Uwierze czy oszukam samego siebie ?
Autor |
Wiadomość |
nomines
Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17 Posty: 1233 Lokalizacja: Nowy Sącz
|
 Re: Uwierze czy oszukam samego siebie ?
No to w takim razie zapraszamy do konfesjonałów- tam księża zawsze mają czas. A nawet jeśli powiesz coś "głupiego" to na pewno nie wyjdzie to poza Ciebie i kapłana.
_________________ "Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach." Zenon Ziółkowski
http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)
|
So sty 02, 2010 16:10 |
|
|
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
 Re: Uwierze czy oszukam samego siebie ?
zaqzax napisał(a): wstyd mi kogokolwiek prosic o rozmowe, w sumie ksieza sa dosyc zajeci, maja prawo byc zmeczeni i moze ich irytowac gadka jakiegos drobnego niedowiarka, bo na co im to ? - Jeszcze niechcacy powiem cos nie tak i zrobie se wstyd lub osmiesze sie. Jak jest pożar, to człowiek dzwoni do straży pożarnej. Jak jest głodny, to idzie do sklepu. Jak jest chory, to idzie do lekarza. Idzie do tych ludzi. Najważniejszym zadaniem duchownych jest właśnie prowadzenie ludzi do Boga, pomoc im w tym. Dlatego nazywamy ich duszpasterzami. Tak jak nie wstydzimy się iść do sprzedawczyni w sklepie coś kupić, bo ona właśnie po to tam jest - żeby nam sprzedać coś, tak jak nie wstydzimy się iść do lekarza jeśli coś nam jest, bo lekarz właśnie jest po to, żeby nam pomóc, tak samo idźmy do duszpasterzy - oni właśnie po to są, żeby nam pomagać. I nie ma znaczenia czy coś jest błahe czy bardzo ważne - jeśli jest ważne dla Ciebie, to po prostu pójdź - w każdej duchowej sprawie powinni pomóc, w każdej wątpliwości, problemie, pytaniu. Nie ma się czego bać. Sam kiedyś "na ślepo" szukałem jakiegoś księdza, żeby z nim o czymś porozmawiać. Czy się nie stresowałem? Nie wstydziłem? Jasne, że stresowałem! Ale było warto! I teraz wiem, że nie powinniśmy się obawiać. Oni po to są.
_________________ Piotr Milewski
|
So sty 02, 2010 18:47 |
|
 |
zaqzax
Dołączył(a): Cz gru 31, 2009 20:57 Posty: 75 Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie
|
 Re: Uwierze czy oszukam samego siebie ?
A co robić by umacniać swoją wiarę ? ostatnio co wieczór przed snem się modlę - nie jest to na pewno tylko klepanie modlitw lecz jakby rozmowa z Bogiem i przyznanie się do słabości jak i codzienne proszenie go o siłę ducha jak i podziękowanie za jego łaskę. Byłem u spowiedzi, dziś byłem w kościele (niestety tutaj momentami mi ciężko było - nie czuję tej atmosfery - śpiewy itp., przyznam nie lubię tego ale czy muszę ?), czytam Pismo Święte oraz staram się powoli pogłębiać swoją niemal zerową wiedzę na temat religii (zgłębiać historię Jezusa, kto był kim itd.).
Jestem trochę zagubiony, nie wiem jak umacniać a raczej budować swoją wiarę, postanowiłem się nawrócić, to wcale nie łatwe, staram się być pokornym i tyle na ile mam sił czynić to co dobre, tak samo jak i próbować odrzucać wszelkie złe pokusy.
Czy Bóg byłby w stanie wybaczyć samobójstwo ze strachu ? Lub nawet same myśli samobójcze, które mnie ciągle nękają oparte o nieracjonalne myślenie w chorobie/zaburzeniach psychicznych ?
Czy z takim czymś mógłbym się zgłosić do tzw. Duszpasterza, który możliwe, że by mnie skierował na dobre "tory" i wskazał to co odpowiednie ?
Ehh :/
|
Pn sty 04, 2010 0:42 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Uwierze czy oszukam samego siebie ?
Chyba Ci nie pomogę tak jakbyś może chciał, ale spróbuję modlitwą. Pamiętaj szczera modlitwa jest miła i ważna dla Boga, On nas kocha. Samobójstwo jest najgorszym rozwiązaniem z możliwych. Masz myślę rodzinę, i pamiętaj o nich, decydując się na skończenie z sobą, jednocześnie kończysz z Nimi. Cierpienie które im w ten sposób zadasz, będzie ciążyło na nich do końca życia, może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale nie myśl tylko o sobie, pomyśl o bliskich i jaki ból im w ten sposób zadasz. Trzymam za Ciebie kciuki.
|
Pn sty 04, 2010 2:18 |
|
 |
Adiw92
Dołączył(a): Śr gru 03, 2008 0:52 Posty: 24
|
 Re: Uwierze czy oszukam samego siebie ?
powiem tak.. chodz jestem mlody i nie mam tego zyciowego doswiadczenia. to patrzec po Twoich postach, jestes czlowiekiem ktory szuka odpowiedzi na najwazniejsze pytania w zyciu i jestem prawie pewny ze modląc się znajdziesz w Panu Bogu ukojenie, PRAWDĘ i życie zacznie nabierac wiekszego sensu.(wiem bo sam bylem w podobnej sytuacji.).. staczalem sie, ale wiara mi pomogła. i pomaga dalej. czasem gdy nie mam juz sił na to wszystko ogladam to : http://video.google.com/videoplay?docid ... 920409738#pozdrawiam kolege.
|
Pn sty 04, 2010 2:23 |
|
|
|
 |
zaqzax
Dołączył(a): Cz gru 31, 2009 20:57 Posty: 75 Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie
|
 Re: Uwierze czy oszukam samego siebie ?
A powiedzcie co robić by pohamować swoje złe emocje (pod katem nerwicowym), które szukają drogi ujścia u mnie się one przejawiają poprzez automatyczne doszukiwanie się niedoskonałości w innych i irytowanie się tym - np wyobrażam sobie stresujące sytuacje, które są absolutnie normalne w dzisiejszym świecie ale i tak moja psychika reaguje wtedy automatycznie złością - rozładowuję ją poprzez przeklinanie, staram się też jakoś opanować i pomodlić się w myślach ale to wcale łatwe nie jest. Zaburzenie emocjonalne tak bardzo szargają moją duszą, że sam siebie nienawidzę, ponieważ jestem wobec tego bezsilny, biorę na to leki ale nie zawsze psychiatra się godzi na to - zaś na psychoterapię mnie obecnie nie stać, stąd czasem wpadam w narkotyki by zabić to cierpienie, aktualnie wyszedłem z nich i widzę znowu kontrast - jaka to rzeczywistość jest dla mnie trudna i nie do zniesienia, bolesność codzienności, od skrajnego wkurzenia po totalną depresję. Jutro idę załatwić kolejnego psychologa, a co można zrobić z moją wierą, która momentami minimalnie się kłóci z żałożeniami kościoła, czy można to oddzielić ?
Tak bardzo nie chce mi się żyć, a wiem, że zabić się nie mogę, czuję się bezsilny, mimo to dalej będę się modlić, czytać Pismo Święte i chodzić do kościoła jeśli siły mi na to pozwolą, staram się chociaż :/
Dzięki za poprzednie odpowiedzi i ew. modlitwę za mnie, doceniam to naprawdę, Bóg zapłać.
|
Wt sty 05, 2010 20:50 |
|
 |
mojglos
Dołączył(a): Śr maja 20, 2009 4:30 Posty: 27
|
 Re: Uwierze czy oszukam samego siebie ?
Pozwolę sobie Ci odpowiedzieć inaczej, odstaw kwestię wiary na chwilę na bok i przyjrzyj się swojemu życiu z perspektywy. Nie istnieje tak naprawdę pech i cierpienia które biorą się od po prostu.
Każda Twoja decyzja (tak Twoja bo jeżeli wierzysz to wiesz że Bóg w swej miłości dał Ci wolną wolę, jeżeli nie wierzysz to z kolei wiesz że w każdej sytuacji masz więcej niż jedno wyjście a więc zawsze to Ty decydujesz) prowadzi do pewnych konsekwencji, czasami pozytywnych czasami negatywnych. Przykład narodziny dziecka, kara czy błogosławieństwo faktycznie zależy od tego czy chcemy to dziecko czy ponad wszystko nie chcemy, ale prawda jest taka że gdyby człowiek zdecydował się zabezpieczyć bądź po prostu nie współżyć seksualnie to nie miał by w konsekwencji tego dziecka, proste prawda ? No i gdzie tutaj mieszać w to Boga ?
Sprawa jest bardzo prosta, to nie jest tak że "Bóg jest okrutny bo na nas zsyła cierpienia", często to my sami je na siebie ściągamy podejmując błędną decyzję.
A co do emocji proponował bym Ci abyś zaplanował sobie małą czynność, nie wiem może na początek wrzucenie 5 kamyków do rzeki, gdy już Ci się powiedzie i odniesiesz sukces usiądź nad tą rzeką i zastanów się co właśnie się stało. Zrobiłeś tak nic nie znaczącą rzecz jednak stanowi ona sukces, spełniłeś założenia. Wtedy może zaplanuj kolejną rzecz trudniejszą, może zbuduj karmnik dla ptaków i wywieś w nim pokarmy by ptaki mogły się posilić, gdy one będą jadły pomyśl co uczyniłeś, zrobiłeś rzecz bardziej znaczącą ponieważ sprawiłeś że głodne stworzenia się najadły. Gdy to już zrobisz zaplanuj kolejną rzecz jeszcze trudniejszą i wymagającą więcej czasu i wysiłku, idź i znajdź potrzebującego, pomóż mu na tyle ile będziesz mógł, a gdy powiedzie Ci się, stań i ponownie zastanów się co właśnie uczyniłeś, pomogłeś bliźniemu swemu który bardziej niż Ty pobłądził, Twój czyn nadal pozostaje tak niewielki wobec całego świata jednak dla tego jednego człowieka była to być może odmiana całego życia.
Tego wszystkiego dokonałeś Ty sam, nie Bóg, a może ... może to jednak bóg Ci pomógł w tym by tego dokonać ? Jakie to ma znaczenie ? bo czy byłeś to Ty sam czy z Bożą pomocą to jednak sensem były same sukcesy i konsekwencje twoich czynów, dobro które włożyłeś w ten świat. Sprawiłeś że świat dla innych stał się lepszy a przecież zacząłeś od rzucania kamieni do rzeki. Twoje istnienie ma sens bez względu na to czy Bóg istnieje czy też nie. Nadaj sam swemu życiu sens a odnajdziesz prawdę, sama do Ciebie przyjdzie.
Pozdrawiam i Życzę Ci jak najlepiej
|
Śr sty 06, 2010 0:39 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Uwierze czy oszukam samego siebie ?
Boga nie odstawiaj na bok, on jest zawsze z Tobą i zna każde nasze cierpienia i każdą naszą myśl. Zesłał dla nas swojego syna którego zabiliśmy na krzyżu, a mimo to wciąż nas kocha i zawsze będzie. Bardzo chciałbym Ci pomóc ale nie jestem psychologiem i Cię nie znam. Może zamiast doszukiwać się wad u innych, szukaj zalet. Wady ma każdy, więc po co aż tak się na nich skupiać. Lepiej spojrzeć na dobre strony, a na początek znajdz je u swoich bliskich których kochasz. Jeżeli nie stać Cię na dobrego psychologa, może poproś o rozmowę księdza, mógłbyś to zrobić np. podczas spowiedzi, albo podejść po prosto do konfesjonału i poprosić księdza o rozmowę na osobności po mszy. Może akurat taka rozmowa by Ci pomogła. Życzę siły i wiary. Nie jesteś sam, ja jestem z Tobą.
|
Śr sty 06, 2010 2:30 |
|
 |
Pjotrek
Dołączył(a): Śr sty 06, 2010 9:46 Posty: 48
|
 Re: Uwierze czy oszukam samego siebie ?
Hej zaqzax! Widzę, że jesteś w podobnym punkcie co ja, gdy chodzi o wiarę. Utraciłem jej sporo. Kiedyś wierzyłem mocno, dziś ledwo, ledwo. I chyba też jestem bardziej agnostykiem, niż katolikiem. Ale coś Ci poradzę, jeśli mogę oczywiście: - wiara jest wiarą, nie wiedzą. Żeby zacząć żyć wiarą, skocz w przepaść! Porzuć swoje wątpliwości! Nie pochylaj się nad nimi, ale porzuć je! Wiara dodaje skrzydeł, więc w przepaść nie spadniesz! I to jest właśnie wiara! Ale nie zbudujesz jej w sobie, nie zaczniesz nią żyć, dopóki będziesz stał nad przepaścią i kalkulował rachunek zysków i strat. Bo tak długo jak będziesz się zastanawiał, czy opłaca się zrobić ten krok, tak długo wiara nie będzie w stanie wykiełkować. - z cudami to generalnie jest problem. Nie po to Pan Bóg stworzył cały ten świat dookoła z wszystkimi jego prawami fizyki, z matematyką, liczbą PI oraz e, wszystkim ładnie posegregowanym, usystematyzowanym, skonstruowanym z taką pieczołowitością, żeby teraz te prawa sam Bóg miał naginać, omijać, uchylać i sam Bóg jeden wie co jeszcze z nimi robić. Bóg też musi tych praw przestrzegać. Dlatego do cudów potrzeba zarówno Boga, jak i drugiego człowieka, który: przyjdzie z pieniędzmi, gdy Tobie ich zabraknie; postawi trafną diagnozę, gdy Tobie podeszwa już się starła gdy chodziłeś od jednego medycznego Kajfasza do drugiego lekarskiego Kajfasza; wskaże właściwą drogę, gdy pogubisz się na rozdrożach... Cudów trzeba, niestety, szukać (IMHO). Ale może to i lepiej, bo jeśli ich szukasz, to znaczy, że sam znajdziesz nie tylko Cud, ale i może jeszcze sporo innych rzeczy po drodze, czasem nawet cenniejszych. Może Twoje problemy zdrowotne/uzależnieniowe prowadzą Cię właśnie do Boga? Może Twoje poszukiwanie cudu sprawi, że uwierzysz bardziej, lepiej, dosadniej? Nie wiem. Ważne jest, abyś znalazł kogoś w swoim otoczeniu, kto jest mądry i doświadczony. Poszukaj dobrego księdza - psychologa. Nie zastanawiaj się nad istnieniem Boga, tylko w Niego uwierz. Tak, wiem, że nie po to Bóg dał ludziom umysł, aby teraz z niego nie korzystali i mówili, że rozum jest niepotrzebny, bo tylko wiara się liczy. Wiem, wiem. Ale rozum jest do spraw ziemskich, a wiara do spraw niebiańskich. Wiarą nie sprawisz, że skomplikowane równanie różniczkowe się samo rozwiąże na kartce, a wiedzą nie ogarniesz Boga. I tak niech zostanie. Oddziel te dwie rzeczy. I niech Twój rozum nie kalkuluje Twojej wiary, ani Twoja wiara nie ingeruje w wiedzę. I życzę powodzenia. Jeśli chcesz, możemy wspólnie (z wszystkimi forumowiczami) pogłówkować i wskazać Ci jakiegoś mądrego księdza, nie oderwanego zbytnio od ziemi, który mógłby Cie pokierować, może nie tylko duchowo. Powodzenia!
|
Śr sty 06, 2010 10:13 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
 Re: Uwierze czy oszukam samego siebie ?
zaqzax napisał(a): Jestem trochę zagubiony, nie wiem jak umacniać a raczej budować swoją wiarę, postanowiłem się nawrócić, to wcale nie łatwe, staram się być pokornym i tyle na ile mam sił czynić to co dobre, tak samo jak i próbować odrzucać wszelkie złe pokusy. Myślę, że właśnie poprzez regularną modlitwę i usilną próbę życia w stanie łaski uświęcającej, a będąc w niej poprzez życie sakramentalne. Jeśli zgrzeszysz ciężko, idź do spowiedzi oddać to Bogu. Przyjmuj też często Ciało Chrystusa w Eucharystii. Może pomyśl też o jakiejś wspólnocie - to może pomóc wzmacniać i ugruntować wiarę. Ogólnie to wzrastanie w wierze jest jak wzrastanie w miłości (przecież wiara jest niczym innym jak relacją miłości z Bogiem) - niektórzy mogą pytać jak wzrastać w miłości. I to bardzo dobrze, że pytają, bo to świadczy o woli kochania, o decyzji kochania, a więc o tym, że już jest jakaś miłość. A jak wzrastać w miłości... poprzez zaangażowanie. Zaangażowanie siebie, swojego czasu, myśli, serca. Wiele rzeczy da się robić bez zaangażowania, ale nigdy kochać. Tak samo jest z wiarą. zaqzax napisał(a): Czy Bóg byłby w stanie wybaczyć samobójstwo ze strachu ? Lub nawet same myśli samobójcze, które mnie ciągle nękają oparte o nieracjonalne myślenie w chorobie/zaburzeniach psychicznych ? Nie da się tego jednoznacznie stwierdzić. Samobójstwo zazwyczaj jest postawą skrajnego braku zaufania do Boga. Nie wiem jak jest w chorobach i zaburzeniach. W każdym razie - walcz o siebie, o swoją wiarę, o życie! Z Katechizmu Kościoła Katolickiego: Cytuj: KKK 2280 Każdy jest odpowiedzialny przed Bogiem za swoje życie, które od Niego otrzymał. Bóg pozostaje najwyższym Panem życia. Jesteśmy obowiązani przyjąć je z wdzięcznością i chronić je ze względu na Jego cześć i dla zbawienia naszych dusz. Jesteśmy zarządcami, a nie właścicielami życia, które Bóg nam powierzył. Nie rozporządzamy nim.
KKK 2281 Samobójstwo zaprzecza naturalnemu dążeniu istoty ludzkiej do zachowania i przedłużenia swojego życia. Pozostaje ono w głębokiej sprzeczności z należytą miłością siebie. Jest także zniewagą miłości bliźniego, ponieważ w sposób nieuzasadniony zrywa więzy solidarności ze społecznością rodzinną, narodową i ludzką, wobec których mamy zobowiązania. Samobójstwo sprzeciwia się miłości Boga żywego.
KKK 2282 Samobójstwo popełnione z zamiarem dania "przykładu", zwłaszcza ludziom młodym, nabiera dodatkowo ciężaru zgorszenia. Dobrowolne współdziałanie w samobójstwie jest sprzeczne z prawem moralnym. Ciężkie zaburzenia psychiczne, strach lub poważna obawa przed próbą, cierpieniem lub torturami mogą zmniejszyć odpowiedzialność samobójcy.
KKK 2283 Nie powinno się tracić nadziei dotyczącej wiecznego zbawienia osób, które odebrały sobie życie. Bóg, w sobie wiadomy sposób, może dać im możliwość zbawiennego żalu. Kościół modli się za ludzi, którzy odebrali sobie życie. zaqzax napisał(a): Czy z takim czymś mógłbym się zgłosić do tzw. Duszpasterza, który możliwe, że by mnie skierował na dobre "tory" i wskazał to co odpowiednie ? Oczywiście, że tak! Choć w takim przypadku może się okazać niezbędny także kontakt z psychologiem/psychoterapeuta. zaqzax napisał(a): Zaburzenie emocjonalne tak bardzo szargają moją duszą, że sam siebie nienawidzę, Pamiętaj, że nie jesteś winny temu, za co nie odpowiadasz. Nie koncentruj tej złości na sobie. zaqzax napisał(a): a co można zrobić z moją wierą, która momentami minimalnie się kłóci z żałożeniami kościoła, czy można to oddzielić ? Trudno odpowiedzieć, bo nie wiadomo co masz na myśli. Ale może nie traktuj kształtu swojej wiary jako czegoś stałego, ale coś, co się rozwija, otwiera na prawdę, jest gotowe na zmianę w dobrą stronę, w stronę prawdy dobra i miłości, nawet jeśli oznaczałoby porzucenie jakiejś opinii, swojego ego. zaqzax napisał(a): Dzięki za poprzednie odpowiedzi i ew. modlitwę za mnie, doceniam to naprawdę, Bóg zapłać. Pomodlę się za Ciebie!
_________________ Piotr Milewski
|
Śr sty 06, 2010 20:53 |
|
 |
zaqzax
Dołączył(a): Cz gru 31, 2009 20:57 Posty: 75 Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie
|
 Re: Uwierze czy oszukam samego siebie ?
Dzięki za odpowiedzi, trochę mi to rozjaśniło... Dziękuję też ogromnie za modlitwę  za jakiś czas (tydzien, dwa...) planuję po 13 latach wziąć Komunię Świętą, wyspowiadałem się 8 dni temu po 12 latach, ale jeszcze muszę wszystko pozbierać w sobie i wyjaśnić tak by z czystym sumieniem ją odbyć.
|
Śr sty 06, 2010 21:20 |
|
 |
zaqzax
Dołączył(a): Cz gru 31, 2009 20:57 Posty: 75 Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie
|
 Re: Uwierze czy oszukam samego siebie ?
ehh, zapomniałem dodać jeszcze dwóch rzeczy (a czas na edycje posta minął), czy grzechem jest tez to że nie w pełni świadomie (jakieś 50%) obrażam kogoś i się kłócę z nim (głównie rodziców) ? robię to trochę automatycznie, 3 min później za to żałuję, ale mimo to byłbym w stanie to powstrzymać - stłumić emocje i przeboleć (chociaż potem wybuchnę 3x mocniej lub wpadnę w szał, okaleczę się lub podświadomie będzie to kipiało we mnie rozwalając moje nerwy).
od wielu lat czuję niechęć do jednej osoby, czuję wrogość i chęć zemsty, nie jestem w stanie przebaczyć mimo iż próbowałem wiele razy, czuję pełną nienawiść spowodowaną wieloma krzywdami, które ta osoba w dzieciństwie mi zrobiła - głównie psychiczne znęcanie się nade mną, to pozostawiło spore piętno na mojej psychice, boli do dzisiaj, nie ma sensu z tą osobą gadać na ten temat bo ona tego nie zrozumie a nawet dodatkowo może się na mnie zemścić bo to osoba wyjątkowo nieprzyjemna i prosto mówiąc chamska.
|
Śr sty 06, 2010 21:43 |
|
 |
pocahontas
zbanowana na stałe
Dołączył(a): Śr gru 02, 2009 18:07 Posty: 31
|
 Re: Uwierze czy oszukam samego siebie ?
Cytuj: Dzięki za odpowiedzi, trochę mi to rozjaśniło... Dziękuję też ogromnie za modlitwę
za jakiś czas (tydzien, dwa...) planuję po 13 latach wziąć Komunię Świętą, wyspowiadałem się 8 dni temu po 12 latach, ale jeszcze muszę wszystko pozbierać w sobie i wyjaśnić tak by z czystym sumieniem ją odbyć. Wiesz co - przeczytałam ten twój wątek i wiesz co powiem Ci tak bo ja też miałam dużo różnych "przygód" ze spowiedzią. Po pierwsze nie chodzi się do spowiedzi jak bierzesz leki na chorobę psychiczną. Musisz się wyleczyć i później możesz iść do spowiedzi. Po drugie nie sądź, że od razu Ci się polepszy samopoczucie. To trwa latami. Popsuć wiele w krótkim czasie jest łatwo, ale naprawić to lata. Jednak czemu nie poszedłeś do komuni po takim wyczynie jak spowiedź po 12 latach tego nie rozumiem. W takim razie źle się wyspowiadałeś. Wbrew pozorom dobry rachunek sumienia to jest podstawa. Na pewno nie powiedziałeś, że masz myśli samobójcze. A diabeł tylko na takie rzeczy czyha. To wszystko trzeba mówić. W Biblii napisano, ze gdy nadejdzie koniec świata na dachu będą mówili o tym co robiłeś po ciemku, a ty np. nie mówisz , że chcesz się zabić po roku 2010. No wiesz - to jak ty chcesz Boga odnaleźć jak jesteś jedną pychą wobec Boga. Zamień pychę wobec na pokorę i od razu poczujesz się lepiej. Są ludzie, którzy po dobrej spowiedzi zaraz wyzdrowieli, a umierali. Ty do nich nie należysz. A ciekawe czemu? Sam sobie odpowiedz. Mogę Ci podpowiedzieć, że chyba najlepsze rachunki sumienia mają franciszkanie. A do dekalogu dołóz jeszcze 7 grzechów głównych i zaraz pierwszy PYCHA. A 5 przykazanie to też sobie lekceważysz równo  Plus te leki psycholowe to też wszystko jest pod 5 przykazanie. Trochę się obracałam wśród zwichrowań psychicznych to wiem co piszę  I musisz wiedzieć - Bóg jest Bogiem. To jest Bóg. Jesli uważasz, że jesteś lepszy od niego to sobie tak uważaj. Tylko dokąd zajdziesz? Na razie do myśli samobójczych, a na koniec do czynu. Lepiej już postaw na ten żłóbek. Tyle Ci napiszę. PS. Cytuj: od wielu lat czuję niechęć do jednej osoby, czuję wrogość i chęć zemsty, nie jestem w stanie przebaczyć mimo iż próbowałem wiele razy, czuję pełną nienawiść spowodowaną wieloma krzywdami, które ta osoba w dzieciństwie mi zrobiła - głównie psychiczne znęcanie się nade mną, to pozostawiło spore piętno na mojej psychice, boli do dzisiaj, nie ma sensu z tą osobą gadać na ten temat bo ona tego nie zrozumie a nawet dodatkowo może się na mnie zemścić bo to osoba wyjątkowo nieprzyjemna i prosto mówiąc chamska. Po naprawde dobrej spowiedzi unikając tej osoby powinieneś umieć jej wybaczyć. Nie umiesz. Czemu? moim zdaniem ty jesteś jakby opętany przez diabła. naprawdę  Bóg uwalnia nas od neagtywnych emocji. Z czasem się człowiek uspokaja, wybacza. Tobie wybacza Bóg, Ty wybaczasz innym tak samo jak On Ci wybaczył. No wiesz - a Ty sie zachowujesz jakbyś nie wiedział co robił do spowiedzi idąc. Ty sobie poczytaj katechizm Kościoła katolickiego co to jest spowiedź. Na pewno znajdziesz tam wiele praktycznych wskazówek bo tak to przecież nic Ci ta spowiedz nie dała w sumie. Może to, że tu napisałeś i ja to przeczytałam czy inni ludzie? A dalej? No co dalej widzisz?
|
Cz sty 07, 2010 20:18 |
|
 |
pocahontas
zbanowana na stałe
Dołączył(a): Śr gru 02, 2009 18:07 Posty: 31
|
 Re: Uwierze czy oszukam samego siebie ?
Wiesz - moim zdaniem powinieneś poprawić tę spowiedz i często się spowiadaj. Może szukaj sobie rrachunków sumienia i sam siebie analizuj - taki , siaki rachunek. Aż znajdziesz taki rachunek, że tam będzie to co potrzeba TOBIE. Bo są rózne rachunki sumienia i niektóre są daremne. A widać że siedzisz w psychologiach itp. a Bóg to największy psycholog. I wiesz - zaraz w dekalogiu I przykazanie NIE BĘDZIESZ MIAŁ BOGÓW CUDZYCH PRZEDE MNĄ - te wszystkie psychologie wyrzuć na rzecz dobrego rachunku sumienia i się poczujesz lepiej. Zobaczysz. Zaraz te leki odstawisz. Jeśli tylko zechcesz. Oczywiście wszystko wymaga czasu, spokojnie. Ja ostatnio nawet słyszałam o złej spowiedzi , że taki cud się zdarzył - że kobietę sparaliżowało po złej spowiedzi i musiała się jeszcze raz wrócić i dobrze wyspowiadać i już było Ok. Tak jakby paraliżu dostała i ktoś jej powiedział wracaj z powrotem. I ten sam powód - pycha jej. No i później już było dobrze. I ty też może się wróć i jeszcze raz się wyspowiadaj to wtedy się zaczniesz pozbywać nienawiści itp. To sobie wszystko trzeba uświadomić po prostu 
|
Cz sty 07, 2010 20:33 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
 Re: Uwierze czy oszukam samego siebie ?
zaqzax napisał(a): od wielu lat czuję niechęć do jednej osoby, czuję wrogość i chęć zemsty, nie jestem w stanie przebaczyć mimo iż próbowałem wiele razy, czuję pełną nienawiść spowodowaną wieloma krzywdami, które ta osoba w dzieciństwie mi zrobiła - głównie psychiczne znęcanie się nade mną, to pozostawiło spore piętno na mojej psychice, boli do dzisiaj, nie ma sensu z tą osobą gadać na ten temat bo ona tego nie zrozumie a nawet dodatkowo może się na mnie zemścić bo to osoba wyjątkowo nieprzyjemna i prosto mówiąc chamska. Może spróbuj czegoś takiego: Zrób sobie listę osób, których nie cierpisz, które wyrządziły Ci krzywdę, do których czujesz złość, wrogość, niechęć lub inne negatywne emocje. Następnie każdego dnia wieczorem najpierw poproś o światło Ducha Świętego, a następnie przechodząc po kolei od jednej osoby do kolejnej na tej liście: 1. Powiedz w sercu sobie i Bogu, że przebaczasz tej osobie (lub, że chcesz przebaczyć). 2. Poproś Boga, żeby i on przebaczył tej osobie i odpuścił grzechy. 3. Pomódl się za tę osobę do Boga. Poproś Boga o błogosławieństwa, łaski i wszelkie dobro dla niej. I tak o każdej osobie z listy. Na początku będzie trudno i dziwnie (a może nawet będziesz czuł się sztucznie), ale z czasem będzie coraz lepiej - oczyszczająco. Niech to będzie takim zaangażowaniem w wybaczenie/próbę/wolę wybaczenia oraz modlitwą. To taka moja propozycja. pocahontas napisał(a): Po pierwsze nie chodzi się do spowiedzi jak bierzesz leki na chorobę psychiczną. Musisz się wyleczyć i później możesz iść do spowiedzi. A to dlaczego? Rozumiem jak ktoś jest zupełnie niepoczytalny i nie ma kontaktu z rzeczywistością, ale w innych przypadkach? pocahontas napisał(a): No wiesz - to jak ty chcesz Boga odnaleźć jak jesteś jedną pychą wobec Boga. Nie przesadzasz?
_________________ Piotr Milewski
|
Cz sty 07, 2010 20:44 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|