Wątpliwości spowodowane ciągłymi porażkami
Autor |
Wiadomość |
proxy
Dołączył(a): Śr lis 18, 2009 9:48 Posty: 98
|
Spokojnie to sobie przeanalizuj co sam napisales:
"Musze sie zmuszać do przebywania z Nią.
a kto Cie zmusza, moze po prostu jestes tchorzem i nie masz odwagi sie przyznac ze to nie milosc? Lepiej pozno niz wcale a moze myslisz o dalszym klamstwie ale to sie tylko skonczy o wiele gorzej, bo lepiej sie rozstac z narzeczona niz rozwiesc z zona
" Moja rodzina rozleciała sie totalnie, teraz to ogromne pogożelisko."
i co z tego? nie musisz w ttym brac udzialu ani odpowiadac za postepowanie osbo trzecich? a mnie zmarl ojciec, zostalem ze sprawa sadowa majatkowa i co zyje, nie ucieklem zmierzylem sie z przciwnosciami
Wyrzucili mnie z uczelni (nie poradziłem sobie) w dużej mierze z mojej wini, choć naprawde miałem w 100% dobre intencje.
Ale intencje nie przekladaja sie na wyniki nauki, to tak jakbys chcial zeby bylo ianczej, nie masz zdolnosci ukonczenia studiow podobnie jak 60-70% spoleczenstwa bo taka masz wiedze, intelignecje, zainteresowanie kierunkiem ale co z tego?
Dlaczego moja dziewczyna/rodzina/sutuacja jest taka jaka jest? Mam ochote wykrzyczeć i robie to w modlitwie "BOŻE, NAPRAWDE NIE ZASŁUGUJE NA WIĘCEJ?!CZY NAPRAWDE TAK MNIE CENISZ?!" Czy nie moge mieć dziewczyny która będzie atrakcyjniesza, fajniesza, empatyczna?? nietoksycznej rodziny?? szansy wyjścia na wykształconego/realizującego marzenia i pracującego z pasją człowieka??Czy nie mogę żyć normalnie??
Mozesz ale to zalezy od Ciebie, przeciez sam wpedziles siebie w sytuacje ktorej nie ma, sbudowales jakies chore wyobrazenie zycia w ktorym wszystko samo przychodzi ale zobacz, dziewczyne oszukujesz, na sudiach sie nie uczyles, rodziny nie wybrales ale nie musisz sie angazowac mozesz prowadzic swoja zycie, zaakceptowac swoje wyksztalcenie i bardziej sie skupic na tym co chcesz robic i z kim
Może pomyślicie, że dużo oczekuje, Lub mam postawe roszczeniową, ale ja chce po prostu normalnie żyć, mam już dość niepewności i cięgle nowych rozczarować i zawodów, w sprawach kluczowych (rodzinnych, zawodowych, itp...)
Dokladnie masz tylko i wylacznie postawe rosczeniowa
Obawiam sie, że odpowiedzi na moje pytania nie istnieją, i to mnie najbardziej w tym boli. Jestem zawiedziony z mojego życia i nic nie moge z tym zrobić.
Mozesz wyszstko zrobic ale robisz dokladnie w przeciwnym kierunku, gdzie Ty sie chlopie uchowales? Wydaje mi sie ze brakowalo Ci po prostu meskiego przykladu i tyle bo zachowujesz sie jak rozwydrzona baba.
Zastanow sie czy bylbys szczesliwy gdyby ktos dal Ci zone ktorej nie kochasz, wyksztalcenie na ktore nie zasluzyles? A moze Twoim bozkiem sa pieniadze albo nieuczciwe osiagniecie celu? Wiesz jak ja widze sfrustrowanych kolegow naukowcow i usmiechnietego portiera to czasem zaluje ze ukonczylem studia i nie prowadze prostszego zycia.
Z rodzina to jest prawdziwy problem ale dorosly facet zaraba i utrzymuje siebie. Jest cala Polska, Europa i swiat przed Toba. Mozesz wybrac dowolne miejsce na Ziemi. Przeciez nawet bezdomni ludzie maja co jesc a wiec?
|
Śr lis 18, 2009 14:58 |
|
|
|
 |
proxy
Dołączył(a): Śr lis 18, 2009 9:48 Posty: 98
|
Twoje wyobrazenie o zwiazku uksztaltowalo to co zobaczyles w do,u rodzinnym. Ludzie ktorzy byli ze soba na sile, gdzie nie bylo milosci. Potrzebujesz kogos kto Cie nauczy milosci albo sam sie musisz tego nauczyc. Albo zmienisz albo powielisz sytuacje ze swojego domu. Wybor nalezy do Ciebie a jesli by ktos Ci powiedzial ze dobry wybor bedzie wymagal od ciebie ogromnego wysilku to co bycs zrobil?
|
Śr lis 18, 2009 15:02 |
|
 |
wierzyc
Dołączył(a): Pn lis 16, 2009 18:34 Posty: 7
|
Wydaje mi się, że większość odbiera mnie jako osobe które załamała ręce, siedzi na kanapie ogląda tv i ględzi jaki to los jest zły nic przy tym nie robiąc by go zmienić. Otóż nie jest tak. Robie bardzo wiele. Od Września studiuje na nowej uczelni. Biorę udział w kursach zawodowych dla inżynierów. Dodatkowo przygotwuje się do egzaminu ze słownictwa technicznego z jezyka obcego. W wekendy pracuje. I wiele innych rzeczy. Sytuacja która mnie spotkała przez ostatnie kilka lat (a nawet całe życie) skłoniła mnie do zatrzymania się i przemyślenia pewnego problemu. Problemu cierpienia, porażki i jej przyczyny. Nie wydaje mi się to tożsame z jak to wyrażacie "gledzeniem, biadoleniem i nic nie robieniem"z mojej strony. Poprostu zastanawiam się jak to jest z receptą Pisma Świętego na tego typu problemy.
O ocenę mojej wiary nikogo nie prosze, dokonuje tego sam napewno bardziej obiektywnie  a już napewno nie po kilku zdaniach napisanych przezemnie na forum. Bardzo duża nadinterpretacja.
Jestem aktywnie związany z Kościołem, i bardzo często przedkładam dobro innych ludzi nad moje własne. Z wielu rzeczy rezygnuje. Wiem czym jest Miłość. Problemy z Narzeczoną zaczeły się niedawno, dlatego odpisałem je wraz z innymi życiowymi niepowodzeniami ponieważ uważam, że ma to duży z nimi związek.
Ufam nauce Koscioła, ale nie zwalnia mnie to z możliwości zastanowiania się. Zawsze analizuje motywacje i sens konkretnych wersetów, przykazań, słów Księży, czy nawet waszych rad. I zawsze utwierdza mnie to Wierze. Mądrosc Kościoła jest od 2 tysięcy lat większa niż Masmediów, Seksuologów czy często Psychologów. Nawt nikt o tych dziedzinach wtedy nie myślał. Kwestia Cierpienia, Krzyża i niepowodzeń zastanowiła mnie na dłużej, ponieważ nie przekonała mnie, a wprowadziła w "zakłopotanie" dlatego chciałem poznać wasze zdanie, i wasze rozważania na jej temat.
|
Śr lis 18, 2009 17:48 |
|
|
|
 |
mazli
Dołączył(a): So paź 03, 2009 7:47 Posty: 1170
|
wierzyc napisał(a): Poprostu zastanawiam się jak to jest z receptą Pisma Świętego na tego typu problemy.
"Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się wyrzeknie samego siebie, niech weźmie swój krzyż i niech Mnie naśladuje." (Mk 8, 34)
Ja myślę, iż Pismo nie daje nam recepty jak rozwiązać ziemskie problemy. Raczej mówi, że należy je podejmować z podobnym poświęceniem jak Jezus swoją gorzką mękę. Nigdy też Chrystus nie mówił, iż życie będzie łatwe. Wiemy też, że sukcesy w życiu ziemskim nie mają przełożenia na wieczną perspektywę - przykładowo osiem błogosławieństw. Każdy z nas ponosi porażki czy cierpienie - czasem większe, czasem mniejsze. Czasami spotykam ludzi niepełnosprawnych, czy małżeństwo z dwójką upośledzonych dzieci. Podziwiam tych ludzi za nieugiętą wiarę, za odwagę i chęć do życia. Oni każdy dzień okupią olbrzymim wysiłkiem i cierpieniem. Ale żyją z optymizmem, czego i Tobie życzę.
|
Cz lis 19, 2009 2:31 |
|
 |
monika001
Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22 Posty: 1324
|
Jako pewną refleksję w temacie proponuję poniższe krótkie opowiadanie:
LAZUROWA GROTA - historia pewnego krzyża.
Był człowiekiem biednym i prostym.
Wieczorem po dniu ciężkiej pracy, wracał do domu zmęczony i w złym humorze.
Patrzył z zazdrością na ludzi, jadących samochodami
i na siedzących przy stolikach w kawiarniach.
- Ci to mają dobrze - zrzędził, stojąc w tramwaju w okropnym tłoku.
- Nie wiedzą, co to znaczy zamartwiać się...
Mają tylko róże i kwiaty. Gdyby musieli nieść mój krzyż!
Bóg z wielką cierpliwością wysłuchiwał narzekań mężczyzny.
Pewnego dnia czekał na niego u drzwi domu.
- Ach to Ty, Boże - powiedział człowiek, gdy Go zobaczył.
- Nie staraj się mnie udobruchać.
Wiesz dobrze, jak ciężki krzyż złożyłeś na moje ramiona.
Człowiek był jeszcze bardziej zagniewany niż zazwyczaj.
Bóg uśmiechnął się do niego dobrotliwie.
- Chodź ze Mną. Umożliwię ci dokonanie innego wyboru - powiedział.
Człowiek znalazł się nagle w ogromnej lazurowej grocie.
Pełno było w niej krzyży: małych, dużych, wysadzanych drogimi kamieniami,
gładkich, pokrzywionych.
- To są ludzkie krzyże - powiedział Bóg. - Wybierz sobie jaki chcesz.
Człowiek rzucił swój własny krzyż w kąt i zacierając ręce zaczął wybierać.
Spróbował wziąć krzyż leciutki, był on jednak długi i niewygodny.
Założył sobie na szyję krzyż biskupi,
ale był on niewiarygodnie ciężki z powodu odpowiedzialności i poświęcenia.
Inny, gładki i pozornie ładny, gdy tylko znalazł się na ramionach mężczyzny,
zaczął go kłuć, jakby pełen był gwoździ.
Złapał jakiś błyszczący srebrny krzyż, ale poczuł,
że ogarnia go straszne osamotnienie i opuszczenie.
Odłożył go więc natychmiast. Próbował wiele razy,
ale każdy krzyż stwarzał jakąś niedogodność.
Wreszcie w ciemnym kącie znalazł mały krzyż, trochę już zniszczony używaniem.
Nie był ani zbyt ciężki ani zbyt niewygodny.
Wydawał się zrobiony specjalnie dla niego.
Człowiek wziął go na ramiona z tryumfalną miną.
- Wezmę ten! - zawołał i wyszedł z groty.
Bóg spojrzał na niego z czułością.
W tym momencie człowiek zdał sobie sprawę,
że wziął właśnie swój stary krzyż ten, który wyrzucił, wchodząc do groty.[/quote]
|
Cz lis 19, 2009 6:13 |
|
|
|
 |
proxy
Dołączył(a): Śr lis 18, 2009 9:48 Posty: 98
|
Drogi autorze wydaje mi sie ze nie widzisz jednego. Otoz cierpienie nie wynika z poswiecenia sie. Moze ale w rzeczywistosci poswiecenie niesie za soba radosc inaczej jest bezsensowne. Jesli jestes z kims kogo nie kochasz i oklamujesz to jaki to jest poswiecenie? Jesl studiujesz kierunek ktory Cie nie interesuje to jest to poswiecenie czy glupota. Wiesz ale to sa proste odpowiedzi.
Wracajac do cierpienia. Cierpnienie moze wynikac po prostu ze zla. Zlo powoduje cierpnienia i z powodu zla cierpimy.
Mozna np. powiedziec ze ksiadz w celibacie cierpi. Ale sam wybral takie zycie, ma Boga, modliwe i oddanych ludzi. Moze sie czuc szczesliwy a nie cierpi bardziej niz kawaler czy porzucony malzonek.
Podobnie jest np. z kims kto cierpi z powodu np. braku pieniedzy, samotnosci, itd. To postawa roszceniowa, brak zrozumienia swojego zycia wywyluje cierpienia. Bo inni maja lepiej a ja mam gorzej? To jest tylko taka uluda. To sa bozki ktore same w sobie sa puste. Kazda rzecz moze byc wykorzystana dobrze luz zle, samotnosc lub bycie z kims, bogactwo materialne lub ubustwo, celibat lub zycie z parnerem, itd. itd.
|
Cz lis 19, 2009 9:21 |
|
 |
wierzyc
Dołączył(a): Pn lis 16, 2009 18:34 Posty: 7
|
Cytuj: To jest tylko taka uluda. To sa bozki ktore same w sobie sa puste. Kazda rzecz moze byc wykorzystana dobrze luz zle, samotnosc lub bycie z kims, bogactwo materialne lub ubustwo, celibat lub zycie z parnerem, itd. itd.
Napewno każda z sytuacji nas czegoś uczy. Można wyciągnąć pewne wnioski, doświadczenia, ale wydaje mi sie, że pewne sytuacje nadal pozostaną złe. To że taką sytuacje można wykorzystać jako życiąwą lekcje nie czyni z niej pożądanej sytuacji.
Przykład: Ktoś zostaje porwany dla okupu. Zostaje zamkniety w piwnicy, bity, maltretowany. Będąc tam uzmysławia sobie, że coś robił źle, zmienia swoje życie. Gdy wychodzi mówi "ta sytuacja mnie wiele nauczyła, przemyślałem kluczowe kwestie mojego rzycia, jestem innym człowiekiem"
-Czy wobec tego ta sytuacja powinna mieć miejsce, czy jest pożądana? Oczywiście, że nie!!! Jest niezgodna z prawem ludzkim, i Boskim. I jakkowiek pojmowaną sprawiedliwością. I napewno ten człowiek wkroczy na droge sondową, i będzie sie domagał kary dla oprawców. Nie odstąpi od tego dlatego, że coś mu to zdażenie uzmysłowiło. Jest to jedynie próba wyciągniecia czegoś z tej tragicznej sytuacji Dlatego nie można złych z natury sytuacji uważać za dobre, nawet gdy coś człowiekowi przynoszą dobrego. Sam fakt niesprawiedliwości i bezprawnosci pozostaje. Dlatego nie mogę sie zgodzić, że sytuacje bądź stany dotykające nas w rzyciu są ułudą. Każdy człowiek ma prawo do sprawiedliwości, gosności i szacunku.
Widzisz nie chodzi mo o Cierpienie związane z moimi wyborami, np. Studia itp. lecz o sytuacje w których w żadnym stopniu niezawiniłem, np alkoholizm ojca, i jego olewka? Czy warunki życiowe, które bardzo utrudniają mi start w dorosłość, możliwość odłożenia jakiejś gotówki na przyszłość. Nie wiem czy mnie rozumiesz.
monika001 - dzięki, bardzo ciekawe, znam to już ale może pozostałym sie przyda
mazli - zgadza się ja sam też podziwiam tych ludzi, i staram się tak żyć, a kwestia zastanowienia się nad tym tematem wcale nie znaczy z mojej strony, że nie akceptuje mojej sytuacji  poprostu chce to z wami rozważyć
Dzieki za wszytkie dotychczasowe odpowiedzi.
|
Cz lis 19, 2009 18:20 |
|
 |
mazli
Dołączył(a): So paź 03, 2009 7:47 Posty: 1170
|
wierzyc napisał(a): Studia itp. lecz o sytuacje w których w żadnym stopniu niezawiniłem, np alkoholizm ojca, i jego olewka?
Mnie dotyczy bardzo podobny problem. Ale pomyślałem sobie: cóż, to jest bliska mi osoba, wyrządza sobie i mi szkodę, ale tym bardziej muszę być cierpliwy i tym większą miłością ją obdarzyć. Może to jest właśnie krzyż, który muszę dźwigać? Postawiłem siebie również w roli Jezusa - Bóg, mój Ojciec odda mnie w ręce nieprzyjaciół i pozwoli mi zadać wielkie cierpienie. Czasem życie może być w stosunku nas bardzo wymagające, a sprawiedliwości definitywnie doznamy w życiu wiecznym.
|
Cz lis 19, 2009 19:38 |
|
 |
proxy
Dołączył(a): Śr lis 18, 2009 9:48 Posty: 98
|
Czlowiek jest rowniez zobowiazany do zachowania szacunku wobec siebie. Jesli ktos mnie gnoi to nie oznacza ze ja musze sie na to godzic i znosic cierpienie. U mnie bylo np. tak ze moj ojciec zmuszal mnie do pracy jak jeszcze chodzilem do szkoly i czasem mnie dotkliwie pobil. Kiedy pojawila sie mozliwosc wyprowadzenia z domu juz w liceum zrobilem to i nie zgodzilem sie na dodatkowa prace. Wobec mojej zdecydowanej postawy ojciec to zaakceptowal, w sumie nie mial innego wyjscia. Gdyby moj ojciec byl alkoholikiem to predzej czy pozniej wyladowalby na ulicy przy moim charakterze, doszlo by do konfrontacji. Poniewaz wazniejsze od ulegania ojcu byloby zachowanie szacunku do siebie, zdrowia psychinczego swojego i matki.
Podobnie w malzenstwie, i innych sytuacjach, nie musimy sie na wszystko godzic.
Co do zycia i jego perspektyw. Nie kazdy dostaje cos na start. Ale i tacy ludzie sobie radza. to jest kwestia zaradnosci i myslenia.
|
Pt lis 20, 2009 13:19 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Wątpliwości spowodowane ciągłymi porażkami
wierzyc napisał(a): Oczywiście są też tacy którzy akceptują swoje porażki mówiąc "Bóg tak chciał", ale uważam, że jest to bardzo nadużywane.
Coś bardzo podobnego czytałam na katoliku.pl tylko pod innym nickiem .
Facet jak wybierzesz tak będziesz miał . Każdy człowiek na tej ziemi kiedyś robi remanenty . Im wcześniej tym lepiej .
|
Pt lis 20, 2009 19:47 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|