Kosciol Katolicki a swiat wspolczesny
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Johnny99 napisał(a): Cokolwiek by sam ateizm o sobie nie mówił, deklaruje się jako " alternatywa wobec religii ", a zatem musi zakładać jakieś zbawienie, bo inaczej po prostu nie miałby siły przebicia. I rzeczywiście zakłada, choć bardzo rzadko używa tego określenia. Zbawienie sugerowane przez ateizm ma wiec wieksza "sile przebicia" niz zbawienie gloszone przez Kosciol. Johnny99 napisał(a): Cytuj: Ale czy sa to odpowiedzi na miare czasow w ktorych pytania sa zadawane? Ważne, by były to odpowiedzi na miarę zbawienia Tak to jest wazne, tylko odpowiedzi te moga nie dotrzec do adresatow... Koscielna oferta zbawienia pozostanie oferta sama w sobie, martwa, bo bez mozliwosci zbawiania! Bo nie bedzie miala kogo zbawiac! Kosciol musi uruchomic - myslenie. Nie o sobie, ani o trojjedynosci ani o substancji Boga. Musi pomyslec nad soba w swiecie w jakim zostal postawiony przez zwlekajacego z koncem swiata Boga... Musi cos zrobic, zeby sam nie zostal w niezrecznej sytuacji, jako ten, ktory "zmarnowal Krzyz Chrystusa". Bo taka tez moze byc przyszlosc Kosciola... Johnny99 napisał(a): Cytuj: I ludzie chca "korzystac z zycia" i rownoczesnie byc dobrymi Także rozumienie tego, co to znaczy " korzystać z życia " się zmienia. (...) etyka ta wcale nie " szkodzi życiu ", tylko jest przeciwna obecnie panującej ideologii życia, która została zabsolutyzowana, czy wręcz wtórnie ureligijniona.
To nie ludzie maja sie zbawic, to nie zwykli ludzie maja sie o "zbawienie" troszczyc. To Kosciol ma sie troszczyc o zbawienie wszystkich ludzi. A nie walczyc z nimi. Kosciol ma do ludzi - wychodzic...
|
Pn lut 09, 2009 13:33 |
|
|
|
 |
worek
Dołączył(a): Pt paź 31, 2008 15:18 Posty: 272
|
Johnny99 napisał(a): Wiem, wiem, zawsze mi to piszecie, bo ateiści uwielbiają długo i gęsto wypowiadać się na temat religii, Kościoła itd. wyciągając tysiące sprzecznych ze sobą wniosków, natomiast jak ktoś zacznie poważnie analizować ateizm, i próbować z niego wyciągać wnioski, od razu wpadają w syndrom " oblężonej twierdzy ". To zresztą charakterystyczna cecha młodych i fundamentalistycznie nastawionych do świata wyznań.
alez ja mogę dyskutować z Tobą o ateizmie, ale dlaczego patrzysz na niego przez pryzmat swojej wiary? co do wyciagania sprzecznych wniosków skoro je widzisz to poprawiaj  nikt nie jest nieomylny  Johnny99 napisał(a): Cytuj: uchwalony III wieki po życiu Chrystusa... Jak się nie rozumie, o czym się mówi, to się nie mówi. Ateiści uwielbiają pisać np. że Kościół " uchwalił " Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny ( w domyśle: dopiero ) w 1950 r. A tymczasem we Wniebowzięcie wierzą także prawosławni, którzy nie uznają żadnych orzeczeń Kościoła katolickiego po 1054 r.. widzisz, to nie jest takie proste. Poza tym Kościół może doprecyzowywać swoją wiarę, ale nigdy nie " zniesie " żadnego Absolutu.
ok czepiłeś sie przykładu gdzie ktoś popełnił bąd formalny  i odwracasz kota ogonem, w moim poscie było wyraźnie napisane że zmienia się pogląd na niektóre absoluty, przykład z Wniebowzięciem ok ktoś sie "rąbną" ale nie chcesz mi chyba powiedzieć ze dogmat Trójcy jest młodszy nież 325 n.e  Tylko szczeże  który Synod zatwierdził Dogmat Trójcy Świętej??
i jeszcze jedna kwetia syndrom Olężonej Twierdzy cechuje nie tylko ateistów  na tym forum nie jednego teistę mogę wskazać którego on cechuje
|
Pn lut 09, 2009 13:41 |
|
 |
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
Johnny99 napisał(a): Liczba powołań maleje, ale sądzę, że za kilkadziesiąt lat znów zacznie wzrastać. Wiek XXI będzie wiekiem odrodzenia religijnego - gdy ateizm, laicyzm, scjentyzm, nihilizm itp. modne dziś ideologie udowodnią swoją niemoc w kwestii zbawienia człowieka.
Tak, obecny wiek będzie wiekiem odrodzenia religijnego, ale zanim to nastąpi stare musi upaść, zostać pogrzebane, taka jest nieuchronna kolej rzeczy. Upadają cywilizacje, całe narody, filozofie, doktryny, religie a nawet teorie naukowe i nie dlatego, że były niewłaściwe lub fałszywe, ale dla tego, że cała znana i nieznana nam „rzeczywistość” jest dynamiczna, ruchoma (ciągle ewoluuje). Nie ma nic trwałego ponadczasowego, nawet objawienia są cząstkowe, (PŚ nie jest zamkniętą księgą jak się powszechnie uważa).
Dzieje się tak ponieważ wszystko jest cząstkowe (niepełne) i będzie tak dopóty, dopóki Bóg nie zbierze i nie połączy wszystkie rozproszone cząstki w jedną całość.
Dla czego upadają religie? Ponieważ są tylko narzędziami wiary (to wiara jest wieczna nie religie). Gdy narzędzie przestaje być użyteczne (przestarzałe) zastępuje się je innym, bardziej przystającym do rzeczywistości i jeśli jakaś religia ma tendencje zachowawcze prędzej czy później musi upaść, albo staje się skostniałą atrapą z coraz mniejszą liczbą wiernych.
Ot, taka krótka refleksja nad przemijaniem wszystkiego 
_________________ Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść
|
Pn lut 09, 2009 13:42 |
|
|
|
 |
worek
Dołączył(a): Pt paź 31, 2008 15:18 Posty: 272
|
buscador napisał(a): Dla czego upadają religie? Ponieważ są tylko narzędziami wiary (to wiara jest wieczna nie religie). Gdy narzędzie przestaje być użyteczne (przestarzałe) zastępuje się je innym, bardziej przystającym do rzeczywistości i jeśli jakaś religia ma tendencje zachowawcze prędzej czy później musi upaść, albo staje się skostniałą atrapą z coraz mniejszą liczbą wiernych.
bardzo trafne spostrzeżenie  i właściwie mogła by to być złota myśl jeśli chodzi o ten temat
|
Pn lut 09, 2009 13:44 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
aperitif napisał(a): Ale kto powiedział, że jest surowy? Kościół na tyle się zmienił, że później (...) Nie wiem co jeszcze ma Kościół robić? Ja tez nie wiem co KONKRETNIE moze zrobic; dlatego pytam i wspolnie sie zastanawiamy w ten poniedzialkowy ranek  . Ale ogolne obowiazki ciazace na Kosciele a dotyczace zbawienia ludzi, przechodzenia do grzesznikow i nastawania w pore i nie w pore - ciagle go obowiazuja. aperitif napisał(a): bierzmy przykład z Jezusa. On powiedział swoje. Nie przymilał się i szedł dalej. Nikogo na siłę nie ciągnął za sobą. I tak powinien postępować KK. Wskazywać drogę i przygarniać, ale jeśli ktoś nie chce, to nie oznacza, że mamy (censored) nadstawiać by ktoś jeszcze do KK przyszedł. Dosyc lekko to jest potraktowane... No coz, kazdy inaczej interpretuje sobie Jezusa... Jeden jako nieprzejmujacego sie luzaczka (kto chce niech sobie za mna idzie)... A inny jako Tego, ktory ukochal ludzi az do smierci i to smierci krzyzowej, ktory specjalnie chodzil za jedna zgubiona owca... Bez wzgledu na to ktora interpretacje przyjmie sobie wspolczesny Kosciol Katolicki - ciazy na nim wielki obowiazek. aperitif napisał(a): Cytuj: Jak wyjsc do tych, ktorzy chca wspolzyc przed slubem, zabijac przed urodzeniem czy w trakcie choroby? No jak? Wychodzi jak umie. Ze swoją nauka. Nie da się pogodzić tych poglądów. Można je tłumaczyć, ale ateiści uważają to za ciemnogród i po rozmowie.
No, ja bym sie tak latwo nie poddawal. Nie mozna powiedziec, ze "Nie da się pogodzić tych poglądów." Bo to juz uniemozliwia wszelki dialog!
Zadaniem Kosciola teraz jest zastanowic sie - jak mozna pogodzic te poglady.
|
Pn lut 09, 2009 13:51 |
|
|
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: ale nie chcesz mi chyba powiedzieć ze dogmat Trójcy jest młodszy nież 325 n.e Tylko szczeże który Synod zatwierdził Dogmat Trójcy Świętej?? Nadal nie zrozumiałeś ? Dogmat jako dogmat ma tyle lat, ile minęło od roku jego zatwierdzenia - ale dogmat jako " coś, w co się wierzy " jest zawsze starszy. Formuły trynitarne pojawiają się już w Nowym Testamencie. Sobór po prostu zdefiniował to, w co wierzono już od dawna, tyle, że w formie niestematyzowanej ( i często błędnej ). Św. Paweł nie znał terminu " Trójca Święta ", ale nie znaczy to, że on nie wierzył w to, co w dogmacie o Trójcy Świętej zostało ujęte w słowa i zdefiniowane. Definicja jest czymś innym niż żywa wiara. Cytuj: i jeszcze jedna kwetia syndrom Olężonej Twierdzy cechuje nie tylko ateistów Oczywiście że nie tylko. Cytuj: Zbawienie sugerowane przez ateizm ma wiec wieksza "sile przebicia" niz zbawienie gloszone przez Kosciol. Na razie często tak, ponieważ wciąż jest przedmiotem " ślepej wiary ", i nie przeszło weryfikacji. To trochę tak, jak wiara w to, że Bóg patrzy na nas z chmurek - człowiek wsiada do samolotu, wlatuje w chmurki, nie widzi Boga, więc jego wiara ulega weryfikacji. Dziś mnóstwo ateistów wierzy, że zbawi nas Nauka i likwidacja przebrzmiałych wartości. Weryfikacja także i tutaj nastąpi, i także będzie bolesna. Cytuj: To nie ludzie maja sie zbawic, to nie zwykli ludzie maja sie o "zbawienie" troszczyc. Jak to nie ? Każdy człowiek ma się troszczyć o swoje zbawienie. Poza tym proszę o jakieś konkrety, bo w powyższym poście rzuciłeś tylko kilkoma ogólnikami - co to znaczy " pomyśleć nad sobą w świecie " ? Konkretnie ? Cytuj: PŚ nie jest zamkniętą księgą jak się powszechnie uważa
Co to znaczy nie jest zamkniętą księgą ? Ktoś coś do niej dopisuje ?
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Pn lut 09, 2009 13:55 |
|
 |
worek
Dołączył(a): Pt paź 31, 2008 15:18 Posty: 272
|
i widzisz ja rozumiem że 325 tylko zformalizowano ten pogląd, chodzi mi o to że teraz KK może zformalizować ten i nie tylko ten pogląd w inny sposób, tak aby otworzyć sie na "nowe czasy"
|
Pn lut 09, 2009 13:58 |
|
 |
aperitif
Dołączył(a): Pn sty 05, 2009 9:49 Posty: 163
|
kihol:
Cytuj: Dosyc lekko to jest potraktowane... No coz, kazdy inaczej interpretuje sobie Jezusa... Jeden jako nieprzejmujacego sie luzaczka (kto chce niech sobie za mna idzie)... A inny jako Tego, ktory ukochal ludzi az do smierci i to smierci krzyzowej, ktory specjalnie chodzil za jedna zgubiona owca... Odnośnie Jezusa. Może lekko napisałem, ale sens zachowałem. Jezus nie mówił do gzreszników celników po sto razy: stary, jestem Bogiem, ale weź uwierz, no prosze cię, chodź za mną, ale nie bój się, naprawe uwierz, no nie gadaj, chodź. Pewnie, że chce miec wszystkich u siebie,a el nikomu nie rozkaże. Cytuj: No, ja bym sie tak latwo nie poddawal. Nie mozna powiedziec, ze "Nie da się pogodzić tych poglądów." Bo to juz uniemozliwia wszelki dialog!
Może masz rację. Ale chcesz powiedziec, że KK ma powiedziec do nich: ok, róbcie sobie tak dalej tylko przyjdźcie do nas? Bo co do tych wyżej wymienionych poglądów to nie moż eKK powiedziec, ż eto dobre. Ukazuje argumenty, ale ludzie wola żyć wygodnie. No i co im zrobisz  [/code]
_________________ Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą...
Tylko głupiec samowolę nazywa wolnością...
Mój Kraków, moja Nowa Huta http://www.youtube.com/watch?v=p7imG1JuXcA
The best strona tatoo:
http://bmeink.com/bme-tatt.html
|
Pn lut 09, 2009 14:03 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Johnny99 napisał(a): Cytuj: i jeszcze jedna kwetia syndrom Olężonej Twierdzy cechuje nie tylko ateistów Oczywiście że nie tylko. Wyglada na to, ze jedna twierdza oblega druga twierdze  Syndrom Oblegajacych sie Twierdz  Johnny99 napisał(a): Dziś mnóstwo ateistów wierzy, że zbawi nas Nauka i likwidacja przebrzmiałych wartości. Weryfikacja także i tutaj nastąpi, i także będzie bolesna. Tak bolesna, jak dla wierzcych jest obecna sytuacja... Johnny99 napisał(a): Jak to nie ? Każdy człowiek ma się troszczyć o swoje zbawienie. Poza tym proszę o jakieś konkrety, bo w powyższym poście rzuciłeś tylko kilkoma ogólnikami - co to znaczy " pomyśleć nad sobą w świecie " ? Konkretnie ?
Konkretnie - wyznaczyc metody i kierunki dzialan w celu okreslenia, znalezienia i zajecia wlasciwego miejsca we wspolczesnym swiecie. Nie patrzyc sie na siebie "od srodka", bo sie niczego wtedy nie zobaczy poza byc moze samozadowoleniem  Popatrzec oczami ludzi z zewnatrz...
Powiekszyc wysilki w dialogu z niewierzacymi... Przewietrzyc i dopasowac starozytno/sredniowieczna doktryne do mentalnosci czlowieka wspolczesnego...
|
Pn lut 09, 2009 14:10 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: teraz KK może zformalizować ten i nie tylko ten pogląd w inny sposób, tak aby otworzyć sie na "nowe czasy" Nie jest zadaniem Kościoła formalizowanie wszystkiego. Próby znajdowania zrozumiałego dla ludzi współczesnych języka mówienia o wierze to zadanie dla duszpasterzy. I tę kwestię Kościół zauważa ( pisał o tym np. obecny papież ). Cytuj: Konkretnie - wyznaczyc metody i kierunki dzialan w celu okreslenia, znalezienia i zajecia wlasciwego miejsca we wspolczesnym swiecie. Nie patrzyc sie na siebie "od srodka", bo sie niczego wtedy nie zobaczy poza byc moze samozadowoleniem Popatrzec oczami ludzi z zewnatrz... Powiekszyc wysilki w dialogu z niewierzacymi... Przewietrzyc i dopasowac starozytno/sredniowieczna doktryne do mentalnosci czlowieka wspolczesnego...
I tu akurat się zgadzam.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Pn lut 09, 2009 14:17 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
aperitif napisał(a): Może masz rację. Ale chcesz powiedziec, że KK ma powiedziec do nich: ok, róbcie sobie tak dalej tylko przyjdźcie do nas? Bo co do tych wyżej wymienionych poglądów to nie moż eKK powiedziec, ż eto dobre. Ukazuje argumenty, ale ludzie wola żyć wygodnie. No i co im zrobisz  [/code]
Oczywiscie, ze nie  Kosciol musi znalezc sposob przekazania swojej wiedzy, w tym etycznej, czlowiekowi wspolczesnemu. Metoda zakazow i nakazow, kar i nagrod w koscielnym wydaniu juz nie dziala.
Kosciol nie powinien sie zamknac w sobie i cieszyc sie, ze sie sam zbawi ("rzad wyzywi sie sam", tak mowiono nam w latach 80  ). To nie rzad ma SIE wyzywic ani Kosciol sam, hmmm, zbawic...
Kosciol musi zrozumiec czlowieka wspolczesnego a nie tylko wlasna doktryne. A moze jej sam nie rozumie...? Jezus mowil cos o jakiejs milosci... Ale o co to chodzilo...?
|
Pn lut 09, 2009 14:19 |
|
 |
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
Johnny99 napisał(a): Co to znaczy nie jest zamkniętą księgą ? Ktoś coś do niej dopisuje ?
Tak, dopisuje – czas
Chodzi o to, że Boga nie da się zamknąć (ograniczyć) w jakimkolwiek dogmacie. Dla tego każda epoka musi mieć własną interpretację Pisma, i jeśli dogmat nie ulega ciągłej reinterpretacji traci swoją aktualność.
PŚ jest księgą zawsze otwartą ponieważ zawarte w niej symbole są ponadczasowe, właśnie o te symbole tu chodzi. Pismo oczywiście można odczytywać z różnego punktu widzenia; historycznego, dydaktyczno – moralnego, ale najważniejszy jest ten wewnętrzny (ezoteryczny), ponadczasowy. Problem w tym, że prawdy – symbolu nie można interpretować wprost (literalnie), są to prawdy pozawerbalne i dynamiczne, tylko czas może dopisywać następne rozdziały, poszerzać je a nawet zmieniać. W tej przestrzeni między Bogiem a naszym światem nie ma nic stałego
Pewien gospodarz miał krowinę i wybrał się z nią na pastwisko, na miejscu pomyślał sobie – po co mam tu niepotrzebnie tracić czas. Przywiązał więc bydlątko powrozem do kołka i poszedł do domu. Był bardzo zajęty więc nie spieszno mu było sprawdzać co się dzieje na pastwisku – myślał sobie – przecież krowina ma jedzenia i wody w bród, ee… sprawdzę jutro. Lecz z jutra zrobiło się pojutrze i tak zwlekał do końca tygodnia. W końcu jednak poszedł na pastwisko, ku jego zaskoczeniu stwierdził, że krowina zdechła z głodu - jak to możliwe? Jednak gdy się przyjrzał bliżej zauważył, że trawa była wyjedzona do gołej ziemi na długość powrozu, i tak zrozumiał swój błąd.
Nieruchomy kołek to nasze niezmienne zasady którym hołdujemy, powróz to nasza ignorancja (u jednych jest dłuższy a innych krótszy)  krowa to symbol życia, bezgraniczna i obfita łąka to Boska mądrość (nie samym chlebem żyje człowiek…)
Nie dajmy się więc przywiązywać do starych skostniałych dogmatów bo prędzej czy później braknie zawartych w nich „pokarmów”. Powróz trzeba poluzować albo przebić kołek w inne miejsce, przecież ta Boska łąka na której się pasiemy jest nieskończona. 
_________________ Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść
|
Pn lut 09, 2009 20:06 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
W tym sensie się ( przynajmniej co do zasady ) zgadzam. Bardzo ważna jest dla mnie prawda o tym, że dopóki nasze życie trwa, dopóty nic w nim nie jest zakończone i zamknięte. Niektórzy twierdzą, że na tym właśnie polega działanie łaski - cokolwiek zrobimy, niczego to przed nami nie zamknie, póki żyjemy. Ks. Tischner powiedział kiedyś, że chrześcijaństwo jest wciąż przed nami, i chyba wyraził dokładnie to, o czym teraz napisałeś. Rozwinął to w ten sposób, że przez te dwa tysiące lat Kościół się przede wszystkim definiował wewnętrznie - formuując dogmaty, zwalczając herezje itd. To samookreślanie się zakończył Sobór Watykański II, i teraz jest dopiero czas na jakby właściwą ewangelizację. Moim zdaniem definiowanie Kościoła nie może się nigdy zakończyć, natomiast jest jakaś prawda w tych słowach. Sobór Watykański II wyrażał fakt znalezienia się Kościoła w podobnej sytuacji, w jakiej byli pierwsi chrześcijanie, gdy zorientowali się, że Pan być może jednak nie powróci za ich życia. Trzeba było coś w związku z tym zrobić, trzeba było się zredefiniować, nie można było już zachowywać się tak, jak wcześniej. Niektórzy nazywają VII pierwszym wielkim przełomem w Kościele - to nieprawda, już w pierwszym wieku Kościół przeżył wielki przełom. To naprawdę żadna sensacja. Trzeba to robić uważnie i w wierności Tradycji, ale jednocześnie odważnie, bez tchórzostwa.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Pn lut 09, 2009 20:21 |
|
 |
didymos
Dołączył(a): So maja 14, 2005 8:30 Posty: 964
|
Johnny99 napisał(a): A tymczasem we Wniebowzięcie wierzą także prawosławni Jeżeli z łacińskiego dogmatu o Wniebowzięciu można wywnioskować o śmierci Bogurodzicy - to jak najbardziej. Zresztą idąc dalej, każdy sprawiedliwy był "wniebowzięty", choć nie każdego dusza została przeniesiona przez samego Chrystusa.
_________________ www.cerkiew.pl http://didymos-pogranicza.blogspot.com/
|
Wt lut 10, 2009 10:00 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Prawosławne święto Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny jest dość powszechnie utożsamiane z katolickim Wniebowzięciem. W każdym razie w obu Kościołach zakończenie ziemskiego bytowania Matki Bożej jest uważane za wydarzenie wyjątkowe, i godne świętowania.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Wt lut 10, 2009 10:11 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|