonym z siebie, zdrowym(mam na myśli zdrowie duchowe) człowiekiem? Wychowywanie się w domu dziecka zwykle prowadzi do patologii, która towarzyszy tym ludziom przez całe życie... Czy dziecko Agaty mogłoby tego uniknąć?
Najpierw powinno się myśleć o zapewnieniu godnych warunków do życia, a dopiero następnie nad jego "ratowaniem".


Cz cze 19, 2008 10:00
Zobacz profil
Post 
Dziwi mnie w tym inna rzecz. Sypią się gromy z obydwu stron, a sypia sie na głowę tej zagubionej dziewczynki i jej rodziny. Natomiast ani słowa o tatusiu!!! Nikt jakoś nie ma odwagi wypowiedzieć sie o rodzinie ojca dziecka (nawet GN sie nie zajaknęła w tej sprawie). Czyżby był to niewinny dzieciaczek? Przecież jego i jego rodziny (bo nieletni), odpowiedzialnośc za aborcje jest identyczna jak rodziny Agaty!

W Polsce chyba jednak nadal pokutuje meski szowinizm, niestety wspierany przez Kościół. Musze chyba napisać maila do redakzji GN i zapytać się czy całkowicie rozgrzeszyli rodzine ojca dziecka, kierując sie zasadą "A bo to chłopak i tylko chciał sobie strzelić numerek".


Cz cze 19, 2008 10:08

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
shark napisał(a):
Przecież jego i jego rodziny (bo nieletni), odpowiedzialnośc za aborcje jest identyczna jak rodziny Agaty!


O ile wiem, to chłopak i jego rodzina nie mieli głosu w sprawie tej aborcji. Czyli ani nie musieli wyrazić zgody, anie nie mogli wyrazić sprzeciwu.

Jeśli się nie mylę, to odpowiedzialność chłopaka i jego rodziny za poczęcie dziecka jest wprawdzie identyczna, ale za aborcję już nie.


Cz cze 19, 2008 10:13
Zobacz profil
Post 
Nie zajęli także żadnego stanowiska, milcząco wyrazili zgodę na aborcję. Mieli prawo protestować i ingerować. W końcu to ich krew została przelana. Z tego jednak co wiemy, to nie okazali najmniejszego zainteresowania swoim potomkiem.
Moralnie sa więc współwinni aborcji!


Cz cze 19, 2008 10:17

Dołączył(a): Śr sty 23, 2008 13:50
Posty: 101
Post 
Cytuj:
Nie zajęli także żadnego stanowiska, milcząco wyrazili zgodę na aborcję. Mieli prawo protestować i ingerować. W końcu to ich krew została przelana. Z tego jednak co wiemy, to nie okazali najmniejszego zainteresowania swoim potomkiem.
Moralnie sa więc współwinni aborcji!


Nie mieli prawa ingerować.


Cz cze 19, 2008 10:20
Zobacz profil
Post 
Crevan napisał(a):
Cytuj:
Nie zajęli także żadnego stanowiska, milcząco wyrazili zgodę na aborcję. Mieli prawo protestować i ingerować. W końcu to ich krew została przelana. Z tego jednak co wiemy, to nie okazali najmniejszego zainteresowania swoim potomkiem.
Moralnie sa więc współwinni aborcji!


Nie mieli prawa ingerować.


Bzdury opowiadasz. Nie mogli wstrzymać prawnie aborcji, ale mogli ingerować, mogli zapewnić że dziecko będzie otoczone opieką, że się nim zajmą.
Są winni aborcji!


Cz cze 19, 2008 10:26

Dołączył(a): Śr sty 23, 2008 13:50
Posty: 101
Post 
Cytuj:
Bzdury opowiadasz. Nie mogli wstrzymać prawnie aborcji, ale mogli ingerować, mogli zapewnić że dziecko będzie otoczone opieką, że się nim zajmą.
Są winni aborcji!


Zatem nie mieli prawa ingerować. To, o czym mówisz, to perswazja. Mieli możliwość perswadowania.
Skąd wiesz, że rodzina ojca miała warunki do opieki nad kolejnym dzieckiem?
Czy przeczytałeś mój przedostatni post? Jeżeli nie, to proszę, abyś to zrobił, a jeżeli tak, to proszę, żebyś się do niego ustosunkował. Większość zawartej tam treści da się odnieść również do rodziny ojca dziecka.


Cz cze 19, 2008 10:39
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Musiałaby wówczas wyrzec się spotkań towarzyskich, zabaw i praktycznie wszystkich przyjemności związanych z dzieciństwem. Miałaby również prawdopodobnie problemy w szkole(ktoś się dzieckiem zająć musi, a matka prawdopodobnie musi pracować). Nie miałaby zatem czasu na naukę, a co za tym idzie straciłaby szansę na dostanie się na dobre studia i dalszą karierę(ale to już tylko dywagacje). Należy się również zastanowić nad jej życiem uczuciowym. Jak znalazłaby sobie po urodzeniu tego dziecka chłopaka/narzeczonego/męża? Myślicie, że któryś facet byłby w stanie podjąć tak wielki ciężar, jakim jest dziecko w tak młodym wieku? Czy sądzicie, że ta dziewczynka byłaby z tego wszystkiego zadowolona?
Do tego trzeba dodać, iż niezadowolona byłaby również matka, ponieważ musiałaby wziąć na siebie ciężar wychowania i utrzymania drugiego dziecka.
To tak w skrócie na temat opcji pierwszej(na wstępie założyłem, iż dziecko byłoby kochane, co wcale nie jest wbrew pozorom takie oczywiste).


Gdyby obie rodziny połączyły swoje siły to wychowanie dziecka nie byłoby żadnym problemem. Nie stwarzaj więc sztucznych problemów. Znalazłby się czas na naukę i czasem na jakies rozrywki. Piszesz o samotnej matce, a ja pisze o odpowiedzialności rodziny ojca. Twója uwaga bym sie do tego postu odniósł jest więc nieracjonalna.



Cytuj:
Mogłaby oddać dziecko do adopcji. Abstrahuję już od tego, iż poród przyjemny nie jest. Czy któreś z Was chciałoby się wychowywać w domu dziecka? Ja osobiście nie chciałbym. Czy sądzicie, że dziecko Agaty miałoby duże szanse na szczęśliwe dzieciństwo? Czy miałoby duże szanse na zostanie zadowolonym z siebie, zdrowym(mam na myśli zdrowie duchowe) człowiekiem? Wychowywanie się w domu dziecka zwykle prowadzi do patologii, która towarzyszy tym ludziom przez całe życie... Czy dziecko Agaty mogłoby tego uniknąć?
Najpierw powinno się myśleć o zapewnieniu godnych warunków do życia, a dopiero następnie nad jego "ratowaniem".


Całkowicie mylisz pojęcia. Adopcja to nie dom dziecka, tylko rodzina!!! Na dodatek rodzina dokąłdnie prześwietlona i pragnąca dziecka. Nie wiem czy tego nie rozumiesz, czy celowo popełniasz takie błedy.


Cz cze 19, 2008 10:47

Dołączył(a): Śr sty 23, 2008 13:50
Posty: 101
Post 
Cytuj:
Gdyby obie rodziny połączyły swoje siły to wychowanie dziecka nie byłoby żadnym problemem.


A gdyby wszystkie państwa na świecie połączyły swoje siły, to nie istniałby problem głodu....

Wydaje Ci się, że to wszystko jest takie proste. Ciekawy jestem, dlaczego zatem Ty nie pojechałeś tam i nie zaoferowałeś, że zajmiesz się tym dzieckiem?

Cytuj:
Adopcja to nie dom dziecka, tylko rodzina!Wykrzyknik Na dodatek rodzina dokąłdnie prześwietlona i pragnąca dziecka. Nie wiem czy tego nie rozumiesz, czy celowo popełniasz takie błedy.
Cytuj:

Sądzisz, że takie rodziny rosną na drzewach? Że każdy tylko czeka, żeby adoptować dziecko? A może sam byś je z przyjemnością przygarnął?
Wbrew pozorom nie tak łatwo znaleźć rodzinę dla niechcianego dziecka. Gdyby to nie był problem, to domy dziecka w ogóle by nie istniały.

_________________
"Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro."


Cz cze 19, 2008 11:07
Zobacz profil
Post 
Crevan napisał(a):
Sądzisz, że takie rodziny rosną na drzewach? Że każdy tylko czeka, żeby adoptować dziecko? A może sam byś je z przyjemnością przygarnął?
Wbrew pozorom nie tak łatwo znaleźć rodzinę dla niechcianego dziecka. Gdyby to nie był problem, to domy dziecka w ogóle by nie istniały.


Nie wstyd Ci opowiadać takich bzdur?

Rodzin chcących adoptować jest więcej niż dzieci- a te które są w domu dziecka są ofiarami swojej sytuacji prawnej- ich rodzice nie zrzekli sie praw rodzicielskich itp...

Tutaj sytuacja byłaby rozwiązana szybko- matka i ojciec zrzeka się praw- i dziecko trafia od rodziny


Cz cze 19, 2008 11:17
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lis 11, 2007 12:38
Posty: 11
Post 
W tym momencie ,,Agata" potrzebuje pomocy jeszcze większej niż do tej pory. Jak teraz będzie wyglądać jej życie? Potrzebuje modlitwy od osób wierzących, a niewierzący nie wiem, jak mogą jej pomóc, najwyżej ci z jej najbliższego otoczenia poprzez wsparcie, rozmowy, bliskość,...

Niektórzy mądrze piszą.
Jak ja to widzę. Dziewczyna nie miała pomocy, nie miała w tych trudnych momentach przyjaciela, który by się nią zaopiekował, który by z nią był. Rodzice nie chcieli jej pomóc w tej sytuacji. Ksiądz chciał pomóc, ale według doniesień prasy, w niewłaściwy sposób (chociaż kto wie, jak naprawdę było?). I co? I dziewczyna cierpiała. Nagle niejaka Wanda Nowicka zaczęła działać. I dopięła swego. Ale czy w tym momencie ktoś tak naprawdę myślał o ,,Agacie"?????? Według mnie nikt. A szczególnie prasa. Jakie ona teraz życie będzie miała?
OK, ktoś zostaje sławny, ponieważ czegoś dokonał, wystąpił w reprezentacji, czy coś. A ona będzie znana z tego, że została zmuszona do dokonania aborcji. To nie jest powód do dumy.
Jak teraz potoczy się jej życie? O dziecko się nie martwię. Ale ona do końca życia będzie o tym pamiętać.
Wszyscy, którzy byli za aborcją się cieszą, tak? O, super, udało się, wygraliśmy!!!!! Kosztem czego? Kosztem cierpienia młodej dziewczyny, która ma całe życie przed sobą

A co do ankiety - nie wybrałem żadnej z odpowiedzi, ponieważ uważam:
NIE - DZIEWCZYNA ZOSTAŁA ZMUSZONA DO ABORCJI.
Ona nie chciała usuwać ciąży.

_________________
Vel sapientissimus errare potest!


Cz cze 19, 2008 12:13
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 26, 2008 9:31
Posty: 45
Post 
dla mnie jest to rozmowa "nad rozlanym mlekiem". być może większość z forumowiczów lubi takie rozmowy, to nie przeszkadzam. :-)

raczej interesują mnie wypowiedzi odpowiedzialnych ojców, którzy nie stchórzyli z placu boju, gdzie toczyła się walka o życie bezbronnej istoty.

domyślam się, że takich mało, lecz ich powinno się promować w obecnych czasach, zamiast "gdybać co by było gdyby".

_________________
Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Ponadto autor zastrzega sobie prawo do zmiany poglądów, bez podawania jakiejkolwiek przyczyny. Autor nie wdaje się w dyskusje, które według jego mniemania nie przyniosą korzyści obu stronom.


Cz cze 19, 2008 12:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Klebestift napisał(a):
WIST napisał(a):
Oosbiście zastanawia mnie jakie sa wogóle powody do aborcji w wypadku gwałtu (zakładając że to był gwałt). Pytanie jak najbardziej na poważnie bo poprostu nie wiem.

Powody są dla mnie oczywiste i szczerze mówiąc dziwię się że ich nie widzisz.
Kobieta ma prawo decydować czy, kiedy i z kim będzie miała dziecko. Zajście w ciążę w wyniku gwałtu oznacza że nie miała nic do powiedzenia w żadnej z tych trzech kwestii. Prawo dające możliwość przeprowadzenia aborcji w takim przypadku jest prostą konsekwencją uznania prawa kobiety do świadomego decydowania o swoim macierzyństwie.
Ja ze swojej strony doradzałbym aby zwłaszcza mężczyźni (którzy ze względów biologicznych nie znajdą sie nigdy w tak dramatycznej sytuacji) nie wypowiadali w tej sprawie w sposób tak autorytatywny jak to zwykli czynić. Nam mężczyznom jest bardzo łatwo być przeciwnikami aborcji bo nie ponosimy żadnych negatywnych konsekwencji takiego stanowiska.


Klebestift
Jasne, nigdy zgwałcony nie będę, ale w życiu nikt nigdy mi nie odpowiedział co z prawami tego człowieka który został poczęty, wszędzie respektuje się prawa kobiety, nigdzie tej istoty. Sprowadza się ją do kupy komórek, nic nie wartej, którą można poprostu usunąć. Już pominąc można fakt że nie tylko z nasienia gwałciciela powstaje dziecko, po cześci nawet z przymusu, jest to dziecko tej matki. Poprostu niektórzy mężczyżni uważają że mają prawo bronić też drugiej strony, wszakże nie tylko kobieta jest tutaj pokrzywdzona. Tutaj nawet nie wiadomo co się wydarzyło faktycznie, zatem tym bardziej nie tylko bezpośrednio zainteresowani mają prawo do zdania.


Cz cze 19, 2008 13:06
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 236 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 16  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL