Omg, żal. Nie mam już siły łamać stereotypu , że bez Bożego bata nad sobą wszyscy zaczną sie zabijać , gwałcić , kraść i zatracać w grzechu. Uwierzcie , człowiek nie jest aż tak zły z natury i też chce dobra, nawet jeśli jest ateistą.

Żeby nawrócić ateistę trzeba go najpierw poznać. Niestety Frater zmaga się z jakimś wymyślonym przeciwnikiem. Czy mu nie szkoda na to czasu? Czy to nie grzech?

Szkoda czasu, zmaganie się z jakimś wymyślonym przeciwnikiem
Czy masz na myśli spędzanie życia na rozmowie o czymś w co według Ciebie jest wymyślone?

Lepsze rozmawiać o wymyślonych rzeczach, niż z nimi

Z wymyślonymi przeciwnikami faktycznie nie ma sensu się zmagać. Niestety Sewerynie, muszę ci powiedzieć coś, co pewnie zawali twój świat i zniszczy ci psychikę na resztę życia, ale musisz znać prawdę: ani chrześcijanie ani przedstawiciele jakiegokolwiek innego nurtu teistycznego nie są zmyśleni - istnieją naprawdę.

Pół biedy że chrześcijanie, ale takie... no ci... no fratery takie... szkoda gadać

frater to troll

Sewerynie, zmień płytę.

Czyli spędzanie waszego życia na forum wiara sprowadza się do rozmowy o Chrześcijanach.
Rzeczywiście zawaliło to mój świat i zniszczyło wiarę w zdrowy rozsądek ateistów , którzy to na forum wiara rozmawiają o rzeczach niezmyślonych czyli Chrześcijanach . Dawno się tak nie ubawiłem Witoldzie, szczerze dziękuję

Za to mnie pewnie by doprowadziła do zawału twoja powalająca bystrość twoich wypowiedzi, gdyby nie to że już się zdążyłem przyzwyczaić.

Rozmawiamy ty o poglądach Sewerynie. Naprawdę mógłbyś wysilić swój umysł na chociaż taki wniosek.

To tak jakby abstynenci wypowiadali się o smaku wódki... jarosze o smaku mięsa... itd...

Ale panowie i panie ateiści... skoro jesteście na tym forum... nie bezpodstawnie, to nie taki djabeł straszny jak go... po prawdzie uczestnicząc w życiu forum.... odbywacie swego rodzaju rekolekcje.... jakkolwiek to nazwać, nie lata wam to wszystko i dobrze że tu jesteście... może jesteście czasami lepszymi katolikami niż nazywający się nimi... Bóg wie co robi

pozdrawiam tych najbardziej zapieczonych...

Rozmawiacie o poglądach Chrześcijan , które oczywiście nie są zmyślone bo na rzeczy zmyślone ateiści czasu nie tracą . Ok rozumiem Dobranoc.

Więc jeżeli dyskutuję o wymyślonych elfach, bo jestem miłośnikiem fantastyki, to jest ok... ale jeżeli chodzi o temat Boga to już nie?
Przykro mi, to to samo.
Chyba nie myślicie, że na forach katolickich, czy innych, są wszyscy ateiści z Polski, albo choćby połowa? Nie trudno się domyślić, że chodzi tu o zainteresowania religią i wiarą jako taką.

To nie to samo dziekanie, wiara to coś najbardziej intymnego w życiu człowieka, elfy, bajki i gry komputerowe to nie to samo co coś... co wydarzyło się jakiś czas temu, coś co pochłonęło miliony ludzi ( wiara dotyczy milionów, setki istnień i pokoleń ) miliony istnień oddały za nią najcenniejszy skarb jakim jest życie... wiara to nie temat w stylu ...śmichy chuchy ... nie można o niej ( jakkolwiek się nazywa i jak jej Bóg się nazywa ) mówić w charakterze tematu jak inne. Jeśli tego nie czujesz nie obrażaj innych, to sprawy bardzo intymne.... i dotyczące baaaaaaaaaaaaardzo wielu ludzi. Nie można o wierze mówić i porównywać jej do spraw wymyślonych... bajek.... to się naprawdę wydarzyło... a ateizm.... został wymyślony przez.... troszkę leniwych ludzi.... nic nie muszę ( ale jak widać nie takich leniwych, bo wchodzą na forum wiara, nie obrażajcie się tylko na siebie, Frater to też jeden z was )

Tak jak w ruchu drogowym, w przepisach istnieje kodeks... tak samo w życiu duchowym Bóg dal 10 przykazań, żeby się łatwiej jechało....

jak masz głupoty gadać, to nie pisz już nic, ok? oczekujesz od nas, niewierzących, byśmy szanowali waszą wiarę i mówili o niej innym tonem, to ja oczekuję od Ciebie, byś szanował mój pogląd i to, że sam doszedłem do wniosku, że Boga/bogów nie ma. nie dlatego, że mi wygodnie, tylko myślałem na ten temat długo, pewnie dłużej niż Ty nad decyzją wstąpieia do KK... ups, już jako niemowlę w nim byłeś, nie miałeś czasu na podjęcie decyzji.

Kemot 2009, wszystko ladnie, pieknie jednak trzeba uscislic. Wiara a wiara to dwie rozne rzeczy. Sa ludzie uwazajacy, ze ze wzgledu na swoja wiare, maja prawo okreslac normy postepowania calego swiata. Sa tez inni ktorych glupota nie moze byc puszczona plazem a to ze wzgledu na cos co nazywamy walka o przetrwanue gatunku.
Piszesz o intymnosci w wierze, pojecie piekne ale jakze nieprawdziwe w wiekszosci przypadkow!

I tak samo jak kodeks drogowy wymaga nowelizacji, tak z czasem dekalog wymagał zmian