Drodzy Państwo, kiedy zaczniemy Działać?
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Jak mogła by wyglądać taka integracja? Przede wszystkim widzę tutaj Cykl otwartych, międzynarodowych spotkań, na których raz na zawsze pewne kwestie zostaną rozstrzygnięte, jak choćby ewolucja czy problem świadomości.
A to juz jest wszystko raz na zawsze rozstrzygniete prze nauke? Tak z dnia na dzien, nauka wie definitywnie jak to sie wszystko przez miliardy lat odbywalo i co bylo przedtem i co bedzie potem?
I w ogole wszyscy naukowcy sa jednego zdania i wiedza, ze 2+2=4 (zawsze i wszedzie)?
Kosciol nie jest od wypelniania zadan roznych nawiedzonych osob, ktore wlasnie odnalazly pelnie prawdy (oczywiscie zdecydowanie rozna od prawdy, ktora glosi Kosciol i od prawdy, ktora odnalazl kazdy z pozostalych 5, czy 6 miliardow ludzi).
Zycze przyjemnego dalszego zycia w przekonaniu o slusznosci wszystkich decyzji z milym przekonaniem, ze zjadlo sie wszystkie rozumy.
|
Wt lis 10, 2009 15:53 |
|
|
|
 |
Majkel ze Stalowej
zbanowany na stałe
Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23 Posty: 246
|
Do Administratora:
zamykamy temat. Oto prawdziwa postawa autentycznego katolika.
Albo zaczniemy myśleć racjonalnie, albo niech nas pochowają jako tych, którzy sami sobie krzyżowali mózgi Niedopowiedzeniem
Zaprawdę, wolę 10000 x bardziej marksizm niż katolicyzm!
|
Wt lis 10, 2009 17:14 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
No marksisci to faktycznie wyrazali sie jasno i bez niedopowiedzen...
|
Wt lis 10, 2009 17:30 |
|
|
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Sorry Majkel, ale poza antyklerykalizmem Twoje posty nie zawierają żadnej sensownej treści. Żadnej. Co jest złe ? Kościół. A co jest dobre ? Eee.. wszystko inne ? Na to mam jedną odpowiedź: eee, aha.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Wt lis 10, 2009 18:50 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Przede wszystkim widzę tutaj Cykl otwartych, międzynarodowych spotkań, na których raz na zawsze pewne kwestie zostaną rozstrzygnięte, jak choćby ewolucja czy problem świadomości. Następnie Kościół wystosowałby odpowiednie publikacje korygujące światopogląd chrześcijański.
Czekaj chyba czegoś nie rozumiesz. Czy kościół jest od tego aby rozstrzygać debaty naukowe? Dlaczego uważasz, że kwestia czy ewolucja jest czy nie ma rozstrzygnąć raz na zawsze papież?
A czy papież właśnie tego nie zrobił? Katolicy mają obowiązek wierzyć w Biblię, sobory powszechne, Dokumenty Papieskie, Dogmaty.. itp. Ale czy ewolucja zachodzi czy nie to nie jest przedmiotem naszej wiary!! Czy Chrystus kazał wierzyć w naukę (Badanie świata materialnego), czy Jezus powiedział aby wierzyć w to co uczą naukowcy? Takie rzeczy nie są obiektem wiary katolika i można mieć na ten temat różne zdania, o czym wielu ludzi nie wie, jak widać ty także. Kościół nie miesza się w spory naukowców, on jest od głoszenia prawdy ewangelii...
Albo zacznijmy od dołu: "Co proponujesz?" Co my - zwykli szarzy obywatele mamy twoim zdaniem zrobić? Wyjść na ulice? Krzyczeć coś do siebie? Rozgościć ulotki? Co rozumiesz przez "Działać"?
|
Śr lis 11, 2009 2:07 |
|
|
|
 |
Majkel ze Stalowej
zbanowany na stałe
Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23 Posty: 246
|
O... no takiego postu się nie spodziewałem. I jego Autor ma rację...
Sebastian, honor dla Ciebie. Jezus rzeczywiście nic nie mówił o wartości badań naukowych. I również katolicy nie mają żadnego obowiązku rozstrzygać czegokolwiek w sprawach naukowych, jeżeli tylko należą do Chrystusa.
A czy katolicy należą do Chrystusa?
Co znaczy: "należeć do Chrystusa"?
Kim jest Chrystus w tym stwierdzeniu? Czy Postacią historyczną, która jest Prekursorem jakiejś ideologii, realizowanej współcześnie przez Instytucję zwaną Kościołem?
Jeżeli tak pojmujemy sprawę, to ja należę do Teilharda de Chardin, ponieważ jestem wierny jego patrzeniu na świat i jego ideologii, choć nie ma narazie żadnej instytucji reprezentującej jego pogląd.
Jeżeli natomiast Chrystus jest fizycznie obecny na świecie, to wszystko, co jest na tym świecie, buduje rzeczywistość chrystyczną i bezpośrednio przyczynia się do Chrystogenezy. A przyznasz, że póki co wiodącym rodzajem działalności czlowieka, który realnie zmienia świat, jest nauka i technologia która nie jest ani ideologiczna, ani też religijna, choć według mnie posiada walory religijne, mistyczne.
|
Śr lis 11, 2009 16:28 |
|
 |
Majkel ze Stalowej
zbanowany na stałe
Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23 Posty: 246
|
O... no takiego postu się nie spodziewałem. I jego Autor ma rację...
Sebastian, honor dla Ciebie. Jezus rzeczywiście nic nie mówił o wartości badań naukowych. I również katolicy nie mają żadnego obowiązku rozstrzygać czegokolwiek w sprawach naukowych, jeżeli tylko należą do Chrystusa.
A czy katolicy należą do Chrystusa?
Co znaczy: "należeć do Chrystusa"?
Kim jest Chrystus w tym stwierdzeniu? Czy Postacią historyczną, która jest Prekursorem jakiejś ideologii, realizowanej współcześnie przez Instytucję zwaną Kościołem?
Jeżeli tak pojmujemy sprawę, to ja należę do Teilharda de Chardin, ponieważ jestem wierny jego patrzeniu na świat i jego ideologii, choć nie ma narazie żadnej instytucji reprezentującej jego pogląd.
Jeżeli natomiast Chrystus jest fizycznie obecny na świecie, to wszystko, co jest na tym świecie, buduje rzeczywistość chrystyczną i bezpośrednio przyczynia się do Chrystogenezy. A przyznasz, że póki co wiodącym rodzajem działalności czlowieka, który realnie zmienia świat, jest nauka i technologia która nie jest ani ideologiczna, ani też religijna, choć według mnie posiada walory religijne, mistyczne.
|
Śr lis 11, 2009 16:36 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Niestety, nadal nie rozumiem o co Ci chodzi.. czy nauka i technologia zmieniają świat ? Tak. No i ?
I, oczywiście, winniśmy pamiętać, że Teilhard de Chardin był nie tylko katolikiem, ale katolickim księdzem i zakonnikiem, i tej swojej tożsamości, mimo wszystkich problemów z nią związanych, nigdy się nie wyrzekł. Cóż, nie pierwszy raz okazuje się, że mistrz miał zdecydowanie więcej taktu od jego narwanych uczniów..
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Śr lis 11, 2009 18:12 |
|
 |
Majkel ze Stalowej
zbanowany na stałe
Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23 Posty: 246
|
Teilhard de Chardin był przede wszystkim życiem Człowieka. Niektórzy wiedzą, o co kaman; dla nieuświadomionych tłumaczę: życie Człowieka polega na chłonięciu impulsów z rzeczywistości, w której się uczestniczy, dalej na przetwarzaniu tych impulsów i tworzeniu tzw. świadectwa. Nie ma bardziej autentycznego świadectwa życia, niż osobowość pełna barw i najcudowniejszych westchnień.
Taki był O. Teilhard. Całym swoim życiem dawał świadectwo Życia takiego, jakim jest. A jako naukowiec był niejednokrotnie świadkiem ewolucji, jak choćby w czasie podróży do Azji (które miało charakter wygnania), kiedy wraz z D. Blackiem i Pej-Weu-Czungiem odkrywał Człowieka Pekińskiego.
Osobiście przejąłem jego wizję, można by powiedzieć, że włożyłem sobie jego gałki oczne. Widzę zatem Chrystusa Kosmosu, Który poprzez wydarzenia osobiste kieruje mną i oczyszcza mnie, doprowadzając mnie do indywidualnego Punktu Omega. Powierzyłem się Chrystusowi Najwyższemu - oznacza to, iż zaufałem status quo które historycznie zastałem i wziąłem na własną odpowiedzialność.
Ufam Chrystusowi, to znaczy - ufam kodowi genetycznemu, który mnie buduje, ufam ludziom, których spotykam, ufam zjawiskom i rzeczom i współpracuję z nimi. Wiem, że tego oczekuje ode mnie Chrystus. Chrystus, Który nie jest Chrystusem Kościoła, lecz moim Chrystusem, czyli moją Prawdą, moim Życiem. Wierzę w Chrystusa Kreatora i Pantokratora, dzięki Któremu jestem taki a nie inny; element wpleciony w Algorytm Rozwoju Wszechświata.
A zatem działać oznacza - odkryć swoje możliwości i aktywnie wkomponowywać je w całokształt Czasoprzestrzeni.
Taka jest najwyższa psychologia, filozofia i religia.
|
Śr lis 11, 2009 18:36 |
|
 |
Majkel ze Stalowej
zbanowany na stałe
Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23 Posty: 246
|
Poza tym widziałem film z O. Piotrem Teilhardem de Chardin. Oto link:
http://www.dailymotion.pl/video/x6c9ll_ ... de-chardin
oraz
http://www.dailymotion.pl/video/x4a7rv_ ... din_people
komentujący mlodość Teilharda.
Przeżywałem ten film z taką samą intensywnością, jak [i]This is it[/b], ponieważ jestem także gorącym wielbicielem Michaela Jacksona.
|
Śr lis 11, 2009 20:33 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Trochę dziwnie ujęte myśli, ale nic w nich generalnie złego nie widzę, tylko po co te ciągłe pretensje do Kościoła ?  W moich oczach odbiera Ci to od razu 50% wiarygodności, bo nie ufam ludziom, którzy nie potrafią sobie poradzić z negatywnymi emocjami.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Cz lis 12, 2009 10:23 |
|
 |
Majkel ze Stalowej
zbanowany na stałe
Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23 Posty: 246
|
Myślę, że a priori istnieje wielka przepaść pomiędzy osobą a religią.
Osoba jest subiektywna, wobec tego nie powinna dla własnego zdrowia psychicznego przyjmować jakichkolwiek obrzydliwych leków stworzonych dla publiki, typu religia czy wierzenia.
Najpierw zawsze wiara w siebie która jest godna prawdziwego szacunku.
Następnie aktywizacja energii, związana z kształceniem i promowaniem własnych umiejętności w świecie.
Ostatecznie - stabilizacja.
Taki jest potrójny ruch wejścia w świat.
|
Wt lis 17, 2009 6:06 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: Myślę, że a priori istnieje wielka przepaść pomiędzy osobą a religią.
A ja myślę, że to klasyczny przykład myślenia stereotypowego, które z całą pewnością niczego do przodu nie posunie.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Wt lis 17, 2009 13:18 |
|
 |
Majkel ze Stalowej
zbanowany na stałe
Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23 Posty: 246
|
Let me guess... You must be - Xerxes!
Myślenie, jakie zaproponowałem powyżej to także model teilhardowski. Poczytaj np. to:
W procesie naszego wewnętrznego jednoczenia się, czyli personalizacji, można w wyniku analizy wyróżnić trzy fazy, trzy "kroki", trzy wzajemnie sprzężone kolejne procesy. Aby być w pełni sobą i żyć człowiek musi: 1. ześrodkować się, skoncentrować się na sobie, 2. "rozśrodkować się" ku "innym", 3. ześrodkować się wyżej, na czymś większym od niego. (O szczęściu, cierpieniu i milości, PAX, 2001, s. 16)
Cóż dziwnego? Nawet jeśli ta ostatnia faza ma oznaczać zbudowanie sobie własnego domu i proste chodzenie do kościoła to i tak dwie pierwsze fazy są jak najbardziej na miejscu.
Natomiast moim zdaniem ten model nie obejmuje całego życia człowieka, lecz raczej młodość, kiedy to patrzymy najpierw na siebie po to, by inni nas zaakceptowali i przyjęli w ramach jakiejś kultury bądź środowiska pracy.
To takie proste i codzienne. Nie ma tu ani krzty miejsca na tanie moralizatorstwo i rzekomą potrzebę "oddychania" jakąś pobożnością, bo po prostu nie ma na to czasu.
Osoba to konkret i wymaga konkretów.
|
Wt lis 17, 2009 18:38 |
|
 |
Majkel ze Stalowej
zbanowany na stałe
Dołączył(a): N lut 03, 2008 0:23 Posty: 246
|
Dla tych, którzy ten wątek czytają po raz pierwszy:
Dlaczego mówi się, że humaniści to darmozjady? Czy nie dlatego, aby zaakcentować wyższość pracy twórczej na rzecz ludzkości, pracy inżynierskiej, pracy naukowej? Jestem niestety humanistą, ale czuję powołanie do bycia kimś więcej... w marcu czeka mnie ważny wyjazd... w sumie to będzie chrzest bojowy. Ale jako teilhardysta muszę przyjmować Wolę Najwyższego zawsze i wszędzie. Widzę to, że Bogu na mnie zależy. Czyni w moim życiu ogromne napięcie... to napięcie mnie kształtuje.
PANOWIE - DO WAS MÓWIĘ - STAŃCIE MOCNI W WIERZE!
Każdy z Was, jakiegokolwiek zawodu czy profesji, jesteście odpowiedzialni za budowanie jutra. Tylko od Waszej wiary w przyszłość zależy, czy widzicie w owocach Waszej pracy rodzącą się Pełnię na miarę CHRYSTUSA IMPERATORA.
|
Pt lis 20, 2009 19:54 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|