Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 18, 2025 14:42



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 33 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
 Teilhard de Chardin - ścisła dyskusja 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Cytuj:
katolik musi wzdychać do Panny Maryi i pielgrzymować do miejsc skażonych diamentowo wysadzonymi obrazami aby odsunąć dzień sądu, natomiast teilhardyzm jest logiką istnienia osoby jako elementu ewolucyjnego, wchodzącego w skład kosmicznego życia samego Chrystusa. Każda osoba jest żywą komórką rozwijającego się Embrionu Chrystusa na ziemi. Punkt Omega to Chrystus Pleroma - Pełnia materii i ducha, formy i idei, czyli Żywa i Myśląca Ziemia.


Do tej pory myślałem, że to ma jakiś sens - ale, jeśli mam być szczery, wolę pielgrzymowanie do świętych miejsc, które uczy pokory, miłości, poświęcenia, i poczucia wspólnoty, zamiast jakichś gadek o " myślącej Ziemi ". I co jeszcze ? Księżyc też myśli ? Nie ma żadnego " Embrionu Chrystusa " - embrion Chrystusa rozwijał się w łonie Panny Maryi ok. 2000 lat temu. Osoba nie jest żadną " komórką ", tylko wolną istotą, posiadającą samodzielne odniesienie do siebie samej, do świata, i do Boga.


Pn wrz 29, 2008 23:26
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23
Posty: 246
Post 
I taka jest różnica pomiędzy nami - teilhardystami, a wami - katolikami.

Wy wierzycie, że macie wolną wolę, tymczasem sami robicie z siebie tzw. niewolników miłości Najświętszego Serca, co ostatecznie prowadzi do wzmożenia modlitw za świat i dusze w czyśćcu cierpiące.

My wiemy, że Marks miał rację, gdy mówił o pierwszeństwie stosunków społecznych wobec "naszej woli", czy "naszej świadomości". My jednak sięgamy o wiele wcześniej i nie bierzemy pod uwagę jedynie historii powszechnej, lecz patrzymy zawsze na Początek. Bo gdyby pierwsze atomy mogły mi cokolwiek "powiedzieć" o dogmatach, może bym i uwierzył. Tymczasem atomy nie mówią niczego prócz: "jestem dynamiczny", "jestem logicznie zbudowany", "jestem energią jądrową", "potrafię się łączyć".
I gdzie tu mowa o dogmatach, które są tylko kolejnym wytworem historycznym?

My nie jesteśmy wolni, lecz podlegamy Dynamice i Logice Wszechświata. Wy myślicie, że ta Logika i Dynamika się skończyła wraz ze stworzeniem człowieka. Lubicie bowiem myśleć, że macie wolną wolę, bo zawsze możecie krzyżować Synów Człowieczych, aby dopiero potem odnieść się do słabej natury człowieka i grzechu pierworodnego. Wyciskacie Krew Mesjasza dla waszego usprawiedliwienia, bo ostatecznie jesteście "prochem" (a więc czymś zdeterminowanym przez jakiś "brud piekielny"), ale oczywiście zawsze możecie grzeszyć i zawsze dostępujecie przebaczenia. I tak kończy się wasze życie - życie podwójnych agentów, którzy są i po stronie determinizmu (grzech pierworodny) i po stronie wolności (Synowie Boga), gdzie homeostatem jest Męka Krzyżowa.

I jak Wy chcecie przekonać inteligentnie myślących ludzi do waszej wiary, skoro jesteście tacy słabi? Do dziś chowacie się w swoich świątyniach, bo myślicie, że wasze modlitwy mają jakikolwiek wpływ na Wasz Los (czytaj: Plan Chrystusowy), a w rzeczywistości odrzucacie fakt, że Chrystusowi zależy na was, a nie na waszych świętościach.

Czy Chrystus oddał życie za stabilność dogmatów czy za ludzi?

To jest różnica. My teilhardyści mamy przyszłość i na serio traktujemy znaki czasu. Wy wciąż jesteście apokaliptyczni - każdy z was chce być przy końcu czasów żołnierzem w armii Pana, aby stanąć do mężnej walki z Szatanem. Wiem to bo też kiedyś taki byłem. Tworzycie wokół siebie matrix złożony z zastępu aniołów stróżów i jednocześni z diabełków. Codziennie odmawiacie różaniec, a nie potraficie modlić się życiem. Wasze mózgi się z was śmieją... a wy nie potraficie się w pełni zaangażować w świat i w tworzenie jego dobra, bo myślicie, że nagroda jest w niebie.

I tak dalej i tak dalej.

My - teilhardyści, wiemy, że człowiek to jedynie element. To nic wielkiego. Jedynie znak, że Chrystus osiągnął pewną samoświadomość. Naszym jedynym pragnieniem są starania o Ziemię jako wspólny Dom. My nie walczymy za Ojczyznę, podpisując poid tym Boga. Naszą Ojczyzną jest cały świat.


Wt wrz 30, 2008 11:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Cytuj:
tymczasem sami robicie z siebie tzw. niewolników miłości Najświętszego Serca, co ostatecznie prowadzi do wzmożenia modlitw za świat i dusze w czyśćcu cierpiące.


Owszem, i jest to akt naszej wolnej woli, do którego nie bylibyśmy zdolni, gdybyśmy jej nie mieli.

Cytuj:
I gdzie tu mowa o dogmatach, które są tylko kolejnym wytworem historycznym?


Dogmatów się nie szuka w atomach.

Cytuj:
My wiemy, że Marks miał rację, gdy mówił o pierwszeństwie stosunków społecznych wobec "naszej woli", czy "naszej świadomości".


Ej, zakładam że żyjesz w katolickiej Polsce - dlaczego w takim razie nie jesteś katolikiem, skoro stosunki społeczne mają pierwszeństwo względem Twojej woli ?

Cytuj:
Wy myślicie, że ta Logika i Dynamika się skończyła wraz ze stworzeniem człowieka.


Nieprawda. Po prostu człowiek przez swoją wolną wolę bierze udział w kształtowaniu owej dynamiki. " Czyńcie sobie Ziemię poddaną ", napisano, a istnieją także inne teksty biblijne potwierdzające tę tezę.

Cytuj:
Lubicie bowiem myśleć, że macie wolną wolę, bo zawsze możecie krzyżować Synów Człowieczych,


Ja słyszałem o jednym ukrzyżowanym Synu Człowieczym.

Cytuj:
Wyciskacie Krew Mesjasza dla waszego usprawiedliwienia


Bzdura. On sam powiedział nam " kto pije moją krew, ma Życie Wieczne ".

Cytuj:
oczywiście zawsze możecie grzeszyć i zawsze dostępujecie przebaczenia.


Bzdura. Kto grzeszy na zasadzie " mogę grzeszyć ile wlezie, bo i tak mi będzie przebaczone " popełnia najcięższy możliwy grzech - grzech przeciwko Duchowi Świętemu, który nie podlega przebaczeniu.

Cytuj:
życie podwójnych agentów, którzy są i po stronie determinizmu (grzech pierworodny)


Grzech pierworodny nie jest determinizmem, skoro możemy się wobec niego w sposób wolny ustosunkować.

Cytuj:
odrzucacie fakt, że Chrystusowi zależy na was, a nie na waszych świętościach.


Nic podobnego nie robimy.

Cytuj:
My teilhardyści mamy przyszłość i na serio traktujemy znaki czasu.


Och, Wy Wielcy, Wspaniali i Inteligentni. W jednym na pewno ze mną wygrywacie - w pysze.

Cytuj:
każdy z was chce być przy końcu czasów żołnierzem w armii Pana, aby stanąć do mężnej walki z Szatanem.


Z szatanem mamy walczyć każdego dnia, wierząc jednocześnie, że nasze staranie nie są bezsensowne - bo ostatecznie został on już przezwyciężony przez nieodwołalne Zbawienie Chrystusa, które trzeba tylko przyjąć.

Cytuj:
a wy nie potraficie się w pełni zaangażować w świat i w tworzenie jego dobra, bo myślicie, że nagroda jest w niebie.


To już jest bezczelne chamstwo. Możesz mi odpowiedzieć, kogo jest więcej wśród misjonarzy afrykańskich, ryzykujących życie by pomóc przeżyć tysiącom tysięcy ludzi - katolików, czy teilhardystów ??

Cytuj:
My - teilhardyści, wiemy, że człowiek to jedynie element.


Skoro tak, to po co się w niego angażować ?

Cytuj:
Naszym jedynym pragnieniem są starania o Ziemię jako wspólny Dom.


O, to " elementy " mogą mieć pragnienia ?

Cytuj:
Naszą Ojczyzną jest cały świat.


Moją też, o co chodzi ?


Wt wrz 30, 2008 12:47
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23
Posty: 246
Post 
Słuchaj Johnny99... nie analizuję tutaj Ciebie, tylko całokształt katolicyzmu od scholastyki aż do Benedykta XVI. Pamiętaj o różnicach sprzed II Soboru... i nawet się nie wykręcaj. Dzisiaj są różne odmiany katolicyzmu, mniej lub bardziej radykalne. Z jednymi moimi tezami niektórzy się zgodzą, z drugimi nie. Tacy są już katolicy... zawsze mają swoje tezy "zgodne". Próbują ze swoimi dogmatami przedostać się wszędzie. A nie zabiegają o jasność i klarowność nauki Jezusa.

Jest jeszcze jedna różnica pomiędzy katolikami a teilhardystami... teilhardyści nie umoralniają materii... a więc mają pełne prawo do badań naukowych i ich zastosowań.

Teilhardyści mają na przykład prawo do badań farmakologicznych, obejmujących m.in. narkotyki, a zachowują przy tym pełen obiektywizm naukowy. Mogą przy tym poszukiwać odpowiednych syntetyków o bardziej neutralnym działaniu fizjologicznym, a przy okazji mogą tworzyć odpowiednie układy technologiczne.

Katolicy nie mają prawa do narkotyków, ani do ich badania, ani też do ich używania. My - nie tylko możemy przestrzegać V przykazanie, ale możemy jeszcze z nim współpracować. Jeśli myślycie, że narkotyki to tylko hippie i ćpuny to nie znacie jeszcze ludzi pracujących i uczących się. To ważna dziedzina społeczna... my - teilhardyści mamy odpowiedni zasób inteligencji aby uczynić z nich ambrozję.


Wt wrz 30, 2008 19:19
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
Czytałem ostatnio "Upadek Hyperiona" Dana Simmonsa,( całkiem niezłe sf może poza przesłodzonym zakończeniem) wg. autora w przyszłości kościół katolicki uczynił Teilharda świętym a Teilhardyzm przyjął za oficjalną naukę to oczywiście fikcja ale nie zdziwiłbym się gdyby okazała się prorocza, wątpię by katolicyzm jakim znamy go dzisiaj mógł długo przetrwać...


Wt wrz 30, 2008 20:09
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Cytuj:
nie analizuję tutaj Ciebie, tylko całokształt katolicyzmu


Nie interesuje mnie, co analizujesz, a czego nie. Czytaj to co piszę, i odpowiadaj. Albo nie, jeśli nie chcesz.

Cytuj:
teilhardyści nie umoralniają materii


Katolicy również.

Cytuj:
Teilhardyści mają na przykład prawo do badań farmakologicznych


O, nie wiedziałem, że katolicy nie mają prawa do prowadzenia badań farmakologicznych.

Cytuj:
My - nie tylko możemy przestrzegać V przykazanie, ale możemy jeszcze z nim współpracować. Jeśli myślycie, że narkotyki to tylko hippie i ćpuny to nie znacie jeszcze ludzi pracujących i uczących się. To ważna dziedzina społeczna...


To już jest po prostu cudowne - współpraca z V przykazaniem polega na zabijaniu ludzi. W tym " pracujący i uczący się " masz na myśli studentów biorących amfetaminę ? W takim razie wzbudzasz we mnie szczery podziw - dawno nie widziałem nikogo tak drastycznie wypaczającego naukę Chrystusa, i jednocześnie cały czas się na Niego powołującego.

Cytuj:
my - teilhardyści mamy odpowiedni zasób inteligencji aby uczynić z nich ambrozję.


To ciekawe - teilhardyści inspirują się mitologią grecką, i chcą tworzyć " ambrozję ". A nie myśleliście czasem o kamieniu filozoficznym ?


Wt wrz 30, 2008 20:20
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17
Posty: 1233
Lokalizacja: Nowy Sącz
Post 
Majkel ze Stalowej napisał(a):
Słuchaj Johnny99... nie analizuję tutaj Ciebie, tylko całokształt katolicyzmu od scholastyki aż do Benedykta XVI. Pamiętaj o różnicach sprzed II Soboru... i nawet się nie wykręcaj. Dzisiaj są różne odmiany katolicyzmu, mniej lub bardziej radykalne. Z jednymi moimi tezami niektórzy się zgodzą, z drugimi nie. Tacy są już katolicy... zawsze mają swoje tezy "zgodne". Próbują ze swoimi dogmatami przedostać się wszędzie. A nie zabiegają o jasność i klarowność nauki Jezusa.

Jest jeszcze jedna różnica pomiędzy katolikami a teilhardystami... teilhardyści nie umoralniają materii... a więc mają pełne prawo do badań naukowych i ich zastosowań.

Teilhardyści mają na przykład prawo do badań farmakologicznych, obejmujących m.in. narkotyki, a zachowują przy tym pełen obiektywizm naukowy. Mogą przy tym poszukiwać odpowiednych syntetyków o bardziej neutralnym działaniu fizjologicznym, a przy okazji mogą tworzyć odpowiednie układy technologiczne.

Katolicy nie mają prawa do narkotyków, ani do ich badania, ani też do ich używania. My - nie tylko możemy przestrzegać V przykazanie, ale możemy jeszcze z nim współpracować. Jeśli myślycie, że narkotyki to tylko hippie i ćpuny to nie znacie jeszcze ludzi pracujących i uczących się. To ważna dziedzina społeczna... my - teilhardyści mamy odpowiedni zasób inteligencji aby uczynić z nich ambrozję.

A jasne, że są różnice :D ale działa to na zasadzie: jeden sprawdza i mówi reszcie jak to jest. Nauka też działa podobnie i niektóre dziedziny są dostępne tylko dla wybrańców, choć wszyscy są naukowcami (w ścisłym nazewnictwie grupy). Jakby było inaczej, czyli żeby każdy poznał "co się z czym je", to trzeba by np. wysłać w kosmos całą ludzkość. Bo jak inaczej: jednym wolno lecieć a inni mają się smakiem obejść?

Narkotyków nie biorę, piję sporadycznie, nie palę w ogóle - i dobrze mi z tym :) a też jestem osobą, jak to ująłeś "uczącą się".

_________________
"Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach."
Zenon Ziółkowski

http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)


Wt wrz 30, 2008 20:39
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23
Posty: 246
Post 
W ramach jasności: teilhardysta to nie ten, kto zna i czyta Teilharda (choć merytorycznie to jak najbardziej ten), lecz przede wszystkim ten, kto w potędze nauki widzi dobro całej planety a swoje wysiłki i owoce ciężkiej pracy ofiarowuje Chrystusowi Imperatorowi i Pantokratorowi Wszechświata. To coś więcej niż miłość... to Adoracja Nieskończonego....


Śr paź 01, 2008 7:27
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23
Posty: 246
Post 
O jasny gwint! Toż ja o "Upadku Hyperiona" nic nie wiedziałem. O Chryste Wszechświata! Jakże miło jest czytać ten oto fragment z tej książki:

"W innych czasach ojciec Paul Duré z pewnością zostałby biskupem, a kto wie, czy nawet nie papieżem. Wysoki, szczupły, o ascetycznej budowie, z siwymi, przerzedzonymi włosami i oczami, w których ostrym spojrzeniu widać było jak na dłoni przebyte cierpienia, Paul Duré był wiernym uczniem świętego Teilharda, jak również archeologiem, etnologiem i znakomitym jezuickim teologiem."

No cóż... nie wypada nic innego zrobić jak pogratulować Autorowi wyczucia. On chyba dobrze wiedział, co znaczy Imię Teilharda de Chardin, nie literalne, lecz istotowe. Zapewne czytał "Mszę na Ołtarzu Ziemi" lub "Kapłana". Ja sam jestem pod wielkim wpływem tych tekstów, choć moim ulubionym jest "Mój Wszechświat", gdzie Ojciec Teilhard ze znakomitą logiką odsłania mi Moc i Wszechobecność Chrystusa Wszechświata...


Śr paź 01, 2008 7:43
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23
Posty: 246
Post 
A oto kolejny, "świeżo upieczony" tekst na temat Teilharda de Chardin. Proszę o uważną lekturę...

Wraz z rozwojem komunii umysłowej, społecznej, ekonomicznej, technicznej czy kulturalnej, rodzi się potrzeba komunii na płaszczyźnie religijnej całej ludzkości. Wszelkie próby ominięcia tego problemu musiały skończyć się niepowodzeniem. Komunizm, faszyzm czy obecnie styl życia konsumpcyjnego proponują człowiekowi życie bez Boga. System komunistyczny, faszyzm czy tzw. demoliberalizm usiłują zjednoczyć rzesze ludzkie z pominięciem wartości religijnych. Wszystkie te systemy obiecują raj na ziemi, najwyższymi wartościami mają być: konsumpcja, wygodne życie, permisywizm. Systemy totalitarne takie jak komunizm i faszyzm do wyznaczonych przez siebie celów, coraz bardziej odległych w realizacji, niszczyły wszystko i wszystkich, którzy ośmielali się mieć inne pragnienia. Tymczasem warunkiem normalnego rozwoju całego społeczeństwa jest najpierw pełny rozwój każdej osoby ludzkiej, jej osobowości. I tak, jak zostało to już powiedziane im więcej każdy człowiek zdobędzie samoświadomości, im na wyższy wzniesie się poziom osobowego rozwoju, tym więcej będzie mógł z siebie dać innym. Tym większy będzie wkład poszczególnej jednostki we wspólne dobro całego społeczeństwa. Tymczasem w systemach totalitarnych jednostka się nie liczy, liczy się masa, tłum. Im mniej społeczeństwo myślące, tym lepsze, bo za niego myśli i planuje władza utożsamiana z państwem, partią. Ona określała co jest dobre a co złe dla jednostki, która nie mogła mieć innych pragnień od tych już odgórnie ustalonych.

Styl życia konsumpcyjnego również dąży do zniewolenia człowieka, do podporządkowania go instytucjom finansowym kierowanym przez ludzi biznesu i wielkiej polityki, która dąży do opanowania świata. Człowieka usiłuje się tak zmanipulować poprzez środki masowego przekazu, które posługują się natarczywą reklamą, aby konsumował to co najbardziej korzystne finansowo, co może przynieść największe korzyści. Wszystkie te systemy są wrogie człowiekowi, niebezpieczne dla jego dalszego rozwoju, bo go zniewalają i uprzedmiotawiają.

Nic więc dziwnego, że Bóg transcendentny w najwyższym stopniu wolny i niezależny jest tak niewygodny. Człowieka, który do Niego się zwraca uwalnia od zniewoleń, czyni niezależnym od wszelkich nacisków i wewnętrznie wolnym.

Bóg, Stwórca świata, nie tylko dał mu początek, wyznaczył kierunek jego dalszego rozwoju ale nieustannie podtrzymuje jego istnienie, jest Tym, który Jest Wj3,14, z którego istotą związane jest wszelkie istnienie. Dlatego jesteśmy, dlatego istnieje świat, bo Bóg tego pragnie. Pragnie, aby to co stworzył istniało, bo wszelki byt jest lepszy od niebytu, pragnie, aby każda rzecz wewnętrznie się rozwijała, bo byt pełniejszy jest lepszy od niepełnego. Doprowadza więc do zaistnienia świadomości, bo byt świadomy jest lepszy od nieświadomego i wreszcie wyższa świadomość jest lepsza od mniejszej. Śledząc rozwój wszechświata dochodzimy wraz z Teilhardem do wniosku, że wszechświat jako całość zmierza do określonego celu i że tej drogi nie zmyli ani się na niej nie zatrzyma. Celem będzie osiągnięcie Pełni Dobra, bo tylko takie może zaspokoić pragnienia jakie istnieją w człowieku (św. Augustyn niespokojne jest serce ludzkie dopóki nie spocznie w Tobie). Istnieją w nim jednak, tak jak w całym wszechświecie, oprócz sił konstruktywnych, zmierzających do rozwijania dobra, siły destrukcyjne prowadzące do rozkładu, umniejszania dobra, do entropii fizycznej, psychicznej czy duchowej.

Wcielenie Syna Bożego jawi się więc nam jako zamierzona przez Boga konieczność. Bóg nie mógł zostawić samemu sobie najdoskonalszego stworzenia, obdarzonego większą świadomością refleksyjną, a co za tym idzie coraz pełniejszą wolnością wyboru. Zbyt wielkie niebezpieczeństwa zagrażają istocie ludzkiej na jego drodze. Chrystus poprzez Wcielenie, Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie stanął na drodze, którą człowiek kroczy, by idąc na czele pociągać za sobą wszystkich. Poprzez Słowo i ustanowione przez siebie sakramenty, oddziałuje na ludzki intelekt, serce i wolną wolę. Poprzez człowieka, jego naturę dochodzi do jednoczenia się wokół Chrystusa całej rzeczywistości. Dzięki temu oddziaływaniu wszechświat wznosi się stopniowo ku coraz większej jedności. Siłą promieniującą z Osoby Chrystusa na osoby ludzkie a poprzez nie na całą rzeczywistość jest Miłość.

Chrystus przyjmując ciało ludzkie w którym są ześrodkowane wszystkie elementy świata, tym samym go konsekrował, uświęcił.

Eucharystia jest dalszym ciągiem tej konsekracji i promieniowania miłością na całą rzeczywistość poprzez konsekrację osób ludzkich. Eucharystia jest źródłem, a jednocześnie spełnieniem wszelkiej jedności. W Eucharystii bowiem dane jest ludziom, ustawicznie nastawionym na działanie sił rozdzielających i rozpadowych, nadprzyrodzony środek umożliwiający przeżywanie powołania do jedności. Dla tych, co Eucharystię przyjmują w wierze i z sercem stanowi ona siłę napędową całego procesu jedności. (DE2).

Kościół tzn. zgromadzenie ludzi zjednoczonych wokół Osoby Chrystusa przyczynia się do tworzenia Wspólnoty Miłości. Przez Kościół, Chrystus oddziałuje na całą społeczność ludzką, ją udoskonala i czyni coraz bardziej wrażliwą na dobro. Oddziaływanie to następuje nie rewolucyjnie, ale rodzi się powoli, w bólach na drodze ewolucji. W ten sposób buduje się cywilizacja miłości, Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie tworzy się Powszechna Kommunia. Tylko w Nim przez Niego i z Nim ludzie zdolni będą do tego aby wzrastać duchowo i budować ogólnoświatową Jedność. Chrystus bowiem nadaje kierunek wszelkim ludzkim wysiłkom i sensowność podejmowanych przez nich działań.

Chrystus dokonał odkupienia całej ludzkości, a nie tylko garstki wybranych, chociaż Jego oddziaływanie rozpoczęło się od małej grupki, ale ciągle ulegało poszerzaniu się i trwa ono po czasy współczesne. Z chwilą, kiedy Syn Boży pozwolił przybić się do krzyża zaczął pociągać za sobą coraz większe rzesze ludzi: A Ja, gdy z ziemi zostanę podniesiony, przyciągnę wszystkich do siebie.J.12.32.To było Jego celem i o to modlił się na Ostatniej Wieczerzy : Ojcze, aby wszyscy stanowili jedno ,,jak Ty Ojcze, we mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili jedno w nasJ.17,21. Po to, powołał uczniów, po to, uczynił Piotra zwornikiem jedności, aby to zadanie kontynuować, aby gromadzić rzesze ludzkie w jedno na ziemi i w jedno z Ojcem wszelkiego stworzenia. Ci, którzy przyjmują w całej prawdzie Słowo, wszystkie sakramenty i zachowują przykazania utrzymując łączność z Namiestnikiem Chrystusa, tworzą Kościół Katolicki, czyli powszechny, bo zawsze otwarty na wszelkie dobro i całą, skądkolwiek by ona pochodziła prawdę.

Kościół Prawosławny zachowując cały depozyt wiary, sakramentów i przykazań stoi najbliżej tej, po katolikach, pełni. Niestety oddziela go od niej nieuznawanie tego, który jest znakiem jedności i fundamentem tej powszechnej komunii.

Inne Kościoły Chrześcijańskie w zależności od tego, co wyżej powiedzieliśmy są bliżej lub dalej od tego Centrum, którym jest Jezus Chrystus.

Wyznawcy Starego Testamentu, których ostatni Sobór nazywa starszymi braćmi we wierze, ze względu na to wspólne dziedzictwo tworzą z całą rzeszą chrześcijan Lud Boży. Dalej postępują wyznawcy Islamu, którzy częściowo korzystają z objawienia zawartego w Biblii, a także z objawienia pośredniego, którego można doszukać się w religiach pogańskich. Buddyści, hinduiści, szintoiści i wiele innych religii tzw. pogańskich Sobór Watykański II (KK13) również zalicza do Ludu Bożego, który pośrednio korzysta z owoców odkupienia. Nawet niewierzący, ale szczerze poszukujący prawdy nie są z niego wykluczeni, jedynie, ci, którzy z nienawiścią w sercu walczą z Bogiem a odwracając słuch od prawdy, dopuszczają się zła, sami się z tej Powszechnej Kommunii wykluczają. Wywodzić się zaś oni mogą ze wszystkich grup społecznych, nawet z tej najbliżej Centrum się znajdującej.

Kiedyś pytano dzieci po co Pan Bóg stworzył świat? Odpowiedź jest ciągle aktualna - abyśmy Go poznali, poznali, że jest a także jaki jest a poznawszy bardziej Go umiłowali i przez to do Nieba się dostali. Inaczej osiągnęli pełnię szczęścia w jedności z Bogiem i całym przez Niego stworzonym światem, żyjąc w pełnej komunii z Trójosobowym Bogiem i całą społecznością osób tam się znajdujących.


Śr paź 01, 2008 7:53
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Przy zachowaniu pewnych zastrzeżeń ( Miłość może być rozumiana jako siła, ale której źródłem jest udzielenie siebie w wolności ) tekst jest bardzo mądry, i niesprzeczny z katolicyzmem.


Śr paź 01, 2008 8:22
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23
Posty: 246
Post 
Wiem doskonale, że jest "niesprzeczny"... pisał go głęboko wierzący katolik.

Refleksje na temat Eucharystii. Czym ona jest w rzeczywistości, jeśli nie stopniowym wgłębianiem się w Misterium Chrystusa, jednoczeniem się z Jego Myślą, z Jego świadomością. Myślę, że Ojciec Piotr miał coś więcej na myśli, mówiąc o komunii powszechnej. Każdy z nas jest oddzielnym chlebem. Dzielimy się chlebem, to znaczy promieniujemy naszą osobowością na resztę społeczeństwa. W ten sposób nie stapiamy sie w bezimiennym "ogóle", lecz różnicując się wzmacniamy więzi, jakie łączą nas z resztą. O tym mówi O. Teilhard - jest to jego prawo jednoczenia - różnicowania.

Ponadto jak twierdzi Teilhard, każdy dobry czyn przybliżający społeczeństwo do Punktu Omega jest pokarmem dla Chrystusa Wszechrzeczy. Chrystus trawi nasz pokarm (nas samych) i wzmacnia się dzięki temu - to znaczy, że każdy nasz dobry czyn, lub w ogóle nasza działalność, znajduje swe odniesienie w dalekiej przeszłości jako przyczyna i w dalekiej przyszłości jako konsekwencja.

To jest całkiem niezła myśl. Jeśli tak pojmujemy sprawę, możemy być spokojni razem z Teilhardem, iż "nie wszystek umrę", czyli że każda nasza działalność jest niezbędna dla dalszego wzrostu Ciała Chrystusa. To jest najgłębszy sens komunii i jednocześnie personalizmu - udzielanie się, dawanie siebie samego zawsze i wszędzie. Złem w takim razie jest tutaj kopiowanie czy naśladowanie. Dobrem jest taka działalność ludzka, która jest zgodna z daną kombinacją charakterologiczną, która ma swe źródło w Chrystusie Wszechrzeczy.

Pokolenia się wymieniają. Ciało Chrystusa rośnie i dzięki naszej działalności staje się coraz mocniejsze. Jeżeli tego nie widzimy, to tylko dlatego, że wciąż utożsamiamy Chrystusa z jakąś religijną prawdą. Nic bardziej mylnego. Chrystus ma się objawić jako Jedność Różnorodna - Wszystko we Wszystkim, gdzie spoiwem jest Miłość. I ponadto ta Jedność jest organiczna, funkcjonalna, a nie teoretyczna, zamknięta w jakiejś książce. Mówimy o Chrystusie Realnym.

To jest właśnie dowód naukowy na istnienie Chrystusa: jest to powolne jednoczenie się wbrew entropii poszczególnych składników wszechświata w coraz to wyższe układy. Jednocześnie wraz ze wzrostem złożoności - większa świadomość, a co za tym idzie - większa odpowiedzialność i większe umiłowanie tego, co po prostu jest.


Śr paź 01, 2008 9:10
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23
Posty: 246
Post 
"Ci, co miłują Chrystusa Wszechświata, mają najwięcej powodów, aby rzucić się do natarcia i zdobyć cały świat"... - tak pisał O. Piotr w "Moim Wszechświecie".


Nie mamy nic do stracenia... :dres: :ok: :ok: :ok:


Śr paź 01, 2008 10:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 14, 2005 8:30
Posty: 964
Post 
Majkel ze Stalowej napisał(a):
Kościół Prawosławny zachowując cały depozyt wiary, sakramentów i przykazań stoi najbliżej tej, po katolikach, pełni. Niestety oddziela go od niej nieuznawanie tego, który jest znakiem jedności i fundamentem tej powszechnej komunii.
Więc co zawiera depozyt jeśli zachowuje w pełni i nie uznaje nowożytnych dogmatów KK? Czy obok pełni można stać bliżej lub dalej, czy po prostu być w niej albo nie? Pytam nie tylko jako ortodoks, ale jako ktoś zaniepokojony takim rozmytym traktowaniem doktryny rzymskokatolickiej przez katolików.

_________________
www.cerkiew.pl
http://didymos-pogranicza.blogspot.com/


Śr paź 15, 2008 8:48
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
W " pełni " można być jedynie po końcu czasów. Obecnie nic i nikt nie jest w " pełni " - tylko co najwyżej bliżej lub dalej.


Śr paź 15, 2008 11:18
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 33 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL